RRN Dekret.pdf

(179 KB) Pobierz
Dekret RRN Komunikat RRN na strone AW
Dekret Arcybiskupa Kazimierza Nycza w sprawie Ruchu Rodzin Nazaretańskich
Nr 314/A/2009
D E K R E T
Po zapoznaniu się z wynikami prac Komisji teologiczno – prawnej, powołanej
moim Dekretem z dnia 12 września 2007 r. (Nr 600/Abp/07), której zadaniem było
zbadanie zdarzeń i sytuacji zaistniałych w Ruchu Rodzin Nazaretańskich, akceptuję
przedstawiony przez Komisję komunikat oraz zalecenia dotyczące dalszego
działania tego Ruchu.
Mocą posiadanych uprawnień, polecam uporządkowanie statusu formalno –
prawnego Ruchu Rodzin Nazaretańskich w Archidiecezji Warszawskiej, praktykę
jego działania oraz treści zawarte w materiałach formacyjnych. Kapłani i osoby
świeckie z tego środowiska, powinny podjąć całościową reformę Ruchu, zgodnie ze
wskazaniami zawartymi w komunikacie wydanym na zakończenie prac Komisji
teologiczno – prawnej, którego treść stanowi załącznik i uzasadnienie rozporządzeń
niniejszego dekretu.
Wszystkich kapłanów należących do Ruchu Rodzin Nazaretańskich w
Archidiecezji Warszawskiej, zobowiązuję do odbycia, przez kolejne trzy lata,
wspólnych rekolekcji zamkniętych. Termin, tematykę i prowadzącego rekolekcje
ustali Ojciec duchowny kapłanów w Archidiecezji Warszawskiej – mój Wikariusz.
† Kazimierz Nycz
Arcybiskup Metropolita
Warszawski
Ks. dr Janusz Bodzon
Wicekanclerz Kurii
Warszawa, 29 stycznia 2009 r.
Komunikat dotyczący Ruchu Rodzin Nazaretańskich
KURIA METROPOLITALNA Warszawa, dnia 28 stycznia 2009 r.
WARSZAWSKA
ul. Miodowa 17/19, 00-246 Warszawa
tel. (0-22) 53-17-200
Nr 313/A/2009
Ruch Rodzin Nazaretańskich
i jego problemy
W czerwcu 2007 r. wśród członków Ruchu Rodzin Nazaretańskich (RRN),
tak kapłanów jak i świeckich, ujawnił się poważny kryzys. W związku z tym
Arcybiskup Metropolita Warszawski powołał Dekretem z dnia 12 września 2007 r.
(Nr 600/Abp/07) Komisję Teologiczno-Prawną pod przewodnictwem ks. Biskupa
Tadeusza Pikusa złożoną z następujących kapłanów: O. Gabriel Bartoszewski
OFMCap., ks. Andrzej Santorski, ks. Janusz Strojny, O. Adam Schulz SJ, ks. Tadeusz
Sowa i ks. Jan Szubka. Zadaniem Komisji było rozeznanie zaistniałej sytuacji,
złożenie sprawozdania Arcybiskupowi Warszawskiemu i wskazanie środków
zaradczych.
By dogłębnie poznać zaistniały kryzys Komisja podjęła badania w trzech
obszarach: duszpasterskim (praktyka życia, jego owoce, metody oddziaływania,
posługi, relacje międzyosobowe, wymiar apostolski Ruchu itp.); doktrynalnym
(materiały formacyjne) oraz prawnym (rozpoznanie stanu prawnego Ruchu oraz
analiza prawna statutu).
Na podstawie prac Komisji zostały dokonane konieczne zmiany personalne w
Ruchu. Od momentu ujawnienia kryzysu Kuria Metropolitalna Warszawska wydała
dwa komunikaty dotyczące Ruchu: pierwszy był odpowiedzią na list ks. Tadeusza
Dajczera, założyciela Ruchu, w którym próbował on rozwiązać Ruch na terenie
Archidiecezji Warszawskiej; drugi dotyczył, uznawanego przez członków Ruchu,
„charyzmatu maryjnego” u pana Sławomira Bieli. Po ponad rocznej pracy nad
stroną praktyczną, doktrynalną i statutową RRN Komisja przedłożyła
Arcybiskupowi Warszawskiemu wyniki swych prac w formie syntetycznego opisu
sytuacji oraz wynikających z niej wniosków i postulatów.
I. Ruch Rodzin Nazaretańskich
– analiza praktycznej strony Ruchu
RRN powstał „wokół konfesjonału”, jako formuła stałego spowiednictwa i
kierownictwa duchowego. Początkowo były to grupy nieformalne, powstałe wokół
jednego duszpasterza, a z czasem większej grupy kapłanów, które przeobraziły się
w Ruch. Poza moderatorem i animatorami Ruch nie wytworzył stabilnych,
samodzielnych struktur, znajduje to odbicie w obecnie istniejących statutach Ruchu.
Był on bardziej duszpasterstwem niż Ruchem sensu stricto. Ruch swym zasięgiem
ogarnął ponad 40 diecezji na kilku kontynentach.
Ujawnienie kryzysu w Ruchu
Komisja, oceniając stronę praktyczną RRN, korzystała nie tylko z założeń
statutowych i materiałów formacyjnych, ale również z rozmów przeprowadzonych
z założycielem RRN oraz jego członkami. Kryzys w Ruchu ujawnił się wyraźnie 17
czerwca 2007 r. za przyczyną konfliktu w gronie kierowniczym RRN. Należeli do
niego: ks. Tadeusz Dajczer (założyciel RRN), p. Sławomir Biela (uznawany przez
założyciela i członków Ruchu za niezwykły „charyzmat maryjny”), ks. Bolesław
Szewc (ówczesny moderator Ruchu) i ks. Jarosław Piłat (moderator Ruchu w latach
1993-2006). Konflikt dotyczył wyreżyserowanego, przez trzy pierwsze z
wymienionych osób i przeprowadzonego przez p. Bielę i ks. Szewca z
zaangażowaniem innych osób z Ruchu „procesu oskarżycielskiego” wobec ks. J.
Piłata, bez jego obecności. Miał on na celu odebranie dobrego imienia ks. J. Piłatowi i
pozbawienie go autorytetu wśród członków Ruchu. W związku z tymi
„rozgrywkami” Ruch podzielił się na zwolenników i przeciwników ks. J. Piłata.
Przyczyny ujawnienia kryzysu
Z wypowiedzi członków Ruchu wynika, że jedną z przyczyn kryzysu, który
ujawnił się podczas wspomnianego konfliktu, było zakwestionowanie przez ks. J.
Piłata „charyzmatu maryjnego” p. S. Bieli. Należy mocno podkreślić, że ks. J. Piłat
przez ostatnich 13 lat był moderatorem Ruchu w Archidiecezji Warszawskiej
(uznawanym za moderatora całego Ruchu) i człowiekiem cieszącym się pełnym
zaufaniem ks. T. Dajczera, p. S. Bieli i ks. B. Szewca. Cieszył się także uznaniem
biskupa diecezjalnego, a zatem – jako moderator – był formalnie odpowiedzialny za
stan i rozwój Ruchu. Tymczasem „firmował” on cały ten stan rzeczy w RRN, będąc
związany z w/w zespołem, lojalnie realizując idee założyciela wraz z przesłaniem
„charyzmatu maryjnego”. W 2006 r. ks. Piłat przestał pełnić funkcję moderatora
Ruchu. Z jego rekomendacji został nim ks. B. Szewc. W 2007 r. ks. T. Dajczer
odmówił ks. Piłatowi swego spowiednictwa i kierownictwa duchowego.
„Charyzmat maryjny”
Ks. T. Dajczer – co wynika z oświadczenia p. S. Bieli z 28 II 2008 r. –
wykreował (w początkowej fazie trwania Ruchu) dla potrzeb własnych i RRN
„charyzmat maryjny” w osobie p. S. Bieli: „Ks. Tadeusz Dajczer – napisał pan S.
Biela – mówił i przekonywał, że jest to nadzwyczajny charyzmat Maryjny.
Przekonywał ludzi, że należy wierzyć, że jest to szczególne działanie Matki Bożej. W
ramach «przeżycia» po to żeby ożywić wiarę ks. T. Dajczer mówił o obecności we
mnie Matki Bożej tak jak gdyby tu chodziło o «wcielenie» (czego nigdy nie było), na
tej samej zasadzie po to, aby ożywiać wiarę, jak sam mówił, porównywał działanie
tego charyzmatu do «objawień» w Medjugorie (czego nigdy nie było u mnie). Ks. T.
Dajczer w rozmowach ze mną nie umiał do końca wyjaśnić, na czym polega
działanie tego charyzmatu i czym on jest. Według mnie charyzmat wyrażał się w
tym, że byłem narzędziem, którym posługiwał się Pan Bóg, natomiast nieprawdziwa
jest wizja stworzona przez ks. T. Dajczera o charyzmacie Maryjnym, która mogła być
przyjmowana przez niektóre osoby jakbym był «wcieleniem» Matki Bożej”.
Jak wynika z zachowanych fragmentów wypowiedzi p. S. Bieli – nagranych
na taśmie w latach 1985-1986 – naukę o charyzmacie maryjnym głosił sam Sławomir
(Sławek) Biela: „Przed chwilą poruszyliśmy bardzo ważną kwestię – stwierdził pan
S. Biela – mianowicie u mnie też Matka Boska działa przez charyzmat. Należałoby
wiarą przyjmować to, co Ona do nas mówi. Jeżeli Ona mówi w danej chwili, to jest
obecna w tej chwili.. Nieważne, czy ma taką czy inną postać. Nieważne jest, czy ma
wąsy, czy łysieje lekko na skroniach, czy jest w krawacie, czy w koszuli. Ona
posługuje się tylko tą maską, atrapą w tej chwili. Można powiedzieć, że ona jest
obecna tutaj (…). Nasza wiara w prawdziwość charyzmatu powinna nas zachęcić do
tego, aby wierzyć też, że w tym momencie Matka Boża jest z nami. Oczywiście nie
chodzi o to, że my, tak jak kiedyś to opowiedziane, mamy się modlić do Sławka czy
do Matki Bożej. No to może do Matki Bożej, ale Matka Boża w pewnym momencie
działa przez tego Sławka, ale to Ona działa, to nie jest rola Sławka, to jest rola
Niepokalanej. I w trakcie, gdy Ona działa, Ona jest obecna. Poprzez treść, którą
przekazuje Ona w danej chwili jest obecna i przekazuje treść (…). Czyli patrzenie na
Sławka, który mówi, musi być wiarą, że Niepokalana jest przez niego tutaj obecna.
Człowiek nie jest Niepokalaną jako taki, ale Ona jest obecna przez niego. Posługuje
się nim. Jest tutaj. Ona jest obecna przeze mnie, posługuje się mną. To Ona do nas
mówi, nie ja”.
Osoby „wtajemniczone” w tę doktrynę przez ks. T. Dajczera lub in. kapłana,
zwykle podczas spowiedzi, przyjmowały do wiadomości np., że pan Sławomir Biela
„użyczył swej twarzy Maryi”. Wybrani członkowie Ruchu, będący gotowi na
spotkanie z p. Bielą, dowiadywali się, że kiedy on mówi, to „mówi Matka Boska”.
Wiadomość ta była zastrzeżona przez spowiednika przed ujawnieniem
komukolwiek pod sankcją grzechu ciężkiego (śmiertelnego). Ktoś dokonujący aktu
oddania siebie Maryi – był kierowany do p. Bieli na spotkanie z „obecną w nim
Maryją”. Słowa p. Bieli w czasie tego spotkania były nagrywane jako słowa Maryi i
służyły do redagowania tekstów formacyjnych, które opracowywał ks. T. Dajczer
lub ktoś inny. Pan Sławomir Biela w nagranym przemówieniu porównuje swoją
osobę i sytuację do św. Pawła: „Święty Paweł mówi, że nie ja żyję, ale żyje we mnie
Chrystus. To Chrystus działa przez świętego Pawła, Chrystus jest obecny przez
niego. To jest to także kto widzi świętego Pawła widzi Chrystusa, który działa przez
niego. I tutaj ta sprawa jest podobna. W momencie, w którym działa charyzmat, to
już nie jest Sławek, nie ja żyję w tej chwili, ale żyje we mnie Maryja (...). Nie jest to
żaden wymysł, żadna herezja, bo w tym momencie powołujemy się na świętego
Pawła, który prawdopodobnie posiadał charyzmat. Musiał posiadać taki charyzmat,
aby jego teksty zostały zaliczone w poczet ksiąg objawionych. Jego słowa musiały
być nieomylne, natchnione, prorocze (...). I tak samo tutaj jest i Sławek, i Matka Boża,
ale w Sławku jest. I w tym momencie w świetle wiary nie żyje Sławek, ale żyje w
nim Matka Boża. Ale również w nim też jest łaska. I tutaj wydają się być zrozumiałe
słowa ojca [ks. T. Dajczera], który mówił, że kierownik duchowy może się mylić, ale
z natchnieniem to nie. Dlatego ojciec mógł korzystać z tych mocnych słów, dlatego.
Właśnie na tej podstawie, kiedy charyzmat działa. To już nie Sławek żyje, ale żyje w
nim Niepokalana. Oczywiście na terenie charyzmatu i dlatego Niepokalana jest
Nieomylna. Więc trzeba wierzyć Jej do końca”. Uważano, że p. Biela mówił od siebie
tylko wtedy, gdy się spowiadał.
Nie wszyscy członkowie Ruchu mieli przywilej spotkania się z p. Bielą, choć
wszyscy wcześniej czy później dowiadywali się, że dzięki temu jego niezwykłemu
charyzmatowi wkraczali do „strumienia łaski specjalnej”. Byli też przekonani, że na
mocy tego „charyzmatu”, przez spowiedników i kierowników duchowych do
każdego członka Ruchu dociera bezbłędnie wola Boża.
Powstały w Ruchu kręgi ludzi mniej i bardziej wtajemniczonych. Na przykład
od momentu pierwszego spotkania któregokolwiek kapłana z ks. T. Dajczerem i z p.
S. Bielą – członkowie Ruchu zwracali się do niego „ojcze”. Bezwzględna uległość tak
wyrażonej woli Bożej miała wprowadzić na drogę powołania życiowego i wieść na
„skróty do świętości”.
W liście z 6 października 2007 r. do abp. K. Nycza ks. Dajczer stwierdza:
„Wierzę mocno, że ci, którzy uważają (używam tego słowa, ponieważ Ruch nie ma
statutu), że należą do Ruchu Rodzin Nazaretańskich, będą coraz bardziej żyli
duchowością, którą Bóg mnie obdarza, i że spełni się moje najgłębsze pragnienie, iż
osiągną zjednoczenie z Bogiem już tutaj na ziemi. Taki i tylko taki był cel powołania
tej wspólnoty”. Brak bezwarunkowego posłuszeństwa spowiednikowi lub
rezygnacja z jego posługi penitencjarnej i kierownictwa duchowego uznawane było
za przeciwstawienie się woli Bożej, co w konsekwencji miało grozić cierpieniem i
nieszczęściem. Ścieżka ku doskonałości prowadziła natomiast przez wyrzeczenie się,
zdeptanie i odsunięcie wszystkiego, co – według kierownika duchowego – mogłoby
przysłaniać Boga. Przywdziewając tego typu zniewalający gorset Ruch dawał
członkowi poczucie wyjątkowości, wyższości i bezpieczeństwa.
Kierownictwo Ruchu
a) założyciel
Kierownictwo Ruchem przez ostatnie kilkanaście lat należało do zespołu: ks.
T. Dajczer, p. S. Biela, ks. J. Piłat i ks. B. Szewc. Spotykali się oni każdego tygodnia,
parę razy, by omawiać sprawy Ruchu i planować jego funkcjonowanie. Ks. Dajczer
przyjął styl życia ukrytego, mało pokazywał się publicznie. Krążyły w Ruchu
legendy, że jest to człowiek „święty”, bardzo cierpiący i stojący na granicy śmierci.
Mówiono członkom Ruchu, że przyczyną jego cierpień są ich grzechy (jako sprzeciw
woli Bożej). Według wypowiedzi świadków, ks. Dajczer sprawiał wrażenie, że
wierzy w „charyzmat maryjny” p. Bieli, który sam zdefiniował. Wsłuchiwał się w
głos p. Bieli i przyjmował jego słowa jako wypowiedzi Maryi, był też jego
spowiednikiem i kierownikiem duchowym.
Ks. Dajczer i in. kapłani w Ruchu pełnili zhierarchizowaną władzę
zewnętrzną i wewnętrzną wobec członków Ruchu. Utworzyła się dziwna i
niedopuszczalna w Kościele struktura, gdzie władza wewnętrzna i zewnętrzna była
sprawowana przez tego samego kapłana – spowiednik i kierownik duchowy był
jednocześnie przełożonym penitenta.
b) „charyzmatyk”
Zgłoś jeśli naruszono regulamin