Co zrobimy z tym Jezusem, którego zowią Chrystusem_640126.pdf

(92 KB) Pobierz
64-0126.qxd
CO ZROBIMY Z TYM JEZUSEM,
KTÓREGO ZOWI CHRYSTUSEM?
What Shall We Do With This Jesus Called Christ?
64-0126
William Marrion Branham
Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama w niedzielŸ po poudniu
dnia 26. stycznia 1964 w Ramada Inn, Phoenix, w Arizonie, USA. PodjŸto wszelkie wysiki,
by dokadnie przenie™ø mówione Poselstwo z nagra§ na ta™mach magnetofonowych do
postaci drukowanej. Podczas tumaczenia i korekty korzystano z najnowszej
wydrukowanej wersji oraz z nagra§ na CD w oryginalnym jŸzyku angielskim. Niniejszym
zostao opublikowane w penym brzmieniu.
Wydrukowanie tej ksiŒki umoŒliwiy dobrowolne ofiary wierzcych, którzy umiowali
Jego Sawne Przyj™cie i to Poselstwo. Przetumaczono i opublikowano w latach 2002 - 2003.
Wszelkie zamówienia naleŒy kierowaø na adres:
MÓWIONE S~OWO
GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ
Tel./Fax: + 420 558 324425
Mobil: + 420 776 158954
E-mail: krzok@volny.cz
http://www.volny.cz/poselstwo
2
MÓWIONE S~OWO
Co zrobimy z tym Jezusem,
którego zowi Chrystusem?
1 Dzisiaj po poudniu pragnŸ siŸ ™pieszyø, bo wiem, Œe juŒ jeste™cie
zmŸczeni, bo byli™cie w ko™ciele (DziŸkujŸ panu.) _ byli™cie juŒ
dzisiaj na naboŒe§stwie. ChcŸ jednak zajø teraz tylko chwilŸ czasu,
by wyraziø moj wdziŸczno™ø bratu Demosowi Shakarianowi.
2 [Puste miejsce na ta™mie _ wyd.] ^ nie spotykamy siŸ nigdy jako
zielono™witkowcy w tych grupach. Jest tam tak wiele róŒnic. Lecz
jest jedno miejsce, gdzie mamy co™ wspólnego _ mianowicie pod
Krwi Jezusa Chrystusa. Wa™nie tutaj mamy co™ wspólnego. Jest to
BoŒa droga, na której moŒemy siŸ spotkaø, pomimo wszystko. I nie
ma innego miejsca, gdzie Bóg mógby siŸ spotkaø z czowiekiem _
jedynie pod przelan Krwi.
3 Rozmy™laem ubiegego wieczora o naszym bracie Oralu
Robertsie, który wypowiedzia to wspaniae zdanie: Z jego
najwewnŸtrzniejszej istoty wypyn rzeki wody”. To wielkie^ Jak
on to przytoczy _ z jego brzucha” _ my™lŸ, Œe tak powiedzia _
popyn te rzeki wody”.
4 Czy zauwaŒyli™cie kiedykolwiek, Œe to s rzeki jednej wody?
Rzeki” _ liczba mnoga; woda” _ liczba pojedyncza. Nie rzeki
wód”, lecz rzeki wody” _ jednego Ducha. Przez tego samego Ducha
jeste™my wszyscy wechrzczeni do tego samego Ciaa”. Z Niego
wypywa dobroø i aska BoŒa.
5 A wy, mieszka§cy Kalifornii, bŸdziemy w waszym stanie _
poczwszy od przyszego tygodnia, jak sdzŸ, bŸdziemy tam. A potem
bŸdziemy podróŒowaø poprzez GeorgiŸ, LouisianŸ, i dalej na
poudnie na FlorydŸ, aŒ wyruszymy za morze.
6 Pan niech was bogosawi obficie. CeniŸ sobie bardzo te mode
panie, które gray te melodie i tych zacnych mŸŒczyzn, z którymi siŸ
spotkaem.
7 A ten nowy brat tutaj, brat Salomon King. MoŒe to mówiŸ ›le.
MoŒe my™lŸ o królu Salomonie i po prostu to zamieniem. To byo w
owych czasach; a to jest znowu inny król. Tak, to siŸ zgadza. Syn
Króla mimo wszystko, to siŸ zgadza: syn Króla, nie jakiego™ króla,
lecz Króla.
8 Kiedy na to patrzŸ, przypomina mi to co™, co siŸ stao tutaj na
poudniu _ w Meksyku przed kilkoma laty _ w mie™cie Meksyk.
Pewnego wieczora, kiedy tam byem, by tam ™lepy czowiek, który
poprzedniego wieczora przyszed na podium, zupenie ™lepy od wielu
lat. Popatrzyem na jego stopy. Staem tam w dobrym garniturze na
CO ZROBIMY Z TYM JEZUSEM, KTÓREGO ZOWI CHRYSTUSEM?
3
sobie, miaem parŸ dobrych butów i patrzyem siŸ na niego. On by
™lepy, nie mia butów, by w podartych spodniach i sta tam w tym
deszczu. O, byø moŒe trzydzie™ci lub wiŸcej tysiŸcy ludzi stao tam w
tym deszczu, opierajc siŸ jedni o drugich (nie mieli krzese), byli tam
juŒ od wczesnego rana, czekajc po prostu na to, by mogli wej™ø do
™rodka owego wieczora. I tam wa™nie ten ™lepy czowiek otrzyma
swój wzrok.
9 A nastŸpnego wieczora duŒo _ dwa razy wiŸcej niŒ ta awa tutaj,
czy jakkolwiek to nazwiemy _ byo to na podium po prostu tak
wysoko, ile siŸga ta zasona _ sterta starych szali i marynarek, które
ci ludzie mieli przedtem ubrane i rzucili je tam po prostu, abym siŸ
ich móg tylko dotknø.
10 WiŸkszo™ø z nich bya katolikami, oczywi™cie, tam w mie™cie
Meksyk. I ja tam przyjechaem jako pierwszy protestant, który tam
kiedykolwiek przyjecha zaproszony przez dowództwo wojska.
Zaprosi mnie genera Valdena, nasz dobry przyjaciel spo™ród
tutejszych biznesmenów penej Ewangelii.
11 Przypominam sobie ów wieczór; na zewntrz rozleg siŸ krzyk. I
mój syn przyszed do mnie i powiedzia: Mam co najmniej stu
piŸødziesiŸciu od›wiernych albo i wiŸcej. Stoj tam, a nie potrafi
zatrzymaø modej hiszpa§skiej kobiety. Ona ma martwe niemowlŸ,
które umaro dzisiaj rano”. Powiedzia: Oni nie mog utrzymaø tej
kobiety tam na zewntrz”. Powiedzia: Ona przeazi im po plecach i
tym podobnie”.
12 A ja odrzekem: Hm, tylko wzmocnijcie ich szeregi”.
On odrzek: Nie mam juŒ nikogo, by wzmocniø ich szeregi”.
Powiedziaem: Daj jej kartŸ modlitwy”.
Odrzek: Nie mam juŒ Œadnej. Wszystkie s rozdane”.
Powiedziaem wiŸc: Bracie Moore, id› i pomódl siŸ za ni”,
powiedziaem, ona mnie i tak nie zna”. I powiedziaem: Id› i
pomódl siŸ za ni. A ja bŸdŸ siŸ modli nad t wielk stert ubra§,
kilka minut tylko”.
13 I kiedy tam staem, spojrzaem ot tak ponad suchaczami, i przede
mn byo mae meksyka§skie niemowlŸ, bez zŸbów, ™miao siŸ tylko,
tuΠzaraz przede mn. Powiedziaem: Bracie Moore, zaczekaj na
chwilŸ”.
14 I oni przynie™li to male§stwo. A ta moda pani wesza do ™rodka i
pada na ziemiŸ z krucyfiksem w swojej rŸce. Poleciem jej przez
brata tumacza, aby powstaa.
15 Powiedziaem: Bracie Moore, nie wiem, czy to jest ono, czy nie,
lecz widziaem malutkie niemowlŸ, stojce przede mn w wizji,
wa™nie teraz, i u™miechajce siŸ”.
4
MÓWIONE S~OWO
16 Ona je miaa pod maym kocem w niebieskie i biae paski,
nasikniŸtym cakiem wilgoci. Cigle pada deszcz, a bya juŒ
dziesita w nocy. To niemowlŸ umaro owego poranka na zapalenie
puc okoo ósmej czy dziewitej w przychodni lekarza. A wiŸc ona
tam tak staa w deszczu. Jej wosy spaday jej cae do twarzy, a bya
bardzo mi dziewczyn. Wygldao na to, Œe to jest jej pierwsze
dziecko, miaa ledwie dwadzie™cia lat. A to male§stwo umaro.
17 I ja po prostu woŒyem moje rŸce na nie i powiedziaem: Panie
Jezu, ja tego nie rozumiem, lecz zgodnie z t wizj, któr
widziaem^” I ledwie to powiedziaem, ono zaczŸo kopaø nóŒkami
i krzyczeø, i to male§stwo oŒyo.
18 Miaem tam brata EspinozŸ. Ilu z was zna EspinozŸ, brata
EspinozŸ? On wa™nie poszed do gabinetu tego lekarza i stwierdzi,
Œe to prawda. Rozumiecie? To siŸ zgadza. To niemowlŸ umaro owego
poranka _ lekarz podpisa to o™wiadczenie.
19 A zatem, On jest tym samym Bogiem dzisiaj, jeŒeli tylko mamy t
sam wiarŸ w Niego. To siŸ zgadza.
20 Nasz Niebia§ski Ojcze, ze™lij nam dzisiaj t wiarŸ tej modej
meksyka§skiej kobiety. Ona widziaa, jak zosta uzdrowiony ten
™lepy czowiek poprzedniego wieczora. Kiedy tam staa z
niemowlŸciem w tym chodnym dmcym wietrze ono nabawio siŸ
zapalenia puc. I nastŸpnego dnia rano ono zmaro w przychodni
lekarskiej. Pierwsza jej my™l, która jej przysza: JeŒeli Bóg moŒe
uzdrowiø oczy ™lepego, potrafi ujawniø tajemnice serca, to On jest
cigle Sowem BoŒym, bowiem Sowo BoŒe rozpoznaje my™li, które s
w sercu”. I ona wiedziaa, Œe On potrafi rozpoznaø my™li, które byy
w jej sercu. Ona wierzya w Niego, Œe On móg wzbudziø ~azarza z
grobu, oraz Œe On jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. Ona
przysza, a Ty wynagrodzie™ j, Panie, oddajc jej z powrotem
niemowlŸ. Ono Œyje dzisiaj, na ile mi wiadomo. My Ci za to
dziŸkujemy.
21 Bogosaw nas dzisiaj, Ojcze. Bogosaw tych ludzi oraz te
chusteczki i ubrania, leŒce tutaj równieŒ. I niech przyjdzie teraz
Twój Duch šwiŸty i przekaŒe nam Sowo BoŒe. Prosimy o to w
Imieniu Jezus. Amen.
22 Wiem, Œe macie naboŒe§stwo za kilka minut, wzglŸdnie o pitej
godzinie, jak sdzŸ. I zazwyczaj byby to niewystarczajcy czas, abym
móg rozpoczø, lecz uwaŒam, Œe zmieniem moje podej™cie do tego
teraz. Gosiem bardzo mocno w tym tygodniu, chociaΠmnie bolao
gardo _ byø moŒe wspódziaao to ku dobremu.
23 Powiedziaem ludziom niedawno _ miaem tak ma treskŸ, lecz
wstydziem siŸ j nosiø, poniewaŒ krzyczaem na kobiety tak bardzo
z powodu ich wosów. A ja zostaem pozbawiony wosów kwasem
CO ZROBIMY Z TYM JEZUSEM, KTÓREGO ZOWI CHRYSTUSEM?
5
karbolowym. Ubiegego wieczora oni otworzyli te drzwi i by tutaj
trochŸ przewiew, i my™laem, Œe nie bŸdŸ potrafi przybyø tu dzisiaj
na nowo. Powiedziaem: JeŒeli Oral Robert bŸdzie tutaj, moŒe mnie
zastpiø, je™li zechce”. Nie pokaza siŸ dotychczas, wiŸc ja bŸdŸ czyta
Pismo šwiŸte, a wy módlcie siŸ za mn.
24 Ewangelia Mateusza 27. rozdzia, poczwszy od 11. wersetu _
pragnŸ to przeczytaø. Suchajcie teraz naprawdŸ uwaŒnie czytania
Sowa, bo moje sowo jest sowem czowieka _ ono zawiedzie. Jego
Sowo nie moŒe zawie™ø, wiŸc suchajcie teraz uwaŒnie, kiedy Je
czytam.
25 I zanim wy^ Kiedy teraz otwieracie Pismo, chciabym oznajmiø,
Œe nasz brat Oral Roberts bŸdzie tam na poudniu _ w Jeruzalem
równieŒ w nastŸpny pitek wieczorem _ dla was wszystkich, którzy
pragniecie przyj™ø. MoŒe mówicie: Gdzie?” Kto™ powiedzia, Œe
Floryda to obiecany kraj; ja my™lŸ, Œe Tucson mogŸ nazwaø
Jeruzalem. Phoenix leŒy w dolinie, rozumiecie, a Jerycho jest wa™nie
poniŒej Jeruzalemu, w dolinie. I ja siŸ nigdy nie wydostanŸ std w ten
sposób, prawda? Brat Oral Roberts bŸdzie gosi w nastŸpny pitek
wieczorem i jestem pewien, Œe wszyscy ucieszycie siŸ suchajc go.
Ucieszymy siŸ, je™li tam bŸdziecie.
26
Rozdzia 27. od 11. wersetu:
I stawiono Jezusa przed namiestnika, i zapyta go
namiestnik: Czy Ty jeste™ król Œydowski? Jezus
odpowiedzia: Ty sam to mówisz.
A gdy go oskarŒali arcykapani i starsi, nic nie
odpowiedzia.
Wtedy rzek mu Piat: Czy nie syszysz, jak wiele ™wiadcz
przeciwko tobie?
Lecz On nie odpowiedzia mu na Œadne sowo, tak iŒ
namiestnik bardzo siŸ dziwi.
A na ™wiŸto zwyk by namiestnik wypuszczaø ludowi
jednego wiŸ›nia, którego chcieli.
I mieli wówczas osawionego wiŸ›nia, zwanego Barabasz.
Gdy siŸ wiŸc zebrali, rzek do nich Piat: Którego chcecie,
abym wam wypu™ci, Barabasza czy Jezusa, którego zowi
Chrystusem?
Wiedzia bowiem, Œe z zawi™ci go wydali.
A gdy on siedzia na krze™le sŸdziowskim, posaa do niego
Œona jego i kazaa mu powiedzieø: Nie wdawaj siŸ z tym
sprawiedliwym, bo dzisiaj we ™nie przez niego wiele
wycierpiaam.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin