Morgan Sarah - Zbuntowana księżniczka(1).pdf

(814 KB) Pobierz
Morgan Sarah - Zbuntowana księżniczka
218822265.004.png
Sarah Morgan
Zbuntowana księżniczka
Cykl: „Romans z szejkiem" - 20
0
218822265.005.png 218822265.006.png 218822265.007.png
PROLOG
- Znajdźcie wyjście z tej sytuacji. I to szybko. - Trzęsący się ze złości
sułtan chodził nerwowo w tę i z powrotem po grubym perskim dywanie.
Odwrócił się i spojrzał na grupę mężczyzn zebranych wokół lśniącego,
zabytkowego stołu. - Czas ucieka. Powtarzam wam, nie poślubię tej kobiety.
Doradcy naradzali się w pośpiechu. Są jak przepłoszone króliki, pomyślał
sułtan, obserwując mężczyzn z rosnącą irytacją.
- Wasza Wysokość - jeden z prawników wstał; widać było, że drżą mu
ręce - przejrzeliśmy wszystkie dokumenty. Nie unikniemy tego małżeństwa.
- Sprawdźcie jeszcze raz - odparł spokojnie sułtan, patrząc na pobladłego
mężczyznę. - Znajdźcie cokolwiek, żeby zerwać ten absurdalny kontrakt.
- W tym problem, Wasza Wysokość. - Mężczyzna oparł się ciężko na
blacie stołu, który dzielił go od sułtana. - Nie ma nic takiego. To sytuacja bez
wyjścia. Ojciec Waszej Wysokości podpisał go z władcą Roviny szesnaście lat
temu, na kilka miesięcy przed swoją tragiczną śmiercią. Byli razem w szkole,
w wojsku...
- Nie czas na wykład o przyczynach tego ambarasu - warknął sułtan. -
Poradźcie mi lepiej, jak się z niego wyplątać. Jak najszybciej.
- Nie ma wyjścia. Wasza Wysokość musi poślubić Aleksandrę,
księżniczkę Roviny - szepnął prawnik drżącym głosem. - Może wynikną z tego
jakieś korzyści - zasugerował nieśmiało, lecz urwał, widząc cyniczne
spojrzenie sułtana.
- Czyżby? Zbuntowana księżniczka - czy nie tak się nazywa kobietę
przeznaczoną mi na żonę? Odkąd zaczęła szkołę, sieje spustoszenie. Jeździ jak
szalona, upija się do nieprzytomności i traktuje seks jak dyscyplinę olimpijską.
1
218822265.001.png
A nie ma nawet dwudziestu czterech lat. Oświeć mnie więc, jakie korzyści
mogą wypłynąć z tego związku dla naszego kraju.
W pokoju zapadła grobowa cisza.
Sułtan zmarszczył brwi.
- Nic nie przychodzi wam do głowy? - Brak odpowiedzi bezgranicznie go
rozsierdził. Odwrócił się i podszedł do okna zły na siebie, że dał się ponieść. -
Wyjść. Wszyscy. Natychmiast!
Doradcy w popłochu opuścili pokój. Kiedy drzwi się zamknęły, sułtan
zaczął nacierać sobie skronie, próbując złagodzić ból i rozjaśnić myśli.
Zastanawiał się, co go martwi bardziej: małżeństwo w ogóle czy ślub z kobietą
pokroju Aleksandry. Bez wątpienia ma ona mnóstwo cech, które zniechęciły
go do niej już w dzieciństwie. Jest płytka i głupia. W jej zachowaniu nie ma
krztyny dostojeństwa. Wykluczone, żeby została jego żoną. Spodobałaby się za
to jego ojcu.
Nagle jakiś dźwięk wyrwał go z zamyślenia.
Odwrócił się i zmrużył powieki.
- Omar?
- Wasza Wysokość - mężczyzna zrobił krok naprzód - jeśli mógłbym coś
zasugerować...
- Jeżeli dotyczy to małżeństwa, daruj sobie.
- Nic dziwnego, że Wasza Wysokość ma wątpliwości, zważywszy na
historię swojego ojca...
- Nie zamierzam o tym dyskutować. - Sułtan poczuł, jak napinają mu się
wszystkie mięśnie.
- Rozumiem, ale jest to niezwykle istotne dla naszej sytuacji. Masz,
Panie, rację. Mieszkańcy Zangraru nie zaakceptują kobiety podobnej do twojej
macochy.
2
218822265.002.png
Sułtan odetchnął głęboko.
- Jesteś niezwykle śmiały, mówiąc takie rzeczy. Znasz mnie wprawdzie
od dziecka, ale na zbyt wiele sobie pozwalasz.
Omar uśmiechnął się grzecznie.
- To, czego dokonałeś od śmierci ojca, jest zadziwiające. Dałeś ludziom
nadzieję, a teraz boisz się, że wszystko zaprzepaścisz.
- Tak będzie, jeśli poślubię tę kobietę.
- Być może. Ale Wasza Wysokość potrzebuje żony - szepnął Omar. -
Ludzie pragną, żebyś się zakochał i ożenił.
- Jestem gotowy na wiele wyrzeczeń dla dobra mojego kraju, ale tego nie
mogę zrobić. Za jakiś czas znajdę kobietę, która da mi potomstwo, ale z
pewnością nie będzie to jakaś nieokiełznana księżniczka z Europy.
Omar chrząknął.
- Aleksandra pochodzi z królewskiego rodu. Za rok, dokładnie w dniu
dwudziestych piątych urodzin, zasiądzie na tronie Roviny.
- Co oznacza, że pogrąży swój kraj w jeszcze większym chaosie.
Omar znów się uśmiechnął.
- Chodzi mi raczej o korzyści, jakie przyniosłoby Zangrarowi połączenie
obu krajów. Handel, turystyka...
- To znaczy, że mam przymknąć oko na jej reputację i brak królewskich
manier?
- Aleksandra jest podobno niezwykle piękna. Wasza Wysokość
doskonale sobie radzi z kobietami, więc bez trudu ją utemperuje.
- W mojej żonie będę przedkładał morale nad walory zewnętrzne -
warknął sułtan. Znowu zaczęła w nim narastać złość. - Nieważne zresztą, jakie
są moje poglądy, skoro nie mogę zerwać absurdalnej umowy, którą zawarł mój
ojciec.
3
218822265.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin