My Forbidden Desire Rozdział 3.pdf

(248 KB) Pobierz
Microsoft Word - Dokument2
Rozdział 3
Czarownica czy nie, pomyślał Xia gdy patrzył na Alexandrine Marit wpatrującą się w
swojego brata, była w jego typie. Wysoka. Długie nogi. Niezłe piersi. Nie miał nic przeciwko
ubraniu, które nosiła, ponieważ podkreślało jej kształty. Miała na sobie jeansy biodrówki, był
absolutnym fanem mody. Podobały mu się blondynki, a ona właśnie nią była. Był to
praktycznie biały blond. Mógłby się obejść bez krótkich włosów, przeszedł go dreszcz, ale ta
fryzura podkreślała jej kości policzkowe. Koszulka była dopasowana, piersi mogłyby być
trochę większe, ale nie była jakaś wybrakowana tym miejscu czy coś. Podsumowując,
Alexandrine Marit miała ładne opakowanie. Musiał przyznać się przed sobą, że jeżeli nie
byłaby czarownicą, byłaby cała jego.
- On tutaj nie zostaje- powiedziała do brata.
- Tak, zostaje.
Xia wyciągnął nogi i skrzyżował je w kostkach. To było zabawne, obserwować tą dwójkę
walczącą ze sobą. Mógł jednoznacznie powiedzieć, że czarownica nie bała się Harsha. Oparła
dłonie na biodrach, przez co zadarła swoją koszulkę lekko do góry, dając mu niezły widok na
jej jasną skórę. Zastanawiał się czy nosiła amulet, był tego prawie pewien pomimo tego, że go
nie widział.
- Nie, nie zostaje.
- To ty poinformowałaś Magellana o swoim istnieniu, Alexandrine. Teraz oni wiedzą o tobie.
- Oni? Kim do diabła są ci oni, Harsh?
- A jak ci się wydaje. To magowie. Prawdziwi- odpowiedział- W porównaniu do nich nic nie
znaczysz.
- Dzięki- zniosła to całkiem nieźle, pomimo tego, że Harsh umieścił ją w rankingu magów
jakieś dwie klasy niżej.
- Twój cholerny biologiczny ojciec wie o twoim istnieniu. Zaufaj mi, nie byłaś bezpieczna od
chwili, gdy wysłałaś Magellanowi tą wiadomość. Ty mała idiotko. Teraz wiedzą, że masz
talizman i skorzystają z każdej okazji, żeby ci go odebrać- Harsh był bliski utraty swojego
spokoju. Był bardzo ciekawy jak to będzie wyglądało- Jeżeli myślałaś, że Rasmus Kessler nie
przyjdzie po ciebie, byłaś głupia. A jeszcze głupsza, jeżeli myślałaś, że troszczy się o ciebie
jak prawdziwy ojciec.
Xia poderwał się do góry, ale Harsh go zignorował. Jego siostra spojrzała na niego, ale Harsh
ruszył się ze swojego miejsca i to przykuło jej uwagę:
- Czy ty kurwa oszalałeś?- powiedział do niego.
- Zamknij się Xia. To sprawa pomiędzy mną a Alexandrine.
- Kiedy miałeś zamiar powiedzieć mi kim jest jej ojciec? Kurwa, Harsh. Jak mogłeś
przebywać koło niej wiedząc kim jest?
Harsh go zignorował:
- Rasmus Kessler pozbył się ciebie, Alexandrine. Nie posiadasz pełnej mocy, która mogłaby
mu się przydać, więc oddał cię, żebyś żyła wśród zwykłych ludzi- prawie, że wypluł ostatnie
słowo. Harsh ledwo nad sobą panował- Miałaś trzy lata, a on cię nie chciał. Nie chciał cię
wtedy i nie chce cię teraz. Jedyną rzeczą jakiej pragnie jest ten amulet.
- Wiem o tym- powiedziała spokojnym, oziębłym głosem.
Xia czuł jakby jego głowa miała zaraz eksplodować. Przesunął się tak, że stał teraz twarzą w
twarz z Alexandrine, użył swojej mocy, powietrze pomiędzy nimi stało się naelektryzowane:
- Jesteś córką Rasmusa Kesslera?
- I co z tego?
Powinien się domyślić. Powinien się domyślić w tym samym czasie, kiedy zobaczył jej
cholerne włosy. Zupełnie takie same jak u jej przeklętego ojca, maga.
- Xia!- Harsh próbował wejść pomiędzy nich, ale Xia był zbyt wkurzony i przepełniony
emocjami. Sięgnął po większą moc i skierował ją w stronę Harsha, posyłając go z hukiem na
tyłek. Jedyną rzeczą jakiej nie dostał, to reakcja kobiety, użył wystarczającej ilości mocy,
żeby posłać czarownicę do piekła i spowrotem dwa razy a ona nie użyła przeciwko niemu ani
odrobiny magii. Żadnej reakcji.
- Idź do diabła- powiedziała do niego.
Harsh znowu stał na nogach, do tego krzyczał. Xia w ogóle go nie słuchał. Bla,bla, bla.
Niedobry Xia. Bla, bla, bla. Nic nowego. Nóż pojawił się w jego dłoni, podniósł go w
kierunku czarownicy, wyobrażał sobie zapach jej krwi, którą dzieliła z Rasmusem i widział
też jak rozlewa się jasną czerwienią na jej ciele. Jego ręka zadrżała. Otworzyła szeroko oczy,
mógł poczuć jak się w nich zatraca:
- Pieprzyć czarownicę.
- Nie- Harsh wyciągnął rękę w jego stronę, udało mu się, wyciągnąć odpowiednią ilość mocy,
żeby zablokować jego atak. W międzyczasie poczuł jak Alexandrine sięgnęła po własną
mocy, co bardziej przypominało mu jakiś żart.
- Co masz mi zamiar zrobić czarownico? Załaskotać na śmierć?- zrobił krok do przodu. Im
był bliżej niej tym bardziej mógł wyczuć pulsowanie talizmanu. Jej moc była żałosna, co go
jeszcze bardziej podnieciło. Do tego zrobił się diabelnie twardy- Czarownice takie jak ty
zjadam na śniadanie.
Wymierzyłam swoim kolanem prosto w jego jaja, ale szybko odskoczył z jej zasięgu. Jej moc
znikła. Czarownica nie mogła jej użyć.
- Odejdź od niej Xia, natychmiast- Harsh ruszył w ich stronę, zacisnął palce na rękojeści
noża- Już, albo zaraz zginiesz.
Spojrzał w stronę Harsha, z jego oczu mógł wyczytać, że mówił bardzo poważnie:
- Spróbuj- odpowiedział. Jego ciało drgało i skwierczało od przepływającej przez nie energii-
No spróbuj, a zobaczymy kto na koniec będzie martwy.
- Odpuść jej, Xia- dupek miał jeden z tego rodzaju głosów, który stawały się spokojniejszy
gdy wszystko szło źle- Jeżeli ja cię nie zabije. Nikodemus to zrobi- moc Harsha krążyła jak
szalona, ale groźba odwetu Nikodemusa wystarczyła. Xia przysiągł wierność Nikodemusowi i
jeżeli zabiłby Harsha, Warlord mógłby zabić jego. Bez wątpienia boleśnie. Harsh odciągnął
swoją siostrę na bok, Xia zamknął oczy i wziął głęboki wdech. Potem następny. Relaksował
się. Jezu, była nikim. Nikim dla niego. Nie obchodziła go. Nic go nie obchodziła. Kiedy
otworzył oczy, kontrolował się. Prawie:
- Powinieneś mi powiedzieć kim jest.
- Dowiedziałem się o tym jakieś pięć minut temu.
- O co ci chodzi?- spytała go. Była wkurzona, praktycznie go opluła. Miał w dupie jej nastrój.
Podeszła bliżej, zanim Harsh zdążył ją powstrzymać, dźgnęła go palcem w pierś.
- Zabierz ją ode mnie- skóra na jego plecach zaczęła się znowu kurczyć.
- Maniak- odpowiedziała. Jej moc wypełniła powietrze a następnie zniknęła. Wyszczerzył do
niej zęby:
- Twój gatunek takiego mnie stworzył. Jeżeli nie podoba ci się rezultat, to cholerna szkoda.
- Xia- głos Harsha był wkurzająco uspakajający- Ona nie zna swojego ojca. A może to wcale
nie jest prawda.
Wsunął palce w jej włosy i pociągnął, nie widział żadnego ciemnego odrostu. Naturalny
platynowy blond:
- Ma włosy po tatusiu- zadrwił i pozwolił jej odejść. Czarownica wyglądała na zszokowaną
jak diabli i nawet kiedy odezwała się do swojego brata spoglądała na jego twarz:
- To prawda starszy bracie. Nie może tu być żadnej pomyłki, on jest moim ojcem.
- Pieprzyć to Harsh- jak on do diabła miał sobie z tym poradzić? Z córką Rasumssa
Kesslera?- Czy muszę to robić?
Zasłoniła Harshowi widok i stanęła z nim twarzą w twarz, pokazując mu środkowy palec tak,
żeby jej brat nie mógł zobaczyć:
- Odpieprz się, ok.?
Telefon Harsha zadzwonił ponownie:
- Tak- powiedział do Xii- Musisz to zrobić. Chcesz żebym zadzwonił do Nikodemusa i on ci
to powiedział?
- Spierdalaj.
- Jeżeli coś się stanie mojej siostrze, Nikodemus wyciągnie konsekwencje od ciebie osobiście.
Masz moje słowo- ruszył w kierunku drzwi, z telefonem w dłoni- Muszę już iść. Jutro rano
lecimy do Paryża.
- Reszta też może spierdalać- Harsh miał pomóc Nikodemusowi i Carson w negocjacjach z
innymi Warlordami. Osobiście, nie sądził żeby inni przywódcy zgodzili się razem
współpracować, żeby chronić ich gatunek przed magami, ale nie jemu było oceniać obecną,
niewesoła sytuację Nikodemusa.
Czarownica spojrzała na brata:
- Paryż, Francja czy Paryż, Teksas?
Harsh uśmiechnął się i przez chwilę wyglądał jak ludzki lekarz, którym był zanim jego życie
wywróciło się do góry nogami. To miało sens, że jego siostra okazała się córką Rasmusa
Kesslera, tworzyli cholernie dziwną rodzinę:
- Paryż, Francja- odpowiedział jej.
- Paryż byłby dla mnie wystarczająco bezpiecznym miejscem, nie sądzisz?- Xia wyczuł
panikę w jej głosie- Mam paszport i pieniądze na bilet. Spakowanie się nie zajmie mi więcej
niż minutę, obiecuję. Mój francuski też jest całkiem niezły.
- Nie możesz pojechać ze mną.
- Ale ja nie chcę z nim zostać.
- Nie skrzywdzi cię. Prawda Xia?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin