Krahn Betina - Whisky.pdf
(
1947 KB
)
Pobierz
Microsoft Word - Krahn Betina - Whisky
Betina Krahn
WHISKY
1
Pa
Ņ
dziernik, 1794, Westmoreland, Pensylwania
Whit, zgód
Ņ
si
ħ
.
Ale Whitney Daniels przyspieszyła kroku. Szła energicznie le
Ļ
n
Ģ
Ļ
cie
Ň
k
Ģ
ukryt
Ģ
w
Ļ
ród
zaro
Ļ
li. Omijała opadłe li
Ļ
cie, by nie szele
Ļ
ciły pod stopami i delikatnie odsuwała stercz
Ģ
ce
nad
Ļ
cie
Ň
k
Ģ
gał
ħ
zie krzewów, by przypadkiem nie odłama
ę
gał
Ģ
zki i nie pozostawi
ę
Ļ
ladu,
Ň
e
kto
Ļ
t
ħ
dy przechodził. Zerkn
ħ
ła spod ronda starego filcowego kapelusza na id
Ģ
cego obok niej
młodego, krzepkiego m
ħŇ
czyzn
ħ
. Ju
Ň
w dzieci
ı
stwie nauczyła si
ħ
od ojca, jak rozmawia
ę
z
osob
Ģ
, która chce ubi
ę
z kim
Ļ
interes, a Charlie zachowywał si
ħ
inaczej ni
Ň
zwykle.
- Co ty na to, Whit? - przerwał milczenie Charlie Dunbar. Patrzył na jej długie silne
nogi, których kształt uwidaczniał si
ħ
w m
ħ
skich zamszowych spodniach. Zaczynało
dochodzi
ę
w nim do głosu po
ŇĢ
danie, czego Whitney Daniels nie mogła powiedzie
ę
o sobie. -
Nar
Ģ
bi
ħ
ci drewna na zim
ħ
. Wybior
ħ
z naszego to najlepsze.
- Nie - uci
ħ
ła rozmow
ħ
i zatrzymała si
ħ
, wypatruj
Ģ
c w le
Ļ
nym podszyciu rzadkiej
krzewinki o pło
ŇĢ
cych si
ħ
p
ħ
dach. -Charlie, poszukaj ze mn
Ģ
gaulterii. - Dwa dni temu
widziałam j
Ģ
obok
Ļ
cie
Ň
ki.
- Mo
Ň
e chciałaby
Ļ
materiał w kwiaty na sukni
ħ
? Przywiozłem go du
Ň
o z fortu dla
mamy i dziewcz
Ģ
t.
Whitney nie zwracała na niego uwagi. Przykucn
ħ
ła i wypatrywała w trawie
zaokr
Ģ
glonych li
Ļ
ci gaulterii o słodkim, lecz ostrym smaku; uwielbiała je
Ň
u
ę
.
- Whit, czy słyszała
Ļ
?- Charlie przykucn
Ģ
ł obok niej. chc
Ģ
c przyci
Ģ
gn
Ģę
jej wzrok.
Udało mu si
ħ
to, bo spojrzała na niego władczo szmaragdowymi oczami i powróciła do
szukania w trawie cennej ro
Ļ
liny. On jednak nie ust
Ģ
pił i natarczywie powtórzył: - Dam ci
cał
Ģ
bele kwiecistego materiału na suknie. - Przecie
Ň
ja nic znosz
ħ
sukni. -Nachmurzona
wstała i nadal przeszukiwała wzrokiem le
Ļ
ne podszycie.
Charlie te
Ň
wstał i przysun
Ģ
ł si
ħ
do niej. Znacznie urósł od czasu, gdy widziała go po
raz ostatni. Miał na sobie rozchełstan
Ģ
koszul
ħ
z samodziału, pod któr
Ģ
wida
ę
było owłosiony
spocony tors. Ta jego blisko
Ļę
, podniecenie i m
ħ
sko
Ļę
zbiły Whitney z tropu. Odwróciła od
niego twarz i ruszyła w dalsz
Ģ
drog
ħ
. Wyprzedziła go i wło
Ň
yła r
ħ
ce do kieszeni spodni.
- Charlie, najlepszy strój maj
Ģ
m
ħŇ
czy
Ņ
ni - spodnie i wysokie buty. Do pracy nie
musz
Ģ
nawet wkłada
ę
koszuli. Suknia... - Wzdrygn
ħ
ła si
ħ
teatralnie. Gdy Charlie zrównał z
ni
Ģ
krok, wygłosiła mow
ħ
na temat skr
ħ
powania strojem kobiecego ciała: - To nie do
przyj
ħ
cia. Czy wiesz, ile rzeczy dziewcz
ħ
ta musz
Ģ
wkłada
ę
pod rzekomo stosowne dla nich
suknie i jak si
ħ
Ļ
ciskaj
Ģ
? To
Ļ
mieszne. Poruszamy si
ħ
z trudem w tych okropnych damskich
fatałaszkach, sztywnych gorsetach, narzutkach na gorsety, koszulach i halkach. Ile trzeba
zu
Ň
y
ę
na to materiału, ile stworzy
ę
warstw grubego samodziału, ile przygotowa
ę
krochmalu! I
jak to wszystko ociera skór
ħ
. - Przerwała wywód, gdy
Ň
spostrzegła,
Ň
e Charlie przystan
Ģ
ł i
znajduje si
ħ
kilka kroków za ni
Ģ
. Odwróciła si
ħ
, by sprawdzi
ę
, co go zatrzymało.
Z jego miny wynikało,
Ň
e doskonale wie, co dziewcz
ħ
ta nosz
Ģ
pod sukniami, co ociera
im skór
ħ
.
- Idziesz ze mn
Ģ
czy chcesz tak sta
ę
przez cały dzie
ı
? -spytała i znowu nachmurzona
ruszyła w drog
ħ
.
Charlie spogl
Ģ
dał na jej kołysz
Ģ
ce si
ħ
zgrabne biodra i w duchu przyznawał,
Ň
e
niewybaczalne jest ukrywanie ich pod warstwami materiału, oboj
ħ
tne - mu
Ļ
linu czy
samodziału. Ale uwa
Ň
ał,
Ň
e Whitney podobałaby mu si
ħ
w sukni, ukrywaj
Ģ
cej wraz z bielizn
Ģ
znane mu ju
Ň
rozkoszne kobiece kr
Ģ
gło
Ļ
ci.
Whitney nie mogła zapomnie
ę
tej miny Charliego, a im dłu
Ň
ej o mej my
Ļ
lała, tym
bardziej si
ħ
niepokoiła. Od kiedy przed dwoma tygodniami powrócił do domu po trzech
latach słu
Ň
by wojskowej w forcie Pitt, zachowywał si
ħ
inaczej ni
Ň
dawniej, gdy był jej koleg
Ģ
i towarzyszem zabaw, z którym nieraz współzawodniczyła. Mówiło si
ħ
,
Ň
e w wojsku miał
ró
Ň
ne przygody, a skoro tak, to zapewne i z kobietami, co przecie
Ň
musiało zmieni
ę
jego
zachowanie.
- No trudno. - Charlie zrównał z ni
Ģ
krok. - Wła
Ļ
nie oprosiła si
ħ
jedna z moich macior.
Dam ci sze
Ļę
lub nawet wi
ħ
cej ładnych prosi
Ģ
t.
-
ĺ
wi
ı
mamy pod dostatkiem - odparła oboj
ħ
tnie.
- Whitney - burkn
Ģ
ł i chwycił j
Ģ
za r
ħ
k
ħ
, chc
Ģ
c, by na niego spojrzała. Jej poci
Ģ
gł
Ģ
twarz rozja
Ļ
nił czaruj
Ģ
cy u
Ļ
miech, ale Charlie szybko zorientował si
ħ
,
Ň
e ona nie patrzy na
niego, lecz na co
Ļ
poza nim.
- Jest! - Wyszarpn
ħ
ła dło
ı
z jego r
ħ
ki i rzuciła si
ħ
w pobliskie rozło
Ň
yste krzewy.
Si
ħ
gn
ħ
ła do k
ħ
py połyskuj
Ģ
cych, nisko rosn
Ģ
cych li
Ļ
ci i zerwała ich gar
Ļę
. Podniosła jeden do
ust, ale cofn
ħ
ła go, gdy przypomniała sobie cel tej wyprawy. Mrukn
ħ
ła pod nosem: -
Powinnam poczeka
ę
, dopóki nie spróbuj
ħ
zacieru. - Wło
Ň
yła li
Ļ
cie do kieszeni, dogoniła
swego towarzysza i nakazała mu: - Zapami
ħ
taj to miejsce. Natrafiłam tu na najwspanialsz
Ģ
k
ħ
p
ħ
gaulterii, jak
Ģ
udało mi si
ħ
znale
Ņę
od dłu
Ň
szego czasu.
- Whit...
Znowu go wyprzedziła, a gdy zrównał si
ħ
z ni
Ģ
i przytrzymał j
Ģ
za r
ħ
k
ħ
, napomniała
go.
- Sza! Idziemy za blisko. Je
Ļ
li nie chcesz oberwa
ę
, to ucisz si
ħ
i czekaj, a
Ň
dam ci
znak.
W milczeniu pod
ĢŇ
ał za ni
Ģ
przez las i zastanawiał si
ħ
, jak zaprotestowa
ę
przeciwko
takiemu traktowaniu. Było wczesne popołudnie. Przed ich oczami roztaczał si
ħ
wczesnojesienny krajobraz zachodniej Pensylwanii. Korony drzew wci
ĢŇ
tworzyły nad ich
głowami baldachim li
Ļ
ci, ale tu i ówdzie w zieleni pojawiły si
ħ
ju
Ň
odcienie złota,
Ň
ółcienia i
br
Ģ
zu. Podobnie wygl
Ģ
dały paprocie i zioła, nadal bujnie porastaj
Ģ
ce le
Ļ
ne podszycie. Sło
ı
ce
grzało jeszcze mocno, a ro
Ļ
liny wygl
Ģ
dały niezwykle
Ļ
wie
Ň
o. Dzi
ħ
ki ostatnim deszczom
rozsiewały miłe wonie. Chłodny wietrzyk i zapach
Ļ
wie
Ň
o opadłych li
Ļ
ci przypominały
jednak o nieubłaganym nadej
Ļ
ciu jesieni.
Wkrótce schodzili po zboczu łagodnie opadaj
Ģ
cym do gł
ħ
bokiego parowu. Gdy
pokonywali ostami nierówny odcinek drogi. Dunbar chciał pomóc pannie Daniels i wzi
Ģ
ł j
Ģ
za r
ħ
k
ħ
, ale natychmiast j
Ģ
wyszarpn
ħ
ła.
Schodz
Ģ
c do gardzieli parowu, wdrapywali si
ħ
na zwietrzałe otoczaki lub je okr
ĢŇ
ali i
pokonywali malownicze wzniesienia piaskowca, nieustannie rze
Ņ
bionego przez siły natury.
To była bardzo trudna droga. Miała zniech
ħ
ci
ę
osoby niepo
ŇĢ
dane do przyj
Ļ
cia na polan
ħ
,
gdzie Blackstone Daniels, ojciec Whitney, ukrywał ogromny miedziany destylator do
p
ħ
dzenia whisky. Ojciec Whitney, tak jak inni mieszka
ı
cy Rapture, uprawiał kukurydz
ħ
,
Ň
yto
i j
ħ
czmie
ı
, ale uwa
Ň
ał si
ħ
przede wszystkim za gorzelnika i najwi
ħ
ksz
Ģ
dum
ħ
i zysk czerpał z
produkcji alkoholu.
Farmerzy z dolin wy
Ň
ynnej zachodniej Pensylwanii musieli jak wszyscy inni radzi
ę
sobie z suszami, plagami szkodników, nieurodzajami, powodziami i zarazami. Ale w
przeciwie
ı
stwie do mieszka
ı
ców wschodniego wybrze
Ň
a musieli jeszcze znosi
ę
izolacj
ħ
.
Nawet je
Ļ
li zdołali pokona
ę
Ň
ywioły i osi
Ģ
gn
Ģę
dobre zbiory, to borykali si
ħ
z problemem ich
transportu na rynki na wschodzie kraju. Przewóz zbo
Ň
a wozami po wy
Ň
ynnym terenie był
kosztowny i uci
ĢŇ
liwy. Tote
Ň
dzi
ħ
ki pomysłowo
Ļ
ci wymu-szonejprzez potrzeb
ħ
, cho
ę
jak
Ň
e
typowej dla dumnych Szkotów i Irlandczyków, którzy skolonizowali ten obszar, przemieniali
nadwy
Ň
ki zbo
Ň
a w towar bardziej dochodowy i łatwiejszy do przewozu, czyli w whisky.
W
Ļ
ród drobnych gorzelników z hrabstwa Westmoreland najbardziej znany był wła
Ļ
nie
Blackstone Daniels. Potrafił bezbł
ħ
dnie oceni
ę
smak trunku i produkował przedni
Ģ
irlandzk
Ģ
whisky. Uwa
Ň
ano,
Ň
e ma do tego talent. Przywo
Ň
ono do niego zbo
Ň
e z całej okolicy, by
przerabiał je na ów szlachetny trunek. Teraz, po
Ň
niwach, destylator Danielsa pracował pełn
Ģ
par
Ģ
.
Whitney zatrzymała si
ħ
przed zej
Ļ
ciem do parowu i gestem dłoni nakazała to samo
Charliemu, który szedł za ni
Ģ
. Przyło
Ň
yła dłonie do ust i wydała d
Ņ
wi
ħ
k na
Ļ
laduj
Ģ
cy glos
lelka kozodoja. Trwała tak, dopóki nie usłyszała podobnego d
Ņ
wi
ħ
ku. Wówczas u
Ļ
miechn
ħ
ła
si
ħ
do Charliego i ruszyła na polan
ħ
, nie zachowuj
Ģ
c ju
Ň
zbytniej ostro
Ň
no
Ļ
ci.
ĺ
ci
Ļ
le bior
Ģ
c, nie była to polana, lecz rozszerzaj
Ģ
cy si
ħ
koniec parowu, z obu stron
osłoni
ħ
ty przez stromizny piaskowca, na którym rosły bujne krzewy i drzewa. Na dnie
parowu stała prowizoryczna szopa, a obok niej du
Ň
o pustych beczek i worków ze zbo
Ň
em.
Było tam te
Ň
prymitywne kamienne palenisko, a na nim destylator zło
Ň
ony z dwóch
miedzianych p
ħ
katych kotłów, stoj
Ģ
cych jeden na drugim. W górnej cz
ħĻ
ci tych zamkni
ħ
tych:
i przy spawanych do siebie naczy
ı
znajdowała si
ħ
miedziana rurka o dziwnych skr
ħ
tach i
wygi
ħ
ciach. Urz
Ģ
dzenie stanowiło przedmiot dumy i rado
Ļ
ci Blacka Danielsa.
- Witam wujków! - Whitney z u
Ļ
miechem pozdrowiła dwóch starszych siwowłosych
braci, Juliusa i Ballarda, w czasie nieobecno
Ļ
ci jej ojca obsługuj
Ģ
cych destylator.
- Ach, to ty, dziewczyno! Zosta
ı
tam! - Julius wycelował w ni
Ģ
palec i
Ň
wawo
podniósł si
ħ
z odwróconej do góry dnem beczułki, na której siedział. Wujkowie czekali na ni
Ģ
i teraz przygarbiony Julius i
Ň
ylasty Ballard o szczeciniastej brodzie pospieszyli, do wielkiej
d
ħ
bowej beczki. Podnie
Ļ
li wieko, by do nozdrzy Whitney dotarły charakterystyczne opary.
Zawsze lak si
ħ
robiło. Teraz wraz z Charliem w napi
ħ
ciu obserwowali, j jak Whitney zamyka
oczy i wci
Ģ
ga gł
ħ
boko do płuc ostry zapach, chc
Ģ
c oceni
ę
jako
Ļę
zacieru. Wydawało jej si
ħ
,
Ň
e aromat przenika j
Ģ
do szpiku ko
Ļ
ci, dzi
ħ
ki czemu łatwiej mogła porówna
ę
obecny bukiet
zapachów
Ļ
wie
Ň
o sfermentowanego zbo
Ň
a z wcze
Ļ
niejszymi.
Wzdrygn
ħ
ła si
ħ
i otworzyła oczy.
- Jest dobry - orzekła. - Ale musz
ħ
spróbowa
ę
,
Ň
eby oceni
ę
dokładniej.
Twój ojciec wie wszystko na podstawie zapachu. Rozpoznaje go z odległo
Ļ
ci
dwudziestu kroków - przekomarzał si
ħ
z ni
Ģ
Julius. Skin
Ģ
ł na ni
Ģ
, by podeszła bli
Ň
ej, i spytał:
- Kiedy tata wróci? Czy s
Ģ
od niego jakie
Ļ
wie
Ļ
ci na temat mityngu?
- Nie. Ale raczej nie zjawi si
ħ
wcze
Ļ
niej ni
Ň
za tydzie
ı
lub dwa. - Ruszyła do beczki i
skin
ħ
ła na Charliego, by te
Ň
podszedł. Stwierdziła z naciskiem: - Oczywi
Ļ
cie wujek Julius
raczy
Ň
artowa
ę
sobie ze mnie, bo ja zawsze najpierw oceniam smak.
Tak faktycznie było, wiec i teraz oczekiwali,
Ň
e dziewczyna spróbuje zacieru. Julius i
Ballard od lat pomagali jej ojcu p
ħ
dzi
ę
whisky. Znali zwi
Ģ
zane z tym jego zasady, zwyczaje i
przes
Ģ
dy. I naturalnie znali Whitney od urodzenia. Nie odst
ħ
powała ojca na krok, jak g
Ģ
bka
chłon
Ģ
c jego sposób mówienia, bycia i wiedz
ħ
o
ĺ
wiecie. Chocia
Ň
Black Daniels z trudem
tolerował donkichotowski idealizm córki, był z niej dumny i ch
ħ
tnie uczył t
ħ
poj
ħ
tn
Ģ
,
dociekliw
Ģ
dziewczyn
ħ
ró
Ň
nych praktycznych umiej
ħ
tno
Ļ
ci. Teraz, pod jego nieobecno
Ļę
,
Julius i Ballad posłali po ni
Ģ
, by oceniła smak zacieru, gdy
Ň
wiedzieli,
Ň
e odziedziczyła po
ojcu rozmaite talenty.
Julius przykucn
Ģ
ł i rozgl
Ģ
dał si
ħ
za miedzian
Ģ
warz
Ģ
chwi
Ģ
, u
Ň
ywan
Ģ
do próbowania
trunku.
- Ballard, gdzie ona si
ħ
podziała? Rano ni
Ģ
czerpałe
Ļ
. Zmieszany Ballard podrapał si
ħ
po głowie i przez chwil
ħ
szukał zguby przy beczułkach i przy wygasłym ognisku, na którym
gotowali
Ļ
niadanie. W ko
ı
cu znalazł warz
Ģ
chew w szopie, w wiadrze z wod
Ģ
. Zamaszystym
gestem podał ja Whitney. Dokładnie wytarła czerpak r
ħ
kawem i uroczystym gestem
zanurzyła w beczce z zacierem, wolno wsuwaj
Ģ
c pod powierzchni
ħ
pienistego płynu o ostrym
zapachu. Po wyj
ħ
ciu podsun
ħ
ła sobie ły
Ň
k
ħ
pod nos i wdychała aromat. Skupiona, lekko
zmru
Ň
yła oczy i dłoni
Ģ
str
Ģ
ciła z zacieru pian
ħ
, tak jak to robił ojciec. Poci
Ģ
gn
ħ
ła s
ĢŇ
nisty łyk
i przez dłu
Ň
sz
Ģ
chwil
ħ
trzymała płyn w ustach, w ten sposób badaj
Ģ
c jego smak. Trzej
m
ħŇ
czy
Ņ
ni w napi
ħ
ciu obserwowali jej min
ħ
.
Po chwili odwróciła si
ħ
i wypluła płyn. Oddychała przez
Ļ
ci
Ģ
gni
ħ
te usta, staraj
Ģ
c si
ħ
rozpozna
ę
najdrobniejsze doznania. Przede wszystkim czuła delikatne szczypanie j
ħ
zyka i
lekkie pieczenie podniebienia oraz policzków. Napój miał złamany słodkawy smak i
wyszukany aromat. Był znakomity!
- Istny nektar, napój bogów- orzekła bez wahania. Jej pi
ħ
kn
Ģ
twarz rozja
Ļ
nił radosny
u
Ļ
miech.
Wujkowie nic nie wiedzieli na temat napoju bogów, ale przyj
ħ
li to okre
Ļ
lenie bez
l
ħ
ku, bo czasami ojciec Whitney wyra
Ň
ał si
ħ
równie zagadkowo. Zadowolenie maluj
Ģ
ce si
ħ
na
jej twarzy mówiło samo za siebie. Wznie
Ļ
li wi
ħ
c triumfalne okrzyki, zawirowali wokół
beczki i u
Ļ
cisn
ħ
li si
ħ
nawzajem, a potem wy
Ļ
ciskali Whitney i Charliego, z rado
Ļ
ci,
Ň
e udało
si
ħ
wyprodukowa
ę
tyle przedniego zacieru.
Niebawem zgarn
ħ
li pian
ħ
i Charlie przelał cenny płyn do dolnej cz
ħĻ
ci destylatom, a
Ballard rozpalił ogie
ı
pod tym wielkim miedzianym kotłem. Wujkowie ustawili równo i
zamkn
ħ
li destylator, Charlie zaj
Ģ
ł si
ħ
r
Ģ
baniem drzewa, a Whitney układaniem szczap przy
prymitywnym palenisku.
Julius z podziwem patrzył, jak gibka panna Daniels krz
Ģ
ta si
ħ
po placu. Pomy
Ļ
lał,
Ň
e
cho
ę
długo wygl
Ģ
dała jak chłopiec, to w ostatnich dwóch latach przemieniła si
ħ
w prawdziw
Ģ
kobiet
ħ
o prostych silnych ramionach, smukłej talii i zgrabnych biodrach. Ale wolała skrywa
ę
swe kobiece wdzi
ħ
ki pod m
ħ
skimi zamszowymi spodniami, ci
ħŇ
kim pasem i lu
Ņ
n
Ģ
koszul
Ģ
z
samodziału. Zawsze tak si
ħ
ubierała. Gdy teraz stan
ħ
ła prosto i odchyliła si
ħ
do tyłu, opieraj
Ģ
c
dłonie na biodrach i bezwiednie eksponuj
Ģ
c dorodne j
ħ
drne piersi, nagle dobrze widoczne pod
surowym materiałem, Julius westchn
Ģ
ł ci
ħŇ
ko, bo na przykładzie zmiany jej wygl
Ģ
du
u
Ļ
wiadomił sobie, jak szybko płynie czas. Spostrzegł,
Ň
e spocony Charlie te
Ň
stoi prosto,
trzymaj
Ģ
c w dłoniach stylisko siekiery opartej o ziemi
ħ
i wpatruj
Ģ
c si
ħ
w Whitney.
Nachmurzył si
ħ
, bo zaczerwieniona twarz Dunbara zdradzała, i
Ň
widok panny Daniels
pobudza jego zmysły.
Niebawem wszyscy zebrali si
ħ
przy destylatorze w oczekiwaniu chwili, gdy z
miedzianej rurki wypłyn
Ģ
pierwsze krople klarownej mocnej whisky. To była wa
Ň
na chwila.
- Jaka szkoda, ze nie ma tu Blacka - nabo
Ň
nym tonem szepn
Ģ
ł Julius.
- Wujku, tata musi by
ę
tam, gdzie jest - przypomniała mu dobitnym tonem Whitney,
krzy
Ň
uj
Ģ
c r
ħ
ce na piersiach. – Gdy opanuje wzburzenie, przemówi w imieniu wszystkich
gorzelników, by pomóc panu Gallatinowi przekona
ę
federalistów, jak niesprawiedliwy jest
ten przekl
ħ
ty podwójny podatek, nało
Ň
ony na gorzelnie i na alkohol. Poka
Ň
e federalistom,
Ň
e
nie damy si
ħ
zastraszy
ę
i zmusi
ę
do wyrzeczenia swobód obywatelskich, jakie teraz mamy.
Mo
Ň
e ci grubi kongresmani zapomnieli, jak wysok
Ģ
cen
ħ
naród zapłacił za to,
Ň
eby byli tym,
kim s
Ģ
, ale my nie zapomnieli
Ļ
my. Zało
Ňħ
si
ħ
,
Ň
e generał Jerzy Waszyngton te
Ň
nie
zapomniał. On nas wysłucha. Ojciec długo i dzielnie walczył o te swobody. W wojnie o
niepodległo
Ļę
Stanów Zjednoczonych został dwukrotnie ranny. Zapłacił za nasz
Ģ
wolno
Ļę
własn
Ģ
krwi
Ģ
. Nie powinien teraz płaci
ę
za ni
Ģ
pogorszeniem warunków
Ň
ycia, by federali
Ļ
ci
mogli upora
ę
si
ħ
z horrendalnymi długami. To nie jest w porz
Ģ
dku. – Zni
Ň
yła głos niemal do
dramatycznego szeptu: — Do pioruna, nie zniesiemy tego!
- Nie zniesiemy! - zawtórował jej Julius i hardo uniósł podbródek.
Taka postawa była powszechna w zachodnich hrabstwach Pensylwanii. Pierwszy
federalny rz
Ģ
d Stanów Zjednoczonych Ameryki prze
Ň
ywał jeden kryzys za drugim, oblegany
przez
ŇĢ
dne władzy frakcje i trapiony przez gigantyczne po
Ň
yczki, zaci
Ģ
gni
ħ
te w czasie wojny
o niepodległo
Ļę
. Błyskotliwy i arystokratyczny Alexander Hamilton zaproponował
rozwi
Ģ
zanie stosowane przez rz
Ģ
dz
Ģ
cych od najdawniejszych czasów, czyli opodatkowanie
ulubionego produktu, a zarazem takiego, bez którego mo
Ň
na si
ħ
obej
Ļę
, to znaczy alkoholu.
N
ħ
kany projektem ustawy kongres w ko
ı
cu j
Ģ
uchwalił, nakładaj
Ģ
c wysoki podatek na
gorzelnie i na produkowany w nich alkohol. Ponadto podatek trzeba było płaci
ę
gotówk
Ģ
, a
tej mieszka
ı
com zachodniej Pensylwanii chronicznie brakowało, gdy
Ň
obiegow
Ģ
walut
Ģ
stała
si
ħ
tu whisky.
Odwa
Ň
ni pensylwa
ı
scy farmerzy, pochodz
Ģ
cy ze Szkocji i Irlandii, podnie
Ļ
li bunt w
sytuacji, gdy zachłanni federalni poborcy podatkowi mieli im odebra
ę
nawet skromny dochód
czerpany z produkcji whisky. Uznali,
Ň
e za pomoc
Ģ
biurokratycznego aktu pozbawiono ich
wolno
Ļ
ci osobistej i ekonomicznej, o któr
Ģ
z takim po
Ļ
wi
ħ
ceniem i m
ħ
stwem walczyli w
wojnie o niepodległo
Ļę
. Dla nich było to pogwałcenie prawa. Dlatego postanowili bojkotowa
ę
ten niesprawiedliwy podatek, tak jak kiedy
Ļ
postanowili z oddaniem broni
ę
bytu młodego
pa
ı
stwa.
Pocz
Ģ
tkowo stosowali bierny opór, niemal si
ħ
nim bawi
Ģ
c, czyli ukrywali destylatory i
przechytrzali poborców podatkowych, przybywaj
Ģ
cych do odległych dolin i zakładaj
Ģ
cych
tam urz
ħ
dy podatkowe. Ale ci ostatni uczyli si
ħ
na bł
ħ
dach i wraz z upokorzeniami, których
im nie szcz
ħ
dzono, coraz bardziej zaci
ħ
cie walczyli ze zbuntowanymi farmerami. Opór tych
ostatnich te
Ň
stawał si
ħ
coraz bardziej nieprzejednany, bo urz
ħ
dnicy rz
Ģ
dowi raz dawali im
nadziej
ħ
na anulowanie ustawy, a kiedy indziej j
Ģ
odbierali w rezultacie zmiany kursu polityki
w Filadelfii. Ostatecznie sfrustrowani gorzelnicy si
ħ
gn
ħ
li po bro
ı
, gotowi wznieci
ę
zbrojn
Ģ
Plik z chomika:
ewadyjak1954
Inne pliki z tego folderu:
Trucicielka- O'Brien Judith.doc
(1551 KB)
Wolf Joan - Opiekun.pdf
(1314 KB)
Wolf Joan - Zemsta.pdf
(1495 KB)
Thornton Elizabeth - Anons(1).pdf
(1301 KB)
Thornton Elizabeth - Głos.pdf
(1290 KB)
Inne foldery tego chomika:
Da Capo
DA CAPO - romans historyczny
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin