SMD - EdW.pdf

(1656 KB) Pobierz
milimetrów kwadratowych, natomiast cała
obudowa zajmuje powierzchnię ponad
750mm 2 . Ewidentny dowód, że dalsza mi−
niaturyzacja jest
jak najbardziej
możliwa.
I oto doszliś−
my do techniki
(technologii)
montażu powie−
rzchniowego. W
literaturze naj−
częściej spotyka się właśnie skrót SMD oz−
naczające elementy do montażu powie−
rzchniowego, jednak w wielu wypadkach
powinno się mówić nie tyle o elementach ale
całej technologii montażu powierzchniowe−
go − w angielskim skrócie SMT. My w tym
artykule nie będziemy używać skrótu SMT −
pozostaniemy przy popularnym skrócie
SMD, który polskiemu czytelnikowi jedno−
znacznie kojarzy się ze wszystkim, co doty−
czy montażu powierzchniowego.
Poniższy dwuczęściowy artykuł powstał na wyraźną
prośbę Czytelników EdW, którzy domagali się zarówno
artykułu opisujące miniaturowe elementy SMD, jak i pro−
jektów wykorzystujących takie podzespoły.
Wprzyszłym miesiącu zostaną ogłoszone wyniki mini−
konkursu−ankiety na temat zestawu AVT zrealizowanego
z użyciem SMD.
O kreślenie SMD (Surface Mounted
sięcioma wyprowadzeniami mógł zawierać
tysiące, a potem setki tysięcy tranzystorów.
Z czasem okazało się, że potrzebne byłyby
urządzenia pełniące dane funkcje, ale za−
Devices − elementy montowane
powierzchniowo) nieodłącznie
związane jest z tendencjami do miniaturyza−
cji, które dawały o sobie znać od początku
istnienia dziedziny zwanej dziś elektroniką.
Oczywiście na początku historii elektroniki
były lampy. Z miniaturyzacją lamp był duży
kłopot, między innymi ze względu na wy−
dzielanie się w nich dużych ilości ciepła,
które trzeba było skutecznie odprowadzić do
otoczenia. Niemniej jednak podejmowano
próby budowy, jak byśmy dziś powiedzieli
„lampowego układu scalonego“, zawie−
rającego kilka lamp i pełniącego określone
funkcje. Takie twory nigdy nie weszły jed−
nak do szerszego użytku.
Ogromnym krokiem w zakresie miniatu−
ryzacji było wprowadzenie elementów pół−
przewodniko−
wych, diod i tran−
zystorów, a nieco
później − ukła−
dów scalonych.
Wydawało się, że
uzyskany tak sto−
pień miniaturyza−
cji wystarczy do
wszelkich zastosowań. W rzeczy samej − je−
den układ scalony umieszczony w plastiko−
wej czy ceramicznej obudowie z kilkudzie−
Łyk historii
Początki techniki SMD sięgają wcze−
snych lat osiemdziesiątych. Właśnie wtedy
ostatecznie okazało się, że stopień miniatu−
ryzacji uzyskiwany za pomocą klasycznym
elementów biernych i ukła−
dów scalonych w dwurzędo−
wych obudowach DIL jest
zdecydowanie niewystarczaj−
ący. Profesjonaliści kon−
struujący kosztowne urządze−
nia militarne, lotnicze, medy−
czne czy przemysłowe potra−
fili sobie i wcześniej pora−
dzić, zamawiając potrzebne
układy i elementy w specjalnych obudo−
wach, niekiedy właśnie mniejszych. Przy−
kład masz na fotografii 2 przedstawiającej
układ elektroniczny aparatu słuchowego.
Osiągnięty stopień miniaturyzacji jest tu za−
dziwiający − zwróć uwagę zwłaszcza na mi−
kroskopijne rezystory z klasycznymi wypro−
wadzeniami − ich długość jest mniejsza niż
grubość zapałki! Oczywiście pokazana płyt−
ka została wykonana z wykorzystaniem ty−
powego montażu przewlekanego.
O ile więc konstruktorzy różnego drogie−
go sprzętu o specjalnym przeznaczeniu ja−
koś sobie radzili, o tyle konstruktorzy sprzę−
tu powszechnego użytku musieli korzystać z
¡ Fot. 1 Pamięć EPROM
w klasycznej obudowie DIL
jmujące mniej miejsca i lżejsze. Zapotrzebo−
wanie to wynikało nie tylko z potrzeby mi−
niaturyzacji sprzętu profe−
sjonalnego, zwłaszcza lot−
niczego i kosmicznego, ale
także, a może przede wszy−
stkim sprzętu powszechne−
go użytku.
Fotografia 1 pokazuje
pamięć EPROM w klasy−
cznej obudowie DIL (Dual
in Line − dwurzędowej).
Obudowy z takimi końcówkami nazywamy
obudowami z końcówkami przewlekanymi,
bo wyprowadzenia umieszczane są w otwo−
rach płytki i lutowane
ze strony przeciwnej
niż obudowa. Foto−
grafia 1 pozwala za−
uważyć, że sama
struktura układu sca−
lonego zawierająca
setki tysięcy tranzy−
storów zajmuje sto−
sunkowo niewielką
powierzchnię, powie−
dzmy kilkudziesięciu
¡ Fot. 2 Aparat słuchowy z epoki przed−SMD
68
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 12/98
806535727.016.png 806535727.017.png 806535727.018.png 806535727.019.png 806535727.001.png 806535727.002.png
SMD
by zapewnić wymienność wyrobów różnych
producentów. Nowe miniaturowe bezkoń−
cówkowe elementy siłą rzeczy były bardziej
podatne na uszkodzenie wskutek przegrza−
nia, a jednak wypadkowa niezawodność wy−
robów z elementami SMD nie mogła się po−
gorszyć. I co bardzo ważne − nowe, mniejsze
elementy nie mogły być znacząco droższe
od poprzednio stosowanych.
Nie masz chyba wątpliwości, że nowe,
radykalnie mniejsze elementy SMD z zało−
żenia nie są przeznaczone do montażu
ręcznego. Od początku miały to być elemen−
ty do masowej produkcji, umieszczane na
płytkach za pomocą automatów (choć oczy−
wiście ręczny montaż prototypów jest moż−
liwy i celowy).
Wspomniane warunki zostały spełnione.
Rewolucja SMD stała się faktem.
Obecnie większość produkowanych na
świecie elementów elektronicznych to właś−
nie elementy SMD. Do dziś
używamy określenia „elemen−
ty w obudowach klasycznych“
dla elementów do montażu
przewlekanego. Tymczasem
od kilku lat na miano „klasy−
cznych“ zasługują raczej ele−
menty SMD. Dziś sporo ukła−
dów scalonych produkowa−
nych jest wyłącznie w wersji SMD, co nie−
wątpliwie martwi hobbystów, którzy może
chcieliby zastosować takie kostki w swoich
(przewlekanych) konstrukcjach. Nic z tego.
Zainteresowanie niektórymi układami umie−
szczonymi w obudowach „przewlekanych“
jest znikome i właśnie dlatego nie są one
przez nikogo produkowane.
Na szczęście dla hobbystów oferta kostek
w obudowach DIL jest póki co bardzo szero−
ka, a wiele kostek SMD daje się w prosty
sposób wykorzystać w „przewlekanych“
płytkach przy użyciu specjalnych podsta−
wek.
¡ Cewki w wersji SMD
¡ Cewki do 4A
tanich, typowych elementów, które oferowa−
li ówcześni wytwórcy, a więc między inny−
mi z układów scalonych w obudowach DIL.
Z innymi elementami było może troszkę le−
piej, bo na przykład można było zamówić
naprawdę małe rezystory. Może to zakrawać
na ironię, ale poważną barierą w dalszej mi−
niaturyzacji okazały się układy scalone i
tranzystory.
I właśnie na początku lat osiemdziesią−
tych sytuacja dojrzała do zmian. Firma Phi−
lips oraz inni wielcy producenci podzespo−
łów zaproponowali elementy w miniaturo−
wych obudowach, zupełnie odmienne od do−
tychczasowych. Elementy przeznaczone do
zupełnie innego sposobu montowania
− elementy do montażu powierzchniowego
− czyli SMD.
Była to bez żadnej przesady poważna re−
wolucja. Cała sztuka nie polegała bowiem
jedynie na wyprodukowaniu nowych minia−
turowych podzespołów. Nowych elementów
nie można było wprowadzać stopniowo, by
z czasem pomału wyparły dotychczasowe,
większe.
Łatwo sobie wyobrazisz, że dotychczaso−
we automatyczne i półautomatyczne linie
montażowe przeznaczone dla klasycznych
elementów przewlekanych stały się bezuży−
teczne do montażu nowych, jakże odmien−
nych elementów. Słusznie się domyślasz, że
także sposób lutowania miał być zupełnie
inny. Tym samym poważny producent
urządzeń elektronicznych, który decydował
się na zastosowanie elementów SMD, jedno−
cześnie decydował się na poniesienie
ogromnych kosztów związanych z zakupem
nowych urządzeń (automatów do montażu,
stanowisk do lutowa−
nia), nie mówiąc o
konieczności zmian w
całym procesie monta−
żu, testowania i urucha−
miania.
Aby rewolucja SMD
rzeczywiście się udała,
jednocześnie musiało
być spełnione kilka warunków. Elementy
SMD powinny być dostępne w szerokim
wyborze. Jednocześnie musiały być też do−
stępne wszelkie maszyny i urządzenia nie−
zbędne w procesie produkcyjnym. Nowe
elementy musiały być produkowane według
takich samych, lub zbliżonych standardów,
x 1/1000 x 25,4mm czyli 0,254mm. W przy−
bliżeniu możesz spokojnie przyjąć, że 10
milsów to ćwierć milimetra.
A więc element oznaczony 1206 ma wy−
miary 12x0,25mm=3mm na 6x0,25=1,5mm.
Maleństwo, prawda?
Wcale nie! Jedynie na początku ery SMD
elementy o wielkości 1206 mogły być uwa−
żane za małe, a właściwie za standardowe.
Dziś typowo stosowane
rezystory i kondensatory
ceramiczne mają wielkość
0603 czyli 1,5 x 0,75mm.
Maleństwa? Także już
nie. Liczni producenci in−
tensywnie reklamują ele−
menty wielkości 0402 (1 x
0,5mm), a niektórzy, np.
japońska firma Murata wprowadzają kon−
densatory wielkości 0201 (około 0,5 x
0,25mm). Czyżby już niedługo miały się po−
jawić elementy 01005 (0,25 x 0,125mm)?
To rzeczywiście nawet teraz, w roku 1998
jest dość trudne do wyobrażenia.
Jednak powszechne wprowadzanie do
produkcji coraz mniejszych elementów wca−
le nie jest takie oczywiste. Trzeba bowiem
pamiętać, że wraz z postępującą miniatury−
zacją gwałtownie rosną pewne istotne pro−
blemy.
Na przykład potrzebne są nowe maszyny
− automaty montażowe. Ale to nie wszystko.
Wymiary
Przede wszystkim raz na zawsze powi−
nieneś zapamiętać klucz do rozkodowania
oznaczeń spotykanych powszechnie w przy−
padku elementów SMD. Jeśli cokolwiek na
ten temat czytałeś, na pewno na−
potkałeś niezrozumiałe oznacze−
nia w postaci liczb, na przykład
1206, 0603, czy 0805. Jest to je−
dynie określenie wymiarów ze−
wnętrznych. Cztery cyfry trzeba
rozumieć jako dwie dwucyfrowe
liczby określające długość i sze−
rokość. Czyli 1206 to element
(rezystor lub kondensator) o wymiarach 12 x
6, a 0603 to wymiary 6 x 3. Ale jakich je−
dnostek?
Cóż, rzeczywiście test to trochę dziwne −
chodzi o dziesiątki milsów. Jeśli jeszcze nie
wiesz, co to jest mils, to zapamiętaj, że jest
to jedna tysięczna cala. Stąd 10 milsów to 10
¡ Zespoły elementów biernych
firmy Bourns
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 12/98
69
806535727.003.png 806535727.004.png 806535727.005.png
SMD
Nie wystarczy dokupić jeszcze jeden auto−
mat do linii produkcyjnej. Jeśli przynajmniej
niektóre elementy mają być bardzo małe, to
wymagana jest wysoka precyzja wykonania
płytki drukowanej, ścieżek, pól kontakto−
wych, itp. Zwiększenie gęstości upakowania
nieodłącznie wiąże się z koniecznością za−
stosowania jeszcze cieńszych ścieżek i je−
szcze mniejszych odstępów między ścieżka−
mi i elementami. Potem nie tylko elementy
muszą być umiejscowione precyzyjnie na
swych miejscach (pomyśl z jaką dokładnoś−
cią musi być pozycjonowany element 0201),
ale też podczas lutowania nie mogą stwo−
rzyć się mostki cyny pomię−
dzy sąsiednimi ścieżkami czy
elementami. Czyli krótko mó−
wiąc, wraz ze zmniejszaniem
wymiarów elementów rosną
wymagania co do precyzji ca−
łego procesu technologiczne−
go.
¡ Kondensatory elektrolityczne SMD
ści 01005 miałby, powiedzmy, tylko 1mW
mocy strat. I to jest kolejna nieprzekraczalna
bariera miniaturyzacji − przecież niektóre re−
zystory muszą mieć więk−
szą moc strat.
Podobnie jest z kon−
densatorami. Tu kluczowe
znaczenie ma dielektryk.
Przy większych napię−
ciach pracy dielektryk mu−
si być odpowiednio grub−
szy, a to oznacza zmniej−
szenie pojemności. Możemy przyjąć z dość
dobrą dokładnością, że dla danego dielektry−
ka iloczyn pojemności i napięcia pracy jest
dla danej objętości tego dielektryka wartoś−
cią stałą. Czyli zwię−
kszając napięcie pra−
cy, uzyskamy
mniejszą pojemność.
Można to jeszcze bar−
dziej uprościć i po−
wiedzieć, że dla dane−
go dielektryka stosu−
nek pojemności przy−
padającej na jednostkę objętości jest wartoś−
cią stałą. Nie ma na to rady. Co prawda po−
szukuje się wciąż nowych materiałów, ale
jakiejś specjalnej rewolucji oczekiwać tu nie
należy − mamy więc najpopularniejsze w te−
chnice SMD kondensatory ceramiczne, ma−
my elektrolity, za−
równo tantalowe,
jak i aluminiowe,
mamy wreszcie
kondensatory fo−
liowe.
W przypadku
cewek i transfor−
matorów małe wy−
miary nieodłącznie
wiążą się ze zdol−
nością zmagazyno−
wania niewielkiej energii i tym samym małą
indukcyjnością. Typowe mikroskopijne ce−
weczki mają indukcyjność rzędu co najwy−
Ale nie są to jedyne barie−
ry związane z szaloną miniaturyzacją. Pe−
wnych zagadnień nie da się przeskoczyć.
Oto przykład.
Gdy ja zaczynałem swą przygodę z elek−
troniką, my, amatorzy uważaliś−
my oporniki MŁT o mocy 0,5W
za typowe małe rezystory. Tak, w
tamtych czasach rezystory MŁT
o mocy 0,5W, tak zwane
„połówki“ uważaliśmy za małe,
a zdobycie „ćwiartki“ nie było
wcale łatwe, nie mówiąc o
„ósemkach“. Dziś standardem są
małe oporniki, częstokroć mniejsze od ów−
czesnych 250−miliwatowych, a mające zna−
cznie większą moc strat.
Jeśli chodzi o rezystory do montażu po−
wierzchniowego, zmniejszenie wymiarów
nie jest jedynym celem. Można dziś produ−
kować maleńkie rezy−
story SMD, ale pro−
blem polega nie tylko
na precyzji montażu.
Jak wiadomo, w rezy−
storach przy przepły−
wie prądu wydziela się
jakaś moc strat w po−
staci ciepła. Jeśli ele−
ment jest bardzo mały,
czyli ma małą powie−
rzchnię, z trudem od−
daje to ciepło do otoczenia. Tymczasem
postępująca miniaturyzacja doprowadziłaby
do tego, że wspomniany rezystor o wielko−
Rodzajje obudów SMD::
1. Tape Automated Bonding
(TAB)
2. „Gull Wing“ Flat Package
(PLCC, CLCC)
3. „J−lead“ Flat Package (PLCC,
CLCC)
4. Chip Pack
5. Leadless Ceramic Chip Car−
rier (LCCC)
6. Przełączniki SMD
7. Standard Outline Integrated
Circuits (SOIC)
8. Leadless Plastic Chip Carrier
(LPCC)
9 i 10. Rezystory , kondensatory
i diody
11. Standard Outline Transistors
(SOT)
70
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 12/98
806535727.006.png 806535727.007.png 806535727.008.png
SMD
żej pojedynczych mikrohenrów, ale w razie
potrzeby dostępne są też cewki przeznaczo−
ne do montażu SMD o zna−
cznie większych wymiarach
i indukcyjnościach, docho−
dzących do kilku henrów.
W tym miejscu należy wy−
raźnie podkreślić, że okreś−
lenie SMD, niektórym koja−
rzące się wyłącznie z minia−
turyzacją, w rzeczywistości
wskazuje nie na miniaturyzację, tylko na
sposób montowania elementów − SMD to
przecież elementy montowane powie−
rzchniowo. Mogą wśród nich być, i są, pod−
zespoły o większych wymiarach, na przy−
kład właśnie cewki o dużej indukcyjności
czy tranzystory mocy.
Na szczególną uwagę zasługują tu ele−
menty półprzewodnikowe o większej mocy
strat. Również i tu tendencja do miniatury−
zacji stoi w jaskrawej i nieprzezwyciężonej
sprzeczności z koniecznością skutecznego
odprowadzania ciepła. Jak wiadomo, we
wszystkich rzeczywistych układach ciepło
stanowi niepożądany, a nieunikniony pro−
dukt uboczny. Stosuje się różne chytre spo−
soby, aby zmniejszyć ilość wydzielanego
ciepła, ale w niektórych zastosowaniach nie−
wiele da się zrobić i znaczne ilości wydzie−
lanego ciepła trzeba skutecznie odprowadzić
do otoczenia, by nie przegrzać elementu lub
całego układu.
W niniejszym artykule nie będziemy wcho−
dzić w (bardzo zresztą ciekawe) szczegóły.
Wystarczy powie−
dzieć, że główną rolę
w odprowadzaniu
ciepła z elementów
SMD mają... ścieżki
płytki drukowanej, a
niektóre układy z ele−
mentami SMD są
montowane nie na
„zwykłych“ płytkach drukowanych z lamina−
tu, tylko na przykład na płytkach cerami−
cznych, które oprócz posiadania innych cen−
nych właściwości dobrze przewodzą ciepło i
znakomicie pomagają rozprowadzić je do oto−
czenia. Może też zdziwisz się, gdy się do−
wiesz, że dobrze przemyś−
lana i dopracowana kon−
strukcja układów scalo−
nych SMD pozwala uzys−
kać znacznie mniejszą re−
zystancję termiczną obudo−
wy, niż rezystancja tych sa−
mych układów w „klasy−
cznych“ obudowach DIL.
Oczywiście cudów nie ma
− w przypadku miniaturo−
wych elementów mamy do czynienia z moca−
mi rozpraszanymi poniżej 1W, niemniej jed−
nak uzyskane parametry termiczne są często−
kroć zadziwiające.
Zadziwiająca jest też historia miniaturyza−
cji różnych elementów elektronicznych, które
¡ Cewki do 10µH, do 30A
określilibyśmy mianem nietypowych. Dziś
bez trudu można nabyć nie tylko układy sca−
lone, tranzystory, diody, rezystory i kondensa−
tory w wersjach SMD. Liczni producenci pro−
ponują dziś diody świecące (LED) w wersji
SMD, i co może być je−
szcze bardziej zadzi−
wiające, potencjometry
montażowe, różnego
rodzaju przełączniki,
cewki indukcyjne,
transformatory a także
wiele rodzajów złącz.
Tyle w pierwszej
części artykułu, przed−
stawiającej w ogólnym
zarysie elementy do montażu powierzchnio−
wego. Za miesiąc zostaną podane informacje
na temat montażu i lutowania, w tym także
cenne wskazówki dotyczące montażu
ręcznego w warunkach amatorskich.
Piiottrr Górreckii
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 12/98
71
806535727.009.png 806535727.010.png
Druga część artykułu poświęconego elementom i te−
chnice montażu powierzchniowego zawiera informacje
na temat znakowania elementów, oraz montażu i luto−
wania zarówno w warunkach przemysłowych, jak i
ręcznie.
Oznakowanie
W przypadku maleńkich elementów o
wymiarach rzędu milimetra oczywistym
jest brak miejsca na oznakowanie. Rezy−
story, kondensatory i najmniejsze cewki
SMD w ogóle nie mają żadnych ozna−
czeń. Diody, tranzystory i inne podobne
maleństwa mają oznaczenia w postaci
dwu lub trzyznakowego kodu. Na przy−
kład dioda Zenera BZX84C5V1 ma ozna−
czenie Z2, podwójna dioda Schottky’ego
BAS70−06 ma oznaczenie D98, a tranzy−
stor BCW71 − K1. Nie ma tu żadnego ko−
du−klucza − trzeba mieć tabele z pełnymi i
skróconymi oznaczeniami. Natomiast u−
kłady scalone oznaczane są „normalnie“,
to znaczy podany jest typ np. LM339.
Brak oznaczeń nie jest żadną prze−
szkodą przy masowej produkcji z pomocą
automatów, przekreśla jednak możliwość
„rozrysowania“ układu na podstawie o−
znaczeń elementów. Utrudnia także e−
wentualną naprawę, ale to nie ma dziś
większego znaczenia, bo koszty naprawy
często byłyby wyższe niż wyprodukowa−
nie nowego modułu (urządzenia).
Brak oznaczeń lub oznaczenia kodo−
wane jest jednak dużym utrudnieniem
dla hobbystów, którzy chcieliby wykorzy−
stywać elementy SMD z odzysku.
Montaż i lutowanie
Przy montażu „zwykłych“ płytek dru−
kowanych, końcówki elementów są prze−
wlekane przez otwory płytki − stąd angiel−
skie określenie Trough Hole. W przypad−
ku elementów SMD nie ma ani druto−
wych wyprowadzeń elementów, ani ot−
worów w płytce. Dlatego elementy SMD
muszą być wstępnie przyklejone do płyt−
ki a dopiero potem lutowane.
Jak się łatwo domyślić, seryjna pro−
dukcja opiera się na zautomatyzowanych
liniach montażowych. Wydajność do−
brych automatów montujących sięga
100000 elementów na godzinę (warto
policzyć ile elementów jest montowa−
nych w ciągu sekundy). Precyzyjne auto−
maty montują elementy na płycie, a inge−
rencja człowieka ogranicza się jedynie do
wizualnej kontroli poprawności montażu −
zobacz ffott.. 3. Ostatnio i do tej roli wyko−
rzystywane są kamery sprzężone z kom−
puterem. Wyeliminowanie człowieka i
wielka precyzja stosowanych automatów
w całym procesie produkcji umożliwia u−
zyskiwanie rewelacyjnie niskiej, niespo−
tykanej wcześniej stopy błędów.
Elementy SMD dostarczane są zwykle
w taśmach. Przykład pokazuje ffottogrraaffiiaa
4. Szpula zawiera od kilkuset do kilku ty−
sięcy elementów. Taki sposób pakowania
jest jedną z przyczyn, dla których elemen−
ty SMD są praktycznie nieosiągalne w i−
lościach detalicznych. Jest to kolejna bar−
dzo istotna bariera dla hobbystów, którzy
oczywiście nie zdecydują się na kupno
kilku(nastu) szpul zawierających razem co
najmniej kilkanaście tysięcy elementów.
Tym samym ich sytuacja przypomina ko−
goś, komu daje się do polizania pyszny li−
zak, ale... przez szybę.
Z drugiej strony, pakowanie tych ele−
mentów w tak dużych opakowaniach je−
dnostkowych pozwala obniżyć ich cenę.
W konsekwencji urządzenia montowane
Fot. 4 Amunicja SMD
masowo z elementów SMD zdecydowa−
nie wygrywają w konkurencji z klasyczny−
mi elementami „przewlekanymi“. Wy−
grywają nie tylko ze względu na cenę, ale
również ze względu na większą niezawo−
dność, mniejszy ciężar, wymiary. Należy
także mieć świadomość, że krótsze
ścieżki i mniejsze wymiary także są ko−
rzystne ze względu na podatność na ze−
wnętrzne zakłócenia.
Jak nadmieniono powyżej, elementy
SMD muszą być wstępnie przyklejone do
płytki, a potem lutowane. Od lat znane są
dwa główne sposoby lutowania. Ilustrują
to rryyssunkkii 1 ii 2.
Rys. 1 Lutowanie na fali
Fot. 3 Zautomatyzowana linia produk−
cyjna
Rys. 2 Lutowanie rozpływowe
66
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 1/99
806535727.011.png 806535727.012.png 806535727.013.png 806535727.014.png 806535727.015.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin