O pracy logopedy z dzieckiem z autyzmem.docx

(19 KB) Pobierz

O pracy logopedy z dzieckiem z autyzmem.

O pracy logopedy z dzieckiem z autyzmem.

     Studiując logopedię miałam pewne wyobrażenie o pracy logopedy; wyobrażałam sobie, że jest to praca polegająca na ćwiczeniach prowadzonych z dziećmi przed lustrem logopedycznym. Byłam przekonana co do faktu, że logopeda koncentruje się na ćwiczeniach warg, języka i powtarzaniu wyrazów.

     Po rozpoczęciu pracy w poradni psychologiczno-pedagogicznej, bardzo szybko moje poglądy uległy weryfikacji. Owszem na początku pracy (10 lat temu) trafiało do mnie sporo dzieci z typowymi wadami wymowy charakterystycznymi dla wieku przedszkolnego, ale od kilku lat zauważam znaczny wzrost liczby dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu.

     W naszym społeczeństwie, wśród rodziców nadal istnieją pewne bariery przed kontaktem, czy szukaniem porady u psychologa. Szybciej rodzice trafiają do logopedy, bo wydaje im się to mniejszym złem. Takie są przynajmniej moje własne doświadczenia wynikające z analizy współpracy z rodzicami.

     U małych dzieci, podejrzanych o posiadanie cech autyzmu często pierwszym objawem, najwcześniej dostrzeganym przez otoczenie jest brak rozwoju mowy, albo specyficzne cechy tej mowy. Dlatego opiekunowie dziecka, często na podstawie obserwacji i porównań  z rówieśnikami czują się zaniepokojeni brakiem lub opóźnionym rozwojem mowy u swojego dziecka. Jeżeli do tego dołączą swoją wiedzę zaczerpniętą ze środków masowego przekazu albo z Internetu, to czują się zobligowani do zasięgnięcia porady u specjalisty, a mianowicie umawiają swoje dziecko na wizytę u logopedy.

     Logopeda, który dysponuje wiedzą wykraczającą poza zakres logopedii szkolnej już po wstępnym badaniu i na podstawie wywiadu z opiekunami dziecka zorientuje się, czy ma do czynienia z prostym opóźnionym rozwojem mowy, czy rzeczywiście można dziecko podejrzewać o cechy autystyczne. Zawsze też może, a w zasadzie powinien, podeprzeć się diagnozą psychologiczno-pedagogiczną, oraz diagnozą lekarską- psychiatry lub neurologa.

     W zależności od tego, co dziecko prezentuje jeśli chodzi o poziom rozwoju mowy, logopeda powinien przyjąć odpowiednią strategię postępowania w przypadku danego dziecka.

     Najczęściej rodzice podają w wywiadzie, że dziecko mówiło i w jego inwentarzu słownikowym było kilka słów wypowiadanych ze zrozumieniem, ale później te słowa jakby zaniknęły; dziecko przestało rozumieć mowę i nie podejmowało żadnych prób komunikowania się z otoczeniem.

     Jak zaplanować terapię logopedyczną takiego dziecka?

     Na pewno nie będzie to terapia przebiegająca na siedząco przed lustrem. Dzieci te zazwyczaj mają sprawne wszystkie narządy artykulacyjne i nie wymagają ćwiczeń przed lustrem. Logopeda musi tutaj skorzystać ze swoich dodatkowych umiejętności i nabytej wiedzy. Ja w dużej mierze wykorzystuję psychostymulacyjną metodę kształtowania i rozwoju mowy oraz myślenia. Plan terapii opieram na założeniach tej metody.

     Przede wszystkim staram się wyzwolić u dziecka motywację do mówienia, czyli tzw. spontaniczną aktywność słowną. Jak to zrobić, w momencie kiedy nasz podopieczny wydaje się niczym nie interesować,  reaguje agresywnie na próbę nawiązania z nim  kontaktu. Ja stosuję strategię „komara” (wg założeń psychostymulacyjnej metody kształtowania i rozwoju mowy oraz myślenia), czyli cały czas podejmuję próbę nawiązania kontaktu z dzieckiem, trochę namolnie narzucam mu swoją bliskość i zaczynam też wymuszać kontakt wzrokowy. Jeżeli dziecko reaguje bardzo agresywnie, to zaprzestaję swoich działań po to, aby za chwilę je ponowić.

     Dalej jednak nie  wyjaśniłam jak wzbudzić u dziecka chęć do porozumiewania się; jak przekonać dziecko, że mowa jest narzędziem człowieka w akcie komunikacyjnym.

     Według założeń w/w metody muszę czymś zainteresować mojego podopiecznego. Powinnam tak zaaranżować sytuację terapeutyczną, aby dziecko wykazało zainteresowanie daną sytuacją. Aranżując sytuację terapeutyczną cały czas podążam za dzieckiem, za tym co ono robi. Jeżeli wykazuje ono zainteresowanie jakimś przedmiotem  i chce go otrzymać, to wtedy utrudniam nieco sytuację i zanim dziecko otrzyma dany przedmiot, to wykonuję z nim tzw. rytmogesty.  Są to odpowiednie ruchy rąk ,opracowane dla samogłosek, które poprzez systematyczne stosowanie mają pobudzić ośrodek ruchowy w mózgu, a co za tym idzie wspomóc rozwój mowy u dziecka.

     Oczywiście największą część pracy wykonują rodzice, którzy muszą codziennie wykonywać demonstrowane przeze mnie rytmogesty. I w zasadzie od nich zależy powodzenie w terapii.

     Następnie zakładamy wspólnie z rodzicami indywidualny album obrazkowy, w którym gromadzimy obrazki tych przedmiotów, które są dla dziecka najbardziej istotne i ważne i od nich zaczynamy terapię.

     Zupełnie inne zasady postępowania będą obowiązywać kiedy dziecko, które trafia do logopedy mówi, ale bez tzw. intencji komunikacyjnej, a jego wypowiedzi nie są związane z daną sytuacją. U dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu często możemy obserwować echolalie czyli powtarzane przez dziecko wyrazy, albo całe zdania czy nawet dialogi. Mogą być one bezpośrednie- dziecko powtarza bezpośrednio usłyszany tekst, albo mogą być pośrednie i wtedy nasz podopieczny może powtarzać dużo wcześniej usłyszane teksty np. fragmenty reklam, dialogów z telewizji lub usłyszane w innej  domowej sytuacji.

     Prowadząc terapię logopedyczną muszę tak postępować, aby doprowadzić do „utylizacji” echolalii, zwiększyć natomiast częstotliwość tych komunikatów dziecka, które są wypowiadane zgodnie z intencją komunikacyjną. Stosuję wówczas odpowiednie techniki behawioralne, czyli ustalam z rodzicami odpowiedni system nagradzania i karania dziecka (kara poprzez odebranie nagrody).

     W momencie kiedy dziecko jest odpowiednio przygotowane (zazwyczaj po dłuższym czasie terapii) rozpoczynam naukę prowadzenia przez dziecko właściwego dialogu poprzez wprowadzenie do terapii dziecka tzw. matrycy dialogowej (zaczerpniętej z psychostymulacyjnej metody kształtowania i rozwoju mowy oraz myślenia). Jest to wzór dialogu, który dziecko prowadzi najpierw ze mną w gabinecie, a potem powtarza go wielokrotnie w różnych zaaranżowanych sytuacjach, z założeniem, że być może zastosuje go w odpowiedniej sytuacji życiowej.

     Na podstawie kilkuletniej obserwacji i analizy mojej pracy terapeutycznej jestem skłonna przyznać, że założenia, którymi się kieruję w trakcie prowadzenia terapii dziecka z autyzmem, a które przedstawiłam powyżej, przynoszą pożądane efekty.

     Jeżeli potencjał intelektualny naszego podopiecznego znajduje się na takim poziomie, który pozwoli pozytywnie prognozować, co do rozwoju mowy czynnej u dziecka, to wyżej opisane techniki zazwyczaj przyczyniają się do jej rozwoju. Często przełomem w terapii jest odpowiednie postępowanie opiekunów dziecka, którzy nie spełniając w danym momencie żądań dziecka, zaczynają od niego wymagać, aby podjęło próby komunikowania się z otoczeniem.

     Nie zawsze jednak terapia kończy się sukcesem. Czasami, mimo usilnych naszych starań, dziecko nie będzie mówiło, albo jego mowa może obfitować w liczne echolalie.

     Musimy pamiętać, że są to zazwyczaj małe dzieci, u których układ nerwowy jest jeszcze bardzo plastyczny i warto podjąć terapię, bo tak do końca nikt nie może być pewien czym zaskoczyć nas może potęga ludzkiego umysłu.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin