Katolewica polskiego Oświecenia_Grabowski G.pdf

(665 KB) Pobierz
Katolewica polskiego Oświecenia
„Tak więc placówki wolnomularskie były zarazem placówkami Oświecenia. (…)
Dlatego wolnomularstwo polskie znalazło się w trwałym i nieprzejednanym
antagonizmie
z obozem staroszlacheckim i następnymi polskimi formacjami zachowawczymi.”
(prof. Ludwik Hass)
„Tylko
prawdą
a
pracą
naród żyje
i
dźwiga
się,
a kłamstwo jak opium upaja, truje i usypia”.
(ks. Walerian Kalinka)
Na wydarzenia historyczne winniśmy patrzeć z perspektywy danej epoki, jakbyśmy
stali obok głównych bohaterów i na nich patrzyli. Tylko takie wczucie się w czas
miniony uprawniać by nas mogło do wydawania – dzisiaj – jednoznacznych opinii i
osądów. Jest to jednak niemożliwe: postrzegamy przeszłość przez pryzmat
teraźniejszości i przez filtr naszych własnych życiowych doświadczeń. Dokumenty z
epoki nie są w stanie dostarczyć nam całej prawdy. Mamy jednak tą istotną przewagę
nad bohaterami dawno zmarłymi, że możemy umieszczać ich działalność w znacznie
szerszym kontekście, niż oni sami, a także mamy możliwość obserwowania skutków
ich działań dla współczesnych im i przyszłych pokoleń.
Jednym z najciekawszych momentów w dziejach Rzeczypospolitej był okres Sejmu
Czteroletniego (1788-1792), zakończony tragedią drugiego rozbioru i zepchnięciem
Polski na drogę beznadziejnych zrywów zbrojnych, podejmowanych w obronie
kadłubowych namiastek dawnego państwa polskiego i prawa do własnej
suwerenności. Były one skazane z góry na porażkę, podobnie jak działania
Konfederatów barskich i wysiłki animatorów stanisławowskiego Oświecenia. Ci
ostatni postawili sobie jako cel dostosowanie ówczesnego społeczeństwa polskiego do
– jakbyśmy dziś powiedzieli – standardów europejskich, co w ich mniemaniu miało
uratować Rzeczpospolitą od upadku. Niestety, okazało się to zwykłą iluzją.
Pogląd, że Polska musi dostosować się do Europy wypływał z przeświadczenia
katolickich „oświeceniowców” w rodzaju Kołłątaja, iż słabość państwa polskiego
wynikała jakoby z przyczyn immanentnych, przede wszystkim z powodu archaicznej
struktury państwa i społeczeństwa, i że z chwilą dokonania odpowiednich zmian
politycznych i społecznych, zgodnych z zasadami europejskiego „postępu”, państwo
polskie nie tylko wzmocni się na tyle, by przeżyć w nieprzyjaznym dla siebie
otoczeniu, ale, co najważniejsze, przestanie się od tego otoczenia tak bardzo różnić i
tym samym stanie się dla „oświeconej” Europy akceptowalne.
Zgodnie z tym założeniem, aktywiści duchowni i świeccy skupieni wokół króla
Stanisława Poniatowskiego oraz niektórych magnatów i biskupów, podjęli w okresie
jego panowania intensywną pracę dla dokonania takiego „przewrotu umysłowego” w
Polsce, który zapewnić miał zwycięstwo importowanego z Zachodu modelu
filozoficzno-ustrojowego nad rodzimym, tradycyjnym modelem katolickiej republiki
szlacheckiej. Wychodząc od krytyki odziedziczonej po Sasach i trwającej za Stanisława
Augusta słabości władzy państwowej, animatorzy stanisławowskiego „oświecenia”
doszli w końcu do udanej próby narzucenia Polsce nowych rozwiązań cywilizacyjnych
1
i ustrojowych, czego wyrazem była uchwalona w drodze swoistego zamachu stanu
Konstytucja 3 Maja.
Konstytucja owa, której ostateczny tekst zredagował ks. Hugo Kołłątaj, zachwyciła
istotnie nawet najbardziej „postępowe” umysły ówczesnej Europy, a Polacy – jak gęsi
– zaczęli od tamtej pory powtarzać, że Ignacy Potocki i Kołłątaj „szybko powiedli
rodaków na najwyższe szczyty myśli zachodnioeuropejskiej ” (Konopczyński).
Z tych „szczytów” spoglądamy sobie po dziś dzień na Pierwszą Rzeczpospolitą, która
w okresie przedkołłątajowskim jawi nam się jako ciemne gniazdo „zatęchłej
szlachetczyzny”, śmierdzącej winem, zabobonem, prywatą i wyzyskiem
pańszczyźnianego chłopa, a po zwycięstwie idei demokratycznej i wdzianiu sukmany
przez Kościuszkę – odchodzi dla nas w niebyt. Jako coś, co się nie sprawdziło i
zastąpione zostało czymś rzekomo lepszym.
2
792876868.002.png
“Za pieniądze można w Polsce wszystko zdziałać.” – mówił władca Prus Fryderyk II
Wielki , król oświeceniowych filozofów i orędownik lóż masońskich, wróg szlacheckiej Polski,
katolicyzmu, papiestwa i „największy wróg ludzkości”, a zarazem kawaler orderu Orła Białego i
osobisty przyjaciel „postępowego” biskupa (a po upadku Polski – arcybiskupa gnieżnieńskiego)
Ignacego Krasickiego , który płodził zjadliwe satyry na katolicką Rzeczpospolitą i był stałym
bywalcem nie tylko na „obiadach czwartkowych”, ale i w rezydencjach króla Prus w Berlinie i
Poczdamie, gdzie na życzenie Fryderyka II została przezeń napisana słynna „Monachomachia”,
wymierzona politycznie w tradycyjny polski Kościół. Biskup Krasicki - miedzioryt Johanna
Christiana Böhme.
Jednakże zarówno „oświecenie” stanisławowskie, jak i Konstytucja 3 Maja – były
dziełem masonerii. Pierwsza loża masońska powstała w Warszawie już w roku 1721, a
stolica Polski stała się „pierwszym punktem oparcia dla wolnomularstwa w Europie
Wschodniej i wschodniej części Europy Środkowej” (Hass). Wolnomularzami byli
naturalni synowie Augusta II, prawdopodobnie August III i z pewnością Stanisław
August Poniatowski. Nie należał natomiast do masonerii król Stanisław Leszczyński,
dwukrotnie zrzucony z tronu przez mocarstwa obce Polak-katolik.
Szlachta polska aż do końca lat 60. XVIII w. nie angażowała się w zasadzie w ruch
masoński. Hasła wolności i równości (w ramach stanu) głosiła i realizowała już od
dawna, do tego w ścisłym sojuszu z Kościołem rzymsko-katolickim, który masoneria
chciała zniszczyć. Kościół w Polsce prowadził po Potopie nieustanną akcję
kontrreformacyjną, polegającą na ewangelizacji, szerzeniu oświaty, kultury
chrześcijańskiej i zwalczaniu wywrotowych wpływów obcych. Wzmogła się ona po
zniszczeniach wojny północnej (1700-1721) i przybrała charakter katolickiego
oświecenia sarmackiego, które nie miało nic wspólnego z celami zachodniej, a
zwłaszcza pruskiej, masonerii, a zastopowane i wypchnięte ze świadomości
potomnych zostało dopiero przez stanisławowską farmazonię i chwalców jej
osiągnięć.
Społeczeństwo polskie słuchało głosu Kościoła, który w roku 1738 potępił
wolnomularstwo i zakazał jakichkolwiek kontaktów z jego członkami (encyklika „In
eminenti Apostolatus speculo” Klemensa XII). Doszło nawet do tego, że pod
3
792876868.003.png
wpływem antymasońskiej bulli Benedykta XIV sejmik województwa kijowskiego
zobowiązał swoich posłów do żądania całkowitego wytępienia masonerii w Polsce
(1752), co uchodzi do dzisiaj w pewnych kołach za wymowny dowód „ciemnoty” i
„zabobonu”, panujących jakoby w Polsce saskiej. „Spętana zastarzałymi formami
konserwatywnej i usypiającej tradycji, nadal grzęzła w zacofaniu kulturalnym.” –
pisze Hass (Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku,
Wrocław 1982. Przeczy temu Janusz Ekes w Złotej demokracji, Warszawa 1987).
Masonerię organizowały więc w Polsce i wspierały obce mocarstwa, przede wszystkim
Francja, Anglia i Prusy, których władca, Fryderyk II, sam założył pierwszą w swym
królestwie lożę. Za czasów Augusta III, a zwłaszcza za Stanisława Augusta płynęli do
nas szerokim strumieniem cudzoziemscy dyplomaci, wojskowi, nauczyciele, artyści i
rozmaici dworacy, wśród których nie brakowało masonów – agentów obcych
wpływów. Docierała wywrotowa zachodnia literatura, otwierały się loże i tworzyła się
„moda” na farmazonię wśród elit. Kierownicze stanowiska w polskich lożach
sprawowali cudzoziemcy (i to nie-szlacheckiego pochodzenia!) na równi z naszymi
arystokratami, a „W kołach wolnomularskich Europy Środkowo-Wschodniej z dumą
podkreślano, że najwybitniejsi ludzie Rzeczypospolitej należą do kręgu inicjowanych”
(Hass). Z Zachodu napłynęło do nas zło, które samo siebie nazwało „Oświeceniem”.
„Panowały wówczas prądy bardzo nieprzyjazne względem Kościoła; zaczynało się
panowanie nad umysłami tak zwanego wolnomularstwa, czyli masonerii, sekty
mającej na celu zniszczenie Kościoła. Ponieważ Polska okazała się państwem
katolickim, związki masońskie w całej Europie kopały pod Polską dołki, gdzie tylko
się dało; jakoż przyczyniły się one do rozbioru polskiego państwa.” (prof. Feliks
Koneczny).
4
792876868.004.png 792876868.005.png
Gabriel Podoski – w 1767 roku został członkiem założonej przez syna von Brühla loży masońskiej
„Cnotliwy Sarmata” (związanej z Wielką Lożą Anglii i niemiecką Ścisłą Obserwą) i jednocześnie
arcybiskupem gnieźnieńskim, prymasem Polski i Litwy. Wikipedia: „Prowadził świecki tryb życia,
ubierając się po francusku i otaczając kobietami (prawdopodobnie był ateistą). (…) głosował za
wezwaniem wojsk rosyjskich w celu stłumienia konfederacji barskiej. (…) odznaczony Orderem Orła
Białego.” Czy mamy wierzyć, że jego kościelną karierę spowodowała jedynie „łaska carycy
Katarzyny”?
Alois Friedrich von Brühl – syn Heinricha, wszechmocnego ministra króla Augusta III Sasa,
zwolennik i współpracownik króla Poniatowskiego. Mason, orędownik równouprawnienia
nieślubnych dzieci, zwierzchnik księdza prymasa Podoskiego w loży „Cnotliwy Sarmata”; według
Wikipedii „W 1773 został generalnym wizytatorem diecezji polskiej Ścisłej Obserwy niemieckiej”
(Strikten Observanz), czyli „organizacji międzynarodowej, która dążyła do podporządkowania sobie
wszystkich innych lóż” oraz „wywodziła rodowód masonerii od templariuszy i stawiała sobie za cel
restytucję ich majątku, a w perspektywie także zjednoczenie wszystkich wyznań i narodów
chrześcijańskich.” (wolnomularstwo.pl). Odznaczony orderami Orła Białego i Św. Stanisława.
Michał Poniatowski – brat króla, mason i ostatni prymas przedrozbiorowej Polski. Uderzał w
zakony (sekularyzacja dóbr i posunięcia likwidacyjne), popierał laicki KEN i wprowadzał, m.in. przy
pomocy księdza Kołłątaja, „postępowe” nauczanie w duchu Oświecenia na wyższych uczelniach.
Przywódca prorosyjskiego stronnictwa królewskiego, odznaczony orderami Orła Białego i Św.
Stanisława.
W rzeczywistości tzw. Oświecenie było „rewolucyjną konsekwencją” szerzącego się
ruchu masońskiego, który dążąc do radykalnej zmiany obyczajów i nawyków, do
zupełnego przekształcenia ducha, starał się wytworzyć nową, kosmopolityczną,
prorewolucyjną warstwę przywódczą, zdolną skutecznie konkurować z Kościołem
polskim i tradycjonalistycznym szlacheckim nurtem niepodległościowym (słowo
„Niepodległość” pojawiło się po raz pierwszy w protokołach katolickiej konfederacji
barskiej).
Po wstąpieniu na tron Stanisława Poniatowskiego, mandatariusza obcych mocarstw –
co spotkało się w środowisku masonów europejskich z niesłychanym aplauzem – ruch
wolnomularski nabrał wigoru i zaczął gwałtownie się rozszerzać, uzyskując coraz
większy wpływ na życie polityczne. Do lóż zaczęli wstępować mieszczanie, szlachta, a
5
792876868.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin