Jadwiga Courths_Mahler I b�d� ci wierna a� do �mierci I Zerwa�a si� ze snu przera�ona. Przecie� wyra�nie s�ysza�a, jak kto� wo�a� j� po imieniu: "Renato, Renato"! Wpatrywa�a si� w �wit poranku, jak gdyby czeka�a, �e zn�w us�yszy swe imi�, lecz na pr�no. Doko�a panowa�a cisza. Skupi�a my�li i z wolna wsta�a z ��ka. Ubieraj�c si�, wci�� nads�uchiwa�a. Czy�by rzeczywi�cie wszystko woko�o niej zamar�o? Zwykle s�ysza�a o tej porze tupot biegaj�cych dzieci i wzajemne ich nawo�ywania si�. Dzi� jednak by�a przera�aj�ca pustka i z�owroga cisza. Od chwili gdy przekroczy�a pr�g swego mieszkania, czu�a si� jak li�� porwany wichrem i unoszony w dal nieznan�. Opanowa�o j� uczucie l�ku. Otworzy�a okno i zacz�a biega� po pokojach, w kt�rych meble sta�y w nie�adzie, dywany le�a�y nie roz�o�one, a w oknach brakowa�o firanek. Czu�a si� obca we w�asnym mieszkaniu i trwo�liwie rozgl�da�a si� po nim. Znu�ona powr�ci�a do sypialni. Obok jej ��ka sta�a ko�yska, zaci�gni�ta daszkiem z fr�dzelkami i pe�na r�nokolorowych poduszeczek. Usiad�a na fotelu, patrz�c przed siebie b��dnymi oczami i rozpami�tuj�c ostatnie lata �ycia. Jak�e surowo obszed� si� z ni� los! Przed czterema laty by�a jedyn� spadkobierczyni� bogatego przemys�owca Jana Werkenta i �wiat u�miecha� si� do niej. Zar�czy�a si� i wysz�a za m�� za �licznego ch�opca, eleganckiego oficera u�an�w. A dzi� by�a kobiet� z�aman�, opuszczon� przez m�a, kt�ry �lubowa� jej wierno�� przed o�tarzem, a potem porzuci�. Straci�a dziecko, kt�re przysz�o na �wiat, gdy by�a u szczytu szcz�cia, a potem zgas�o, gdy umar� jej ojciec i gdy straci�a maj�tek. Ojciec tw�j zbankrutowa� i sko�czy� �ycie samob�jstwem! - z�orzeczy� jej m��, rotmistrz Hans von Trachwitz, gdy go widzia�a ostatnim razem. Potem sprzeda� jej meble, srebra, ekwipa�, wszystko, co si� da�o spieni�y�, by tylko posi��� got�wk�. Zostawi� jej tylko bielizn�, troch� mebli niezb�dnych i resztki bi�uterii. Opowiada�, �e musi wyjecha� do Berlina i szuka� posady, by utrzyma� siebie i sw� matk�. Troch� mu ludzie wsp�czuli, troch� go �a�owali, a potem z wolna przestali o nim m�wi�. Renata nie sprzeciwia�a mu si�. Nieczu�a na wszystko, spakowa�a swoje rzeczy i gotowa�a si� do wyjazdu. Oddali�a s�u�b� i widzia�a, jak handlarze uwijali si� ko�o jej mebli, kt�re zakupili za psi grosz. Gdy ostatniego wieczoru na pr�no wyczekiwa�a m�a z kolacj�, kt�r� sama przyrz�dzi�a, posz�a do jego pokoju, by go zawo�a�. Znalaz�a tylko kartk� na biurku: "Musz� ci� opu�ci� - pisa� - gdy� nie mog� z tob� razem ugruntowa� sobie egzystencji. Zbyt jeste� zba�amucona, a za ma�o praktyczna, a przy tym nic nas nie ��czy. Znajomi i przyjaciele twego ojca z pewno�ci� dopomog� ci, na razie za� mo�esz sprzeda� swoje stroje wieczorowe, futra i bi�uteri�. Skieruj� do ciebie odpowiedniego nabywc�. Wyje�d�am nie do Berlina, lecz do Ameryki i je�li mi si� poszcz�ci, to do mnie przyjedziesz lub b�d� ci pomaga�, a je�eli nie, to zapomnij o mnie". To by�o wczoraj! U�miechn�a si� gorzko, czytaj�c list m�a, a p�niej, gdy przyszed� handlarz, sprzeda�a, co si� da�o i wyczerpana upad�a na ��ko. Przesz�a noc i nic ju� nie sta�o na przeszkodzie, by wyjecha�. Z wolna odzyska�a spok�j i r�wnowag� ducha. Odezwa�a si� w niej krew przodk�w, dzielnych kupc�w i przemys�owc�w. P�jdzie w �wiat z wiar�, �e nie zginie. Lepiej podj�� walk�, ani�eli poddawa� si� zw�tpieniu, cho�by nawet ta walka mia�a by� ci�ka. Ii Doktor Helman sko�czy� przyjmowanie pacjent�w. Wsta� od biurka i zamierza� przej�� do pokoju jadalnego, gdy mu s�u��cy oznajmi�, �e jeszcze jaka� pani prosi o konsultacj�. - Czy nie powiedzia� jej Benedykt, �e godziny przyj�� sko�czy�y si�? - Owszem, powiedzia�em, panie doktorze, ale ta dama jest przyjezdna i prosi, by pan doktor zrobi� dla niej wyj�tek. - No to niech Benedykt pr�dko j� wprowadzi i powie mej �onie, �e sp�ni� si� par� minut na kolacj�. Do gabinetu lekarza wesz�a m�oda kobieta w �a�obie. Ze zdziwieniem patrzy� na jej blad� twarz, z kt�rej wygl�da�y wielkie, ciemne oczy, pe�ne smutku. Pozna� j� natychmiast. - Panno Renato! - rzek�. Przepraszam, pani von Trachwitz... Wszak�e nie myl� si�?... - Tak jest, panie doktorze... pozna� mnie pan! - odrzek�a. Poda� jej fotel i poprosi�, by spocz�a. Wygl�da�a bardzo mizernie, by� wi�c prze�wiadczony, �e przysz�a po porad�. - Co pani dolega? - spyta� troskliwie. Opad�a na fotel i opu�ci�a g�ow�. Potem spojrza�a na jego czerstw�, m�sk� twarz i na jego bystre oczy, kt�re �agodnie spogl�da�y na ni�. - Tak, panie doktorze! Tyle oto pozosta�o z Renaty Werkent. Uj�� jej r�k� i m�wi� ze wsp�czuciem: - Widz�, �e �ycie nie szcz�dzi�o pani zawod�w. Nie mo�na jednak, droga pani Renato, poddawa� si� cierpieniom, ani te� traci� odwagi. U�miechn�a si� bole�nie. - Czy s�ysza� pan doktor o moich nieszcz�ciach? - Wiem, �e umar� przezacny ojciec pani i �e wraz z nim straci�a pani ca�y maj�tek. - To jeszcze nie wszystko, panie doktorze. W tym samym czasie umar�a moja c�reczka Magdusia i... m�� mnie porzuci�. Wyjecha� za ocean, by tam ugruntowa� sobie egzystencj�, ale beze mnie. Doktor Helman cofn�� si� przera�ony. - Czy podobna? Wprost wierzy� mi si� nie chce, pani Renato! - A jednak tak jest - rzek�a. - Odk�d straci�am maj�tek, nie stanowi�am dla niego �adnej przyn�ty. - To po prostu oburzaj�ce! - rzek� lekarz. - Oswoi�am si� jednak z tym wszystkim i ca�kiem inna kwestia sprowadzi�a mnie tutaj. Przysz�am prosi� pana doktora, by mi powiedzia�, co by�o przyczyn� �mierci mego ojca... Pytanie to sp�dza mi sen z powiek... Niech mi pan powie szczer� prawd�. Zdziwienie odmalowa�o si� na twarzy lekarza. - Czy nie otrzyma�a droga pani swego czasu mego listu? Wszak zawiadomi�em pani�, �e ojciec jej umar� na udar sercowy. - Ale czy to prawda? Prosz�, niech mi pan doktor potwierdzi to w�asnymi ustami. - Zapewniam pani� s�owem uczciwego cz�owieka, pani Renato, �e ojciec jej umar� na serce. Odetchn�a z ulg�. Widoczne by�o, �e jej kamie� spad� z piersi. - Czy pani mia�a jakie� w�tpliwo�ci? - spyta�. - M�� m�j uporczywie zapewnia� mnie, �e ojciec m�j pope�ni� samob�jstwo! - Ale� to nikczemno��! Spodziewam si�, �e pani nie dawa�a temu wiary. - Nie wierzy�am mu, ale ba�am si� go. Jako zaufany przyjaciel ojca, wie pan doktor dobrze, �e �lub m�j przyspieszy� ruin� pieni�n� firmy Werkent i S_ka. Tote� my�l, �e ojciec targn�� si� na �ycie, nie dawa�a mi chwili spokoju. Robi�am sobie wyrzuty, �e m�j posag i wyprawa pozbawi�y firm� �rodk�w obrotowych. Prosz�, niech mi pan doktor powie, w jakich okoliczno�ciach ojciec zako�czy� �ycie? Patrzy� na ni� zaniepokojony. - Istotnie, �lub pani by� dla ojca �r�d�em ci�g�ej troski. Zna� on dobrze rotmistrza Trachwitza i wyrzuca� sobie nieraz, �e zgodzi� si� na ten zwi�zek, jakby przeczuwaj�c, �e nie da on pani szcz�cia. Wyposa�y� pani� szczodr� r�k� i nie sk�pi� pieni�dzy, s�dz�c, �e t� drog� uzyska dla pani przywi�zanie jej m�a. Potem wda� si� w spekulacje gie�dowe... a co si� p�niej sta�o, wie pani... Wszystko to m�wi�, by pani� przekona�, �e w tej sprawie orientuj� si� trafnie i �e s�owa moje s� ...
hamster69