Przebudzenie.docx

(11 KB) Pobierz

Zimnym psubratem, z grobu kwiatem,

Czarnym bławatem,  schwycony latem.

 

Kędym szedł nocą z kaplicy nie rzeknę,

Czerwono szare spowiły dym-chmury,

Chybotliwe mgły zwisnęły na gwiazdach,

W trzask olch, w świerszcz-chrzęst to było.

Wtem cicho się zmrowiło.

 

Chwytam dłoń-ciałem, wieko zdrapałem,

Płytę targałem, ze snu powstałem.

 

Na com w próżni czekał w cichość nie rzeknę,

Gzie dźwięki zawłaszczył upiór ponury?

Słuch się wyostrzył uwaga stężała,

Kiego czarta, noga, dusza się bała.

Wtem zim no się zrobiło.

 

Wolny w noc byłem, z głodu zawyłem,

Mięso zoczyłem, człowieka ubiłem,

Chyba zgrzeszyłem.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin