Techniki medytacyjne - Osho Rajneesh.pdf

(532 KB) Pobierz
Techniki medytacyjne
OSHO
TECHNIKI MEDYTACYJNE
PORADNIK PRAKTYCZNY
WPROWADZENIE
Niniejsza ksiazka jest zbiorem technik medytacyjnych, które Osho przekazywal w ciagu
wielu lat; sa tu tez fragmenty i cytaty z ksiazek zawierajacych jego poranne wyklady i
wieczorne darshany.
Niektóre z podanych tu technik (Vipassana, Nadabrahma, wirowanie) od wieków znane
sa medytujacym wielu tradycji. Inne (medytacja dynamiczna, Kundalini, Gourishankar)
odzwierciedlaja i madrosc tych tradycji i odkrycia wspólczesnej psychologii; stanowia
niepowtarzalna recepte Osho sluzaca zaspokojeniu potrzeb czlowieka wspólczesnego. Razem
tworzy to rzadka okazje spozytkowania przez nas wszystkich naszych wysilków w
docieraniu do tu i teraz i odnajdywaniu siebie.
Zdaniem Osho, tak jak i zdaniem wszystkich buddów na przestrzeni wieków, stajemy sie
naprawde medytujacymi dopiero wtedy, gdy te wszystkie techniki staja sie bezuzyteczne i
dopiero wtedy, gdy caly wysilek dobiega kresu - wtedy widzimy, ze to odlegle tu i teraz jest
po prostu tutaj, teraz.
A do tej pory tancz! Smiej sie i spiewaj, biegaj, skacz i krzycz, siedz i patrz nieruchomym
wzrokiem, zyj, kochaj i módl sie przy tych pieknych medytacjach, od switu do nocy. I nie
pozwól, by codzienne czynnosci byly wymówka, by w nie wchodzic i nie eksperymentowac.
Uklad ksiazki zgodny jest z porami zalecanymi przez Osho, ale to tylko sugestia, nie sztywno
ustalone ramy. Nieporównanie lepiej jest robic medytacje dynamiczna wieczorem niz wcale
jej nie robic. A jesli praca ci na to pozwala, mozesz spiewac i tanczyc przez caly dzien!
Traktuj medytacje jako przygode, a ta ksiazka niech bedzie dla ciebie w niej
przewodnikiem.
SLOWO WSTEPNE
Osho opracowal zapewne wiecej technik sluzacych przebudzeniu czlowieka na wlasna
wewnetrzna nature niz jakikolwiek inny Mistrz. Niniejsza ksiazka, zawierajaca techniki
medytacyjne, jest znaczaca, choc niewielka, czescia jego metod. Osho dysponuje niezwyklym
drygiem do przemieniania zwyczajnych, codziennych sytuacji - zycia, pracy, relacji z ludzmi -
w takie, w których mozemy stac sie bardziej swiadomi.
Ale techniki moga doprowadzic nas tylko do pewnego miejsca. Bez wzgledu na to, jakich
metod uzywaja Mistrzowie, to zywa obecnosc Mistrza, jego wglad, przenikliwosc jego
postrzegania, sprawiaja, ze dana metoda dziala. Mistrz widzi czy jakas metoda jest dla kogos
odpowiednia - czas, sytuacje. Gdy Mistrz nie zyje, albo gdy inni próbuja imitowac metody
Mistrza, staja sie one pustymi rytualami, zabalsamowanymi zwlokami odrobine tylko
przypominajacymi zycie.
I Mistrz nie tylko widzi czy jakas metoda jest odpowiednia, jest w tym cos jeszcze. Kiedy
spotykamy oswieconego Mistrza, nastepuje pewna alchemia - rodzi sie w nas intuicyjne
poznanie, ze - tak, ten czlowiek przedstawia soba kulminacje naszych wlasnych najwyzszych
mozliwosci, ze mozemy byc tym, czym on jest. Mistrz dziala wiec jak katalizator majacy
przebudzic w nas ufnosc w nasz wlasny rozkwit. Ta ufnosc wystarcza, bysmy wyruszyli na
sciezke.
W istocie rzeczy nie ma jednej tylko sciezki, choc cel jest taki sam. Kazdy z nas jest
niepowtarzalny i dla kazdego z nas istnieje inna metoda sluzaca wejsciu do wewnatrz.
Wielkim wkladem Osho jest to, ze mozemy dzialac z totalnym rozumieniem zlozonosci
czlowieka dwudziestego wieku. Dal nam on perspektywe, z której mozemy wybierac
sposród mnóstwa metod. Nie ma u niego dogmatycznych ram, do których wszystko musi
pasowac. Wykorzystuje sie wszystko, co tylko dziala, co tylko powieksza nasza swiadomosc -
jakies pradawne cwiczenia jogiczne, najnowsze terapie z Kalifornii, czy tez jego wlasne,
niepowtarzalne metody.
Osho stwierdzil:
Cale to zycie jest wyzwaniem dla wzrastania. Jest to prawdziwa religia a tez i prawdziwa
psychologia - bo prawdziwa religia nie moze byc niczym innym, jak prawdziwa psychologia.
Nazywam te psychologie „psychologia buddów”. Rzuci ci ona wielkie wyzwanie stania sie
czyms wiecej niz jestes. Da ci boskie niezadowolenie. Rozpali cie pragnieniem wznoszenia
coraz wyzej i wyzej - nie wyzej od innych, ale wyzej od samego siebie.
NAJWIEKSZA RADOSC W ZYCIU
Co to jest medytacja?
Medytacja to stan nie-umyslu. Medytacja to stan czystej swiadomosci bez zadnej
zawartosci. Zazwyczaj swiadomosc jest zapelniona smieciami, przypomina lustro okryte
kurzem. Umysl to ciagly ruch - poruszaja sie mysli, poruszaja sie pragnienia, poruszaja sie
wspomnienia, poruszaja sie ambicje - nieprzerwany ruch! Dzien po dniu. Umysl funkcjonuje
nawet gdy spisz - sni. Wciaz mysli, wciaz jest w zmartwieniach i niepokojach. Przygotowuje
sie do nastepnego dnia, tocza sie podziemne przygotowania.
To nie jest stan medytacji. Medytacja jest cos dokladnie odwrotnego. Gdy nie ma ruchu i
myslenie ustalo, nie porusza sie zadna mysl, nie wzbudza sie zadne pragnienie, gdy jestes
calkowicie wyciszony - to wyciszenie jest medytacja, i w tym wyciszeniu poznaje sie prawde,
nigdy inaczej. Medytacja to stan nie-umyslu.
A do medytacji nie dotrzesz przez umysl, gdyz umysl sam siebie napedza. Do medytacji
mozna dotrzec tylko odstawiajac umysl na bok, bedac spokojnym, obojetnym,
nieutozsamionym z umyslem; widzac przechodzacy umysl, ale nie utozsamiajac sie z nim,
nie myslac, ze „ja nim jestem”.
Medytacja jest swiadomoscia „ja to nie umysl”. Gdy ta swiadomosc wejdzie coraz glebiej,
powoli, powoli, pojawia sie chwile - chwile wyciszenia, chwile czystej przestrzeni, chwile
przezroczystosci, chwile, gdy nic sie w tobie nie wzbudza i wszystko jest nieruchome. W tych
chwilach ciszy poznasz kim jestes - i poznasz tajemnice tej egzystencji.
Przychodzi pewien dzien, dzien wielkiego blogoslawienstwa, gdy medytacja staje sie dla
ciebie stanem naturalnym.
Umysl to cos nienaturalnego - nigdy nie bedzie twoim stanem naturalnym. Ale medytacja
to stan naturalny - który zatracilismy. Jest to raj utracony, ale raj, który mozna odzyskac.
Spojrzyj w oczy dziecka - spojrzyj, a zobaczysz ogromne wyciszenie, niewinnosc. Kazde
dziecko przychodzi w stanie medytacji, ale musi byc wprowadzone w zwyczaje
spoleczenstwa - musi byc nauczone myslenia, kalkulowania, rozumowania,
argumentowania; musi byc nauczone slów, jezyka, koncepcji, i powoli, stopniowo, traci
kontakt ze swoja niewinnoscia. Staje sie skazone, zanieczyszczone spoleczenstwem. Staje sie
wydajna maszyna; juz nie jest czlowiekiem.
Jedynym, czego potrzeba, jest odzyskanie tej przestrzeni. Juz jej zaznales, gdy wiec po raz
pierwszy zaznasz medytacji, bedziesz zaskoczony - pojawi sie w tobie wielkie odczucie
jakbys juz to znal. I to odczucie jest prawdziwe - juz to znasz. Zapomniales. Diament zagubil
sie w stercie smieci. Ale jesli zdolasz go odkryc, znajdziesz ten diament ponownie - jest twój.
Tak naprawde nie mozna go utracic, mozna go tylko zapomniec. Rodzimy sie jako ludzie
medytujacy, ale potem uczymy sie nawyków umyslu. Ale nasza prawdziwa natura pozostaje
ukryta gdzies w glebi, niczym podziemny strumien. Któregos dnia - wystarczy nieco kopania
- stwierdzisz, ze to zródlo wciaz bije, zródlo swiezych wód. A znalezienie go jest najwieksza
radoscia w zyciu.
Medytacja to nie koncentracja
Medytacja to nie koncentracja. W koncentracji jest jazn, która sie koncentruje, i jest
przedmiot koncentracji. Jest dualizm. W medytacji nie ma nikogo wewnatrz i nie ma niczego
na zewnatrz. To nie jest koncentracja. Nie ma podzialu na wnetrze i zewnetrze. Wnetrze
plynie w zewnetrzu, zewnetrze plynie we wnetrzu. Przestaje istniec rozdzial, granica, kres.
Wnetrze jest na zewnatrz, zewnetrze jest wewnatrz; jest to swiadomosc nie-dualistyczna.
Koncentracja jest swiadomoscia dualistyczna. Dlatego koncentracja powoduje zmeczenie,
dlatego gdy sie koncentrujesz, czujesz sie wyczerpany. A nie mozesz koncentrowac sie przez
24 godziny, musisz skorzystac z wakacji, odpoczac. Koncentracja nie moze stac sie twoja
natura. Medytacja nie meczy, medytacja nie wyczerpuje. Medytacja moze stac sie czyms na
cala dobe - dzien w dzien, rok w rok. Moze stac sie wiecznoscia. Sama w sobie jest
odprezeniem.
Pierwsza rzecza jest poznanie medytacji. Wszystko inne jest wtórne. Nie moge ci powiedziec, ze
powinienes medytowac, moge ci tylko wyjasnic co to jest. Jesli mnie zrozumiesz jestes w medytacji - nie
ma w tym zadnego nakazu. Jesli mnie nie zrozumiesz nie bedziesz w medytacji.
Koncentracja to dzialanie, dzialanie woli. Medytacja to stan bez woli, stan nie-dzialania.
To odprezenie. Po prostu zapadasz sie we wlasne istnienie, a to istnienie jest tym samym co
bycie Wszystkim. W koncentracji umysl funkcjonuje na podstawie wniosku - cos robisz.
Koncentracja wynika z przeszlosci. W medytacji nie kryje sie zaden wniosek. Nie robisz nic
konkretnego, po prostu jestes. Nie ma w tym przeszlosci, jest to nieskazone przeszloscia. Nie
ma w tym przyszlosci, jest to czyste od wszelkiej przyszlosci, I to Lao Tzu nazywa wei-wu-
wei - dzialaniem przez nie-dzialanie. Tak mówia mistrzowie zenu - siedze w ciszy, nic nie
robie, przychodzi wiosna i trawa sama rosnie. Pamietaj: sama - niczego sie nie robi. Nie
wyciagasz trawy - wiosna przychodzi i trawa sama rosnie. Ten stan - gdy pozwalasz zyciu
plynac wlasnym nurtem, gdy nie chcesz kierowac, gdy w zaden sposób nie chcesz go
kontrolowac, gdy nie manipulujesz, gdy nie narzucasz zadnej dyscypliny - ten stan czystej
niezdyscyplinowanej spontanicznosci to wlasnie medytacja.
Medytacja jest w terazniejszosci, czystej terazniejszosci. Medytacja jest
natychmiastowoscia. Nie mozesz medytowac, w medytacji mozesz byc. Nie mozesz byc w
koncentracji, mozesz sie koncentrowac. Koncentracja to cos ludzkiego, medytacja to cos
boskiego.
Wybieranie medytacji
Od samego poczatku znajdz cos, co do ciebie przemawia.
Medytacja nie powinna byc narzuconym wysilkiem. Jesli bedzie narzucona, od samego
poczatku skazana jest na niepowodzenie. Cos narzuconego nie uczyni cie naturalnym. Nie
potrzeba tworzyc zbednego konfliktu. Trzeba to zrozumiec, gdyz umysl ma naturalna
sklonnosc do medytowania - jesli dasz mu cos, co do niego przemawia jesli jestes
ukierunkowany na cialo, sa sposoby dotarcia do Boga przez cialo, poniewaz cialo równiez
nalezy do Boga. Jesli czujesz, ze jestes ukierunkowany na serce - modlitwa. Jesli czujesz, ze
jestes ukierunkowany na intelekt - medytacja.
Ale moje medytacje sa w pewnej mierze odmienne. Staralem sie opracowac metody, które
moga byc wykorzystywane przez wszystkie trzy typy. Wiele sie w nich korzysta z ciala, wiele
z serca i wiele z inteligencji. Wszystkie trzy elementy sa ze soba polaczone i na róznych ludzi
w rózny sposób oddzialywuja.
Cialo, serce, umysl - wszystkie moje medytacje ida w tym samym kierunku. Zaczynaja od
ciala, ida przez serce, docieraja do umyslu, a potem wykraczaja dalej.
Zawsze pamietaj - to, co lubisz, moze wejsc w ciebie gleboko; tylko to moze wejsc w ciebie
gleboko. Lubienie oznacza po prostu, ze to cos ci odpowiada. Rytm tego jest z toba w
harmonii; miedzy toba i ta metoda jest jakas subtelna harmonia. Gdy polubisz jakas metode,
nie stawaj sie wobec niej skapy - wejdz w nia na tyle, na ile zdolasz. Mozesz robic ja raz
dziennie, lub - o ile to mozliwe - dwa razy dziennie. Im wiecej bedziesz ja robil, tym bardziej
ja polubisz. Porzucaj dana metode dopiero gdy zniknie radosc - wtedy to, co miala ona
zrobic, zostalo zrobione. Szukaj innej metody. Zadna metoda nie moze doprowadzic do
samego konca. W tej podrózy wiele razy bedziesz musial przesiadac sie z pociagu na pociag.
Dana metoda doprowadzi cie tylko do jednego stanu. Poza nim nie bedzie przydatna, juz sie
spelnila.
O dwóch rzeczach trzeba wiec pamietac - gdy polubisz jakas metode, wejdz w nia tak
gleboko, jak jest to mozliwe, ale nigdy nie stawaj sie od niej uzalezniony, bo pewnego dnia
bedziesz i ja musial porzucic. Jesli za bardzo sie od niej uzaleznisz, stanie sie czyms w rodzaju
narkotyku - nie mozesz jej zostawic. Przestanie cie cieszyc - nic ci nie daje, a stala sie
nawykiem. Wtedy mozna w niej trwac, ale krecisz sie w kólko; dalej nie moze cie ona
poprowadzic.
Niech wiec radosc bedzie tym wyznacznikiem. Jesli jest radosc, trwaj w niej, trwaj do
ostatniej drobiny radosci. Trzeba wycisnac ja do samego konca. Nie wolno zostawic ani
odrobiny tego soku... ani jednej kropli. A potem zdobadz sie na porzucenie jej. Wybierz jakas
inna metode, która znów daje ci radosc. Wiele razy trzeba bedzie dokonywac takich zmian.
Zalezy to od czlowieka, a bardzo rzadko zdarza sie tak, zeby jedna metoda wystarczyla na
cala podróz Nie potrzeba robic wielu medytacji, gdyz mozesz robic cos, co wprowadzi
zamieszanie, co jest sprzeczne, i pojawi sie ból.
Wybierz dwie medytacje i trzymaj sie ich. A tak naprawde chce, zebys wybral jedna - tak
byloby najlepiej. Lepiej jest powtarzac wiele razy to jedno, co ci odpowiada. Wtedy wejdzie to
coraz glebiej. Próbujesz tylu rzeczy - jednego dnia próbujesz jednego, drugiego dnia czegos
innego, i wymyslasz cos swojego - a wtedy mozesz wprowadzic wiele zamieszania. W
ksiedze tantry jest sto dwanascie medytacji. Mozna zwariowac! Juz jestes zwariowany!
Medytacje to nie zabawa. Czasem moga byc niebezpieczne. Bawisz sie z subtelnym,
bardzo subtelnym mechanizmem umyslu. Czasem cos drobnego, co robiles, a z czego nie
zdawales sobie sprawy, moze stac sie niebezpieczne. Dlatego nie próbuj niczego wymyslac i
nie rób swoich wlasnych pomieszanych medytacji. Wybierz dwie i po prostu próbuj ich przez
kilka tygodni.
Stwarzanie przestrzeni do medytacji
Jesli zdolasz stworzyc jakies specjalne miejsce - mala swiatynie czy zakatek domu - gdzie
mozesz medytowac codziennie, nie uzywaj tego zakatka do zadnego innego celu, poniewaz
kazdy cel ma wlasna wibracje. Wykorzystuj ten zakatek tylko do medytacji i niczego innego.
Ten zakatek naladuje sie i bedzie co dnia czekal na ciebie. Ten zakatek bedzie cie wspieral, to
otoczenie stworzy pewna wibracje, szczególna atmosfere, w której z wieksza latwoscia
mozesz wchodzic coraz glebiej. To dlatego tworzono swiatynie, koscioly i meczety - po to
wlasnie, by miec miejsce istniejace tylko dla modlitwy i medytacji.
Jezeli mozesz wybrac do medytacji stala pore, to takze bedzie wielka pomoca, bo cialo,
umysl, to mechanizm. Jesli jadasz co dzien o tej samej porze, o tej wlasnie porze cialo zaczyna
wolac jesc. Czasem mozesz nawet robic mu numery. Jesli jadasz o pierwszej i na zegarze jest
akurat pierwsza, jestes glodny - nawet jesli zegar wskazuje niewlasciwa godzine i jest dopiero
jedenasta czy dwunasta. Patrzysz na zegar wskazujacy pierwsza i nagle czujesz w srodku
glód. Twoje cialo to mechanizm.
Gdy mówie „medytuj, wiem ze przez medytacje nikt nie dociera; ale przez medytacje docierasz do
miejsca, gdzie zadna medytacja nie jest mozliwa .
Takze twój umysl jest mechanizmem. Medytuj codziennie w tym samym miejscu, o tej
samej porze, a stworzy to w ciele i umysle glód medytacji. Codziennie o tej wlasnie porze
twoje cialo i umysl beda domagac sie, abys wszedl w medytacje. Bedzie to pomocne. Tworzy
sie w tobie przestrzen, która staje sie glodem, pragnieniem.
Na poczatku jest to bardzo dobre. Póki nie jestes tu, gdzie medytacja stala sie naturalna i
mozesz medytowac gdziekolwiek, w dowolnym miejscu, o dowolnej porze - dotad
wykorzystuj te mechaniczne srodki ciala i umyslu jako pomoc.
Daje ci to pewien klimat - gasisz swiatlo, w pokoju palisz jakies kadzidlo, zakladasz
okreslony strój, jestes na pewnej wysokosci, masz pewna miekkosc, masz dywan jednego
rodzaju, przyjmujesz jakas pozycje. Wszystko to pomaga, ale niczego nie jest powodem. Jesli
ktos inny zachowa sie tak samo, moze to byc przeszkoda. Kazdy powinien znalezc swój
wlasny rytual. Rytual ma ci tylko pomóc w rozluznieniu sie i czekaniu. A kiedy jestes
rozluzniony i czekasz, (o sie dzieje; tak, jak sen - Bóg do ciebie przychodzi. Tak, jak milosc -
Bóg do ciebie przychodzi. Nie mozesz sprawic tego wola, nie mozesz tego wymusic.
Badz rozluzniony i naturalny
Mozna byc obsesyjnie opetanym przez medytacje, i obsesja jest problemem - byles
opetany pieniedzmi, teraz jestes opetany medytacja. Pieniadze nie sa problemem, obsesyjne
opetanie jest problemem. Byles opetany przez handel, teraz jestes opetany przez Boga. Nie
handel jest problemem, ale obsesja. Trzeba byc luznym i naturalnym, przez nic nie opetanym,
ani przez umysl, ani przez medytacje. Tylko wtedy - kiedy jestes bez zajecia, bez obsesji, gdy
plyniesz - zdarza sie to Najwyzsze.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin