Juliusz Slowacki Hymn.pdf

(214 KB) Pobierz
Juliusz Słowacki Hymn.p65
Wiersze obowiązkowe na maturze
Ucz się z
Juliusz Słowacki Hymn
Bardzo ważny wiersz romantyczny. Jest wyrazem indywidualizmu poety i jed-
nym ze słynnych literackich scen wadzenia się z Bogiem.
JULIUSZ SŁOWACKI
Hymn
Smutno mi, Boże – Dla mnie na zachodzie
Rozlałeś tęczę blasków promienistą,
Przede mną gasisz w lazurowej wodzie
Gwiazdę ognistą…
Choć mi tak niebo ty złocisz i morze,
Smutno mi, Boże!
Jak puste kłosy z podniesioną głową
Stoję rozkoszy próżen i dosytu
Dla obcych ludzi mam twarz jednakową,
Ciszę błękitu.
Ale przed Tobą głąb serca otworzę,
Smutno mi, Boże!
Jako na matki odejście się żali
Mała dziecina, tak ja płaczu bliski,
Patrząc na słońce, co mi rzuca z fali
Ostatnie błyski…
Choć wiem, że jutro błyśnie nowe zorze,
Smutno mi, Boże!
Dzisiaj na wielkim morzu obłąkany,
Sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem
Widziałem lotne w powietrzu bociany
Długim szeregiem.
Żem je znał kiedyś na polskim ugorze
Smutno mi, Boże!
Żem często dumał nad mogiłą ludzi,
Żem prawie nie znał rodzinnego domu,
Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi
Przy blaskach gromu,
Że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę,
Smutno mi, Boże!
Ty będziesz widział moje białe kości
W straż nie oddane kolumnowym czołom,
Alem jest jako człowiek, co zazdrości
Mogił popiołom…
Więc że mieć będę niespokojne łoże,
Smutno mi, Boże!
Kazano w kraju niewinnej dziecinie
Modlić się za mnie co dzień… a ja przecie
Wiem, że mój okręt nie do kraju płynie,
Płynąc po świecie…
Więc, że modlitwa dziecka nic nie może,
Smutno mi, Boże!
Na tęczę blasków, którą tak ogromnie
Anieli Twoi w niebie rozpostarli,
Nowi gdzieś ludzie w sto lat będą po mnie
Patrzący – marli.
Nim się przed moją nicością ukorzę,
Smutno mi, Boże!
Pisałem o zachodzie słońca na morzu przed Aleksandrią (19 października 1836 r.)
1
8230670.007.png 8230670.008.png
Wiersze obowiązkowe na maturze
Ucz się z
Komentarz odautorski zamieszczony pod tekstem wyjaśnia okoliczności powstania wier-
sza. Napisał go Słowacki podczas swojej podróży z Grecji do Egiptu. Płynął wówczas stat-
kiem w kierunku Aleksandrii. O zmierzchu wychodził na pokład, by obserwować zachód
słońca. W trakcie jednego z tak osobliwych wieczorów zobaczył na horyzoncie lecące bo-
ciany. One przypomniały mu Polskę i pogłębiły poczucie pustki i samotności. Smutny, wie-
czorny pejzaż wzmocnił nastrój melancholii wiecznego tułacza i emigranta, stworzył kli-
mat do rozmowy z Bogiem o kształcie świata. W efekcie powstał tekst niezwykle subtelny,
a zarazem dramatyczny, który w systematyce literackiej otrzymał nazwę Hymnu o zacho-
dzie słońca w odróżnieniu od drugiego wiersza Słowackiego o takim samym tytule.
Paralelizm składniowy
– jeden z często stosowanych
środków stylistycznych polegają-
cy na systematycznym powtarza-
niu określonej struktury wersyfi-
kacyjno-składniowej.
Pierwsze spostrzeżenie
Dotyczy formy wiersza, jego kompozycji. Nietrudno zauważyć, patrząc na zapis gra-
ficzny tekstu, iż utwór odznacza się nad wyraz regularną budową. Składa się z ośmiu
sześciowersowych strof o układzie rymów ababcc. Każda z poszczególnych zwrotek
rygorystycznie przestrzega tego samego formatu. Jest to jedenastozgłoskowiec
w pierwszym, drugim, trzecim i piątym wersie oraz pięciozgłoskowiec w czwartym
i szóstym. Ponadto trzeci z kolei wers w każdej strofie odznacza się tokiem przerzut-
niowym. Myśl kończy się zatem w następnej linijce i przybiera charakter swego ro-
dzaju pointy. Wreszcie zwraca uwagę powtarzające się paralelnie w każdej zwrotce
wyznanie podmiotu mówiącego spełniające funkcję refrenu. Należałoby się zasta-
nowić, czy ta zdyscyplinowana forma wnosi do tekstu jakieś nowe znaczenia. Wiersz
ma kompozycję klamrową, zaczyna się i kończy tym samym motywem pejzażowym.
Drugie spostrzeżenie
Odnosi się do poetyki gatunku, jakim jest hymn, a jednocześnie do konstrukcji sytu-
acji lirycznej zarysowanej w tym tekście. Zgodnie z wielowiekową tradycją hymnu
sięgającą źródeł antycznych i biblijnych był on wyrazem uczuć pokornej i bojaźliwej
zbiorowości, która czuła respekt wobec Boskiego Majestatu. Wielbiła zatem Stwór-
cę w sposób bezgraniczny, widząc w nim Doskonałego Architekta Świata i źródło
Dobra, Piękna i Prawdy. Bóg więc, a nie modląca się zbiorowość stanowił centralny
element struktury tekstu.
Wiersz Słowackiego wydaje się naruszać reguły poetyki hymnu. Chociaż przybiera
formę monologu skierowanego do Stwórcy, to jednak autorem tej apostrofy nie jest
podmiot zbiorowy, lecz jednostkowy. W efekcie hymn przybiera bardzo osobisty, prywat-
ny charakter. Jego bohaterem staje się przede wszystkim osoba mówiąca, która odsłania
przestrzeń swojej duszy, przywołując elementy liryki bezpośredniej. Bóg zaś jest jedynie
słuchaczem i jako figura stylistyczna nie otwiera szczególnego pola dla rozważań.
Peryfraza
– omówienie; zastąpienie nazwy
jakiegoś przedmiotu, zjawiska,
osoby lub pojęcia przez rozwinięte
przedstawienie opisowe. Dzięki jej
zastosowaniu tekst staje się bar-
dziej dekoracyjny i niezwykły, je-
śli idzie o sposób wysławiania.
Peryfraza pozwala wyeliminować
wyrażenia proste i trywialne, wpro-
wadzając w ich miejsce bardziej
wyszukane, poetyckie ujęcia. Była
jednym z podstawowych środków
poetyki barokowej, stosuje ją rów-
nież literatura współczesna.
Przegląd kolejnych strof
Strofa I 
Rozpoczyna się sytuacją wyznania („Smutno mi, Boże!”), które przybiera formę roz-
budowanej apostrofy. Zwróć uwagę na plastyczny opis wieczornego pejzażu morskie-
go danego w pełnej krasie. Lazurowa woda, niebo rozświetlone tęczą blasków, zacho-
dzące słońce, które odbija się w morskiej toni to składniki krajobrazu wypełniające
przestrzeń. Nietrudno zauważyć, że jego powab został uwydatniony dzięki zastosowa-
niu gry światłem i kolorem. Dominują barwy zielone i złote, to one nadają opisywane-
mu pejzażowi niezwykle malarski, efektowny wyraz. Wzmacnia go użycie poetyckiej
peryfrazy na określenie słońca („gwiazda ognista”) uwydatniającej czerwony, ekspre-
syjny kolor kontrastujący z lazurową taflą wody.
Jest to jednocześnie krajobraz przedstawiony w momencie stawania się jego po-
szczególnych odcieni, a więc jakby ruchomy, dynamiczny.
Dzieje się tak dzięki wprowadzeniu ciągu czasowników ruchu („rozlałeś”, „ga-
sisz”, „złocisz”), które pozwalają toczyć pejzaż, tworzyć wciąż nowe efekty. Stałe są
jakby tylko dwa składniki – woda i niebo – niemniej jednak wskutek zastosowania gry
światła i motywu zachodzącego słońca przestrzeń przybiera coraz to nowy wyraz.
2
8230670.009.png 8230670.010.png
Wiersze obowiązkowe na maturze
Ucz się z
Zwróć uwagę, że motyw pejzażowy nie jest jednak jedynie elementem dekoracyj-
nym nastawionym na wywołanie doznań estetycznych. Określa przede wszystkim rela-
cję między podmiotem lirycznym a adresatem monologu, czyli Bogiem. To bowiem
Bóg w relacji osoby mówiącej jest kreatorem tak przepysznego widoku. Jego zabiego-
wi upiększania krajobrazu nadaje bohater wyznania nad wyraz jednoznaczną motywa-
cję – to wszystko dla mnie! Uwydatnieniu tego przekonania służy wprowadzenie do
tekstu całego szeregu zaimków – („Dla mnie…”, „Przede mną…”, „Choć mi […]
złocisz”). Dzięki nim następuje przynajmniej częściowa konkretyzacja podmiotu li-
rycznego. To ktoś, kto przynależy do opisywanej rzeczywistości i każdy jej element
interpretuje jako wyraz Boskiego hołdu. Następuje zatem wyraźne odwrócenie funk-
cji podmiotu i adresata. To nie Bóg staje się obiektem uwielbienia i usilnych zabie-
gów człowieka o Boską przychylność, lecz odwrotnie.
Osobowość przemawiająca w tekście staje przed Stwórcą obdarzona przekonaniem,
że wszystko, co dzieje się wokół za sprawą Boskich poczynań, dzieje się tylko i wyłącz-
nie ze względu na nią samą. Daje zatem wyraz swojej dumy, pychy, megalomanii.
Motyw krajobrazowy funkcjonuje również na innej zasadzie, wszak obok perspek-
tywy przestrzennej zaznacza się jednocześnie druga perspektywa odsłaniająca pejzaż
wewnętrzny – obraz duszy podmiotu lirycznego przywołany poprzez bezpośrednie wy-
znanie „Smutno mi, Boże”. Kreśli ono wizerunek człowieka porażonego smutkiem
i melancholią, cichego i zgaszonego. A zatem emanujący urodą pejzaż morski na za-
sadzie kontrastu uwydatnia smutek duszy, którego nie jest w stanie przezwyciężyć na-
wet nieobliczalne piękno rzeczywistości.
Mroczny koloryt pejzażu wewnętrznego zostaje natomiast zharmonizowany z porą
dnia. Precyzja czasowa nie jest w tekście bezzasadna. Wieczór to przecież pora wyci-
szenia, symboliczne zamknięcie dnia, czas refleksji i czas wyznania. W takiej też to-
nacji – spokojnej i przygaszonej – przemawia podmiot liryczny. Treści tego monologu
należałoby się zatem bliżej przyjrzeć, analizując kolejne fragmenty wiersza.
Strofa II
– rozpoczyna ją dość rozbudowane, poetyckie porównanie:
Jak puste kłosy z podniesioną głową
Stoję rozkoszy próżen i dosytu…
Odsłania ona obraz kondycji psychicznej osoby mówiącej, pogłębia jej charakterystykę.
Metafora „pustego kłosu”, ale z „podniesioną głową” uosabia postawę poety wobec rze-
czywistości – postawę pełną godności mimo niezbyt szczodrych darów fortuny.
Następne wersy to próba określenia swojego miejsca w przestrzeni i wynikającej
z tego umiejscowienia relacji wobec innych ludzi („Dla obcych ludzi mam twarz jedna-
kową…”). Oto poeta oddalony od rodzinnych stron, wpisany w bezkres morskiej prze-
strzeni staje się dla obcych ludzi anonimowym podróżnikiem. Nie wzbudza zaintereso-
wania, ale też sam nie ujawnia swoich rozterek, nie otwiera swojej duszy, zachowując
kamienny wyraz twarzy. Jedynym godnym słuchaczem wydaje mu się Bóg i tylko wobec
Niego podmiot liryczny zdobywa się na bardzo ludzki akt żalu i rozpaczy.
Strofa III
To obraz smutku poety porównawany z płaczem dziecka za odchodzącą matką. Nawet
refleksja o nieprzemijalności świata, która rodzi się w wyniku uczestnictwa w niezwy-
kłym spektaklu natury („Patrząc na słońce…”), nie jest w stanie choćby po części zrów-
noważyć wszechogarniającej goryczy. Wiara w odwieczny, niezachwiany porządek rze-
czy zaznaczona poprzez motyw kolejnej, mającej znów nastąpić zorzy nie przynosi
pocieszenia, a pogłębia jeszcze bardziej uczucie smutku i przygnębienia.
Strofa IV
Przybiera kształt lirycznego opowiadania, które zderza ze sobą dwie perspektywy czaso-
wo-przestrzenne. Pierwszą z nich stanowi obszar bezkresny i nieograniczony, zakotwi-
czony w teraźniejszości podmiotu mówiącego. Ogrom przestrzeni przytłacza go, powo-
duje zamęt w głowie („…na wielkim morzu obłąkany…”), rodzi jednocześnie poczucie
zagubienia i absurdu. Określenie swojego miejsca w przestrzeni, które sytuuje poeta na
3
8230670.001.png 8230670.002.png
Wiersze obowiązkowe na maturze
Ucz się z
samym środku morza, „sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem”, ma wymiar symbo-
liczny. Nadaje wędrówce wymiar niekończącej się, bezcelowej podróży, a pielgrzymu-
jącego poetę naznacza piętnem tragizmu.
Druga perspektywa czasowo-przestrzenna wiąże się z motywem ziemi rodzinnej,
który funkcjonuje w tekście na prawach retrospekcji. Obraz utraconej ojczyzny usytu-
owany w planie wspomnieniowym otrzymuje swojski, bliski sercu wyraz – to „polski
ugór”. Fragmentaryczność, ascetyczność wizji rodzinnego kraju kontrastuje z bezkre-
sem oceanu. Jednak obie tak różne przestrzenie zakotwiczone także w różnych planach
czasowych łączy motyw lecących bocianów. To on uruchamia falę wspomnień i w efek-
cie potęguje smutek i wciąż niewygasłą nostalgię za krajem.
Wypowiedź podmiotu mówiącego
jest źródłem wiedzy o nim samym,
podmiot liryczny okazuje się być
obdarzony cechami reprezentatyw-
nymi dla wielkiego indywiduali-
sty romantycznego, mimo smut-
ku i przygnębienia zachowuje po-
czucie własnej odrębności.
Strofa V
Stanowi kontynuację refleksji zawartych w poprzednim fragmencie zaznaczoną po-
przez anaforyczne użycie w kolejnych wersach tożsamych konstrukcji składniowych –
„Żem często dumał…”, „Żem prawie nie znał…”, „Żem był jak pielgrzym…”. Formy
czasu przeszłego sytuują wyznanie podmiotu w planie retrospektywnym, wspomnienia
rodzinnego domu i mogił obcych ludzi rodzi w efekcie gorzką refleksję o własnej sa-
motności. Całość rozważań zawartych w tej strofie zamyka pesymistyczna wizja przy-
szłości utrzymana w mrocznym kolorycie. Przyszłość jawi się jako wielka niewiadoma.
Przyjmuje wymiar rzeczywistości, niepewnej, w której człowiek nie może znaleźć swo-
jego miejsca, niczego ustalić do końca, nawet miejsca ostatniego spoczynku – „…nie
wiem, gdzie się w mogiłę położę…”.
W tekście zarysowują
się jednocześnie trzy
różne perspektywy:
perspektywa przestrzenna,
perspektywa retrospektywna,
perspektywa egzystencjalna –
Hymn Słowackiego tematycz-
nie sytuuje się w kręgu proble-
mu teodycei chrześcijańskiej,
czyli kwestii odpowiedzialno-
ści Boga Stwórcy za zło świa-
ta. Można zatem utwór zesta-
wić z  Wielką Improwizacją Mic-
kiewicza, w której problem ten
zaistniał w sposób bardzo wy-
raźny. Podobnie jak Wielka Im-
prowizacja Hymn stanowił zu-
chwały dialog człowieka z Bo-
giem o kształt rzeczywistości,
tyle że bez emfazy i pychy.
Strofa VI
Rozpoczyna się apostrofą skierowaną do Boga. W refleksji podmiotu lirycznego poja-
wia się świadomość własnej przemijalności i kruchości podbudowana przerażającym
obrazem białych kości niezłożonych w mogile. Symbolizują one tragizm losu poety
wygnańca skazanego na tułaczą dolę i „niespokojne łoże” po śmierci. A zatem obok
perspektywy przestrzennej i retrospektywnej rysuje się w tekście kolejna, trzecia per-
spektywa egzystencjalna, zawierająca prawdę o nietrwałości i przemienności ludz-
kiego losu, prawda o nicości, ku której zmierza każdy człowiek.
Strofa VII
Zbudowana została na zasadzie kontrastu pomiędzy pragnieniem powrotu do rodzin-
nego kraju a faktyczną rzeczywistością. W planie wspomnieniowym pojawia się mo-
tyw dziecka żarliwie modlącego się o powrót poety do ojczyzny. Modlitwa dziecka
w sposób bardziej dobitny ma za zadanie uwydatnić milczenie Boga, Jego obojętność
na ludzki los. Wprowadza również do utworu kontekst fatalistyczny, przekonanie o bez-
radności człowieka wobec świata, nieuchronności losu, przeznaczeniu, któremu w ża-
den sposób nie można się przeciwstawić.
Strofa VIII
Zawiera znany z pierwszej zwrotki motyw pejzażowy. Podmiot liryczny obserwuje spek-
takl natury – wspaniałe, odwieczne, nieprzemijające dzieło Boga – sztukmistrza do-
skonałego, który kreuje piękno dla człowieka. Jednocześnie jednak w ten sposób obja-
wia swą potęgę, nieobliczalne wręcz możliwości, a przede wszystkim wieczność
i trwałość. Zmusza tym samym człowieka do uznania Boskiej wielkości i uświadomie-
nia sobie własnej małości i kruchości. Obserwacja zachodu słońca wywołuje zatem
refleksję o przemijaniu („Nowi gdzieś ludzie w sto lat będą po mnie…”) połączoną
niezgodą na nie („Nim się przed moją nicością ukorzę”), które jednak trzeba w końcu
przyjąć i zaakceptować. Zanim jednak to nastąpi, zanim człowiek uzna swoją nicość,
przeciwstawi jej przedtem głębokie, prawdziwe, czysto ludzkie uczucia: smutek, żal,
gorycz, tęsknotę. Stąd też spokojna, wyciszona jakby tonacja wiersza pozbawiona eks-
presji i patosu. Podmiot liryczny mówi w sposób wyważony, narzucając emocjom wy-
raźny rygor. Dyscyplinę uczuciową, tak rzadką w końcu u romantyków, wzmacnia po-
nadto regularna budowa wiersza: rygorystyczne przestrzeganie liczby zgłosek
w poszczególnych wersach, układ rymów ababcc, powtarzający się refren itp.
Hymn Słowackiego należy do wier-
szy powstałych w trakcie wielkiej,
romantycznej podróży autora na
Bliski Wschód. Odwiedził wówczas
Słowacki Grecję, Egipt i Palesty-
nę, przeniósł się jednocześnie du-
chem w czasy Leonidasa, faraonów
i Chrystusa. Efektem tej niezwykłej
podróży były wiersze i poematy, jak
Hymn , Grób Agamemnona , Roz-
mowa z piramidami , Anhelli Pod-
róż do Zemi Świętej z Neapolu .
4
8230670.003.png 8230670.004.png
Wiersze obowiązkowe na maturze
Ucz się z
Co wynika z obserwacji poszczególnych strof?
Forma monologu skierowanego do adresata konsekwentnie utrzymana w każdej strofie,
wzmocniona przez regularnie powtarzający się refren „Smutno mi, Boże!” nadaje wypo-
wiedzi podmiotu lirycznego kształt osobistej polemiki z Najwyższym Stwórcą. Przyczy-
na tej odważnej w końcu dyskusji wypływa generalnie z niezgody na świat, który skazuje
poetę na wieczną tułaczkę donikąd i niezgody na swój własny człowieczy los podporząd-
kowany okrutnym prawom przemijania. Centralnym elementem struktury tekstu staje
się zatem osoba przemawiająca w utworze, która ma odwagę mówić o swoich uczuciach
w obliczu Boskiego majestatu.
Wpisana w przeróżne perspektywy – czasowe, przestrzenne, egzystencjalne – nie jest
w stanie ogarnąć ich wszystkich jednocześnie. Jawi się więc jako postać zagubiona we
wszystkich płaszczyznach, przytłoczona poczuciem ich nieskończoności i bezwzględności.
Jedyne, co może zrobić, to zdobyć się na szczery i zuchwały zarazem akt smutku
i goryczy. Nie jest on jednak bynajmniej wyrazem rezygnacji i znakiem słabości pod-
miotu mówiącego, wręcz przeciwnie – człowiek wtopiony w zawrotne perspektywy,
nad którymi nie jest w stanie zapanować, poszukuje czegoś, co mogłoby potwierdzić
jego podmiotowość. Tym atrybutem staje się zdolność przeżywania, serce wrażliwe
i delikatne. To właśnie ono nobilituje człowieka, zaświadcza o jego wyjątkowości i w re-
zultacie uprawnia do rozmowy z Bogiem bez szczególnej wobec niego pokory.
Przemyśl temat
Jakie uczucia ujawnia poeta w rozmowie z Bogiem, jaką jest Hymn – Tęskno mi, Boże ?
5
8230670.005.png 8230670.006.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin