29 Opowiadanie sz�ste Laponka i Finka Zatrzymali si� przed ma�ym, bardzo n�dznym domkiem; dach pochyla� si� a� do ziemi, a drzwi by�y takie niskie, �e mieszka�cy musieli pe�za� na czworakach chc�c wej�� lub wyj��. W domu nie by�o nikogo pr�cz starej Laponki, kt�ra, stoj�c przy lampie z tranu, sma�y�a ryb�. Ren opowiedzia� ca�� histori� Gerdy, ale najpierw swoj� w�asn�, bo uwa�a�, �e ta jest o wiele wa�niejsza, a Gerda by�a tak zmarzni�ta, �e nie mog�a wcale m�wi�. � Ach, wy biedacy! � powiedzia�a Laponka. � Macie jeszcze dalek� drog� przed sob�. Musicie przebiec jeszcze przesz�o sto mil r�wnin� finmarku, a� tam, gdzie rozsiad�a si� Kr�lowa �niegu i puszcza co wiecz�r bengalskie ognie. Napisz� par� s��w na wysuszonym dorszu, nie mam papieru, a chc� napisa� do Finki, tam na P�nocy, ona da wam lepsze wskaz�wki ni� ja! Kiedy Gerda ogrza�a si�, najad�a i napi�a, Laponka napisa�a na wysuszonym dorszu par� s��w, kaza�a Gerdzie dobrze tego pilnowa�, przywi�za�a j� znowu do rena, kt�ry pop�dzi� razem z ni�. �Fut, fut!�, zabrzmia�o wysoko w powietrzu, przez ca�� noc p�on�a najpi�kniejsza niebieska zorza polarna i potem przyjechali do Finmarku, i zapukali do komina Finki, bo w chacie nie by�o nawet drzwi wej�ciowych. Wewn�trz by� tak straszny upa�, �e Finka sama chodzi�a prawie zupe�nie nago; by�a ma�a i bardzo brudna; zaraz rozebra�a ma�� Gerd�, zdj�a z niej r�kawice i buciki, aby nie by�o jej za gor�co; renowi po�o�y�a na g�owie kawa�ek lodu i potem przeczyta�a to, co by�o napisane na sk�rze dorsza; przeczyta�a trzy razy, tak �e nauczy�a si� tego na pami��, i wrzuci�a ryb� do gotuj�cego si� garnka, bo nadawa�a si� do jedzenia, a ona nigdy niczego nie marnowa�a. Ren opowiedzia� jej najpierw swoj� histori�, a potem dzieje ma�ej Gerdy, a Finka b�yska�a m�drymi oczami, ale nic nie m�wi�a. � Jeste� taka m�dra! � powiedzia� ren. � Wiem, �e potrafisz zwi�za� wszystkie wiatry �wiata jedn� nitk�; kiedy �eglarz rozpl�tuje jeden w�ze�, wieje przyjazny wiatr, kiedy rozlu�nia drugi, wieje ostry wicher, a kiedy rozwi�zuje trzeci i czwarty, zrywa si� taka burza, �e lasy si� przewracaj�. Czy zechcia�aby� da� ma�ej dziewczynce do wypicia taki nap�j, aby zrobi�a si� silna jak dwunastu m�czyzn i aby zwyci�y�a Kr�low� �niegu? � Silna jak dwunastu m�czyzn? � zapyta�a Finka. � Na c� to si� mo�e jej przyda�? � Potem podesz�a do ��ka, wzi�a du��, zwini�t� sk�r� i rozwin�a j�; by�y tam napisane dziwaczne litery. Finka zacz�a czyta�, a� jej pot sp�ywa� z czo�a. Ale ren wstawia� si� tak gor�co za ma�� Gerd�, a Gerda patrza�a takimi b�agalnymi, pe�nymi �ez oczami, �e Finka zacz�a znowu b�yska� spojrzeniem, zaci�gn�a rena w k�t pokoju i szepta�a co� k�ad�c mu na g�ow� �wie�y l�d. � Ma�y Kay jest co prawda u Kr�lowej �niegu, ma tam wszystko, czego tylko dusza zapragnie, i jest pewien, �e to najlepsze miejsce na �wiecie, ale dzieje si� to dlatego, �e ma w sercu od�amek szk�a i okruszyn� szk�a w oku; trzeba mu to wyj��, inaczej nie stanie si� nigdy prawdziwym cz�owiekiem, i Kr�lowa �niegu zachowa nad nim sw� moc. � Ale czy nie mog�aby� da� ma�ej Gerdzie czego� takiego, �eby sta�a si� mocniejsza od wszystkich? � Nie mog� jej u�yczy� wi�cej mocy od tej, kt�r� posiada. Czy� nie widzisz, jaka jest pot�na? Czy nie widzisz, jak jej musz� s�u�y� ludzie i zwierz�ta, jak uda�o jej si� przej�� przez �wiat na bosych n�kach? Nie powinna my�le�, �e to my�my u�yczyli jej tej pot�gi, ona tkwi w jej sercu, pochodzi st�d, �e Gerda jest dobrym, niewinnym dzieckiem. Skoro jej samej nie uda si� dosta� do Kr�lowej �niegu i uwolni� Kaya od od�amk�w szk�a, to my jej nic nie pomo�emy. O dwie mile st�d zaczyna si� ogr�d Kr�lowej �niegu, tam mo�esz zanie�� ma�� dziewczynk�; posad� j� na �niegu ko�o wielkiego krzaka, pe�nego czerwonych jag�d; nie marud� d�ugo, tylko po�piesz si� i wr�� tu znowu. � Potem Finka unios�a ma�� Gerd�, posadzi�a j� na grzbiecie rena, a ren pop�dzi�, jak tylko m�g� najpr�dzej. � Ach, nie zabra�am moich trzewik�w, nie mam r�kawic! � zawo�a�a ma�a Gerda; spostrzeg�a to, bo by�o przera�liwie zimno, ale ren nie odwa�y� si� zatrzyma�, p�dzi�, a� przybieg� do du�ego krzaka z czerwonymi jagodami; tam posadzi� Gerd�, poca�owa� j� w usta, a wielkie, jasne �zy pop�yn�y z oczu po policzkach zwierz�cia; potem pobieg� z powrotem tak pr�dko jak tylko mog�y go unie�� nogi. A ma�a Gerda sta�a bez trzewik�w i bez r�kawiczek po�rodku straszliwego, lodowato zimnego pola Finmarku. Bieg�a przed siebie, jak tylko mog�a najszybciej; nagle nadci�gn�� ca�y pu�k �nie�nych p�atk�w; ale nie pada�y z nieba, niebo by�o zupe�nie jasne i b�yszcz�ce od zorzy p�nocnej; p�atki �niegu bieg�y tu� przy ziemi i im si� bardziej zbli�a�y, tym by�y wi�ksze. Gerda pami�ta�a jeszcze, jakie wielkie i kunsztowne wydawa�y jej si� p�atki wtedy, gdy je ogl�da�a przez powi�kszaj�ce szk�o, ale tu by�y jeszcze o wiele wi�ksze i bardziej przera�aj�ce; by�y �ywe, stanowi�y przedni� stra� Kr�lowej �niegu; mia�y najdziwniejsze kszta�ty; niekt�re wygl�da�y jak szkaradne, wielkie je�ozwierze, inne jak sploty w��w, wysuwaj�cych g�owy, a znowu inne � jak ma�e, grube nied�wiedzie o nastroszonej sier�ci, wszystkie by�y o�lepiaj�co bia�e, wszystkie by�y �ywymi p�atkami �niegu. Ma�a Gerda zm�wi�a Ojcze nasz; a mr�z by� tak wielki, �e widzia�a sw�j w�asny oddech; parowa� z jej ust jak g�sty dym; oddech ten stawa� si� coraz g�stszy i g�stszy i u�o�y� si� w kszta�t jasnych anio��w, kt�re w miar� zbli�ania si� do ziemi, stawa�y si� coraz wi�ksze; wszystkie mia�y na g�owach he�my, a w r�kach dzidy i tarcze; by�o ich coraz wi�cej, i kiedy Gerda sko�czy�a m�wi� Ojcze nasz, sta� naoko�o niej ca�y legion; uderza�y swymi mieczami w szkaradne p�atki �niegu, tak �e te rozpada�y si� na tysi�czne kawa�ki, a ma�a Gerda sz�a pewnie i rado�nie naprz�d. Anio�ki g�adzi�y jej nogi i r�ce; wtedy nie czu�a wcale zimna i sz�a pr�dko naprz�d do pa�acu Kr�lowej �niegu. A teraz zobaczymy, co si� dzia�o z Kayem. Nie my�la� on wprawdzie o ma�ej Gerdzie, a ju� najmniej o tym, �e sta�a na dworze przed pa�acem. KONIEC ROZDZIA�U
aniona