S. Michalkiewicz - Cały pogrzeb na nic.pdf

(314 KB) Pobierz
Cały pogrzeb na nic?
Cały pogrzeb na nic?
Sobota, 06 Luty 2010 17:01
W proroczej książce Jerzego Orwella „ Rok 1984 ” jedną z czołowych instytucji ówczesnego
państwa, obok oczywiście Ministerstwa Miłości, oferującego najwymyślniejsze rodzaje tortur i
udręczeń, jest też Ministerstwo Prawdy. Ministerstwo Prawdy zajmuje się korygowaniem historii
wstecz, to znaczy – takim przedstawianiem minionych wydarzeń, jakie akurat z jakichś
względów pasuje Wielkiemu Bratu. W tym celu Ministerstwo Prawdy sporządza nowe
egzemplarze starych numerów gazet, retuszuje stare zdjęcia i filmy, usuwając z nich osoby
niewygodne, a umieszczając te, co potrzeba – i tak dalej. Pracuje nad tym zespół
pierwszorzędnych fachowców, oczywiście pod nadzorem jeszcze wybitniejszych fachowców z
Ministerstwa Miłości, no i oczywiście – samego Wielkiego Brata. Orwell inspirował się
poczynaniami sowieckich instytucji propagandowych, ale to były dopiero parva principia, czyli
skromne początki. Mimo bowiem triumfalnego zadeklarowania upadku totalitaryzmu coraz
więcej poszlak wskazuje na to, że panowanie Wielkiego Brata ze swoim Ministerstwem Miłości i
Ministerstwem Prawdy jest dopiero przed nami. Nie musi w tym być zresztą nic demonicznego;
w jednym z opowiadań Lema planetę terroryzuje drobny urzędniczyna w zarękawkach,
tytułowany Kalkulatorem.
Pomijam już coraz bardziej oczywistą fasadowość demokracji politycznej, która jeszcze w
latach 60-tych ubiegłego wieku zwiędła w konfrontacji z lodowatym podmuchem globalnej
strategii nuklearnej z jej nieubłaganymi konsekwencjami dla polityki wewnętrznej, przede
wszystkim w postaci gwałtownego wzrostu politycznej roli tajnych służb. Przestały one być „ służ
bami
”, a stały się głównymi organizatorami życia państwowego, rodzajem kolektywnego „
Wielkiego Brata
”. Ale utrzymanie demokratycznej fasady podtrzymuje niewolników państwa w dobrym
samopoczuciu, zwłaszcza co do tak zwanej „
godności
”, co ułatwia wymuszenie uległości bez uciekania się do terroru. W rezultacie do dzierżenia
zewnętrznych znamion władzy, w charakterze Umiłowanych Przywódców wysuwani są
tuzinkowi figuranci, a to wymaga otoczenia ich tak zwaną „
legendą
” Do tego właśnie służą dzisiaj Ministerstwa Prawdy, już bez żadnego skrępowania uprawiające
politykę historyczną
”.
1 / 3
234585906.002.png 234585906.003.png
 
Cały pogrzeb na nic?
Sobota, 06 Luty 2010 17:01
Legendy mogą być oczywiście i pozytywne i negatywne. Na przykład Ministerstwo Prawdy
organizacji przemysłu holokaustu od pewnego czasu forsuje czarną legendę Jego
Świątobliwości Piusa XII, że to niby nie zrobił „ wszystkiego ” gwoli zahamowania masakry
Żydów w Europie. Co konkretnie miałby zrobić – tego Ministerstwo Prawdy nie wyjaśnia, ale to
przecież nieważne, bo ta czarna legenda ma służyć uzasadnieniu zatwierdzonej do wierzenia
tezy, że odpowiedzialni za tę masakrę są chrześcijanie, a konkretnie - znienawidzony Kościół
katolicki. Ostentacja i natarczywość, z jaką pogląd ten jest forsowany, zirytowała nawet JE
biskupa Tadeusza Pieronka, co spowodowało niesłychaną konsternację w Salonie. Ale to
jeszcze nic w porównaniu z filmem, jaki 1 lutego wyemitowała państwowa telewizja o generale
Jaruzelskim, z którego wynika czarno na białym, że był on lokajczukiem moskiewskich
okupantów. Tymczasem Ministerstwo Prawdy od 1981 roku kreuje generała Jaruzelskiego na
Zbawcę Narodu Polskiego. Ale generał Jaruzelski nie jest bynajmniej Zbawcą jedynym.
Za drugiego Zbawcę Narodu Polskiego uchodzi red. Adam Michnik. Nic więc dziwnego, że
kiedy jeden Zbawca dogadał się z drugim Zbawcą w Magdalence, ten wydał najwyższy rozkaz,
żeby się od generała „ odpieprzyć ” i to nawet - za „ antysemickie czystki ” w wojsku i państwie.
Pokazuje to, że Hermann Goering nie był odosobniony mówiąc, że to on decyduje kto jest
Żydem. Red. Michnik na identycznej zasadzie decyduje, kto jest antysemitą, a od kogo należy
się „ odpieprzyć ”.
Reakcja ze strony SLD dowodzi, że emisja tego filmu przez państwową telewizję jest
niewątpliwie wypadkiem przy pracy, spowodowanym niedociągnięciami na odcinku koordynacji,
ale w tej sytuacji tylko patrzeć, jak wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik, łącznie z
zamykaniem „
stron niedozwolonych
” w internecie. I słusznie – bo w przeciwnym razie zaraz jakaś Schwein mogłaby przypomnieć
sobie np. list, w którym pan prezydent Lech Kaczyński wyraża „
radość
” z reaktywowania w Polsce Loży Zakonu Synów Przymierza – i cały pogrzeb na nic.
Felieton     „Nasz Dziennik”     6 lutego 2010
Stanisław Michalkiewicz
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Ścieżka obok drogi” ukazuje się w „Naszym
Dzienniku” w każdy piątek.
2 / 3
234585906.004.png
 
Cały pogrzeb na nic?
Sobota, 06 Luty 2010 17:01
 
 
3 / 3
234585906.001.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin