kilka_zartow.txt

(1 KB) Pobierz
Noc. W kuchni ze skrzypieniem otwierajš się drzwi od lodówki.
Wychodzi z niej spasiona mysz w jednej łapie trzymajšc prawie
kilogramowy kawał żółtego sera a drugš cišgnšc za sobš wielkie
pęto kiełbasy. Idzie do pokoju skšd rozlega się potężne
chrapanie gospodarzy i taszczy ten caly majdan przez
rodek izby w stronę szafy, pod która ma wejcie do swojej
norki. Juz jest przed wejciem gdy w wietle księżyca dostrzega
pułapkę na myszy a na niej malutki kawałeczek słoninki.
Mysz kręci z dezaprobata głowa i mruczy pod nosem :
- Jak dzieci, kurwa , jak dzieci.


Zamiast we wtorek, wraca w poniedziałek z delegacji mšż.
Wchodzi do sypialni i widzi gołš żonę w łóżku i stojšcego
obok łóżka gołego, umiechniętego faceta w narciarskiej
czapce na głowie.
- Czekaj ty suko - zwraca się do małżonki
- póniej się policzymy.
Potem podchodzi do umiechniętego gocia i pyta:
- A ty kto jeste?
Facetowi umiech zamiera na ustach i odpowiada:
- Jestem totalnie pojebanym kretynem.
- Dlaczego? - mówi zaciekawiony takš samokrytykš mšż.
- Bo wczoraj na stadionie X-lecia zapłaciłem ruskiemu
  450 złotych za czapkę niewidkę.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin