Radość czystej miłości - Jan Bilewicz.doc

(282 KB) Pobierz

 

Radość czystej miłości

Jan Bilewicz

 

SPIS TREŚCI

 

Rozdział 1 - ZA I PRZECIW

 

1. Czy współżycie seksualne to dopełnienie miłości?

2. Seks nie jest potrzebą a popędem.

3. Czy podejmowanie życia płciowego pomoże w bardziej udanym wyborze męża?

4. Przedmałżeńskie doświadczenia seksualne są przeszkodą do udanego małżeństwa.

 

Rozdział 2 - KOSZTY REWOLUCJI OBYCZAJOWEJ

 

Rozdział 3 - TWOJE ŻYCIE DUCHOWE

 

Rozdział 4 - PROGRAM DLA MŁODYCH

 

  1. Wytrwale poszukuj spotkania z Chrystusem.

  2. Umacniaj się Sakramentami.

  3. Staraj się poznawać Chrystusa i żyć Jego Ewangelią.

  4. Zachowuj umiarkowany post i skupienie.

  5. Staraj się odkryć piękno i wartość czystości.

  6. Umacniaj swoją wolę.

  7. Uważnie dobieraj sobie przyjaciół.

  8. Ogranicz do minimum albo zrezygnuj z oglądania T.V.

  9. Unikaj pornografii

10. Zachowaj skromność w ubiorze.

11. Konsekwencje wykroczeń przeciw czystości obyczajów

12. Konsekwencje zachowania czystości przedmałżeńskiej

 

 

 

 

 

OD AUTORA



Rozdział 1 - Za i Przeciw

 

2.00 nad ranem w jesienną noc. Moja poduszka jest wilgotna a tusz do rzęs, z taką uwagą nakładany, aby zrobić na Tobie wrażenie, rozmazał sie na nosie i policzkach. Piszą, że jest wodoodporny, ale okazuje się, że czasami nie wystarczająco na życiowe załamania.

Kiedy godzinę temu odjechałeś urażony w swojej męskiej dumie, uświadomiłam sobie, że wszystko skończone. Wprawdzie nie powiedziałeś tego wprost, ale wiem że więcej nie zadzwonisz. Usłyszałam tylko: "Okazałem dosyć cierpliwości, 3 miesiące to wystarczająco długo". Jasne! Chodzić aż 3 miesiące z dziewczyną, która do ślubu chce pozostać dziewicą! Dziewica i rockowy piosenkarz! Taka kombinacja to nieporozumienie. Przynajmniej byłeś na tyle miły, że zechciałeś być ze mną przez te 3 miesiące. Inni stawiają swoje żądania dużo wcześniej.

Nie myśl, że będę do końca życia bez chłopaka Jest sporo takich, którzy zechcą chodzić z dziewczyną z zasadami, choć może nie są to takie super gwiazdy jak Ty. Nie szkodzi Przynajmniej będę wiedziała, że są ze mną dla mnie samej, a nie dla seksu.

Ponieważ jesteś przystojny, inteligentny, dowcipny i jeszcze na dodatek nieźle śpiewasz, oczekujesz, że każda zgodzi się na wszystko, co zechcesz. Rzeczywiście, mam wiele takich przyjaciółek. Może spotkasz jeszcze niejedną z nich? Dlaczego nie ja?... Kiedy siedzieliśmy obok siebie ostatniego wieczoru, a Ty z gniewem patrzyłeś na mnie, wszystkie argumenty gdzieś mi uciekły. Mam jednak powody. Powiedziałbyś, że są idiotyczne i w tej chwili ja też myślę trochę podobnie. Ale być może jutro staną się one dla mnie na nowo ważne.

Zapytałeś, czy to dlatego, że jestem wierząca.. Gdybym się zgodziła, spowodowałoby to reakcję łańcuchową i teraz widzę wszystko jeszcze wyraźniej. Nie poszłabym do Komunii św. w niedzielę. Chodzę na Mszę św. z całą rodziną więc bardzo by to zmartwiło rodziców. Co bym im powiedziała? I tak bym zraniła dwoje ludzi, których kocham A i sama czułabym się winna i być może w ogóle przestałabym chodzić do kościoła. Nie jestem święta, ale nie zrezygnuję ze swojej wiary. Wiele znaczy dla mnie. Wierzę w Boga i ta wiara daje mojemu życiu jakąś zdrową pespektywę. Chcę być praktykująca, ale dla Ciebie, ponieważ nie wierzysz, Kościół to relikt przeszłości. Po prostu nic nie rozumiesz!

Dla naszej generacji "seksualna rewolucja" nie jest już rewolucją. Możemy stanąć z boku i przyjrzeć się jej skutkom Szczerze mówiąc nie podoba mi się to, co dostrzegam. Gdybym patrząc na starszych znajomych czy krewnych, mogła z przekonaniem powiedzieć: "Nic im to nie zaszkodziło, są i tak szczęśliwi", może i zmieniłabym zdanie. Może i teraz w tej chwili byłabym w twoich ramionach. Ale to nie jest tak. Dostrzegam u tych ludzi wielki brak szczęścia, nawet cierpienie, często przeżyli jakiś osobisty dramat, ponieśli jakąś klęskę.

Moja starsza o rok siostra żyła ze swoim chłopakiem przez 12 miesięcy. Potem wszystko się rozpadło, głównie z jego powodu. Była tak zraniona całą tą sprawą! Wiele razy ostrzegała mnie, bym nie dała się wciągnąć w podobną sytuację. Nie musiała mnie ostrzegać. Wiedziałam dobrze co przeżyła... . I nawet nie była w ciąży. Nie wyobrażam sobie, co by się działo, gdyby zaszła w ciążę. W końcu zostałaby pewnie "matką samotnie wychowującą dziecko". Mało kusząca perspektywa! Nie wyszła jeszcze za mąż. Wydaje mi się, ze to doświadczenie tak głęboko ją zraniło, że w jakiś sposób nawet wypaczyło jej nastawienie do małżeństwa

Jakie jeszcze powody przychodzą mi do głowy? Wiele. Nasze pokolenie widzi skutki przygodnych miłostek: choroby, wśród nich AIDS, również komplikacje ginekologiczne, wszystkie konsekwencje przerywania ciąży.

Jest jeszcze jeden powód, mój przystojny Przyjacielu, dla którego chciałabym do ślubu pozostać dziewicą. To, co miało się rozpocząć dzisiaj, byłoby luźnym związkiem, "chodzeniem ze sobą" bez zobowiązań. Jak długo by to trwało? Pół roku, rok? Ale nie zawsze, to pewne. Ani ja ani Ty nie jesteśmy gotowi do małżeństwa Dwie z moich przyjaciółek żyją w taki sposób. Jest to znowu początek łańcuchowej reakcji Kiedy te związki rozpadną się, przejdą do łóżka kogoś innego. Słyszy się czasami, że dziewczyna po pierwszych doświadczeniach żałuje tego i potem żyje w czystości, ale to rzadkie przypadki Gdyby siało się to teraz, kiedy mam 18 lat, z ilu mężczyznami jeszcze spałabym do spotkania tego, za którego wyjdę za mąż? Nie chcę być dla nikogo "tymczasową partnerką". Oddam się mężczyźnie, z którym będę żyła już do końca życia. Nie będzie to półroczne spotkanie się głównie dla seksu, ale trwający całe życie odpowiedzialny związek. Będę kochać i będę kochana bez rozmieniania się na drobne.

Już 3.00. Czuję się lepiej. Powinnam ci była wszystko to powiedzieć ostatniego wieczoru. Ale teraz, kiedy jeszcze raz wszystko przemyślałam, lepiej poradzę sobie z tym rozstaniem.. Czy zobaczymy się na imprezie u Marty? Kto będzie trzymał Cię pod rękę? Czy ściśnie mi się serce na Wasz widok? Chyba tak. Straciłam Cię. Jutro pewnie będę miała zapuchnięte od płaczu oczy, ale zachowałam szacunek dla samej siebie... Chyba więc jednak nie przegrałam...

 

  Bywa, że młodzi ludzie decydują się na podjęcie współżycia seksualnego przed zawarciem małżeństwa. Jaki jest sens zachowania czystości? Czy warto być dziewicą? - pytają sami siebie.

Różne argumenty "za" przedmałżeńskim seksem może podsuwać środowisko rówieśnicze, środki masowego przekazu, literatura.

 

Jakie są te najbardziej popularne "za":

 

1. Miłość uprawnia do rozpoczęcia współżycia. Jeżeli para młodych ludzi odda się sobie całkowicie, pogłębi i ubogaci to jeszcze ich związek. Jeżeli będzie między nimi mniej barier, lepiej się zrozumieją. Współżycie seksualne to naturalne dopełnienie każdej miłości.

2. Życie seksualne jest konieczne dla higieny psychicznej. Popęd płciowy jest normalnym, biologicznym impulsem i nie należy go tłumić. Z postępowania wbrew naturze wyniknąć może nerwica czy jakieś inne destruktywne skutki.

3. Podjęcie współżycia seksualnego jest korzystne dla wyboru przyszłego małżonka, ponieważ sam popęd płciowy i zaciekawienie nie skłaniają wtedy do zaakceptowania pierwszego partnera, który może być atrakcyjny seksualnie, ale który okaże się później całkiem nieodpowiedni pod innymi względami.

4. Potrzebne jest pewne praktyczne wychowanie seksualne. Jeżeli dziewczyna wychodzi za mąż, nie mając za sobą żadnych doświadczeń, nie powinna się spodziewać, że potrafi zadowolić prawdziwego mężczyznę. Podobnie i mężczyzna powinien zatroszczyć się o swoją edukację seksualną, aby umieć usatysfakcjonować swoją żonę. Narzeczeni powinni też sprawdzić, czy są dopasowani seksualnie.

Przeanalizujmy po kolei powyższe argumenty, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się



1. Czy współżycie seksualne to dopełnienie miłości?

 

  Badania ankietowe Zygmunta Jaczewskiego wykazały, że tylko 15% mężczyzn kochało swoje partnerki w chwili podejmowania współżycia. Ponad 80% rozpoczęło je - jak sami przyznają - dążąc jedynie do osiągnięcia przyjemności seksualnej. A więc to nie miłość chce przedmałżeńskiego współżycia, ale egoistyczne pożądanie, przynajmniej jednej ze stron. Co to oznacza? W takim wypadku nie traktuje się kobiety jako pełnowartościowej osoby, ale jak rzecz, której można używać dla własnej przyjemności. Staje się ona w takim układzie swego rodzaju zabawką. Ma być ładna, pociągająca i zgodzić się na wszystko, na co on ma ochotę. Mężczyzna chce się nią bawić, nie myśli o małżeństwie i nie ma ochoty być ojcem. Niestety wiele dziewcząt zgadza się na taką rolę, a wzory życia prezentowane przez środki masowego przekazu utwierdzają je jeszcze w przekonaniu, że jest to rzecz normalna, że "takie jest życie".

  W okresie dojrzewania dominującym mechanizmem zachowania dziewczyny jest poszukiwanie akceptacji. Nawiązując przyjaźń ze swoim kolegą, nie tyle szuka zmysłowej przyjemności, co akceptacji siebie. Chce się komuś podobać, pragnie uznania, zrozumienia, trochę czułości. Przy braku aprobaty ze strony środowiska czy rodziny, pragnienie znalezienia kogoś, kto da jej poczucie wartości, nasila się. Zaczyna wtedy robić wszystko, żeby zainteresować chłopaka sobą. W końcu, chcąc skuteczniej zatrzymać go przy sobie, daje mu "dowody miłości". Godzi się na rolę zabawki seksualnej. Nie znajduje jednak miłości, której szukała. Jest używana, a nie kochana.

 

"Czułość, delikatność, których dziewczyna oczekuje ze strony chłopaka tracą dla niego znaczenie, kiedy seks jest łatwo dostępny. Staje się wtedy bezosobowy, a często nawet agresywny i wulgarny".

(Barbara, 1. 23)

 

Przedwczesne doświadczenia seksualne dziewcząt mogą być również motywowane chęcią zwrócenia na siebie uwag., poszukiwaniem wrażeń, ciekawością, wypełnieniem wymagań mody na "nowoczesność", itp. Ale nie do tych celów ma służyć seks. Nie takie jest jego wewnętrzne przeznaczenie. Dlatego doświadczenia te odczuwane są często jako rozczarowujące i odpychające, zamiast dawać szczęście pozostawiają niesmak:

 

"Miałam takie poczucie winy! Nie jestem z bardzo wierzącej rodziny, ale wiedzieliśmy w domu co jest dobre a co złe. Nie kochałam go potem bardziej, ani nie zyskałam szacunku dla siebie. Nic się przez to nie polepszyło, przeciwnie wiele pogorszyło się".

(Agnieszka, 1. 22)

 

  Doświadczenie życiowe uczy, że przedmałżeńskie stosunki seksualne zamiast pogłębić i umocnić miłość, niszczą ją. D/leje się tak dlatego, że "partnerzy" nie oddają się sobie całkowicie, bo nie czynią tego na zawsze. W takim tymczasowym układzie brakuje poczucia emocjonalnego bezpieczeństwa, które jest podstawą konstruktywnego związku. Uczucie wstydu lub poczucie winy, obawa przed wykryciem, strach przed ciążą czy zarażeniem się chorobą przenoszoną drogą płciową, wątpliwości co do motywów postępowania partnera sprawiają, że akt seksualny me jest prawdziwym dzieleniem się sobą z drugą osobą, jakiego pragnie natura ludzka; nie jest całkowitym oddaniem się sobie nawzajem, ani stapianiem się obojga w związek, który przerasta pojedynczego człowieka. Prawdopodobnie pozostanie na poziomie koncentracji na własnych doznaniach zmysłowych. Dlatego epizody tego rodzaju nie są motorem wzrostu emocjonalnego, lecz powodują raczej jego zahamowanie, bardzo trudne później do pokonania. Osobowość karłowacieje, jeżeli nie jest zaangażowana w głębokie i trwałe uczucie.

 

"Jesteśmy stworzeni do miłości, spełniamy się przez nią. Ale miłość to nie sprawa kilku minut spędzonych w seksualnej gorączce, to sprawa całego życia. Jeżeli jest dojrzała seks przestaje być najważniejszy. Najważniejszy jest dla niekochających się ludzi Współżycie bez miłości to zwykła kopulacja Może nawet dawać chwilę przyjemność, choć i tak wątpliwej jakości ale nie szczęście".

(Barbara, 1. 22)

 

"Miłość nigdy nie może zostać zdominowana przez przyjemność. Prawdziwa miłość jest zdolna do rezygnacji ze współżycia, kiedy dobro ukochanej osoby tego wymaga Ludzie, którzy nie rozumieją, czym jest miłość, przeceniają i gloryfikują seks".

(Andrzej, 1. 25)

 

Podejmowanie współżycia w tak niekorzystnych warunkach, jakie daje narzeczeństwo, czy tylko "chodzenie ze sobą", świadczy nie tyle o miłości co o niepanowaniu i niekontrolowaniu siebie. W związku takim dominuje najczęściej pragnienie użycia i zmysłowość. Zmysłowość zaś jest ślepa na osobę. Tak jak przez pryzmat uprzedzeń, niechęci czy złości nie można dostrzec wartości innego człowieka, jego zalet i talentów, tak poprzez pryzmat zmysłowości widzi się w drugiej osobie głównie - jeżeli nie jedynie - ciało.

  Narzeczony powinien dostrzec i przeżyć fakt, że nie samo ciało stanowi o kobiecości jego narzeczonej, ale przede wszystkim to, że kiedyś będzie matką, że w jej łonie dokona się wielka tajemnica powołania do istnienia nowego życia, że właśnie ona posiada niezastąpiony dar zaopiekowania się potomstwem i otoczenia go matczynym ciepłem, że - jak każda kobieta - otrzymała wspaniałą zdolność obdarzania bezinteresowną miłością, dzięki której będzie opiekunką domowego ogniska i towarzyszką doli i niedoli całego życia.

  Jak się ma do tego widzenia narzeczonej jako "partnerki seksownej", "wyzwolonej z kompleksów", "interesującej"?     Zauważmy, w jaki sposób mówi się o kobietach. Rzadko słyszy się dziś takie określenia jak: "dobra", "uczuciowa", "miła", "mądra", "macierzyńska". Przeważnie jest "mało ciekawa", "ładna", albo najwyższa ocena - "sexy". Zmysłowość uniemożliwia dostrzeżenie tego, co w drugiej osobie jest najpiękniejsze i najwartościowsze.

Dopiero po przezwyciężeniu niechęci i uprzedzeń do kogoś, odkryjemy jego zalety. Podobnie, dopiero przezwyciężenie zmysłowości, pozwoli odkryć w kobiecie jej pełnię.

 

"Narzeczeństwo to czas uczenia się troski o drugą osobę i chronienia drugiej osoby nawet przed własnym pożądaniem Małżeństwo może przetrwać tylko w oparciu o szacunek i troskę o siebie (...) Myślenie, że życie małżeńskie to seksualny raj, jest czystą fikcją Nie można stawiać osobistego pożądania, nad dobro i pragnienia drugiej osoby. Nieopanowane pożądanie, które tak niszczy związki osobowe przed małżeństwem jest równie destruktywne w małżeństwie".

(Tadeusz, 1. 28)

 

  Co to jest miłość? Czy zakochanie i miłość to to samo? Zaobserwować można następującą prawidłowość: im więcej w danej społeczności pozamałżeńskiego seksu, tym mniej szacunku dla kobiety, tym więcej traktowania jej w sposób przedmiotowy, niewolniczy, nawet brutalny. Tym większe jest także niedocenianie wartości macierzyństwa i posiadania dzieci, a więc w ogóle rodziny. Zauważamy, że zwolennicy swobody seksualnej silnie zwalczają rodzinę. Najlepszym przykładem jest działalność IPPF - Międzynarodowej Federacji Planowanego Rodzicielstwa.

  Co to jest miłość? Czy zakochanie i miłość to to samo? Miłość to me tylko uczucie, sympatia czy zakochanie. Dopiero przerodzić się one mogą w prawdziwą miłość. Miłość jest przede wszystkim darem z siebie samego dla drugiej osoby. W naszej mocy leży danie go lub nie. Zakochanie się w kimś nie jest wolnym wyborem. Czy można obiecać komuś, że się w nim zakocha? Nie, ponieważ leży ono w sferze emocji, emocje zaś nie są wolne. Nie możemy obiecać, że zareagujemy emocjonalnie w określony sposób. Możemy jednak obiecać miłość. Kiedy dwoje ludzi zawiera małżeństwo, przyrzeka sobie wzajemną miłość do końca życia. Skoro można miłość obiecać musi być ona wolnym wyborem, nie zaś jakąś automatyczną emocjonalną reakcją. Gdyby miłość nie była wolnym wyborem, w czasie ślubu moglibyśmy wyrazić jedynie to, co czujemy w danej chwili i mieć nadzieję, że będzie to trwało. Ślub jednak to obietnica, a nie przewidywanie.

  Miłość jest zobowiązaniem do troski o dobro drugiej osoby, a więc czymś więcej niż uczucie, a nawet czymś niezależnym od istniejących uczuć. Możemy kochać, nie doświadczając stale pozytywnych uczuć. Właściwie dopóki miłość nie została sprawdzona przez brak wzniosłych i gorących uczuć, nie możemy być pewni, czy rzeczywiście kochamy. Uczucia przychodzą i odchodzą, miłość pozostaje i trwa. To, że jest wolnym aktem człowieka, nadaje jej powagę, wartość i znaczenie dla naszego życia. Wiążemy się z kimś węzłem miłości, ponieważ chcemy tego. Zobowiązanie stanowi o różnicy pomiędzy miłością a zwykłą sympatią dla kogoś. Jeżeli kogoś kochamy, podejmujemy zobowiązanie. Wypełnienie tego zobowiązania jest miłością i dopiero to stanowi ojej istocie.

  Mąż i żona po wielu latach małżeństwa nie patrzą na siebie tak jak dwoje umawiających się na spotkanie narzeczonych. Jednak w ich związku jest głębia, wynikająca ze wzajemnego zobowiązania.

Ono daje poczucie bezpieczeństwa. Czujemy się bezpieczni tylko w związkach z tymi, których miłość do nas nie jest urokiem, pociągiem, ale zobowiązaniem. I nasze poczucie bezpieczeństwa jest tylko tak silne, jak silna jest nasza wiara w słowo drugiej osoby.

  Czujemy się bezpieczni z braćmi czy siostrami, których czasami nawet nie bardzo lubimy. Dzieje się tak, ponieważ wiemy, że cokolwiek się stanie i cokolwiek będą do nas czuli, nie odrzucą nas, przynajmniej kiedy znajdziemy się w potrzebie. Gdybyśmy np. zachorowali i wymagali stałej opieki do końca życia, rodzice zajęliby się nami. A kiedy oni by umarli, robiliby to bracia czy siostry. To jest właśnie miłość: związek, na którym można polegać, zobowiązanie tak głębokie i radykalne jak ludzka wolność. Kiedy zastanawiamy się, czy kochamy kogoś wystarczająco mocno, by zawrzeć z nim związek małżeński, zapytujemy samych siebie, czy chcemy i możemy podjąć zobowiązanie na całe życie.

  Mówi się, że seks jest wyrazem miłości. Skoro jest wyrazem miłości, której istotą jest zobowiązanie, to bez tego zobowiązania sam seks jest kłamstwem.

 

"Ci, którzy współżyją przed ślubem, ponieważ "czują", że moją do tego prawo, nastawiają się na przyjemność. Uczą się, że pożądanie i przyjemność mogą brać górę nad obowiązkiem i zobowiązaniem To prosta droga do zdrady. Małżonkowie muszą robić to, co dobre dla obu stron, a nie to, na co mają aktualnie ochotę. Dobro małżonków i rodziny, z którego wynika prawdziwe szczęście jest ważniejsze niż przyjemność. Trzeba je stawiać na pierwszym miejscu i podporządkować mu swoje pragnienia i pożądania".

(Robert, 1. 29)

 

"Chodzimy ze sobą 3,5 roku, z czego rok byliśmy zaręczeni. Pewnego wieczoru nierozważnie pozwoliliśmy, aby nasze pragnienia zbytnio się rozpaliły i o mało nie stało się owo przysłowiowe "to". Robert szybciej potrafił zapanować nad tą gorącą sytuacją. Powiedział: "Nie, nie zrobiłbym ci tego". Wtedy dopiero dokładnie uświadomiłam sobie, że rzeczywiście mnie kocha. Wszyscy mówią: "Taką sytuację trzeba wykorzystać", on tymczasem potrafił pomyśleć o mnie. Chodziło mu bardziej o mnie niż o siebie! Cóż za fantastyczny materiał na męża.."

(Monika, 1. 24)

 

  Stanie się kochającą osobą należy do największych życiowych osiągnięć. Nie sposób porównać miłości ze wspaniałym, ale powierzchownym uczuciem zakochania. Wiele młodych małżeństw stwierdza

z przerażeniem, jak szybko zanikła ich "miłość". Nie dostrzegają, że nie nauczyli się jeszcze prawdziwie kochać. Dużo dobrej woli i pracy trzeba, aby w ogóle stać się dobrym i kochającym człowiekiem, a nie tylko mieć od czasu do czasu dobre uczucia. Prawdziwa miłość jest najbardziej trwałym ze wszystkich uczuć. Zakochanie po prostu samo się zdarza, jest seksualną albo emocjonalną reakcją. Miłość jest natomiast z trudem zdobywanym osiągnięciem wymagającym wiele samodyscypliny i poświęcenia.

  Zauważmy, że "chodzenie ze sobą" jest właściwie tylko dla osób, które zaczynają poważnie myśleć o małżeństwie, a zwłaszcza kiedy wiek na to pozwala (tzn. ok. 18-20 roku życia). Podejmowane zbyt wcześnie ma negatywny wpływ na rozwój młodego człowieka, zawęża bowiem kontakt z rówieśnikami, a przez to możliwość wymiany myśli i doświadczeń z nimi. Tym samym ogranicza także możliwości wyboru najbardziej odpowiedniego kandydata(ki) na męża czy żonę.



2. Seks nie jest potrzebą a popędem.

 

  Czy słyszeliśmy o tym, by ktoś umarł od abstynencji seksualnej, tak jak można umrzeć np. z głodu lub pragnienia? Niektórzy wprawdzie robią takie wrażenie, ale nie trzeba się o nich specjalnie lękać. Wielu ludzi z konieczności czy z wyboru żyje bez seksu przez długie okresy czy nawet całe życie.

 

"Czy celibat jest trudniejszy niż małżeństwo? Chyba nie. Uważa sie, że trzeba zrezygnować z wielu rzeczy, aby stać sie celibatariuszem. Ale trzeba umieć także zrezygnować z wielu rzeczy, aby stworzyć kochające małżeństwo. Dobre, szczęśliwe, kochające się małżeństwo jest niezwykle trudne. Dobroć i miłość są trudne i tu i tu. Mądrość i dyscyplina potrzebne są zarówno celibatariuszowi jak i małżonkom Małżonkowie, którzy nie potrafią żyć bez seksu, nawet ze względu na słuszne przyczyny, nie stworzą udanego małżeństwa"

(ks. Jan, 1. 26)

 

  Ważne, abyśmy dostrzegali różnice między seksualnością człowieka a popędem płciowym zwierząt. Mamy skłonność myśleć, że skoro tak samo jak zwierzęta jemy, śpimy i oddychamy, to na podobnych zasadach działamy seksualnie. W takim wypadku mylimy potrzeby (to te, które muszą być zaspokojone np. pożywienia czy snu) z popędami (to te, które chcielibyśmy zaspokoić, np. popęd seksualny). Zwierzęta w czasie rui ślepo idą za seksualnym impulsem. Nie mają innego wyboru. Człowiek jest istotą nieporównywalnie wyższą, duchową, zdolną decydować o sobie. Nasze popędy nie muszą być kontrolowane przez naturę, tak jak u zwierząt, ponieważ jesteśmy w stanie kontrolować je sami. Nie musimy iść bezwolnie za każdym pragnieniem seksualnym zwłaszcza wtedy, kiedy - jak przewidujemy - przyniosłoby to jakąś szkodę nam samym czy drugiej osobie.

  Seksualność człowieka odgrywa dużą rolę w kształtowaniu jego życiowych losów. Praktykowanie wstrzemięźliwości płciowej spotyka się w wielu duchowych tradycjach i kulturach zarówno Wschodu jak i Zachodu. Dostrzega się znaczenie energii seksualnej dążąc, do jej zachowania na użytek wszechstronnego rozwoju c...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin