Pędzący film
Kiedy wieczorem przychodzę na dworzeci patrzę w linie wydłużone szyn,widzę w nich splot barw mieniących jak morze,i czuję świata pędzący film.To nic, że ekspres nie idzie z New-Yorku,że sam nie jestem na dworcu w Chicago,ten sam w New-Yorku tragarz znosi worki,ten sam w Maladze spija się malagą.Pociąg jak taśma, na dworzec przypływa,odległych krain oddechu w nim drży ból,tęsknotą tętni gwizd lokomotywy,która w ciemności wyrasta jak symbol.I czuję wraz z nim ostry krzyk Zachodu.Ekspres przywozi zmysłów Wschodu dotyk — Południe — Północ — idzie wiecznie młodyEgzotyk.
jrachuba