ChryzostomO chrzcie.doc

(292 KB) Pobierz
Liczba chrzeÊcijan w krajach arabskich na poczàtku obecnego stulecia wynosi∏a ok. 24% ludnoÊci. Ten stosunkowo znaczny procent zmniejszy∏ si´ dzisiaj do zaledwie 6,3% i nadal wykazuje tendencj´ spadkowà.

26

 

Analogie i paradygmaty sakramentu chrztu
w przepowiadaniu katechetycznym Jana Chryzostoma

Jan Złotousty (Chryzostom) należy do najważniejszych przedstawicieli doktryny sakramentalnej i praktyki chrzcielnej starożytnego Kościoła. Urodzony w Antiochii około 349 roku[1] otrzymał staranne wykształcenie u sofisty Libaniosa (zm. 393) dumy Antiochii. Po chrzcie wyrzekł się kariery adwokata, podjął życie ascetyczne, a później przystał do znanego egzegety Diodora z Tarsu[2]. Wyświęcony na kapłana przez biskupa Antiochii Flawiana otrzymał zadanie głoszenia kazań w najważniejszym kościele miasta. Jan musiał podjął się tego zadania i kontynuował jego wypełnianie przez dwanaście lat[3]. Odtąd jego dzieło stało się całkowicie podporządkowane potrzebom posługi pasterskiej: katechezy chrzcielne, komentarze dotyczące sensu duchowego świąt, homilie biblijne, panegiryki na święta męczenników. Jego zadaniem jako prezbitera było organizowanie nauk dla kandydatów przygotowujących się do przyjęcia chrztu, a także uczestniczenie w tej ceremonii. Dlatego właśnie w przepowiadaniu[4] konkretyzowała się jego posługa najpierw prezbitera, a następnie biskupa stolicy imperium – Konstantynopola od 398 do 403 roku[5]. Zanim Chryzostom osiadł tam jako biskup, wygłosił w Antiochii szereg katechez wielkopostnych i mistagogicznych. Były one skierowane w pierwszym rzędzie to tych, którzy w noc Wielkiej Nocy mieli otrzymać chrzest. Pozostawiając otwartą kwestię tego, co było lub nie było nauczane, należy brać pod uwagę ograniczoną liczbę nauk oraz fakt, że także inni mogli zajmować się tematami, o których Chryzostom nie wspominał[6].

W swoich mowach o chrzcie Chryzostom poruszał najważniejsze kwestie dotyczące tego sakramentu i najbardziej charakterystyczne wątki dla tego typu pouczeń[7]: wyjaśnienie poszczególnych obrzędów i wyznania wiary, modlitwę „Ojcze nasz” oraz pouczenia moralne dla „odrodzonych”[8]. Złotousty często odwołuje się do etymologii słowa „katecheza” – odbijać się echem, rozbrzmiewać. „Przemówienia te zwą się «katechezą», aby ich treść nawet w mej nieobecności, w waszych sercach dalej rozbrzmiewała”[9]. Sam katecheta informuje o charakterze swoich kazań i wiadomo, że przemawiał nawet kilka razy dziennie, poruszając różne tematy[10]. Powstać musiał bogaty zbiór homilii skierowanych do katechumenów i neofitów, lecz pozostały z niego rozproszone fragmenty. Opierając się na tradycji manuskryptów, specjaliści mówią o dwunastu katechezach. Niektóre z nich są kontestowane, nie tyle ze względu na autorstwo, co tematykę, nie zawsze ściśle związaną z sakramentem chrztu[11]. Nawet poszerzenie rejestru katechez nie tłumaczy faktu, że z tej ważnej działalności kaznodziejskiej pozostało tak niewiele. Wszystkie katechezy Jana mają ten tak typowy dla niego charakter moralizatorski, choć teksty komentowane świadczą wyraźnie o ich wygłoszeniu w okresie wielkanocnym. Nie spotykamy u Jana podziału na homilie wyjaśniające prawdy wiary i na mistagogiczne[12]. Informacje zawarte w kazaniach pozwoliły na rekonstrukcję zwyczajów liturgicznych panujących w Antiochii.

Łaska chrztu

Podstawową zasadą doktryny chrzcielnej Jan Chryzostoma[13] jest wszechobecne oddziaływanie łaski, na którą człowiek nie zasługuje w żaden sposób[14]. Wezwani do chrztu znajdują się w najgłębszym stadium moralnej nędzy, z powodu której mogą być tylko potępieni. Przez grzech dusza „porzuciła swe dostojne miejsce, zapomniała o szlachectwie z wysoka i ofiarowała swe usługi kamieniom, posągom, nierozumnym stworzeniom i innym gorszym rzeczom, szpecąc się jeszcze bardziej we krwi i dymach ofiarnych. Za tym zaś poszły różnego rodzaju rozkosze, hulanki, pijaństwo, rozwiązłość, wszelkie obrzydliwe występki (por. Rz 13,13)”[15]. Kaznodzieja antiocheński daje próbkę negatywnej oceny pogaństwa, które przyniosło wszelkiego rodzaju grzechy i wynaturzenia[16]. Łaska chrztu, która wymazuje to ogromne zło[17], pochodzi wyłącznie z dobroci i miłosierdzia Bożego. Pan bowiem nie zwraca uwagi na „brzydotę, na wielką nędzę i liczne grzechy. Okazuje niezwykłą dobroć i wyciąga do niej ręce”[18].

Przy okazji rozwijania wątków sakramentalnych pojawia się myśl o dobroci Bożej. Złotousty, być może przez pośredni wpływ Orygenesa[19] i Atanazego[20], wyraża wielokrotnie ideę „pochylania się” Boga nad ludzkością oraz Jego dobroć i łagodność w dialogu z nią. Ten rys Boskiego działania można dostrzec nie tylko w historii świata, ale także na kartach Pisma Świętego. Wyłoniła się w ten sposób zasada akomodacji przesłania Bożego do ludzkości. Antiocheński mówca wskazuje jednakże i na to, jak ważna jest szczera i dobra wola człowieka, stanowiąca odpowiedź na dar Boży, bowiem owoce sakramentu zależne są od człowieka. Najważniejsze i nieodzowne jest wewnętrzne nastawienie katechumena, neofity i chrześcijanina żyjącego już dłużej według zasad wiary. Najważniejsze warunki, jakie winien spełniać „oświecony” to szczera wola odwrócenia się od zła i przylgnięcia do Chrystusa, wewnętrzne nawrócenie, trzymanie się całego depozytu wiary i przestrzeganie chrześcijańskich zasad w życiu. Tylko w ten sposób można skorzystać ze zbawiennych skutków sakramentu. Trudno liczyć na pełne efekty chrztu, gdy czegoś zabraknie..

Jan Złotousty dostosowuje swoje refleksje do mentalności i wrażliwości słuchaczy. Porównania użyte przez Chryzostoma często ukazują się bardzo trafne, służą one zarówno do ogólnego spojrzenia na chrzest, jak i do rozwinięcia refleksji nad szczegółowymi kwestiami. Kaznodzieja jawi się nie jako teoretyk, lecz przenikliwy duszpasterz mocno osadzony w realiach życia[21]. Nawiązuje się w ten sposób więź porozumienia i sympatii pomiędzy mówcą a słuchaczami. Przetrwała ona nawet w trudnych doświadczeniach. W tej perspektywie staje się zrozumiałe, dlaczego pierwsze nauki dla katechumenów miały szczególną wa[22]. Kandydatom do chrztu katecheta ukazywał szczytny ideał, lecz potrafił go tak sprecyzować, by był zrozumiały i bliski zwyczajnemu człowiekowi. Wielki kaznodzieja sięga w równym stopniu po natchnione teksty i analogie zaczerpnięte z codziennego życia. Te dwa kompleksy porównań wzajemnie się uzupełniają i wyjaśniają.

Porównania biblijne

Jan Chryzostom analizuje Stary Testament nie tylko w aspekcie historycznym, lecz także moralnym lub jako zbiór opowiadań mających na celu ilustrację wydarzeń Nowego Testamentu. W homiletyce dominuje zresztą elementarna perspektywa teologiczna nawiązująca do ekonomii zbawienia i jej wypełnienia[23]. Z natchnionych ksiąg katecheta wyodrębnia poszczególne elementy Bożej pedagogii, które przygotowywały i otwierały serca ludzi na przyjęcie Syna Bożego. Także w celu rozwinięcia teologii chrztu Złotousty sięga często po teksty biblijne, stanowiące prawdziwy skarbiec do opisania zbawczych skutków tego sakramentu.

Przedstawiając sakrament chrztu jako nowe dzieło stworzenia Chryzostom uwydatnia przejście z chaosu do harmonii, od brzydoty zła ku pięknu danemu przez dobro, z nicości do pełni bytu. Komentując tekst 2 Kor 5,17 katecheta antiocheński mówi o odnowieniu stworzenia przez cnotę: „Wiara w Chrystusa i powrót do cnoty nazwane zostały nowym stworzeniem”[24]. Nie chodzi więc o odtworzenie cielesne i materialne, lecz o przejście z grzechu i nałogów ku dobru i cnotom, z błędu ku prawdzie. Człowiek staje się nowym stworzeniem” jeśli zostaje uwolniony z grzechów dzięki wierze i oświecony blaskiem „słońca sprawiedliwości”[25]. Ten proces prowadzi do tego, że dusze zostają przemienione i odrodzone. Uczyniła sobie wejście łaska Boża; zmieniła i przekształciła dusze i uczyniła je innymi, jakimi nie były dotąd, nie zmieniając wprawdzie ich natury, przemieniając jednak wolę. Nie pozwala teraz wznieść przed trybunał oczu duszy sprzecznych z rzeczywistością zapatrywań, ale, jakby jej spadło bielmo z oczu, widzi dokładnie brzydotę i zło grzechu oraz dobro i piękno cnoty[26]. W myśl apostolskiego upomnienia, kontynuuje kaznodzieja: „«To, co jest dawne, minęło, a oto [wszystko stało się nowe]». Zapomnijmy o wszystkim, co minęło, i zmieńmy swe postępowanie, powołani do nowego życia[27]. We wszystkich swych słowach i czynach rozważmy godność Tego, który w nas mieszka[28].

Uzupełniając tę perspektywę widać, że odnowienie przez chrzest przewyższa w sposób nieskończony akt stworzenia.

„Podobnie jak na początku Bóg stworzył człowieka we wszystkim, tak teraz powtórnie go stwarza w jego integralności… Wtedy uczynił człowieka na swój obraz, teraz zjednoczył go z samym Bogiem; wtedy dał człowiekowi panowanie nad rybami i nad zwierzętami ziemskimi, teraz wznosi pierwociny ludzkości ponad najwyższe niebiosa; wtedy dał człowiekowi raj ziemski, aby w nim zamieszkał, teraz otwiera nam bramy nieba; wtedy człowiek został uformowany szóstego dnia, gdyż czas musiał się wypełnić, teraz został stworzony w pierwszym dniu, na początku nowej ery, razem ze światłem. Z tego widać wyraźnie, że wszystkie dzieła [stworzone] miały odnaleźć swoją doskonałość w lepszym życiu, w rzeczywistości trwającej na wieczność”[29].

Refleksje przypisujące sakramentowi chrztu efekt nowego stworzenia to pokłosie przepowiadania wielkopostnego o księdze Rodzaju, którą komentowano w tym okresie liturgicznym[30]. Katecheta konkluduje swoje rozważania następująco: Bóg „na nowo nas stwarza, nie z ziemi odtwarza (por. Rdz 2,7), lecz z innego elementu na nowo przetapia. Naczynie, choćby dobrze obmyte, zatrzymuje ślady pierwotnego splamienia, wrzucone jednak do przetopu, odnowione w żarze ognia traci wszystkie plamy i lśni pierwotnym blaskiem, jakby wyszło z pieca[31].

Porównanie chrztu do nowego wyjścia z Egiptu stanowi okazję do przedstawienia cudów, które dokonują się dzięki łasce tego sakramentu[32]. Są to namacalne znaki Bożej dobroci, które wymagają od człowieka odpowiedzi poprzez zaangażowane życie chrześcijańskie.

„Żydzi patrzyli na cuda. Ty widzisz teraz większe, o wiele wspanialsze niż Żydzi wychodzący z Egiptu. Nie widziałeś wprawdzie faraona zatopionego z wojskiem, widziałeś jednak szatana pochłoniętego wraz z wojskiem. Żydzi przeszli przez morze, ty przeszedłeś przez śmierć. Oni zostali wyzwoleni od Egipcjan, ty od szatanów. Oni zrzucili barbarzyńską służbę, ty o wiele cięższą służbę grzechu… Żydzi nie mogli patrzeć na rozpromienioną twarz Mojżesza, choć był człowiekiem na służbie u tego samego Pana. Ty patrzyłeś na oblicze Chrystusa w chwale. Bo Paweł woła: «Wpatrujemy się z odsłoniętą twarzą w jasność Pańską» (2 Kor 3,18). Oni mieli wtedy Chrystusa, idącego za nimi (1 Kor 10,4). O wiele bardziej idzie On teraz za nami. Wtedy im Pan towarzyszył przez łaskę Mojżesza, nam nie przez łaskę Mojżesza, lecz i przez wasze posłuszeństwo. Dla Żydów była za Egiptem pustynia, dla ciebie jest wyjściem niebo. Oni mieli przewodnika w osobie Mojżesza, my mamy innego wodza, innego Mojżesza, samego Boga”[33].

Chrzest jako duchowy exodusu to częsty motyw w literaturze patrystycznej[34]. Jan Chryzostom, opierając się na wcześniejszej tradycji Kościoła, dokonuje nieustannych porównań pomiędzy starotestamentowym a nowym uwolnieniem z niewoli, pomiędzy dawnym a „nowym Mojżeszem”. Kaznodzieja ustala paralelizm pomiędzy prawodawcą Izraela a Zbawcą.

Czym się odznaczał Mojżesz? «Mojżesz mówi Pismo św. był najłagodniejszym ze wszystkich ludzi na ziemi» (Lb 12,3). Można bez błędu przyznać tę cechę i naszemu Mojżeszowi[35], ponieważ i Jemu asystował najsłodszy Duch, współistotny Mu i z Nim spokrewniony. Mojżesz wzniósł ręce ku niebu i sprowadził chleb anielski mannę[36]. Nasz Mojżesz wznosi ręce do nieba i sprowadza nam pokarm wieczny. Tamten uderzył w skałę i wyprowadził strumienie wody (por. Wj 17,1-6), a ten dotyka stołu, uderza w stół duchowy i tryskają źródła Ducha. Dlatego to źródło, ten stół umieszczony jest na środku[37], aby zewsząd przychodziła trzoda i piła z wód zbawienia[38].

Działa tutaj prawo wyższości Nowego Testamentu nad Starym. Podarty został akt stary. Baczmy jednak, aby nie został nam otwarty rachunek nowy. Bo nie ma drugiego krzyża, nie ma drugiego odpuszczenia przez odrodzenie. Jest odpuszczenie, ale nie ma drugiego odpuszczenia przez obmycie[39]. Mówiąc o wyższości „zbawczej ekonomii” Chrystusa Chryzostom zachęca chrześcijan, aby „nie powracali do Egiptu, czyli do grzechu. „Nie bądźmy lekkomyślni. Wyszedłeś z Egiptu, nie szukaj nowego Egiptu i jego nędzy. Nie myśl o glinie i cegłach. Bo gliną i cegłą są rzeczy tego życia, a nawet złoto, nim stanie się złotem, niczym innym nie jest, jeno ziemią[40]. Nie wystarczy być ochrzczonym, jak nie było wystarczające dla Żydów oglądanie cudów, by wejść do ziemi obiecanej. Człowiek winien starać się o swoje zbawienie. W przeciwnym razie powtórzy się historia Izraelitów, którzy na powrót stali się wygnańcami i niewolnikami. Dzieje upadku Izraela i Jerozolimy są szeroko opisywane w wielu dziełach Złotoustego[41]. Powodem nieszczęść było nieposłuszeństwo wobec Boga[42], niewierność[43] i nieprawości[44].

Kolejną praktyką starotestamentalną zapowiadającą chrzest jest obrzezanie[45]. Już Justyn męczennik porównywał obrzezanie Żydów z obrzezaniem Henocha, które stało się zapowiedzią chrztu[46]. Jednak, jak się wydaje, w Antiochii pierwotna kolejność chrztu wzorowana była na inicjacji żydowskiej, gdzie najpierw następowało obrzezanie. Dopiero po tym fakcie następowało zanurzenie i ablucja[47]. Chryzostom zwykle posiłkuje się tekstem Kol 2,11[48], aby wyjaśnić tę analogię. Obszerniejsze wyjaśnienie typologii obrzezania zostaje podane nie w Katechezach, lecz w homiliach o Rdz.

„Obrzezanie jest bolesne i nie przynosi żadnego innego efektu, jak tylko odróżnia Żydów od pogan. Nasze obrzezanie goi się bez ran i zapewnia nam niezliczone dobra, napełniając nas łaską Ducha Świętego. Jak dla tych, których znak obrzezania oddzielał od innych narodów i ukazywał, że należeli oni do Boga, tak samo i nasze obrzezanie, dokonujące się we chrzcie, czyni jeszcze wyraźniejszym oddzielenie i rozróżnienie pomiędzy ochrzczonymi i nieochrzczonymi. Podobnie, jak obrzezanie Hebrajczyków sprawiało odjęcie ciała, tak i chrzest dokonuje usunięcia grzechu”[49].

Inny sposób opisu mistycznej rzeczywistości chrztu przywołuje rytuał świątynny ze Starego Testamentu.

„Skierowywałem was z największym spokojem ku straszliwej inicjacji, wprowadzałem was w samo sanktuarium i pokazywałem Święte Świętych ze wszystkim, co się tam znajduje nie złote naczynie z manną (por Wj 16,33-34), lecz Ciało Pańskie, Chleb niebieski. Wskazywałem wam nie na skrzynię w drzewie z kamiennymi tablicami Prawa, lecz na czyste i święte Ciało samego Dawcy Prawa. Pokazywałem wam wnętrze nie zabitego baranka bez skazy (por. Wj 12,1-12), lecz ofiarowanego mistycznie Baranka Bożego (por. J 1,37), którego widok jest straszny dla samych aniołów. Pokazywałem nie wejście Aarona w złotej szacie (por. Wj 28,6), lecz wstęp Jedynego Syna, niosącego pierwociny naszej natury… Nie jest to zbudowana ludzkimi rękami żydowska świątynia, będąca odbiciem prawdziwej, lecz samo niebo, do której «wstąpił Chrystus, aby się wstawiać za nami przed obliczem Boga» (Hbr 9,24). Jest tam zasłona niepodobna wcale do tamtej w świątyni żydowskiej, lecz o wiele straszniejsza. Usłysz też, jaka jest ta zasłona, abyś wiedział, jakie jest Święte Świętych i co ona oznacza. «Mamy – mówi dalej pewność, iż wejdziemy do miejsca Świętego przez krew Jezusa. On sam zapoczątkował drogę nową i żywą, przez zasłonę, to jest przez swe ciała» (Hbr 10,19-20). Widzisz, że ta zasłona jest straszliwsza od tamtej! Jest to wszystko, co chciałem przynieść na początek dzisiejszej inicjacji”[50].

Starotestamentowa obrzędowość służy do uwydatnienia elementów wewnętrznego, duchowego życia chrześcijan. Ochrzczeni zostają powołani do uczestnictwa w kulcie duchowym, który zajął miejsce cielesnych ofiar i rytów Starego Testamentu.

W oparciu o tekst 1 Kor 6,9-11 Jan Złotousty wskazuje na chrzest jako nie tylko oczyszczającą kąpiel, lecz odradzającą[51]. Symbolika wody odwołuje się do jej znaczenia jako elementu oczyszczenia, który usuwa bród. Już jednak starożytni łączyli te właściwości wody z oczyszczeniem duchowym. Chryzostom czyni jednak rozróżnienie:

Jest pewien rodzaj obmycia, którym posługuje się każdy człowiek: jest to w zwykłym tego słowa znaczeniu kąpiel, usuwająca brud ciała. Inny rodzaj oczyszczenia znali Żydzi, mianowicie oczyszczenie wartościowsze od obmycia cielesnego, ale niższe od bogatego w łaski obmycia chrztu. Oczyszczało ono z brudu, który pokrywał ciało, ale dotyczyło też słabości sumienia. Jest bowiem wiele czynności, które z natury nie są nieczyste, lecz stają się nieczyste na skutek fałszywego sumienia...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin