Quick Amanda - 03 - Za późno na ślub.pdf

(1019 KB) Pobierz
Podziękowania
152061052.001.png
Podziękowania
To właśnie drobne szczegóły tworzą atmosferę powieści, podobnie jak
każdej historii życiowej. Za istotne informacje dotyczące diademu, pewnej
152061052.002.png
lampy oraz peruki w stylu Kleopatry dziękuję Donaldowi Baileyowi, który
jeszcze niedawno pracował w Dziale Sztuki Greckiej i Rzymskiej Muzeum
Brytyjskiego. Pragnę także podziękować mu za cierpliwe wyjaśnienia na temat
odpowiedniego przyrządzania dżinu z tonikiem. Za wszelkie ewentualne błędy w
tekście biorę na siebie całkowitą odpowiedzialność.
1
Pierwszą wskazówką, że starannie ułożone plany na wieczór skazane są
na niepowodzenie, był widok Kleopatry stojącej w drzwiach jego sypialni.
- Cholera jasna… - powiedział bardzo cicho. - Spodziewałem się
Afrodyty…
Nadzieja na długo oczekiwaną namiętną noc, spędzoną w wygodnym
łóżku w towarzystwie kochanki, a czasami także współpracownicy, Lavinii
Lake, rozwiała się jak lekka mgiełka.
Przeszłość wróciła, aby dać mu się we znaki, i to w najmniej
odpowiedniej chwili.
- Witaj, Tobiasie… - Kobieta opuściła zielono-złocistą maskę,
przytwierdzoną do małej złotej rączki.
Diadem z królewską kobrą, zdobiący długą, złożoną z niezliczonych
czarnych warkoczyków perukę, zalśnił w świetle bijącym od kinkietu na ścianie.
Jej ciemne oczy zabłysły pełnym ironii rozbawieniem.
- Dużo czasu upłynęło od naszego ostatniego spotkania, nieprawdaż?
Mogę wejść?
Od chwili, gdy ostatni raz widział Aspasię Gray, upłynęły trzy lata, lecz
ona niewiele się zmieniła. Nadal była oszałamiającą pięknością o klasycznym
profilu, który idealnie pasował do kostiumu królowej Egiptu. Wiedział, że jej
włosy są w rzeczywistości nie czarne, lecz ciemnobrązowe, o wyjątkowo
interesującym odcieniu. Jasnozielona suknia haftowana złotą nicią podkreślała
wszystkie zalety wysokiej, smukłej sylwetki.
Ostatnią rzeczą, na jaką Tobias March miał w tej chwili ochotę, było
odnawianie dawnych znajomości, lecz Aspasia Grey stała przed nim i jego
życzenia nie miały teraz najmniejszego znaczenia. Wspomnienia mrocznych
przeżyć sprzed trzech lat runęły na niego z siłą rozszalałych sztormowych fal.
Z trudem zapanował nad sobą i szybko spojrzał w głąb ciemnego
korytarza za plecami Aspasii. Nic nie wskazywało na to, aby Lavinia
przebywała gdzieś w pobliżu. Jeżeli nie będzie tracił czasu, to może zdoła
pozbyć się nieproszonego gościa, zanim wieczór okaże się całkowicie
zmarnowany…
- Lepiej wejdź - rzucił niechętnie, robiąc jej miejsce w drzwiach.
- Widzę, że wcale się pan nie zmienił… - zamruczała. - Wciąż tak samo
czarujący…
Weszła do pokoju oświetlonego blaskiem płonącego na kominku ognia,
cicho szeleszcząc fałdami jedwabnej sukni i roztaczając dookoła zapach
egzotycznych perfum. Tobias zamknął drzwi i zwrócił ku niej twarz.
Wcześniej, w salach,- gdzie odbywał się bal kostiumowy, nie zauważył
ani jednej Kleopatry, ale w końcu nie było w tym nic dziwnego - zamek
Beaumont był ogromny, a tego wieczoru zaproszono wyjątkowo dużo ludzi.
Poza tym Tobias interesował się tylko jednym gościem.
Zaproszenie na przyjęcie otrzymał dzięki wpływom lorda Vale. W
pierwszej chwili wcale nie zamierzał się tu zjawić, takie imprezy nigdy go nie
pociągały, wręcz przeciwnie, mocno go nudziły.
Dopiero później Vale przypomniał mu o głównej zalecie dobrze
zorganizowanych przyjęć w wiejskich posiadłościach.
- To prawda, że tym okazjom zawsze towarzyszą długie, nudne śniadania,
frywolne rozmowy i idiotyczne zabawy, proszę jednak pamiętać o jednej
niesłychanie ważnej rzeczy - i pan, i pani Lake otrzymacie oddzielne sypialnie.
Co więcej, nikomu nie przyjdzie do głowy, aby interesować się, w którym z tych
pokoi zdecyduje się pan spędzić noc. Szczerze mówiąc, prawdziwym celem
dobrze zaplanowanego przyjęcia jest zapewnienie gościom właśnie takich
możliwości…
Świadomość prawdziwego charakteru wielkiego przyjęcia w wiejskiej
rezydencji poraziła Tobiasa z siłą piorunu. Kiedy Vale, który nie zamierzał
skorzystać z zaproszenia do Beaumont, uprzejmie zaproponował mu jeden ze
swoich powozów, Tobias chętnie się zgodził.
Był zaskoczony, i to bardzo przyjemnie zaskoczony, gdy Lavinia prawie
bez sprzeciwu przystała na ułożony przez niego plan. Podejrzewał, że
potraktowała przyjęcie przede wszystkim jako okazję do znalezienia nowych
zleceń i że właśnie to było powodem jej entuzjazmu, nie chciał jednak, aby ten
fakt popsuł mu humor. Po raz pierwszy w czasie ich znajomości mogli cieszyć
się luksusem spędzenia nie jednej, ale aż dwóch nocy w ciepłym pomieszczeniu
i intymnym spokoju prawdziwego łóżka.
Ta perspektywa wydała mu się po prostu zachwycająca. Przynajmniej tym
razem nie będą musieli czaić się w parku lub zadowalać się biurkiem w małym
gabinecie Lavinii. Przez trzy cudowne dni Tobias nie będzie musiał liczyć na
dobry humor i łaskawość gospodyni Lavinii, która czasami, kiedy się zjawiał,
dawała się namówić na wyprawę po porzeczki. Czasami, ale nie zawsze.
Naturalnie, zbyt krótkie spotkania z Lavinią w mieście nieodmiennie
sprawiały mu mnóstwo przyjemności, lecz chociaż były naprawdę stymulujące,
często towarzyszył im pośpiech i zdenerwowanie. Kiedy umawiali się w parku,
zazwyczaj tuż przed randką zaczynał padać deszcz, nigdy też nie mieli
pewności, czy siostrzenica Lavinii, Emeline, nie wybierze najmniej
odpowiedniej chwili, aby wrócić do domu.
Trzeba było też brać pod uwagę nieprzewidywalny charakter ich
wspólnego zajęcia. Gdy oferuje się swoje usługi osobom, którym zależy na
prywatnym śledztwie, klienci mogą w każdej chwili zapukać do drzwi.
Spojrzał na Aspasię.
- Co tu robisz, do diabła? Myślałem, że jesteś w Paryżu!
- Doskonale wiem, Tobiasie, że czasami twoja szczerość przekracza
granice nieuprzejmości, ale chyba zasługuję na cieplejsze przyjęcie. Łączy nas
przecież coś więcej niż przelotna znajomość…
Miała rację, oczywiście. Ich oboje na zawsze połączyły minione
wydarzenia i nieżyjący Zachary Elland.
- Wybacz mi - rzekł cicho. - Zaskoczyłaś mnie, to dlatego. Nie
zauważyłem cię po południu, kiedy przyjeżdżali inni goście, ani w czasie balu
kostiumowego.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin