Sonety krymskie.doc

(57 KB) Pobierz
Sonety krymskie - podróż do egzotycznej krainy, dawniej i dziś

Sonety krymskie - podróż do egzotycznej krainy, dawniej i dziś

Mickiewicz, Sonet, Krym

1. Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu… Okoliczności powstania Sonetów krymskich

Sonety krymskie stanowią efekt autentycznej podróży, jaką Mickiewicz odbył w 1825 roku na Krym. Zwiedził wówczas wszystkie najważniejsze i najbardziej egzotyczne zakątki tego niezwykłego półwyspu. Treść Sonetów konfrontowana z rzeczywistością geograficzną świadczy jednak o tym, że nie stanowią one bynajmniej wiernego zapisu wrażeń podróżnika, dla którego prawda poezji była ważniejsza od prawdy geograficznej. Z Sonetami pod pachą można wszak zwiedzać Krym, nie po to jednak, aby dotrzeć do wszystkich piękniejszych miejsc Krymu (to da nam dobry przewodnik), ale aby skonfrontować krymskie wrażenia wielkiego poety z naszymi własnymi odczuciami. Uważny czytelnik i dobry obserwator Krymu zauważy zresztą, że tu od czasów Mickiewicza właściwie niewiele się zmieniło, oczywiście poza polityką, Krym bowiem, niegdyś należący do Imperium Otomańskiego, potem część wielkiego Imperium Sowieckiego, a w końcu najbardziej malownicze miejsce niepodległej Ukrainy, przeżył wiele wstrząsów politycznych. To stąd Stalin wysiedlał rdzennych mieszkańców, Tatarów krymskich, to tu obecnie toczy się polityczna walka z rządem ukraińskim, większość mieszkańców Republiki Krymskiej to bowiem Rosjanie, dążący do połączenia z Rosją.

2. Łamanie konwencji – sonet czy nie sonet?

Mickiewicz wykorzystał formę sonetu, nie trzymał się jednak sztywno reguł klasycznych, zgodnie zresztą z typowo romantyczną tendencją. Sonet wedle klasycznych poetyk jest to wiersz czterostrofowy, w którym dwie pierwsze zwrotki są opisowe, dwie ostatnie natomiast - refleksyjne. Zachowując ten podstawowy układ wersowy (dwie strofy po cztery wersy i dwie po trzy, o układzie rymów odpowiednio: abba – abba – aba – aba, przy czym nie jest to konsekwentne w całym cyklu), Mickiewicz zrezygnował z podziału tematycznego. W sonecie Widok gór ze stepów Kozłowa posunął się nawet do rzeczy niedopuszczalnej w poetykach klasycznych – rozszerzył sonet o krótkie zawołanie Pielgrzyma Aa!, co oczywiście rozbiło tradycyjną strukturę wersową tego gatunku.

3. Czy to tylko liryka opisowa?

Opisując przepiękną przyrodę Krymu, Mickiewicz posługiwał się oczywiście wyrażeniami związanymi z jego kulturą, zwłaszcza z religią, rdzenni mieszkańcy są bowiem muzułmanami. Stąd mamy tu: Allacha, mirzę (szlachcic tatarski), chylat (honorowa suknia, którą sułtan obdarzał wysokich urzędników państwowych), dżamidy (meczety), izan (zwoływanie na modlitwę), farysa (rycerz w kulturze Arabów i Beduinów), giaura (niewierny, tak muzułmanie nazywali chrześcijan), buńczuk (laska, którą noszono przed baszami), kalifa (zastępca Mahometa, tytuł islamskiego władcy), odaliskę (biała niewolnica w haremie), padyszacha (tytuł sułtana tureckiego) i wiele, wiele innych. Użycie tego typu z punktu widzenia Europejczyka egzotycznych wyrażeń świadczy o orientalizmie Sonetów, głęboko zanurzonych poprzez swój język i przedmiot opisu w kulturze Wschodu.

Nie opis jednak, ale towarzysząca mu refleksja zdaje się naprawdę ważna. W wielu sonetach opis egzotycznej przyrody, zachwyt nad zwiedzanymi miejscami, staje się punktem wyjścia do właściwej refleksji nad przemijaniem i marnością ziemskich rzeczy, nad ojczyzną, czy też nad własną twórczością poetycką.

4. Mirza i Pielgrzym, czyli o podmiocie lirycznym Sonetów…

Znając biografię Mickiewicza, nietrudno dojść do wniosku, że podmiot liryczny cyklu Sonetów to alter ego samego Mickiewicza; to zresztą poświadczają refleksje podmiotu mówiącego, np. tęsknota za Litwą. Autorskie piętno widoczne jest w całym cyklu wierszy z Krymu. A jednak nie można zapominać, że autor posłużył się dla oddania swoich emocji pewnym konstruktem teoretycznym – postacią Pielgrzyma, z którego perspektywy oglądamy krymskie krajobrazy. Pielgrzym ma oczywiście szerokie konotacje kulturowe, jego znaczenie nie ogranicza się bowiem do wędrowca – turysty, który objeżdża Półwysep Krymski. Mamy tu sens symboliczny postaci Pielgrzyma, postaci samotnej, wyobcowanej, stęsknionej, pozbawionej stałego domu. Motyw pielgrzymstwa był typowy w romantyzmie, a jako utrwalony w kulturze już od antyku stanowi topos w historii literatury. Pielgrzym jako nadawca monologu lirycznego i jednocześnie jego bohater ma swojego przewodnika, z którym często rozmawia, stąd udramatyzowana forma takich sonetów, jak Widok gór ze stepów Kozłowa, Mogiły haremu czy Droga nad przepaścią w Czufut-Kale. Mirza, w kulturze tatarskiej szlachcic, pokazuje Pielgrzymowi egzotyczne miejsca, jest jego przewodnikiem. To z nim podmiot liryczny dzieli się swoimi wrażeniami z podroży.

5. Podróż po Krymie dawniej i dziś. Z Sonetami po Krymie. Krótkie szkice interpretacyjne o wybranych utworach cyklu.

a) Stepy Akermańskie

Gdy latem odbywa się podróż na Krym (z Warszawy pociągiem to, bagatela, około 38 godzin!), trudno nie poczuć się wręcz zagubionym w rozległej, spalonej słońcem przestrzeni stepu. Step to bowiem podstawowy element krajobrazu okolicy tego Półwyspu. Nic więc dziwnego, że pierwszym w cyklu Sonetów jest ten poświęcony właśnie stepowi. Co prawda Stepy Akermańskie nie należą do Krymu i ciągną się na południowy zachód od Odessy, ale to tylko geograficzny szczegół. W lirycznym monologu, z którego dowiadujemy się o podróży wozem przez step, mamy nie tylko jednak opis przestrzeni – nieogarnionej, przytłaczającej (stąd oksymoroniczne porównanie stepu do oceanu, tyle że suchego), w mroku, gdzie jedynie błyszczą Dniestr, gwiazdy i lampa Akerman (dzisiejszy Białogród, metafora ta bywa interpretowana jako: wschodzący księżyc, latarnia morska na minarecie meczetu, bądź też jako rozlewisko limanu dniestrowego). We wszechogarniającej ciszy, w której można usłyszeć nawet szelest motyla, poeta chciałby usłyszeć głos z Litwy. Dramatyczne Jedźmy, nikt nie woła, które kończy wiersz, podkreśla tęsknotę za ojczyzną, myśl o niej jest stale obecna w sonetach i nawet piękno stepu z jego burzanami, kwiatami, zielonością nie jest w stanie dać zapomnienia i ukojenia. I tu zatem opis przeplata się z refleksją.

b) Burza

Jest to czwarty w cyklu Sonetów, niewątpliwie jeden z tych dynamiczniejszych. Przedmiotem opisu jest burza morska, jaka zaskoczyła ludzi na statku. W pierwszej strofie dynamizm zdarzeń oddają krótkie urywane równoważniki zdań, jak ryk wód, zdarto żagle. Przyroda, tak przyjazna na co dzień człowiekowi, staje się groźnym żywiołem. Natura jest naznaczona widmem klęski, tragedii, kataklizmu. Słońce zachodzi krwawo, co podkreśla morderczość i złoworogość krajobrazu, a z nim ginie wszelka nadzieja. Na mokre od ulewy góry wstępuje prawdziwy geniusz śmierci, a wizja Mickiewicza nabiera cech apokaliptycznych. Na statku panuje panika. Ludzie reagują różnie – padają sobie w ramiona, modlą się, poddają się rozpaczy… Ostatnia strofa Burzy przynosi już spokojną, nie mniej jednak tragiczną w swej wymowie refleksję. Oto jeden z podróżnych siedzi w milczeniu i zazdrości wręcz tym, którzy modlą się lub mają się z kim żegnać. Stąd wniosek, że on sam nie ma w sobie siły religijnej, nie ma nawet do kogo tęsknić. To obraz wyobcowanego samotnika, tak zrezygnowanego, że nawet rozszalała burza nie jest w stanie obudzić w nim emocji. Być może jest to figura samego poety lub może odnosi się ona do romantycznego poety – pielgrzyma? W każdym razie, sonet Burza daje nam przejmujący obraz cierpienia, śmierci i samotności.

c) Bakczysaraj

Jest to niewielkie miasteczko położone w głębi Półwyspu. Dziś jest wyludnione, zniszczone, właściwie wygląda jak nieco większa wioska. Autobusów dojeżdżających tu z Jałty jest niewiele. Ta w istocie ponura mieścina kryje w swym sercu jednak perłę architektury – dawny pałac chanów krymskich. Bakczysaraj to dosłownie Ogrodów pałac. Niegdyś był on stolicą Girajów, panów Krymu.

Przedmiotem opisu jest w tym sonecie właściwie nie tyle sam pałac, ile to, w jaki sposób on niszczeje. Ganki i przedsionki, niegdyś urzekające swą urodą, teraz pustoszy szarańcza. Piękny pałac zmienił się w ruinę. W środku Sali znajduje się fontanna haremu i jak pisze poeta uosabiając ją – woła ona przez pustynię: Gdzież jesteś, o miłości, potęgo i chwało! To dramatyczne pytanie o przemijanie nawet tych najbardziej wartościowych rzeczy – nie ma już wielkiego Imperium, nie ma już dramatów, które się w Pałacu Chana rozegrały, jest tylko ruina, która uważnemu obserwatorowi nasunie myśl o dawnej świetności. Sonet ten stanowi zatem dramatyczne pytanie o wartość rzeczy świata tego, podkreślając ich marność, vanitas, jak powiada Kohelet.

Zwiedzając dziś Bakczysaraj, trudno oprzeć się wrażeniu, że w istocie niewiele się tu od czasów Mickiewicza zmieniło. Możemy podziwiać budynki pałacu Girajów, meczet, pomieszczenie haremu, cmentarz… Uwagę zwraca przede wszystkim przepiękna Fontanna Łez, zbudowana na polecenie chana dla uczczenia pamięci jego ukochanej żony, Dijlary, choć oczywiście historia ta ma legendarny wymiar. Marmurowy kwiat tak jest zbudowany, aby symbolizował oczy przepełnione łzami, woda przepływa przez kolejne czasze, co sprawia wrażenie ciągłego kapania łez. Cały kompleks pałacowy jest jednak zaniedbany, choć już dwa lata temu trwały tam prace remontowe, trudno oczekiwać chyba prędkiego jego odrestaurowania. Podróżnik współczesny pyta więc o to samo w czasie pobytu w Bakczysaraju – o przemijanie miłości, potęgi, chwały, a nawet tych łez rozpaczy, które wylewał chan po śmierci żony…

d) Ałuszta w dzień

Opis Ałuszty, miasta położonego na brzegu Morza Czarnego, w otoczeniu gór, jest niezwykle malowniczy – upersonifikowana góra zdaje się otrząsać chylaty, a złotokłosa niwa wydaje dźwięk skojarzony z modlitwą muzułmańską, zwaną namazem. Te metaforyczne sformułowania mogą budzić skojarzenia z mgłą i wiatrem, nieodłącznymi elementami górskiej przestrzeni. Las sypie rubiny i granaty, to zatem, co najcenniejsze. Dalej pojawiają się i brylanty, do których porównany jest różnobarwny korowód motyli na łące. O skałę uderza morze, w którego odmętach gra światło, w głębi woda jest spokojna i czysta – przeglądają się w niej statki i łabędzie. Ten opisowy sonet, którego treść wyrasta z zachwytu nad tą piękną miejscowością, przez samego Mickiewicza zwaną jednym z najrozkoszniejszych miejsc Krymu, ma ze współczesnego punktu widzenia wymiar ściśle historyczny. Ałuszta i dziś jest popularnym kurortem, nie przypomina jednak niemal wcale Mickiewiczowskiej Ałuszty. Jest to mała, raczej zaniedbana mieścina, z brudną plażą i ponurymi poradzieckimi blokami, za którymi rozciągają się góry. Przy wyjeździe z miasta straszą nigdy nie ukończone i niszczejące obecnie domy mieszkalne. Klatki schodowe straszą górą śmieci w windzie, na półpiętrach, wszędzie, a do obowiązkowego elementu ałusztańskiego krajobrazu należą gromady pijanych Rosjan pod każdym sklepem. I jedynie widok ze szczytu na zalane poświatą księżycową Morze Czarne budzić może jeszcze zachwyt, zachwyt nad tym, czego kilkudziesięcioletnie sowieckie panowanie nie zdołało jednak zniszczyć…

e) Pielgrzym

Sonet opiera się na zestawieniu dwu obrazów: krainy dostatków i krasy, przepysznego Krymu, i lasów Litwy. Owo zestawienie, pod względem estetycznym wypadające oczywiście na korzyść Krymu, ze względów emocjonalnych przyznaje pierwszeństwo Litwie. To do niej ucieka serce poety, dla którego szumiące jej lasy są bardziej pociągające niż słowiki Bajdaru. Otoczony wielu pokusami poeta pamięta jednak o swej litewskiej ukochanej, zastanawiając się, czy pamięta ona jeszcze o nim.

W sonecie mamy zatem typowe dla całego cyklu przenikanie się opisu z refleksją, jak również typowy motyw Pielgrzyma – wiecznego tułacza, który tęskni za domem, do którego nie jest dane mu powrócić.

f) Droga nad przepaścią w Czufut-Kale

Ten utwór ma charakter udramatyzowany, mamy tu bowiem dialog Mirzy i Pielgrzyma. Obaj znajdują się najprawdopodobniej na szczycie góry, którą tytuł każe identyfikować jako wierzchołek wyniosłej skały Czufut-Kale. Mirza zabrania Pielgrzymowi patrzeć w straszliwą przepaść, jest ona bowiem tak głęboka, że źrenica puszczona w jej otchłań nie uderza o dno. Przepaść to chaos i śmierć. Pielgrzym nie słucha jednak rady Mirzy. Spogląda w otchłań i doznaje takiego wstrząsu, że nie jest w stanie o tym mówić. Milczy, bo – jak twierdzi – w języku żyjących nie ma słów na oddanie tego, co zobaczył.

Ten sonet można oczywiście znowu interpretować jako sonet opisowy, jako relację z kolejnego etapu wędrówki Pielgrzyma. Ma on i swój refleksyjny wymiar, można go bowiem interpretować także jako utwór o chęci poznania tego, co niepoznawalne i niezbadane, tak silnej, że żadne ostrzeżenia nie są jej w stanie powstrzymać…

Czufut-Kale to miasto wykute w skale. U dołu można dziś zaobserwować także wtopioną w skałę cerkiew. Samo skalne miasteczko to niesamowity widok – otwory wykute w skałach prowadzą do szeregu korytarzy, dawniej zamieszkałych, obecnie już zniszczonych i zaniedbanych. Na szczycie można odnaleźć pozostałości świątyni karaimskiej. Rzeczywiście można odbyć spacer nad przepaścią, chyba nie tak straszliwą jak odmalował ją Mickiewicz, nie tak też głęboką i niezmierzoną. Warto jednak wspiąć się na szczyt, po kamienistej drodze, co zwłaszcza w panujący tu niemal zawsze latem upał jest nie lada wyczynem, by podziwiać to, co uwiecznił przed wielu laty poeta…

g) Ajudah

To ostatni, osiemnasty sonet, ważny, bo wyrażający refleksję o samej poezji. Pierwsza jego część to opis obserwacji, jakie czyni poeta – patrzy na morze uderzające spienionymi falami o skałę. Zostawiają one po sobie muszle, perły i korale. Ta właśnie obserwacja prowokuje poetę do refleksji autotematycznej – różne, często silne emocje, wzburzają poetę, ten jednak umie je przetworzyć na nieśmiertelne pieśni, czyli wiersze. One to przetrwają poprzez wieki. Chciałoby się zatem powiedzieć w tym miejscu non omnis moriar, powtarzając słynną maksymę Horacego, który twórczość postrzegał jako pomnik twardszy niż ze spiżu, bo gwarantujący pamięć przez tysiąclecia. To przykład motywu exegi monumentum, owej samoświadomości poetyckiej, która każe poetom wyrażać refleksje o własnym tworzywie i swej wartości jako twórcy…

6. Wyprawa na Krym!

Mimo zniszczeń, mimo biedy widocznej w tych mniejszych kurortach (większa od nich Jałta przypomina bowiem wręcz południowoeuropejski kurort, w którym turyści wydają mnóstwo pieniędzy na rozmaite rozrywki, który jest zadbany i w którym latem zabawa trwa naprawdę przez cała dobę!), mimo że morze nie jest tak czyste (choć zawsze ciepłe!) fascynuje i dziś, tak jak zafascynował przed prawie dwustu laty Mickiewicza. Dla nas to zetknięcie z egzotyczna kulturą, kulturą krymskich Tatarów i egzotyczną przyrodą (wieczorami w Jałcie na głównej ulicy pod palmami można zaobserwować mnóstwo kolibrów!). Ale Krym to też ludzie – potomkowie Tatarów o smagłej cerze, przesiedleńcy z innych części sowieckiego imperium, Rosjanie, dla których Krym to nadal cześć Rosji… Nie da się tez zapomnieć krymskich widoków, pozostają w pamięci na zawsze, nie więc dziwnego, że Mickiewicz poświęcił temu Półwyspowi Rozmaitości aż cały cykl wierszy…

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin