00:00:50:Lampart podniósł się. 00:00:54:Lampart usiadł. 00:00:59:Dada, oddychaj za mnie!|Dada, istniej za mnie. 00:01:05:We mnie! Moja głowa jest twoja.|Moje ciało jest twoje. Przyjmij mnie. 00:01:10:Jestem twoja.|Dada! Błagam! 00:01:18:Król buszu siada. 00:01:30:Co to ma znaczyć? 00:01:35:To jest król buszu.|Nie istnieje naprawdę. 00:01:39:Jest tylko wytworem wyobrani. 00:01:42:Ale rzšdzi z królem. 00:01:48:Lampart rzecze! 00:01:50:Na dorocznš ceremonię|w nocy przed Bramš Łez... 00:01:54:muszš zostać zabite wszystkie psy. 00:01:57:Psy zbierajš się na ulicach|i próbujš mówić ludzkš mowš. 00:02:02:A kiedy im się to uda|przyniosš zarazę na lud. 00:02:24:Będziemy znów walczyć z Egbarami! 00:02:34:Zaatakujemy Abjakuta! 00:02:41:Trzeba pokryć mój dom dachem! 00:02:48:Pokryje mój dom dachem|z czaszek moich wrogów. 00:03:13:Co u moich krewniaków?|Odpowiedz biały człowieku... 00:03:16:zanim cię zabiję! 00:03:22:Jak się czuje Król Prus? 00:03:29:Co u mego brata,|Cara Rosji? 00:03:38:Co u Królowej Wiktorii, której serce|jest jak wielka kalebasa... 00:03:45:którš po brzegi wypełnia wino|ulewajšce się dla każdego spragnionego? 00:03:51:Nie słyszę z powodu gromu,|którym ty jeste... 00:03:54:Nie słyszę cię. 00:04:14:Nie uciekniesz mierci, obcy człowieku.|Żaden czas nie przytrafia się królowi. 00:04:48:Diabeł jest biały. mierć jest biała!|Wszyscy biali sš na wpół żywi. 00:05:14:Zawsze to robiš,|zanim odetnš białemu głowę. 00:05:24:Pomalowali cię na czarno... 00:05:27:gdyż nie wolno im zabijać białych. 00:05:32:Nie boję się ciebie. 00:05:39:Umarli sš tu bardziej żywi niż żyjšcy. 00:05:48:Lampart pije.|Nikt nie może|patrzeć na lamparta kiedy pije. 00:06:03:No, biały człowieku. Pewnego dnia|napiję się z ...! 00:06:14:Lampart pije.|Nikt nie może|patrzeć na lamparta kiedy pije. 00:06:29:No, biały człowieku. Pewnego dnia|napiję się z twojej czaszki! 00:06:37:Ta należała do Króla Mahisa. 00:07:01:Umarli jedzš tak...|Umarli pijš tak. 00:07:19:Złożyłem przysięgę, w moim Domu Przysišg...|zniszczyć Egbarów. 00:07:26:Nie boję się nikogo.|Lękam się tylko jednego. 00:07:30:Że pewnego dnia... 00:07:33:nie zostanie już nic do zdobycia. 00:07:39:Ale powiedz, biały człowieku...|Dlaczego Portugalia... 00:07:44:przysłała na mój brzeg 335 tysięcy|okrętów wojennych? 00:07:53:I dlaczego otrułe mojego charta? 00:09:09:nieg... nieg. 00:09:57:Prędko! Zabić straże! 00:10:05:Jestem Bakoko, zaufany księcia Kankpe,|który czeka na ciebie. 00:10:08:Szybko, za mnš, obcy człowieku! 00:10:10:Gdzie Taparica! 00:10:27:Dlaczego nas uwolniłe? 00:10:31:Ksišżę Kankpe postanowił powstać|przeciwko swemu szalonemu wujowi. 00:10:36:Jest legalnym spadkobiercš tronu. 00:10:39:Wczoraj Król Bossa Ahadee|wyruszył z całš armiš na północ. 00:10:44:Żyje tam wiele pagórków. 00:10:52:Pokonamy Bossa Ahadee.|Ale potrzebuje naszej pomocy. 00:10:58:Nasi mężczyni do niczego się nie nadajš. 00:11:00:Kobiety sš o wiele mężniejsze. 00:11:10:Mój ojciec. 00:11:13:Ten zdracja musi umrzeć. 00:11:16:Otworzył groby przodków! 00:11:43:Pójdziemy teraz|do twierdzy nad morzem... 00:11:46:tam utworzymy armię Amazonek. 00:11:51:Ksišżę chce zawrzeć z tobš|braterstwo krwi. 00:11:55:Bracia krwi nie mogš się zabijać. 00:12:01:Jeli nowy król przekaże mi uprawnienia|do handlu niewolnikami... 00:12:04:...jestem gotów. 00:12:08:Wie jakie mamy zamiary? 00:12:14:Zgadza się.|Nie ma wyjcia. 00:12:20:Zgadza się na wszystko.|Jest bowiem niespełna rozumu. 00:12:49:Stado krów. 00:12:51:Wy tam! Przejdcie na tš stronę. 00:12:54:Macie mnie słuchać! Przejdcie tam! 00:13:04:Stawaj szybko bo zginiesz. 00:13:21:Mamy czterysta nowych.|Gdzie je skierować? 00:13:23:Nie do mnie.|Zaprowad je na plażę. 00:13:25:Chcš walczyć od razu!|Chcš zabić wszystkich mężczyzn. 00:13:28:- Nie przeszkadzaj teraz.|- To co mam robić? 00:13:38:- Tarcze!|- Patrz co robisz z oszczepem! 00:13:48:Walczcie. 00:13:55:le, daj mi oszczep.|Patrz! 00:13:57:Tak trzeba go prowadzić.|Musisz ruszać nogami. 00:14:08:Masz, rób jak pokazałem. 00:14:13:Atakuj! 00:14:22:Naprzód! Nie cofać się! 00:14:26:Oszczep wysoko!|Tarcza przed sobš. 00:14:30:Uważaj co robisz!|Jak się potkniesz - przepadła. 00:14:33:I z całej siły! 00:14:43:Jazda! Uderzaj! 00:14:51:Daj to! 00:15:36:Raz! 00:15:38:Dwa! 00:15:41:Trzy! 00:15:43:Cztery! 00:15:45:Pięć! I dobijacie wroga! 00:15:50:Nie było le... W porzšdku,|jeszcze raz. 00:15:53:Szybciej, ruszać się! 00:16:00:I... gotowe!? 00:16:03:Pozycja bojowa. 00:16:07:Nie, nie, nie!... Spocznij! 00:16:10:Szybciej!|Pozycja! 00:16:12:Raz! 00:16:14:Dwa! 00:16:17:Trzy! 00:16:19:Pięć! I dobić! 00:17:02:Już im się nie chce? 00:17:05:Co się dzieje? 00:17:07:- Stawać na nogi!|- Dalej, do roboty! 00:17:10:Wstawać! Wszystkie! 00:17:11:Nie chcemy więcej ćwiczyć.|Chcemy walczyć! 00:17:13:Jak będziemy musiały przejć przez ogień to przejdziemy. 00:17:16:Klnę się, że przyniosę głowę|Bossa Ahadee. 00:17:19:Nie jestecie jeszcze gotowe. 00:17:21:Musicie więcej ćwiczyć.|Za szybko bycie chciały. 00:17:24:Macie słuchać moich rozkazów.|Nie chcę niczego słyszeć. 00:17:27:Zaatakujemy pałac już wkrótce.|Tylko ja wydaję rozkazy! 00:17:30:To ja zdecyduję,|kiedy rozpocznimy atak. 00:17:33:Nikt inny!|Wracać do pozycji wyjciowej. 00:17:36:Musiecie jeszcze dużo ćwiczyć.|Wtedy zwyciężymy. 00:17:53:Podjšłem decyzję. Ruszamy do ataku! 00:17:59:Wyruszamy!|Walka, walka, walka, walka... 00:18:07:Walka, walka, walka, walka... 00:18:53:Za mnš, na Abomey! 00:21:06:Sprowadzili więtego Pytona ze wištyni. 00:21:09:Musimy go ominšć -|nikt nie przejdzie obok niego żywy! 00:21:12:Z kraju, z którego pochodzę,|sam byłem wężem! 00:21:15:Z drogi!|Do ataku! 00:22:08:Umarli królowie zdetronizowali cię. 00:22:13:Odchodzę. Chcę tylko spać. 00:22:19:Zamurujcie za mnš drzwi Domu Żon. 00:22:38:Nie! Schwytać go! 00:22:42:Stój. Zostanie zaraz uduszony|przez swoje żony. 00:23:04:Nowy Król siada! 00:23:09:Mam kazać mu podejć? 00:23:42:Nadał ci imię Adjinakou - 00:23:45:to znaczy "zielony wšż". 00:23:47:Mianował cię Wicekrólem Dahomey-u. 00:23:51:Nasz Król Kankpe przekazuje ci|Fort Elmina, jako rezydencję. 00:24:35:Znów musimy usunšć szyby|z okien przy głównym trakcie. 00:24:39:Służšcy oblewali je wodš. 00:24:41:Myleli, że wschodzšce słońce|wznieci pożar. 00:24:43:Dopilnuj lepiej aby powiększono otwory wentylacyjne... 00:24:45:w pomieszczeniach niewolników. 00:24:47:- Za dużo ich umiera.|- Tak, Adjinakou. 00:24:53:Musimy szybciej załadować ich na statek. 00:24:55:Kapitan statku Flor de Bahia|jest wygodnie zakwaterowany - 00:24:58:ma pokój we wschodnim skrzydle. 00:25:01:Sztafeta jest już na swoich pozycjach. 00:25:05:Odległoć wynosi|dwadziecia trzy tysišce bambusów. 00:25:08:To będzie niespodzianka|dla naszego króla. 00:25:24:Zaoferowano panu miejsce|w syndykacie Bahia. 00:25:29:Nie potrzebuję go! 00:25:32:Dlaczego do dzi|nie otrzymałem ani jednego statku? 00:25:35:Nie wiem, Don Francisco. 00:25:38:Chętnie zasięgne informacji|u gubernatora... 00:25:40:- jak tylko wrócę.|- To skandal! 00:26:00:Przekazuję panu już drugi transport|niewolników bez zapłaty. 00:26:03:Muszę panu wierzyć na słowo. 00:26:39:Czasami już mi się nie chce. 00:26:45:Na dzisiejszš noc nie biorę żadnej. 00:26:48:Którš pan wybiera? 00:26:55:Tamtš. 00:26:57:Ty tam - wyła! 00:27:03:Tak, ty! 00:27:07:Jeli zajdzie w cišże|nie popłynie z transportem. 00:27:09:Dostanie swojš chatę. 00:27:12:Mamy już takich całš wie. 00:27:15:- Co to za kobiety?|- Nasze przyszłe morderczynie. 00:27:47:Wysłać sygnał!|Chcę aby zabrał pan ze sobš list... 00:27:50:do mojego wspólnika w Brazylii. 00:27:52:Sygnał będzie szedł tam i z powrotem... 00:27:54:ponad półtorej godziny. 00:28:58:Od czego zaczšć opis|mojej otępiajšcej egzystencji? 00:29:03:Jak wyrazić samotnoć człowieka|bez rodziny, bez przyjaciół. 00:29:09:Jedynego białego człowieka|w tym kraju... 00:29:11:a może i na całym kontynencie. 00:29:15:W tym czasie stałem się ojcem|szećdziesięciorga-dwojga dzieci... 00:29:19:ale to nie przynosi żadnego zadowolenia. 00:29:21:Może wrócę w przyszłym roku|i ożenię się. 00:29:26:Chciałbym mieszkać tam,|gdzie jest lód i nieg. 00:29:29:Gdziekolwiek byle nie tutaj. 00:29:36:Tutejszy żar jest dokuczliwy|i nieuchronny. 00:29:41:Tkwi w ludziach jak goršczka - 00:29:45:a jednak wokół serca robi się|coraz zimniej. 00:30:18:Adjinakou... wraca odpowied. 00:30:58:Król wysyła swojego brata -|Wielkiego Lamparta. 00:31:12:Ten ma jakie 19 lat -|wyglšda całkiem zdrowo. 00:31:22:Ten musi mieć jakie 25 - silny. 00:31:25:Chyba w tym samym wieku.|Może być dobrym robotnikiem. 00:33:54:- Jak podoba się mój chór zakonnic?|- Zakonnic? Niele. 00:33:58:Zna pan Pedro Vincente,|kapitana statku Flor de Bahia? 00:34:00:Znam. 00:34:02:Ile mi pan da za interesujšca wiadomoć? 00:34:05:Zależy ile jest warta. 00:34:09:Pedro Vincente dostał od pana|transport niewolników. 00:34:13:Ale bez zapłaty. 00:34:15:Wiem pan co widziałem na własne oczy? 00:34:18:Flor de Bahia był załadowany broniš. 00:34:21:Pedro Vincente oszukał pana. 00:34:25:Wszystki towary i całš broń|sprzedał Anglikom - 00:34:28:zarobił na tym podwójnie. 00:34:31:A wie pan co się dzieje ze statkiem? 00:34:33:Stoi pod Lagos...|ma jaki przeciek. 00:34:37:Poza tym, załoga|podniosła bunt. 00:34:39:Złapał się w potrzask. 00:34:46:Proszę popłynšć kutrem do Lagos|i przekazać mu ode mnie... 00:34:51:aby wracał tutaj, pomogę mu.|Nikt nie okłamał mnie dwa razy. 00:35:21:Brać wszystkie meble, broń, pienišdze. 00:35:26:Hej! Co to ma znaczyć? 00:35:30:Nasz Król Kankpe nie był|nigdy szalony. Udawał takiego. 00:35:36:Dziękuje swemu bratu,|który niegdy był wicekrólem. 00:35:40:Brat krwi króla był wielki drzewem - 00:35:42:kazał ci to donieć. 00:35:44:Dlaczeg...
wujek777