�aden ojciec podobno barziej nie mi�owa� Dzieci�cia, �aden barziej nad mi� nie �a�owa�. A te� ledwe si� kiedy dzieci� urodzi�o, Co by �aski rodzic�w swych tak godne by�o. Och�do�ne, pos�uszne, karne, niepieszczone, �piewa�, m�wi�, rymowa� jako co uczone; Ka�dego uk�on trafi�, wyrazi� postaw�, Obyczaje panie�skie umie� i zabaw�; Roztropne, obyczajne, ludzkie, nierzewniwe, Dobrowolne, uk�adne, skromne i wstydliwe. Nigdy ona po ranu karmie nie wspomnia�a, A� pierwej Bogu swoje modlitwy odda�a. Nie posz�a spa�, a� pierwej matk� pozdrowi�a I zdrowie rodzic�w swych Bogu poruczy�a. Zaw�dy przeciwko ojcu wszytki przeby� progi, Zaw�dy si� uradowa� i przywita� z drogi, Ka�dej roboty pom�c, do ka�dej pos�ugi Uprzedzi� by�o wszytki rodzic�w swych s�ugi. A to w tak ma�ym wieku sobie poczyna�a, �e wi�ccj nad trzydzie�ci miesi�cy nie mia�a. Tak wiele cn�t jej m�odo�� i takich dzielno�ci Nie mog�a znie��; upad�a od swej�e bujno�ci, �niwa nie doczekawszy! K�osie m�j jedyny, Jeszcze� mi si� by� nie zsta�, a ja, twej godziny Nie czekaj�c, znowu ci� w smutn� ziemi� siej�! Ale pospo�u z tob� grzeb� i nadziej�: Bo ju� nigdy nie wznidziesz ani przed mojema Wiekom wiecznie zakwitniesz smutnymi oczema.
DziadekPawcio