Pewnego dnia 1939 roku pracownik krasnodarskiego szpitala, rosyjski inżynier elektronik Siemion Kirlian, obserwował operatora urządzenia do fizjoterapii działającego na falach wysokiej częstotliwości. Podczas zabiegu nastąpił przeskok iskry między elektrodą a skórą pacjenta, co podsunęło Kirlianowi pomysł, by wykonać zdjęcie takiego wyładowania. Aby się przekonać, czy to jest możliwe, umocował sobie na ręce parę elektrod, przycisnął dłoń do kliszy fotograficznej, po czym nacisnął włącznik. Doznał wprawdzie dotkliwego poparzenia, gdy jednak wywołał film, ujrzał zarys dłoni otoczony przez świetlistą aurę. Wciągnąwszy do doświadczeń żonę Walentynę, Kirlian przeprowadził próby z różnymi materiałami organicznymi i uzyskał podobne rezultaty. Liście, owoce, całe rośliny, małe zwierzęta, a także każda część ludzkiego ciała na zdjęciach wykonywanych tym sposobem emitowały podobną, tajemniczą poświatę, a czasami nawet większe refleksy i dziwny, zygzakowaty poblask. Co ciekawsze, łodyga świeżo ściętego kwiatu emitowała cały snop iskier, podczas gdy uschnięty liść nie świecił wcale. Jeszcze dziwniejszy był fakt, że zdjęcie elektrofotograficzne liścia, którego część urwano, przedstawiało poświatę pochodzącą od całego, nietkniętego liścia. Efekt ten, nazwany później efektem "liścia fantomowego", skłonił wiele osób do przypuszczeń, że świetlista aura może być odzwierciedleniem swoistego "szablonu siły życiowej", który istnieje nawet po utracie części ciała fizycznego.
Barbusinski