BS 2003 08 (186).pdf

(213 KB) Pobierz
Sztandar Biblijny
Z O S T A Ń Z N A M I
Nr 186
Sierpień 2003
101838095.001.png
Z o s t a ń z n a m i
– Ew. Łukasza 24:13-35 –
„I OTO TEGO SAMEGO DNIA dwaj z nich szli
do miasteczka zwanego Emaus, które było odda-
lone o sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. I roz-
mawiali z sobą o tych wszystkich wydarzeniach.
A gdy tak rozmawiali i nawzajem się pytali, sam
Jezus, przybliżywszy się, szedł z nimi. Lecz oczy
ich były zasłonięte, tak że go poznać nie mogli.
I rzekł do nich: Cóż to za rozmowy, idąc, pro-
wadzicie z sobą? I przystanęli przygnębieni. A od-
powiadając jeden, imie-
niem Kleopas, rzekł do nie-
go: Czyś Ty jedyny pątnik
w Jerozolimie, który nie
wie, co się w niej w tych
dniach stało? Rzekł im: Co?
Oni zaś odpowiedzieli
mu: Z Jezusem Nazareń-
skim, który był mężem,
prorokiem mocarnym w
czynie i w słowie przed Bo-
giem i wszystkim ludem,
jak arcykapłani i zwierz-
chnicy nasi wydali na niego
wyrok śmierci i ukrzyżo-
wali go.
A On rzekł do nich: O głupi i gnuśnego serca,
by uwierzyć we wszystko, co powiedzieli proro-
cy. Czyż Chrystus nie musiał tego wycierpieć,
by wejść do swojej chwały? I począwszy od
Mojżesza poprzez wszystkich proroków wy-
kładał im, co o nim było napisane we wszyst-
kich Pismach.
I zbliżyli się do miasteczka, do którego zdą-
żali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. I
przymusili go, by został,
mówiąc: Zostań z nami,
gdyż ma się ku wieczo-
rowi i dzień się już na-
chylił. I wstąpił, by zo-
stać z nimi.
A gdy zasiadł z nimi
przy stole, wziąwszy chleb,
pobłogosławił i rozłamaw-
szy, podawał im. Wtedy
otworzyły się ich oczy i po-
znali go. Lecz On znikł
sprzed ich oczu.
I rzekli do siebie: Czyż
serce nasze nie pałało w
nas, gdy mówił do nas w
drodze i Pisma przed nami
otwierał? I wstawszy tejże
godziny, powrócili do Jero-
zolimy i znaleźli zgroma-
dzonych jedenastu i tych,
którzy z nimi byli, mówiących: Wstał Pan
prawdziwie i ukazał się Szymonowi.
A oni też opowiedzieli o tym, co zaszło w
drodze i jak go poznali po łamaniu chleba“.
( Nowy Przekład )
A myśmy się spodzie-
wali, że On odkupi Izraela,
lecz po tym wszystkim już
dziś trzeci dzień, jak się to
stało. Lecz i niektóre nasze
niewiasty, które były wczesnym rankiem u grobu,
wprawiły nas w zdumienie, bo nie znalazłszy jego
ciała, przyszły mówiąc, że miały widzenie aniołów,
powiadających, iż On żyje. Toteż niektórzy z tych,
którzy byli z nami, poszli do grobu i zastali to tak,
jak mówiły niewiasty, lecz jego nie widzieli.
„P ODNIEŚCIE S ZTANDAR DO N ARODÓW ” – Izaj. 62:10
Spis Treści
Sierpień 2003
Zostań z nami - 86
Łuk. 24:13-35
W drodze do Emaus - 87
Dwugodzinna wędrówka i rozmowa z nie-
znajomym – a życie już nigdy nie będzie takie
samo.
Tajemnica Pana - 90
Pan mówi do swoich własnych przez Jego
Słowo.
Pytania Biblijne - 94
Wyjaśnienie Mat. 19:24
Zielonooki potwór - 96
Zazdrość i jej zgubne skutki
Sz tandar Biblijny i Zwiastun Chrystusowego Królestwa (PL ISSN 1230–1086) Miesięcznik – Wydawany przez Świecki Ruch Misyjny
„Epifania” w Nowym Dworze Mazowieckim. Redaktor: Bernard Hedman Chester Springs, Pa. 19425, USA, Redaktor odpowiedzialny
w Polsce: Piotr Woźnicki, ul. Zdobywców Kosmosu 17, 05–100 Nowy Dwór Mazowiecki. Witryna internetowa: http://epifania.pl
Cena: pojedynczego numeru – 1,50 zł; prenumerata roczna (12 numerów) – 18 zł.
101838095.002.png 101838095.003.png
udręczeni wydarzeniami minionych dni,
opuszczali Jerozolimę byli bezsilni i przygnę-
bieni, ich wiara zburzona, a nadzieje zniweczone.
Nie byli spokojni. W swoim zakłopotaniu przy-
pominali sobie i ponownie analizowali to, co wy-
dawało się niemożliwe do poddawania w wątpli-
wość – że Jezus z Nazaretu, potężny w słowie i
czynie, powinien być tym obiecanym Odkupicie-
lem Izraela. Lecz trzy dni wcześniej został hanieb-
nie skazany na śmierć przez ukrzyżowanie i
złożony w wypożyczonym grobie – umarły i bezsil-
ny Odkupiciel!
Nieznajomy, idąc tą sama drogą dotrzymał im
kroku i przysłuchiwał się z uprzejmym zaintereso-
waniem ich zdumiewającej rozmowie. Jego ła-
godne pytania wydobyły z nich smutek związany
ze wzbudzonymi, a następnie startymi w proch na-
dziejami, z radością, która się obróciła w najgłębszy
żal i rozterkę. „A myśmy się spodziewali ” powiedzieli
– lecz teraz się wydawało, że ich nadzieja była bez-
podstawna.
W ciągu dnia zostali pobudzeni wzrastającym
przekonaniem, że przez tego człowieka Jezusa
spełnią się nadzieje, jakie Izrael żywił od czasów
starożytnych. Rzeczywiście, Sam Mistrz nie tylko
potwierdzał, że to jest Jego misją, ale Jego służba
nauczania i uzdrawiania, Jego wspaniałe wpływy,
Jego absolutna czystość i bezgrzeszność oraz Jego
niewątpliwa więź z Niebiańskim Ojcem, to wszyst-
ko dowodziło, że On był posłany przez Boga.
Rosnąca pewność
Jezus, prowadzony przez mądrość, która nau-
czyła Go, kiedy należy mówić, a kiedy milczeć,
wybrał tych, którym ujawnił Swoją prawdziwą
tożsamość. Kiedy Jan Chrzciciel wysłał ze swojej celi
więziennej pytanie nie cierpiące zwłoki, szukając
zapewnienia, że nie myli się w swoim zrozumieniu,
Jezus okrężną drogą skierował ich uwagę na świa-
dectwa – na ślepych, którzy odzyskali wzrok, głu-
chych, którzy usłyszeli, chromych, którzy zaczęli
chodzić, uzdrowionych trędowatych i ubogich,
którym była kazana Ewangelia (Mat. 11:2-5). Dobra
nowina? Tak, naprawdę dobra!
A mimo to niektórzy, przynajmniej z tych, co zo-
stali Apostołami, byli raczej podejrzliwi – nawet
spośród tych, którzy znali Go najwcześniej – co do
tego czy On był tym Mesjaszem. Andrzej i Jan
(który później odnotował to wydarzenie w swojej
Ewangelii (1:41) z entuzjazmem zanieśli tę nowinę
swoim własnym braciom – Piotrowi i Jakubowi.
Później nastał czas, aby Jezus przedstawił to
swoim uczniom w sposób bardziej zrozumiały.
Najpierw, pytając ich, co ludzie w ogólności mówią
o Nim i otrzymując ogólnikową odpowiedź doma-
gał się, aby i oni wypowiedzieli się w tej sprawie.
Odpowiedź Piotra była jednoznaczna: „Tyś jest
Chrystus, on Syn Boga żywego” (Mat. 16:16). Piotr
bez wątpienia mówił to za owych Dwunastu, a Je-
zus zobowiązał ich, aby nikomu o tym nie mówili
– „nikomu nie powiadali” (Mat. 16:20).
Podczas gdy ludzie w ogólności nie byli gotowi
na otrzymanie takich trudnych nowin, to były sy-
tuacje, kiedy Jezus poddawał ich próbie. W syna-
godze w Nazarecie, gdzie wszyscy znali pocho-
dzenie Jego rodziny, Jezus odważnie przedstawił
Siebie jako wybranego Sługę Boga, o którym da-
je świadectwo prorok Izajasz (Iz. 42:1; Łuk. 4:21).
Najpierw, podziwiając Jego elokwencję, byli o
tym przekonani tylko w połowie. Ale On wie-
dział, jak byli zmiennymi, i wzbudził ich mściwy
gniew, przypominając im o tym, jak czasami Bóg
wysyłał swoich proroków raczej do obcych niż do
Izraela. W tym przypadku oni byli gotowi Go
zabić, lecz dzięki Boskiej opatrzności Jezus został
wybawiony.
„Jam jest”
Spotkanie Jezusa z niewiastą z Samarii było
również zapowiedzią szerszych celów przyjścia
Mesjasza. Nieustępliwy upór Izraela, co do sposobu
Jego przyjścia, tak różniącego się od tego, czego się
spodziewali i oczekiwali, szeroko otworzył z cza-
sem wszystkim narodom przywileje, które mogły
należeć wyłącznie do Izraela. Uczniowie dziwili
się, dlaczego Jezus rozmawiał z niewiastą samary-
tańską, i to z taką, która nie cieszyła się najlepszą
reputacją. Pomimo tego, to ją wybrał, aby objawić
jej Swoją misję:
Rzekła mu niewiasta: Wiem, że przyjdzie Mesjasz,
którego zowią Chrystusem, ten, gdy przyjdzie,
oznajmi nam wszystko. Rzekł jej Jezus: Jam jest
ten, który z tobą mówię.
Jana 4:25,26
Kiedy nadszedł czas, ostrożność nie była już dłu-
żej wskazana. Aresztowany i postawiony przed
zgromadzeniem arcykapłanów, starszych i uczo-
nych w Piśmie, Jezus zachował najpierw spokój.
Najwyższy kapłan, natarczywie domagając się, aby
On przyznał się do winy błuźnierstwa, zażądał:
„Tyżeś jest on Chrystus, Syn onego Błogosławione-
S IERPIEŃ 2003
87
W drodze
do Emaus
Dwugodzinna wędrówka i rozmowa z nieznajomym –
a życie już nigdy nie będzie takie samo.
K IEDY KLEOFAS I JEGO TOWARZSZ ,
go?” A Jezus odpowiedział: „Jam jest” (Marka
14:53,61,62).
„My się spodziewaliśmy ...”
W świetle wszystkich zebranych przekonują-
cych świadectw, tych wszystkich niepodważalnych
słów pochodzących z mądrości, które słyszeli,
siedząc u Jego stóp, tych wszystkich zwierzeń, któ-
re przekazał szczególnie tym
nielicznym wybranym – ten
wstrząsający cios, jakim była
śmierć Mistrza, był prawie
nie do wytrzymania. Przy-
gnębienie Kleopasa i jego to-
warzysza – które niewątpli-
wie było udziałem więk-
szości naśladowców Pana –
wzbudza nasze najgłębsze
współczucie. My również
jesteśmy doświadczani pu-
stką po niespełnionych na-
dziejach. Chwilami nasza
wiara jest podkopywana, a
nasze umysły strapione. Lud
Boży nie może być pozba-
wiony smutku i czasami, po-
dobnie jak pierwszych ucz-
niów, ogarnia nas melan-
cholia i tendencje do wyco-
fywania się ze sceny, aby
pielęgnować nasze rany i
mocować się z Panem.
Najczęściej czujemy, że to nie Pan nas opuścił.
Raczej nasze własne niepowodzenia powodują to
najgłębsze cierpienie, lecz one także przynoszą
nam cenną naukę i poprawę. I jeżeli kiedykolwiek
obierzemy złą ścieżkę możemy spodziewać się
rozczarowania, chociaż w wyniku skruchy serca
oraz większej pokory mogą nastąpić błogosła-
wieństwa. Dlatego widzimy, że nawet niektóre
błędy życiowe mogą stać się motywacją do więk-
szego rozwoju w łaskach chrześcijańskiego charak-
teru i pobożnej mądrości.
CZY CHRYSTUS NIE POWINIEN
PRZECHODZIĆ CIERPIEŃ?
Dwaj uczniowie, znajdujący się w wielkiej po-
trzebie pociechy – nawet od nieznajomych – od
razu wyczuli, że to był człowiek, któremu mogą się
zwierzyć. Wydawało się, że ostrożność w wypo-
wiadaniu się otwarcie na ten temat nie jest dłużej
ważna i odsłaniając swój żal drugiej osobie doznają
w pewnym stopniu ulgi. Jego zachowanie doda-
wało im otuchy, a Jego oczywista potęga zdrowego
zmysłu wkrótce przykuła ich uwagę.
Prawdą jest, że Jego pierwsze słowa wyrażały pe-
wną naganę: „O głupi, a leniwego serca ku wierze-
niu temu wszystkiemu, co powiedzieli prorocy”
(Łuk. 24:25). Te słowa nie zawierały żadnego jadu;
poza tym, żaden wyrzut nie mógłby teraz pogłębić
ich poczucia niepowodzenia i straty. Oni musieli
znieść ten okres żałoby po tym, co mogłoby być; ży-
cie toczyło się dalej, a wspaniałe nadzieje obecnego
czasu przeminęły jak sen.
To, że Zbawca musiał
cierpieć i ponieść śmierć,
było najbardziej odległe w
ich nauczaniu podczas Jego
służby. Podczas tych krót-
kich lat, z optymizmem na-
turalnym dla tych, którzy
ufają absolutnie w miłość i
miłosierdzie Boże, i którzy
wierzą w Jego obietnice, wi-
dzieli tylko przyszłą chwa-
łę, jaka nastanie po zmar-
twychwstaniu Jego ludu,
kiedy wszyscy będą błogo-
sławieni. Ich nadzieje zło-
żone są teraz w prochu. „A
myśmy się spodziewali, iż
on miał odkupić Izraela”
(Łuk. 24:21)
Głos rozsądku
Ale, zważywszy na poru-
szające podniesienie na duchu, oni słuchali wy-
kładu nieznajomego, ponieważ On odkrył Pisma
przed ich zmąconymi umysłami! Jakich skrzydeł
dostały ich myśli, urastając do nowego szczytu
zrozumienia – nie fantazji – ponieważ ten uczony
nieznajomy nauczał z przekonującą logiką,
wyciągając wnioski od jednego proroctwa do dru-
giego, aby wyjaśnić porządek wydarzeń, które aż
do tej chwili tak ich załamywały i wprawiały w
zakłopotanie. „Azaż nie musiał Chrystus tego cier-
pieć i wnijść do chwały swojej?” (w.26).
Nigdy podróż nie minęła tak szybko! Śledząc w
Słowie Bożym proroctwa dotyczące Mesjasza, nie-
znajomy wskazał na wszystkie te pozornie sprze-
czne zarysy, które tak często ich dziwiły. Rzeczy-
wiście, było tam miejsce na chwałę, ale również na
cierpienie. Azaż nie musiał ...? Czyż śmierć Chrystusa
jako ofiara za grzech nie była konieczna ? I czy On
rzeczywiście nie przepowiedział Swojej własnej
śmierci?
Boskim zamiarem posłania Zbawcy do świata
było wyrwanie ludzkości spod śmiertelnego wy-
88
S ZTANDAR B IBLIJNY
101838095.004.png
roku i aby mógł ofiarować Swoje własne życie jako
zastaw za życie Adama i jego potomstwo, przyjął
na Siebie ludzką naturę. Współpodróżny cierpliwie
pokazywał swoim towarzyszom w drodze do Ema-
us proroctwa, świadczące „pierwej o utrapieniach,
które miały przyjść na Chrystusa, i o wielkiej zatem
chwale” ( zob. 1 Piotra 1:11).
Począwszy od Mojżesza
Było tam mnóstwo dowodów. Może Pan przy-
pomniał im pierwotną obietnicę, że Nasienie
niewiasty powinno zdeptać głowę węża. Tam było
zobrazowane zmiażdżenie zła, a także było założo-
ne, że to się odbędzie kosztem pewnych cierpień
naszego Pana. I znów, ofiarowanie Izaaka przez
Abrahama jako ofiarę i otrzymanie go z powrotem
żywego pokazało, że Mesjasz musi umrzeć i po-
wstać ze śmierci. Mojżesz również przedtem zapisał
bardzo szczegółowo cierpienia Chrystusa przed-
stawione w Baranku Wielkanocnym i ofierze za
grzech w Dniu Pojednania.
Izajasz również opisuje odrzucenie człowieka
smutku, przyprowadzonego jak baranka na rzeź,
odciętego z ziemi żyjących – cierpiącego Mesjasza.
Chwała nie mogła przyjść wcześniej! Wizja królestwa
przywróconego do chwały dawnych dni, jaką oni
otrzymali, oczekujący naród przywrócony do rangi
wybranego przez Boga, a następnie w perspekty-
wie nowy wspaniały świat, to nie była pomyłka –
lecz wizja stworzona przedwcześnie.
I tak to zaczęło świtać w ich umysłach, że oni
wierzyli i skupiali się na wszystkich chwalebnych
aspektach Boskich obietnic, a nie przykładali właści-
wej wagi do przykrych, ofiarniczych zarysów planu
Bożego, mających zasadnicze znaczenie w pojed-
naniu między Bogiem i człowiekiem i koniecznych
do tego, aby mogły spłynąć błogosławieństwa – że-
by mogła z tego wyniknąć chwała .
Zostań z nami!
Opowiadanie nie przekazuje z jakim zdumie-
niem uczniowie patrzyli na swojego towarzysza i
podziwiali jego znajomość Pisma Świętego, o wiele
większą niż oni mieli, a także większą od tej, którą
mieli inni Apostołowie. Nic dziwnego, że gdy do-
szli do domu, nakłonili Go, by został na noc, nie-
chętnie rozstając się z tym, z którym społeczność
przyniosła taką radość. „Zostań z nami, boć ... już
się dzień nachylił. I wszedł, aby został z nimi.”
To się stało, kiedy poprosił o błogosławieństwo
przy łamaniu chleba, że ich uszy – jakby nagle
odetkane – poznały z zupełnym zdziwieniem zna-
jome intonacje głosu ich Mistrza. I w tym momen-
cie On zniknął z ich oczu.
Ci dwaj uczniowie byli bardzo ożywieni. Ich
myśli znów popłynęły w kierunku Jego wykładu
na drodze, ale teraz rozumieli dlaczego ich serca
doznały takiego uniesienia, dlaczego podczas ich
krótkiej podróży zostali przeniesieni do nowego
poziomu radości i nowej głębokości zrozumienia.
On usunął błędne wyrozumienia, wskazał na
wypełnienie proroctwa i odnowił ich wiarę w Boże
obietnice.
„Pan wstał rzeczywiście”
A co powiedziano kobietom? Ciało Jezusa zni-
knęło i aniołowie powiedzieli im, że On żyje! Jak
ci dwaj żałowali, że z niedowierzaniem odrzucili tę
informację. Oni nie byli w stanie teraz wypoczywać
w domu wiedząc, że inne drogie serca były wciąż
skonsternowane, ale pospieszyli z powrotem do
Jerozolimy, aby podać tę wspaniałą wiadomość.
Apostołowie i drudzy byli już tam zebrani. Nie
trzeba ich było przekonywać do tej prawdy. Szy-
mon Piotr również widział Pana, i każdy z nich
opowiadał swoje doświadczenia. I wówczas Sam
Jezus ukazał się im. Z pewnością krew odpłynęła
z ich twarzy, ponieważ wpatrywali się w coś, co w
ich zakłopotanych umysłach wydawało się wid-
mem! Jezus, pomny jak zwykle na ich słabości,
pospieszył, aby ich uspokoić. Powiedział: „Pokój
wam” i pokazał, że ma zwykłe ciało, składające
się z ziemskich składników, oraz że jest głodny.
Uspokoił ich skołatane myśli i znów skierował ich
uwagę na Pismo Święte:
To są moje słowa, które mówiłem do was, będąc
jeszcze z wami, że się musi spełnić wszystko, co
jest napisane o mnie w zakonie Mojżeszowym i u
proroków i w Psalmach. Wtedy otworzył im
umysły, aby mogli zrozumieć Pisma.
Łuk. 24:44,45
Tak, to że Mesjasz musi cierpieć, umrzeć i po-
wstać trzeciego dnia, zostało napisane dużo wcześ-
niej. Oni byli naocznymi świadkami tych rzeczy i
muszą nieść tę dobrą nowinę na cały świat.
CZY NASZE SERCA NIE PŁONĄ?
Wieki mijały, a naśladowcy Pana często kroczyli
drogą do Emaus, drogą wątpliwości i bliskiej roz-
paczy. Fałszywe doktryny Ciemnych Wieków
rzuciły cień obawy i niepokoju na wiele serc chrześ-
cijańskich, i nawet obecnie nie wszyscy są wolni od
błędów narzuconych na bezbronnych przez po-
tężnego przeciwnika (1 Piotra 5:8).
Niektórzy z nas, w czasach minionych, rozu-
mieli jedynie fragmentarycznie, że Jezus w pewien
sposób, w pewnym czasie, wyzwoli ludzkość od
grzechu i jego dziedzictwa, jakim jest smutek oraz
S IERPIEŃ 2003
89
Zgłoś jeśli naruszono regulamin