Andrews, Ilona - Kate Daniels 03,5 - Magia w żałobie (Magic Mourns) - część 1. 2.pdf

(95 KB) Pobierz
(Microsoft Word - cz\352\234\346 3,5 - 1.2)
Ilona Andrews Magic Mourns
tłumaczenie: AK
I beta: Agnieszka
II beta: Madlen
***
Godzinę później Rafael przeciągnął się i otworzył oczy. Jego wargi rozciągnęły się w
niewymuszonym uśmiechu.
Hej. To naprawdę piękny widok do ujrzenia po przebudzeniu.
Podniosłam na niego mojego SIGSauera.
Powiedz mi, dlaczego tamten miły piesek cię gonił.
Zmarszczył nos i dotknął swoich ust.
Czy ja mam coś na wargach?
Tak, masz.
Rafael, skoncentruj się! Wiem, Ŝe to dla ciebie trudne, ale spróbuj trzymać się
tematu. Wyjaśnij tego psa.
Polizał swoje usta rozpraszając tym moje myśli. Andrea, skup się! Spróbuj trzymać
się tematu.
Rafael pamiętał, Ŝeby sprawiać wraŜenie wyluzowanego i odchylił się do tyłu
obdarowując mnie widokiem spektakularnej klatki.
To skomplikowane.
Przekonajmy się. Po pierwsze, co ty w ogóle tutaj robisz? Nie powinieneś teraz
przeciągać gdzieś ogromnych kamieni?
Około sześć tygodni temu część z nas przystąpiła do Północnych Rozgrywek
nielegalnego turnieju walk na śmierć i Ŝycie. Zrobiliśmy to, Ŝeby zapobiec wybuchowi wojny
przeciw Gromadzie. Zarówno Zakon, jak i Curran, Władca Bestii, raczej nieprzychylnie
patrzyli na to wydarzenie. W efekcie Kate była na zwolnieniu lekarskim, a Władca Bestii,
który w końcu sam wziął udział w turnieju, skazał siebie i pozostałych zaangaŜowanych w to
zmiennokształtnych na kilka tygodni cięŜkich robót przy rozbudowie cytadeli Gromady.
Curran zwolnił mnie z powodu problemów rodzinnych powiedział Rafael.
Nie dobrze.
Co się stało?
Zmarł towarzysz mojej matki.
Moje serce podskoczyło. Ciocia B była... była dobra. Kiedyś uratowała mi Ŝycie i nie
zdradziła mojej tajemnicy. Zawdzięczałam jej wszystko. A nawet, gdyby tak nie było, miałam
do niej ogromny szacunek. Wśród boud, zgodnie z naturą hien, to samice rządziły. Były
bardziej agresywne, bardziej okrutne i bardziej alfa. Ciocia B miała te wszystkie cechy, ale
była takŜe sprawiedliwa i bystra, nie tolerowała Ŝadnych bzdur. A kiedy jesteś alfą klanu
boud, masz do czynienia z naprawdę duŜą ilością bzdur.
Gdybym dorastała pod opieką Cioci B, a nie tych suk, które rządziły moim
dzieciństwem, moŜe nie byłabym taka popieprzona.
Bardzo mi przykro.
Dziękuję powiedział Rafael i odwrócił wzrok.
Jak ona się trzyma?
Ilona Andrews Magic Mourns
tłumaczenie: AK
I beta: Agnieszka
II beta: Madlen
Niezbyt dobrze. Był bardzo miłym męŜczyzną. Lubiłem go.
Co się stało?
Atak serca. Wszystko wydarzyło się bardzo szybko.
Zmiennokształtni prawie nigdy nie umierali na serce.
Był człowiekiem?
Rafael przytaknął.
Byli ze sobą przez prawie dziesięć lat. Poznała go niedługo po śmierci mojego ojca.
Msza miała odbyć się w piątek. Ktoś ukradł jego ciało z domu pogrzebowego. Niski pomruk
splótł się z jego słowami. Moja matka nie mogła się z nim poŜegnać. Nie mogła go
pochować.
O BoŜe . Zacisnęłam zęby.
Kto zabrał ciało?
Twarz Rafaela przybrała ponury wyraz.
Nie wiem. Ale zmierzam się tego dowiedzieć.
Wchodzę w to. Jestem to winna twojej matce.
Ciocia B miała prawo pochować swojego partnera. Albo pochować to, co zabrało
jego ciało. Obie wersje mi odpowiadały.
Rafael skrzywił się.
Poczułaś zapach zapałek?
Kiwnęłam głową.
To ten pies.
Tak. Złapałem jego trop w domu pogrzebowym i podąŜyłem za nim tutaj. Było tam
coś jeszcze, ale smród tego psa jest tak cholernie ostry, Ŝe ginie w nim wszystko inne.
Rafael spojrzał na mnie twardo. Skinęłam palcami.
Dawaj.
Wydaje mi się, Ŝe wyczułem wampira.
Ogromy trójgłowy pies był złą wiadomością. Wampir był duŜo, duŜo gorszą.
Patogen Immortuus odpowiedzialny za wampiryzm zabijał swoją ofiarę. Wampiry nie
posiadały Ŝadnego ego, świadomości ani zdolności logicznego myślenia. Miały moŜliwości
intelektualne karalucha. Rządzone przez niezaspokojony głód krwi, zabijały wszystko, co
mogło krwawić. Pozostawiane same sobie zmiotłyby Ŝycie z powierzchni ziemi, a następnie
poŜarły siebie nawzajem.
Jednak ich puste umysły stanowiły doskonałe narzędzie dla woli nawigatora
nekromanty, który pilotował wampira niczym marionetkę, widząc jego oczami i słysząc jego
uszami. Było kilka rodzajów nekromantów; najbardziej biegłych w tej sztuce nazywano
Panami Umarłych. Wampir pilotowany przez Pana Umarłych mógł w kilka sekund zniszczyć
pluton wyszkolonych Ŝołnierzy.
99% Panów Umarłych naleŜało do Rodu. Zaś Ród oznaczał bardzo, bardzo złą
wiadomość. Ród funkcjonował jak korporacja, był dobrze zorganizowany, bogaty i
specjalizował się w wszelkim rodzaju nekromancji. No i był bardzo potęŜny.
Ilona Andrews Magic Mourns
tłumaczenie: AK
I beta: Agnieszka
II beta: Madlen
Myślisz, Ŝe to Ród ukradł ciało?
Nie wiem Rafael wzruszył ramionami. Pomyślałem, Ŝe się tam rozejrzę zanim
ty się w to zaangaŜowałaś.
Dla mnie to bez znaczenia. A dla ciebie?
Mam to w dupie.
Oczy Rafaela rozbłysły nadając mu nieco obłąkany wygląd.
Czyli w tej kwestii się zgadzamy.
Skinęliśmy sobie głowami.
Więc podąŜyłeś tropem zapachu siarki aŜ tutaj i co potem? zapytałam.
Wpadłem na Burka. Ścigał mnie aŜ do przewęŜenia wąwozu. Przesiedziałem tam
godzinę lub coś koło tego, po czym on się oddalił, a ja pobiegłem inną drogą. Najwyraźniej
nie oddalił się wystarczająco. Nawiasem mówiąc, co to za stworzenie, ten Burek?
Nie mam pojęcia.
Całe moje szkolenie dotyczyło współczesnych zastosowań magii. Mogłam z głowy
wyrecytować wampirzy biocykl, potrafiłam zdiagnozować loupizm we wczesnych stadiach,
umiałam prawidłowo zidentyfikować rodzaj uŜytej pyromagii na podstawie wypalonych
śladów ale dajcie mi dziwne stworzenie i miałam w głowie całkowitą pustkę.
Kto mógłby wiedzieć? zapytał Rafael.
Spojrzeliśmy na siebie i powiedzieliśmy zgodnie:
Kate.
Kate miała umysł ostry jak brzytwa i niczym z rękawa sypała ciekawostkami na
najbardziej tajemnicze mitologiczne tematy. Nawet jeśli czegoś nie widziała, to na pewno
wiedziała, kogo zapytać.
Wyjęłam telefon komórkowy ze schowka. Była tylko jedna funkcjonująca sieć
komórkowa. NaleŜała do wojska, a ja, jako rycerz Zakonu i funkcjonariusz słuŜb publicznych,
miałam do niej dostęp.
Gapiłam się na telefon.
Nie pamiętasz numeru? spytał Rafael.
Nie. Zastanawiam się, jak to sformułować. Powiem to niewłaściwie i za chwilę
Kate będzie pędzić do linii ley.
Kate nigdy nie spotkała osoby, której nie chciałaby ochraniać, najchętniej przez
posiekanie wszystkich wrogów swoim mieczem. Ale była równieŜ człowiekiem i
potrzebowała odpoczynku.
Rafael posłał mi olśniewający uśmiech. Moje serce stanęło na moment.
A moŜe chcesz spędzić trochę czasu sam na sam ze mną?
Odbezpieczyłam swój pistolet.
Podniósł ręce do góry wciąŜ szczerząc się jak idiota.
Z powrotem zabezpieczyłam broń i wykręciłam numer.
Kate Daniels głos mojej najlepszej przyjaciółki zabrzmiał w moim uchu.
Ilona Andrews Magic Mourns
tłumaczenie: AK
I beta: Agnieszka
II beta: Madlen
Hej, to ja. Jak twój brzuch?
Przestał boleć. Co się dzieje?
Muszę zidentyfikować wysokiego na dwadzieścia stóp, trójgłowego psa o
krwistoczerwonej sierści i płonącej ślinie.
Właśnie tak, to rutynowa, całkowicie zwyczajna sprawa, codziennie natykam się na
wielkie trójgłowe psy...
W telefonie na chwilę zapadła cisza.
Czy wszystko w porządku? zapytała.
Wszystko jest w porządku zapewniłam ją uśmiechając się promiennie do telefonu,
jakby mogła mnie zobaczyć. Potrzebuję jedynie informacji, co to jest.
Czy jego ogon przypomina węŜa?
Zastanowiłam się nad długim, cienkim jak bat ogonem z kolcem na końcu.
Coś w tym rodzaju.
Jesteś w biurze?
Nie, jestem w naszym Jeepie, w terenie.
Zajrzyj pod siedzenie pasaŜera, do czarnego plastikowego pojemnika. Powinna tam
być ksiąŜka.
Rafael wyskoczył z samochodu, zanurkował pod siedzenie i wyciągnął zniszczoną,
pełną oślich rogów kopię „ Almanachu Mistycznych Stworzeń ”.
Mam powiedziałam do telefonu.
Strona siedemdziesiąta szósta.
Rafael błyskawicznie otworzył ksiąŜkę i pokazał mi. Po lewej stronie widniała
litografia przedstawiająca trójgłowego psa z węŜowym ogonem. Podpis pod ilustracją głosił
„CERBER”.
Czy to jest twój pies? zapytała Kate.
Być moŜe. Skąd do cholery znałaś właściwą stronę?
Mam doskonałą pamięć!
Parsknęłam kpiąco.
Kate westchnęła do telefonu:
Wylałam kiedyś kawę na tę stronę i musiałam zostawić ksiąŜkę rozłoŜoną, Ŝeby
wyschła. Teraz zawsze otwiera się w tym miejscu.
UwaŜnie przyjrzałam się psu.
Na pewno wygląda podobnie, ale nasz był większy.
Nasz? Kto jest z tobą?
Rafael.
Głos Kate załamał się:
W trzy godziny będę w Atlancie. Gdzie jesteś?
Ilona Andrews Magic Mourns
tłumaczenie: AK
I beta: Agnieszka
II beta: Madlen
Powiedziałam juŜ, Ŝe to nic wielkiego.
Gówno prawda. Nie współpracowałabyś z Rafaelem, gdyby nie zbliŜała się
Apokalipsa, a to był jedyny sposób, Ŝeby jej zapobiec.
Rafael zakrył twarz dłońmi i zatrząsł się wydając zdławione dźwięki podejrzanie
przypominające śmiech.
No bardzo śmieszne warknęłam. Dziękuję bardzo. Świetnie damy sobie radę
sami. Jeśli chcesz pomóc, lepiej powiedz mi więcej o Cerberze.
Cerber naleŜy do Hadesa, greckiego boga Podziemia. Jest to miejsca, w którym
dusze spędzają swoje Ŝycie pozagrobowe, zaś podstawową funkcją Cerbera jest strzeŜenie
jego bram. Poza tym, według mitów, Hades wysyła go czasem z róŜnymi zadaniami.
Powinien nie tolerować światła słonecznego.
Ten nie miał problemów ze słońcem. Przychodzi ci do głowy jakikolwiek
prawdopodobny powód, dla którego Cerber mógłby się pojawić?
CóŜ, mogło go sprowadzić zbezczeszczenie świątyni Hadesa. Tylko Ŝe Hades w
zasadzie nie ma świątyń. StaroŜytni Grecy śmiertelnie się go bali. Składając mu ofiary
odwracali twarz. Wzbraniali się nawet przed wymawianiem jego imienia. Więc w sumie nie
jestem pewna.
Dzięki.
Jesteś pewna, Ŝe nie chcesz, Ŝebym przyjeŜdŜała?
Całkowicie pewna.
Jakby coś, to dzwoń.
Rozłączyłam się i spojrzałam na Rafaela.
Partner twojej matki, jak on się nazywał?
Alex Doulos.
Był wyznawcą staroŜytnych greckich bogów?
Zmarszczone brwi wykrzywiły twarz Rafaela.
Nie mam pojęcia. Jakoś nigdy to nie wyszło. Mieliśmy do siebie raczej ostroŜny
stosunek. On nie próbował być moim ojcem, a ja nie próbowałem być jego synem.
Spotykaliśmy się na świątecznych obiadach i rozmawialiśmy głównie o sporcie. To był
bezpieczny temat. O czym myślisz?
Potrząsnęłam głową.
Bardzo staram się nie myśleć o niczym konkretnym. Na razie po prostu zbieram
dane. Widziałeś w jaki sposób przewrócił się Burek?
Jakby był na smyczy, która nagle się skończyła. Rafael wystukiwał palcami
szybki rytm na desce rozdzielczej.
Czyli prawdopodobnie jest w jakiś sposób związany z konkretnym obszarem.
Myślę, Ŝe powinniśmy tam pójść i się temu przyjrzeć.
Wchodzę w to. Rafael zadrŜał Przypuszczam, Ŝe nie masz Ŝadnego zapasowego
ubrania?
Trzeba było pomyśleć o ubraniach zanim postanowiłeś zmienić się w człowieka.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin