Dogmat wiary.doc

(28 KB) Pobierz
Dogmat wiary

Dogmat wiary

"Czy wyrażenie "dogmat wiary" nie brzmi nieco dziwnie? A jednak posłużyła się nim Matka Boża, wskazując na istotę obecnego kryzysu Kościoła"

Wyrażenie to wydaje się dziwne, ponieważ wiara katolicka obejmuje wiele dogmatów, nie tylko jeden. W powszechnym rozumieniu artykuły wiary to dogmaty i wszelkie uroczyste orzeczenia Kościoła razem wzięte. Jak więc możemy mówić o "dogmacie wiary" w liczbie pojedynczej?

Kontekst, w jakim Matka Boża użyła tego wyrażenia, jest bardzo znamienny. Pomiędzy objawieniem drugiej i trzeciej części tajemnicy fatimskiej w 1917r. powiedziała do s. Łucji: "W Portugalii dogmat wiary będzie zawsze zachowany". Wszyscy znamy drugą część tajemnicy: Matka Boża ostrzegała w niej świat, że Rosja powinna zostać poświęcona Jej Niepokalanemu Sercu, a wierni muszą czynić wynagrodzenie za grzechy, przystępując do Komunii św. w pierwsze soboty miesiąca - w przeciwnym wypadku Bóg ześle ciężkie kary.

Jedna trzecia cześć tajemnicy fatimskiej, na której ujawnienie cały świat katolicki czekał w czasie wyznaczonym przez Matkę Bożą, czyli w roku 1960, nigdy nie została wyjawiona (rzekoma "trzecia tajemnica", ogłoszona przez Rzym w roku 2000, z pewnością nie jest tym samym tekstem, na który oczekiwano w roku 1960). Najbardziej godni zaufania znawcy problematyki objawień fatimskich uważają, że słowa: "W Portugalii dogmat wiary będzie zawsze zachowany", są w istocie pierwszymi słowami trzeciej tajemnicy, ponieważ s. Łucja zakończyła tekst drugiej części słowami: "będzie zachowany etc." jak gdyby chciała wskazać przez owo "etc.", że od tego miejsca zaczyna się trzecia tajemnica.

Wszystko to wygląda bardzo prawdopodobnie i stąd owo nieco dziwne wyrażenie Matki Bożej jest niezwykle interesujące. Wspomniani eksperci sugerują, że Rzym nigdy nie ujawnił treści trzeciej tajemnicy, ponieważ to właśnie nowinkarze Vaticanum II, lekceważąc ostrzeżenia Matki Bożej, doprowadzili do zapowiedzianego tam kryzysu, by nie powiedzieć, że osobiście go zaplanowali. Nie ujawnili jej treści w roku 1960, by dwa lata później móc rozpocząć zaplanowany przez siebie sobór. Czyż bowiem stwierdzenie, że w Portugalii dogmat wiary będzie zachowany, nie sugeruje, że gdzie indziej będzie on zatracony?

Tak więc Matka Boża mogła wybrać słowa "dogmat wiary" by wyrazić samą istotę kryzysu, zapoczątkowanego przez II Sobór Watykański i trwającego już 40 lat. Wydaje się, że oto właśnie chodziło!

Tym bowiem, co charakteryzuje obecny kryzys i czyni go najgorszym w historii Kościoła, jest fakt, że wielka liczba katolików, o ile nie straciła do tej pory wiary - tylko Bóg to wie - to z pewnością zatraciła wszelki zmysł jej dogmatycznego charakteru. Mogą nadal wierzyć w każdy pojedynczy artykuł wiary, ale nie wierzą już, że te artykuły i ta wiara potępiają wszystko, co jest im przeciwne, innymi słowy: wszystkie błędy fałszywych religii. Czyż można stan takich katolików podsumować lepiej, niż przez stwierdzenie, że zatracili oni "dogmat wiary"?

Obecny kryzys jest tak groźny właśnie dlatego, że ludzie tacy mogą tłumaczyć sobie, iż ponieważ wierzą w każdy artykuł wiary, są bezdyskusyjnie katolikami, zwłaszcza jeśli są w jedności z papieżem! Jednak w rzeczywistości ich katolickość staje się bardzo wątpliwa, ponieważ od momentu, w którym uwierzyli - za Vaticanum II - że każdy człowiek ma prawo do swych własnych wierzeń, zakwestionowali w istocie każdy z dogmatów, o których są przekonani, że je wyznają. Niezależnie od tego, czy zdają sobie z tego sprawę czy nie, zastępują religię Bożej prawdy religią człowieczej wolności, ponieważ to wolność religijna jest fundamentem ich wierzeń. Mogą sobie tego nie uświadamiać, ale w rzeczywistości stawiają człowieka na miejscu Boga

Dlatego właśnie, kiedy kard.Castrillon Hoyos, tak uprzejmie zapraszał biskupów Bractwa na lunch w Rzymie 11 sierpnia 2000r., powiedziałem do niego: "Eminencjo, należymy do dwóch różnych religii." Nieco później odpowiedział w typowy sposób: "Ale przecież i wy, i ja wierzymy w tego samego Jezusa Chrystusa, w tę samą Eucharystię, w ten sam Kościół!"

Eminencjo, i tak i nie, zasadniczo nie! Zawsze odwoływałem się do tego samego przykładu: jeśli jakiś matematyk wierzy, że dwa plus dwa może dać w sumie cztery lub pięć, podczas gdy inny jest przekonany, że jedynym wynikiem może być cztery, czy mają w głowach tę samą arytmetykę? Z pewnością nie! Arytmetyka pierwszego z nich może nie wykluczać prawdy (tak jak Eminencja nie wyklucza św.Eucharystii), jaki jednak z tego pożytek, jeśli nie wyklucza również błędu? Prawdziwa arytmetyka wyklucza każdy wynik niezgodny z rzeczywistością. Podobnie prawdziwa wiara katolicka odrzuca wszystkie błędy innych religii, zwłaszcza błąd wolności religijnej, podkopujący całą obiektywną prawdę w celu zaprowadzenia religii człowieka.

Eminencjo, należymy do dwóch różnych religii. Prawdziwa religia katolicka zawsze rodziła męczenników za prawdę, ponieważ prawdziwy katolicyzm potępia błędy świata. Natomiast religia wolności religijnej, która jedynie z pozoru jest katolicka, męczenników nie rodzi, ponieważ pomiędzy nią a światem i jego błędami panuje pokój.

Królowo Męczenników, módl się za nami!

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin