Super (ultra) kondensatory - EdW.pdf

(673 KB) Pobierz
66_021.pdf
Podzespoły
super(ultra)kondensatory
Pudełka, pokazane na fotografii tytuło−
wej, to kondensatory firmy EPCOS
(dawniej Siemens+Matsushita) o pojem−
ności 2700 faradów, 100 faradów oraz
8 faradów. Pojemność 2700F oznacza,
że jeśli z tego kondensatora pobierany
będzie prąd o wartości 1A przez 45 mi−
nut, to napięcie na nim spadnie tylko
o jeden wolt. Wygląda na to, że element
ten może z powodzeniem pełnić rolę
akumulatora.
Czy takie kondensatory wyeliminu−
ją klasyczne akumulatory chemiczne?
Dlaczego się to jeszcze nie stało?
Duża część Czytelników Elektroniki
dla Wszystkich z zainteresowaniem śle−
dzi doniesienia o kondensatorach, ma−
jących ogromną pojemność, rzędu fa−
radów. Taka pojemność robi wrażenie,
wziąwszy pod uwagę, że największe
używane obecnie kondensatory elek−
trolityczne mają pojemności co najwy−
żej 0,0047...0,1F (4700 µ F...100000 µ F).
W takiej sytuacji wzmianka o konden−
satorze, mającym pojemność, nawet
nie 2700F, tylko powiedzmy 150F (co
odpowiada 150000000 µ F) wzbudza nie
tylko uzasadnioną ciekawość, ale też
sygnalizuje możliwości ich zastosowa−
nia w zupełnie nowych dziedzinach.
Niniejszy artykuł zawiera podsta−
wowe informacje o superkondensato−
rach i pokazuje różne możliwości ich
wykorzystania.
wpływem rozpuszczalnika dysocjują na jony
dodatnie i ujemne, więc powinno się mówić
o roztworze elektrolitu w rozpuszczalniku
(zwykle w wodzie), jednak w praktyce elek−
trolitami nazywa się roztwory przewodzące
prąd. Przepływ prądu w elektrolicie związa−
ny jest z przemieszczaniem się jonów nała−
dowanych dodatnio, czyli kationów, w kie−
runku katody, a jonów ujemnych − anionów,
w kierunku anody. Jony, które docierają do
anody i katody wydzielają się tam jako gazy
lub metale.
Przeprowadzając w szkole tego typu do−
świadczenia, byłeś bardzo blisko superkon−
densatora. Będące tematem tego artykułu su−
perkondensatory o zadziwiająco dużych po−
jemnościach zawierają elektrolit i odpowie−
dnio przygotowane elektrody. Nie nazywamy
ich jednak kondensatorami elektrolityczny−
mi. W literaturze spotyka się nieco dziwną
i trochę mylącą nazwę: kondensatory dwu−
warstwowe (double−layer capacitors).
Zanim bliżej przyjrzymy się superkonden−
satorom, przypomnijmy budowę i działanie
kondensatorów elektrolitycznych oraz aku−
mulatorów. Okazuje się bowiem, że super−
kondensatory pod wieloma względami należy
umieścić pomiędzy klasycznymi kondensato−
rami elektrolitycznymi a akumulatorami.
Zarówno w kondensatorach elektrolitycz−
nych, jak i w akumulatorach znajdziemy dwie
elektrody przedzielone warstwą elektrolitu.
Przykładowo w akumulatorze kwasowym
elektrolitem jest rozcieńczony kwas siarko−
wy, natomiast elektrody zawierają ołów. Jeśli
w trakcie ładowania wymusimy przepływ
prądu przez akumulator, będą w nim zacho−
dzić reakcje chemiczne.
Najprościej biorąc, w akumulatorach
energia jest gromadzona w postaci energii
wiązań chemicznych, a ładowanie i rozłado−
wanie związane jest z zachodzeniem (odwra−
calnych) reakcji chemicznych. Gdy reakcji
ulegnie cała substancja czynna, dalszy prze−
pływ prądu nie będzie już powodował gro−
madzenia energii, spowoduje natomiast elek−
trolizę wodnego elektrolitu, co będzie się
wiązać z intensywnym wydzielaniem gazu
(tzw. gazowanie akumulatora).
Warto odnotować, że elektroliza jest tu
zjawiskiem szkodliwym, nad wyraz niepożą−
danym. W kondensatorach elektrolitycznych
także w normalnych warunkach nie może za−
chodzić elektroliza.
Czy na zajęciach szkolnych przeprowadza−
łeś kiedyś, Czytelniku, doświadczenia zwią−
zane z elektrolizą? Jeśli tak, to zapewne pa−
miętasz, że w doświadczeniu używana była
jakaś ciecz − właśnie elektrolit oraz dwie
elektrody, do których dołączone było źródło
prądu stałego. Przypomnijmy, że elektroliza
to proces rozkładu elektrolitu, wywołany
przepływem prądu, związany z wydziela−
niem się na elektrodach metali lub gazów.
Natomiast elektrolit to ciecz przewodząca
prąd elektryczny w wyniku ruchu jonów,
anionów i kationów. Ściślej biorąc, elektroli−
tami są sole i inne substancje, które pod
Elektronika dla Wszystkich
21
2700 faradów,
czyli
649418053.017.png 649418053.018.png
Podzespoły
Budowę wewnętrzną popularnego, alu−
miniowego kondensatora elektrolitycznego
ilustruje w uproszczeniu rysunek 1 . Przed−
stawia on fragment przekroju takiego kon−
densatora. Dwa (zwinięte w rulonik) paski
blachy aluminiowej są elektrodami. Paski
te są przedzielone cienką
warstewką papieru (bi−
bułki), nasączonego elek−
trolitem. Ani ta bibułka,
ani elektrolit nie są nie−
zbędnym w każdym kon−
densatorze izolatorem.
Wprost przeciwnie, elek−
trolit dobrze przewodzi
prąd. Kluczową rolę pełni tu dielektryk,
którym jest cieniuteńka warstwa tlenku gli−
nu (Al 2 O 3 ). Ta cieniuteńka warstwa izolato−
ra jest wytwarzana podczas produkcji.
Przynajmniej jeden z pasków (elektrod) jest
poddany trawieniu, i z gładkiego staje się
szorstki i porowaty. Szorstki i porowaty pa−
sek ma całkowitą powierzchnię wielokrot−
nie większą niż pasek gładki. W następnym
etapie cyklu produkcyjnego, podczas
wstępnego formowania zmontowanych
kondensatorów ta porowata powierzchnia
jest utleniana. Pod wpływem napięcia i pły−
nącego prądu na folii anodowej zostaje wy−
tworzona wspominana cieniuteńka war−
stewka tlenku glinu, która będzie pełnić
funkcję dielektryka. Dużą pojemność alu−
miniowych "elektrolitów" uzyskuje się
dzięki kilku czynnikom:
1. bardzo dużej powierzch−
ni czynnej chropowatego
paska, otrzymanej podczas
trawienia;
2. dużej przenikalności die−
lektrycznej tlenku glinu;
3. małej grubości dielek−
tryka, możliwej z uwagi na
dużą wytrzymałość tlenku glinu na przebicie.
Jak z tego widać, w kondensatorach elek−
trolitycznych aluminiowych elektrolit
w ostatecznym rozrachunku pełni rolę jednej
z elektrod, a nie izolatora. W trakcie normal−
nej pracy takiego kondensatora nie ma prawa
zachodzić elektroliza i związane z nią inten−
sywne wydzielanie gazów w procesie rozkła−
du wody. Elektroliza będzie zachodzić tylko
przy dołączeniu napięcia o niewłaściwej bie−
gunowości, co zwykle oznacza nieodwracal−
ne uszkodzenie kondensatora.
We wszelkich kondensa−
torach, jak wiadomo, moż−
na gromadzić energię. Nie
następuje to jednak w wyni−
ku reakcji chemicznych, jak
w akumulatorach. W upro−
szczeniu można to sobie
wyobrazić następująco:
W normalnych warun−
kach dodatnie jądra atomów
dielektryka otoczone są
chmurą (ujemnych) elektro−
nów, przy czym rozkład ła−
dunków jest równomierny.
Jeśli na okładki kondensatora
podane zostanie napięcie,
wytworzone pole elektryczne spowoduje nie−
wielkie przemieszczenie chmury elektronów
i wypadkowego ładunku w obrębie atomu die−
lektryka. Czym większe napięcie, tym większe
będą siły i tym większe będzie to przesunięcie.
Ilustruje to w wielkim uproszczeniu rysunek 2 .
Można tu przywołać przykład sprężyny.
Chmura elektronów danego atomu dąży do po−
łożenia spoczynkowego. Aby ją odchylić od
tego położenia neutralnego, potrzebna jest
pewna siła i pewna energia (tak samo jak
w przypadku sprężyny). Energii tej trzeba do−
starczyć w procesie ładowania kondensatora,
ale można ją odebrać w procesie rozładowania,
gdy "sprężynujące" chmury elektronów wraca−
ją do położenia spoczynkowego.
Podsumujmy: w akumulatorach energia
gromadzona jest w wiązaniach chemicznych.
W kondensatorach energia magazynowana
jest niejako w atomach dielektryka; czym
większa pojemność, tym więcej energii moż−
na zmagazynować w kondensatorze.
Po takim dość długim, ale niezbędnym
wprowadzeniu, możemy przejść do super−
kondensatorów.
Superkondensatory
Nasuwają się tu oczywiste pytania: jak w su−
perkondensatorach uzyskuje się ogromną po−
jemność i zdolność gromadzenia energii?
Czy energia jest magazynowana we wiąza−
niach chemicznych, czy w elektronowych
"sprężynkach" dielektryka?
Już na początku trzeba jasno powiedzieć:
w superkondensatorach nie zachodzą reakcje
chemiczne. Nie jest to więc odmiana akumu−
latorów. Nie jest to także odmiana kondensa−
torów elektrolitycznych z dielektrykiem na
powierzchni jednej z elektrod.
Niewątpliwie są to jednak kondensatory.
Podstawowy wzór na pojemność kondensa−
tora, zamieszczony w każdym podręczniku
elektro(tech)niki wskazuje, że dużą pojem−
ność można uzyskać przez zwiększenie po−
wierzchni elektrod, przez zmniejszenie gru−
bości izolatora lub przez zwiększenie stałej
dielektrycznej izolatora.
Aby wyjaśnić tajemnicę ogromnej pojem−
ności, trzeba poznać zasady budowy super−
kondensatorów. I tu warto powrócić do
szkolnych doświadczeń z elektrolizą. Aby
w procesie elektrolizy uzyskać odpowiedni
efekt, napięcie i prąd muszą być odpowie−
dnio duże. Na elektrodach będą się wtedy
wydzielać znaczące ilości substancji, na
przykład gazów w procesie elektrolizy wody,
czy metalu w procesie elektrolizy innych
związków. Jeśli prąd będzie mniejszy, szyb−
kość reakcji będzie odpowiednio mniejsza.
Jednak już maleńki prąd będzie wywoływał
elektrolizę. A jak jest z napięciem?
Czy zmniejszanie napięcia też po prostu
zmniejszy szybkość reakcji? Czy elektroliza
będzie zachodzić także przy bardzo małych
napięciach?
Już w połowie XIX wieku znany fizyk
Helmholz badał przepływ prądu przez cie−
cze i odkrył zjawisko nazwane jego imie−
niem. Stwierdził on, że aby prąd popłynął
przez przewo−
dzący elektro−
lit, w którym
zanurzono gra−
fitowe elektro−
dy, napięcie nie
może być
mniejsze od
określonej war−
tości granicz−
nej, zależnej od
rodzaju elek−
trolitu. A co bę−
dzie się dziać
przy niższych
napięciach?
I tu leży klucz
do zrozumienia
1
2
22
Elektronika dla Wszystkich
649418053.019.png 649418053.020.png 649418053.001.png 649418053.002.png 649418053.003.png 649418053.004.png
 
Podzespoły
działania superkondensatorów − przy niż−
szych napięciach prąd nie płynie, a więc ze−
spół dwóch elektrod i elektrolitu zachowuje
się jak gdyby był tam izolator.
No tak, ale przecież zarówno elektrody,
jak elektrolit przewodzą prąd. Gdzie jest
więc właściwie ten izolator?
Powtórzmy: w superkondensatorach nie
ma dielektryka , a jego rolę pełnią obszary
styku przewodzących elektrod z przewodzą−
cym elektrolitem. Po dołączeniu niewielkie−
go napięcia prąd wprawdzie nie płynie, ale
w przewodzącym elektrolicie poruszają się
jony. Ze względu na zbyt małe napięcie nie
mogą wprawdzie przedostać się do "swojej"
elektrody, ale pod wpływem sił elektrosta−
tycznych gromadzą się w pobliżu niej.
Na granicy elektrod i elektrolitu tworzą
się dwie warstwy, gdzie gromadzą się nośni−
ki prądu. Właśnie stąd wzięła się nazwa
double−layer capacitors .
Elektrolit nie wchodzi w reakcję z elek−
trodą, by wytworzyć jakąś nową substancję,
będącą izolatorem. Nie ma specjalnego izola−
tora, a jednak sam obszar styku dwóch sub−
stancji o zupełnie innych właściwościach nie
przewodzi prądu. Aby to wyjaśnić głębiej,
należałoby wniknąć w szczegóły budowy
atomowej użytych substancji chemicznych
i odwołać się do teorii pasm energetycznych,
co jednak zdecydowanie wykracza poza ra−
my tego artykułu.
Podsumujmy: po podaniu niewielkiego
napięcia , mniejszego od "napięcia granicz−
nego", między elektrodami umieszczonymi
w elektrolicie żaden prąd nie płynie i wy−
gląda na to, że w układzie występuje izola−
tor. Prąd nie płynie, jednak pod wpływem
tego niewielkiego napięcia jony zawarte
w elektrolicie przemieszczają się w kierun−
ku "swoich" elektrod (kationy w stronę ka−
tody, aniony − w stronę anody). Wprawdzie
ze względu na małe napięcie nie mogą
przekroczyć bariery na styku z elektrodami,
niemniej gromadzą się przy tych elektro−
dach. Sytuacja w naładowanym superkon−
densatorze wygląda mniej więcej jak na ry−
sunku 3 . Przypomina to naładowany kla−
syczny kondensator z rysunku 2. W tym
wypadku energia nie jest magazynowana
w atomach dielektryka, bo dielektryka tu
nie ma. Jednak przemieszczenie jonów
w elektrolicie wymaga energii, która może
być później oddana.
Wcześniejsze rozważania sugerują, że sy−
tuacja jest tu niezmiernie korzystna, ponie−
waż... grubość dielektryka wydaje się być
równa zeru. Choć może to jest zbyt daleko
idący wniosek (przy zerowej grubości izola−
tora pojemność według wzoru powinna być
nieskończenie wielka), jednak rzeczywiście
uzyskiwana pojemność jest zadziwiająco du−
ża. Można ją zwiększyć jeszcze bardziej, sto−
sując elektrody o jak największej powierzch−
ni i odpowiednio dobrane elektrolity.
3
ne właściwości, generalnie biorąc, superkon−
densatory zbudowane są w sposób pokazany
w uproszczeniu na rysunku 4 . Kondensator
ma dwie oddzielone elektrycznie elektrody.
Obie zbudowane są z (przewodzącego prąd)
węgla aktywnego, którego struktura przypo−
mina gąbkę. Elektrody są nasączone ciekłym
elektrolitem, a rozdziela je cienka, porowata
membrana − separator. W ten sposób każda
elektroda, będącą bryłką węgla aktywnego
podobną do gąbki, ma ogromną powierzchnię,
która styka się z ciekłym elektrolitem. Ważną
rolę pełni separator. Ta cieniutka, porowata fo−
lia z tworzywa sztucznego nie pełni tu roli
klasycznego dielektryka. Separator uniemożli−
wia bezpośrednie zwarcie elektryczne obu wę−
glowych elektrod. Ale uwaga, separator nie
jest żadną przeszkodą dla jonów − przepuszcza
jony bez przeszkód, dzięki czemu po dołącze−
niu napięcia mogą się one przemieszczać
w kierunku odpowiednich elektrod.
Ponieważ w niektórych superkondensato−
rach elektrolitem jest rozcieńczony kwas
siarkowy − nie wolno ich rozbierać, ani dziu−
rawić obudowy.
Praktyka
Wykorzystanie odpowiedniego elektrolitu
o "napięciu granicznym" rzędu 3V i elektrod
o bardzo rozwiniętej powierzchni umożliwiło
budowę przydatnych w praktyce "superkon−
densatorów" (supercapacitors) . Nazywa się je
też ultrakondensatorami (ultracapacitors)
i kondensatorami dwuwarstwowymi (double−
layer capacitors) . Poszczególne firmy oferują
je pod różnymi nazwami handlowymi. Na
przykład koncern Siemens−Matsushita nazywa
je ultrakondensatorami (UltraCaps, ultraca−
pacitors) , a kondensatory firmy Panasonic zna−
ne są jako "złote kondensatory" (GoldCaps) .
Pierwsze takie kondensatory pojawiły się
mniej więcej dwadzieścia lat temu. Już w ro−
ku 1972 w japońskim koncernie Matsushita
podjęto nad nimi prace. W roku 1978 Panaso−
nic, który należy do tego koncernu, wypuścił
pierwsze "złote kondensatory (GoldCap). Sie−
mens Matsushita Components (Matsushita
w międzyczasie weszła w kooperację z nie−
mieckim Siemensem i utworzyła wspólną fir−
mę) występuje dziś pod nazwą EPCOS i ofe−
ruje ultrakondensatory (UltraCaps). Konden−
satory bazujące na tej samej technologii ofe−
ruje firma PowerCache (AMS Electronic).
Superkondensatory mają w swej ofercie także
firmy NEC, Tokin, Kanebo, Elna i inne.
W praktyce elektrody superkondensato−
rów wykonuje się z węgla aktywnego, który
jak wiadomo, ma ogromną powierzchnię
czynną. Jeden gram porowatego, odpowie−
dnio spreparowanego węgla aktywnego mo−
że mieć niewiarygodnie dużą powierzchnię
kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu metrów
kwadratowych. Węgiel aktywny nasączony
elektrolitem (np. roztworem kwasu siarko−
wego) pozwala zbudować superkondensator.
Choć poszczególni producenci stosują nie−
co odmienne rozwiązania i uzyskują trochę in−
4
Rysunek 3, pokazujący w uproszczeniu bu−
dowę wewnętrzną wskazuje, że w zasadzie ta−
kie kondensatory są niebiegunowe. Niemniej
niektóre firmy stosują specyficzne rozwiązania
i wymagają, by dołączone napięcie miało okre−
śloną biegunowość.
Rysunek ten pokazuje również, iż elektro−
dy nie są od siebie oddalone na jednakową
odległość. Odległość między niektórymi ob−
szarami obu elektrod jest znaczna. Dochodzi
do tego niezbyt dobra przewod−
ność elektryczna węgla aktyw−
nego. W rezultacie superkon−
densatory mają specyficzne
właściwości. Schemat zastęp−
czy pokazany na rysunku 5
wskazuje na niektóre z nich.
Wskutek znacznej (rozproszo−
nej) rezystancji wewnętrznej
superkondensatora nie można
naładować w bardzo krótkim
Elektronika dla Wszystkich
23
649418053.005.png 649418053.006.png 649418053.007.png 649418053.008.png 649418053.009.png 649418053.010.png 649418053.011.png 649418053.012.png 649418053.013.png
 
Podzespoły
czasie. Aby naładowały się nawet najdalsze
obszary, napięcie "ładujące" musi być poda−
ne przez czas co najmniej kilku...kilkudzie−
sięciu sekund, a nawet dłużej. Z kolei przy
rozładowaniu, pomimo ogromnej pojemno−
ści, nie można uzyskać wielkiego prądu.
Pierwsze opracowania superkondensato−
rów przeznaczone były do pracy przy bardzo
małych prądach, nawet poniżej 1 miliampera.
Z czasem, stosując na przykład selektywną
metalizację elektrod, zmniejszono rezystancję
wewnętrzną, przez co zwiększono użyteczne
prądy pracy. Trzeba tu podkreślić, że niektóre
współczesne kondensatory tego typu mają ma−
łą rezystancję wewnętrzną, rzędu miliomów
i mogą oddawać duże prądy, rzędu amperów.
wyrównujące według
rysunku 6 .
Dla osób bliżej zo−
rientowanych w tema−
cie istotna będzie wia−
domość, że superkon−
densatory mają gę−
stość energii rzędu
2...3Wh/kg, a gęstość
mocy rzędu 3kW/kg, co
stawia je pomiędzy aku−
mulatorami a kondensa−
torami elektrolityczny−
mi. Oznacza to, że ze względu na możliwość
gromadzenia energii superkondensatory nadal
ustępują akumulatorom, gdzie gęstość energii
jest znacznie większa (10...100Wh/kg).
Niemniej superkondensatory mają szereg
zalet. Należy do nich duża trwałość, ponad
10 lat. Liczba cykli ładowania/rozładowania
sięga 10000...500000, czyli wielokrotnie
więcej, niż w przypadku akumulatorów
(300...1000). Superkondensatory nie zawie−
rają też bardzo szkodliwych dla środowiska
metali (ołowiu, kadmu). Można je bez szko−
dy rozładować do zera. W przeciwieństwie
do akumulatorów nie wymagają żadnych
specjalnych procedur ładowania − wystarczy
dołączyć je do źródła napięcia.
Oto podane w skrócie zalety i wady su−
perkondensatorów w porównaniu z akumula−
torami i bateriami:
+ krótszy czas ładowania
+ prosty sposób ładowania
+ trwałość nawet 500000 cykli ładowa−
nie/rozładowanie
+ brak składników szkodliwych dla środowi−
ska (ołowiu, kadmu, itp.)
+ odporność na zwarcie
− stosunkowo mała pojemność
− duże rozmiary
− znaczne samorozładowanie (niektóre typy)
Fotografie w artykule pokazują różne kon−
densatory omawianego rodzaju. Niektóre
z nich dostępne są w maleńkich obudowach
SMD (0,047...0,47F prod. Tokin). Inne są
dość duże. Na przykład pokazany na fotogra−
fii wstępnej kondensator EPCO o pojemności
2700F 2,3V i rezystancji wewnętrznej ESR =
0,5mΩ ma wymiary 160x62x62mm i waży
800g. Fotografia 7 pokazuje umieszczony
w typowym 19−calowym module zestaw ultra−
kondensatorów EPCOS o pojemności 100F,
56V, ESR=15mΩ.
6
Zastosowania
Różne rodzaje ultrakondensatorów są stoso−
wane jako rezerwowe źródła napięcia.
Mniejsze montowane są wprost na płytkach
drukowanych i służą do podtrzymywania za−
wartości pamięci w komputerach i innych
urządzeniach podczas awarii zasilania. Mogą
być stosowane zamiast akumulatorów
w sprzęcie domowym, w zabawkach,
w sprzęcie medycznym, przemysłowym,
w instalacjach ogniw słonecznych, itd.
Technika moto−
ryzacyjna wydaje
się bardzo obiecu−
jącym polem dla
omawianych kon−
densatorów. Na ra−
zie nie są one wy−
korzystywane za−
miast akumulato−
rów w pojazdach
elektrycznych i hy−
brydowych. Prze−
prowadzono próby
wykorzystania no−
woczesnych baterii ultrakondensatorów EP−
COS w hybrydowych pojazdach (m.in.
w miejskich autobusach), gdzie wspomagały
klasyczne akumulatory, stanowiąc dodatkowy
bufor podczas przyspieszania i hamowania.
Ultrakondensatory mogą służyć do budo−
wy bezprzerwowych zasilaczy, tzw. UPS−ów
(Uninterruptible Power Supply). Fotografia
8 pokazuje potężny zespół awaryjnego zasi−
lania z wykorzystaniem ultrakondensatorów
EPCOS, wystawiony na targach w Hanowe−
rze w ubiegłym roku. Wykorzystując 115
kondensatorów po 2700F połączonych
w szereg można uzyskać moc maksymalną
450kW. Przy obciążeniu 20kW zespół do−
starcza energię przez pół minuty, co całkowi−
cie wystarcza do włączenia rezerwowego
agregatu prądotwórczego z silnikiem spali−
nowym.
Choć kondensatory zbudowane na opisa−
nej zasadzie nie są jak na razie popularne, na−
leży śledzić rozwój tych i podobnych techno−
logii, ponieważ ze względu na liczne zalety
po poprawieniu parametrów mogą z czasem
wyprzeć klasyczne akumulatory kwasowo−
ołowiowe i zasadowe.
5
Ze względu na swą rezystancję wewnętrz−
ną większość superkondensatorów, pomimo
ogromnych pojemności, nie nadaje się do fil−
trów sieciowych zasilaczy, umieszczonych
za prostownikiem. Przepływ znacznego prą−
du ładowania/rozładowania przez znaczną
rezystancję wewnętrzną może doprowadzić
do nadmiernego wzrostu temperatury, a na−
wet do eksplozji. Dotyczy to innych aplika−
cji, gdzie spodziewane są znaczne prądy ła−
dowania/rozładowania. W takich wypadkach
zazwyczaj lepsze okażą się zwykłe, alumi−
niowe kondensatory elektrolityczne.
Innym problemem było i jest samorozła−
dowanie. W niektórych aplikacjach prąd
upływu jest kluczowym parametrem. Okazu−
je się, że prądy upływu były na tyle znaczne,
że po kilkunastu...kilkudziesięciu dniach kon−
densator ulegał samorozładowaniu. Z czasem
poprawiono właściwości i w tym zakresie.
Kolejnym problemem jest małe dopuszczal−
ne napięcie pracy, zwykle 2...3V. Przy więk−
szych napięciach zacznie się elektroliza i kon−
densator może nawet eksplodować pod wpły−
wem ciśnienia powstających gazów. Teoretycz−
nie napięcie pracy można zwiększyć, stosując
szeregowe połączenie kilku(nastu) kondensato−
rów, jednak, jak wiadomo, pojemność przy sze−
regowym połączeniu znacząco maleje. Co gor−
sza, niejednakowe prądy upływu
spowodowałyby przy sze−
regowym połączeniu nie−
jednakowy rozkład napięć
i uszkodzenie niektórych
elementów. Wymaga to
zastosowania środków za−
radczych. W niektórych
budowanych zestawach
są to po prostu rezystory
8
7
Piotr Górecki
Elektronika dla Wszystkich
649418053.014.png 649418053.015.png 649418053.016.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin