Aleksander Sowa Zla milość.pdf

(572 KB) Pobierz
455948427 UNPDF
455948427.001.png
Aleksander Sowa
ZŁA MIŁOŚĆ
© Copyright by Aleksander Sowa & e-bookowo
Projekt okładki: Aleksander Sowa
Fot. www.sxc.hu
ISBN 978-83-62480-88-3
Wydawca: Wydawnictwo internetowe e -bookowo
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody wydawcy zabronione
Wydanie I 2010
A l e k s a n d e r S o w a : Zła miłość
I.
Dzień dobry. Jestem Ania. Mam już prawie sześć lat i nie
różnię się niczym od innych dziewczynek z mojego przedszko-
la. Prawie, bo opowiem dzisiaj pewną historię. O miłości.
Wiem, możesz pomyśleć, że przecież jestem tylko małą
dziewczynką, która nie może nic o tym wiedzieć. Tym bardziej
o pięknie, przeznaczeniu, grzechach czy samotności.
Tak, prawdopodobnie masz rację. Sześciolatki z warkoczy-
kiem jasnych włosów spiętych w mysi ogonek zwykle wiedzą
znacznie więcej o ubrankach dla lalek niż o takich sprawach.
Zgoda. Ale to nie znaczy, że tak jest i tym razem. Zresztą, my-
ślę, że ty też niewiele o tym wiesz, chociaż jesteś dorosłym.
I wątpię, abym się myliła. A już pewno nie wiesz nic o tym, co
tu za chwilę przeczytasz.
Tym bardziej, że jest to prawdziwa historia, o złej miłości.
~ 4 ~
A l e k s a n d e r S o w a : Zła miłość
II.
Ach, tatku, kiedy dorosnę zostanę pisarką. Tak postanowi-
łam. Ludzie przecież zostają rożnymi ludźmi. To znaczy, ludź-
mi są takimi samymi, tylko to, co robią jest różne.
– Ale czasem jest to inne zajęcie od tego, co chcieli robić –
odparł.
– Wiem. Ale bywa i tak, że jest to dokładnie to samo, co so-
bie wymarzyli – prawda, tatusiu?
– Uhm.
– Mamusia mówi, że chciała zostać maszynistką. W pociągu
oczywiście. Zamierzała prowadzić wielkie lokomotywy. Pewnie
takie jak tamta.
– Która?
– Tamta – wyjaśniłam. – O której czytała nam kiedyś pani
w przedszkolu.
– I?
– Mama nie została kolejarką. Wiesz, nie jest nawet konduk-
torką – dodałam. – Pisze za to na maszynie. Szyje też czasem
ubranka dla moich lalek.
– Widziałem, że uszyła spodenki w kratę na szelkach – od-
parł.
– To dla mojej Malwinki – wyjaśniłam szybko. Bardzo lubię,
kiedy mama szyje. Możemy wtedy rozmawiać. Szyjąc, mamusia
powiedziała kiedyś:
– Choć nie jeżdżę w lokomotywach i tak jestem szczęśliwa.
– Jak to – zapytałam. – Przecież, nie jesteś maszynistką?
~ 5 ~
Zgłoś jeśli naruszono regulamin