Szekspir (Shakespeare) William - Zimowa powieść.pdf

(759 KB) Pobierz
William Shakespeare - Zimowa powiesc
ZIMOWA POWIEŚĆ
PRZEKŁAD L. ULRICHA
OSOBY:
LEONTES, KRÓL Sycylijski.
MAMILIJUSZ, jego syn.
KAMILLO,
ANTYGON,
KLEOMENES,
DIJON.
-------------------------------
Panowie Sycylijscy
POLIKSENES, Król Czeski.
FLORYZEL, syn jego.
ARCHIDAMUS, Pan Czeski.
AUTOLYKUS, rzezimieszek.
STARY PASTERZ, mniemany ojciec Perdyty.
PAJAC, syn jego.
245109097.051.png 245109097.062.png 245109097.073.png 245109097.084.png 245109097.001.png 245109097.002.png 245109097.003.png 245109097.004.png 245109097.005.png 245109097.006.png 245109097.007.png 245109097.008.png 245109097.009.png 245109097.010.png 245109097.011.png 245109097.012.png 245109097.013.png 245109097.014.png 245109097.015.png 245109097.016.png 245109097.017.png 245109097.018.png 245109097.019.png 245109097.020.png 245109097.021.png 245109097.022.png 245109097.023.png 245109097.024.png 245109097.025.png 245109097.026.png 245109097.027.png 245109097.028.png 245109097.029.png 245109097.030.png 245109097.031.png 245109097.032.png 245109097.033.png 245109097.034.png 245109097.035.png 245109097.036.png 245109097.037.png 245109097.038.png 245109097.039.png 245109097.040.png 245109097.041.png 245109097.042.png 245109097.043.png
Panowie, Szlachta, Sędziowie, Służba.
CZAS, jako chór.
HERMIJONA, żona Leontesa.
PERDYTA, córka Leontesa i Hermijony.
PAULINA, żona Antygona.
EMILIJA.
Damy honorowe Hermijony.
Dwie inne Panie.
MOPSA,
DORKAS.
----------------------------------
Pasterki
Scena częścią w Sycylii, częścią w Czechach.
AKT PIERWSZY
Scena I
Sycylija. Przedpokój w pałacu Leontesa. KAMILLO, ARCHIDAMUS.
ARCHIDAMUS.
Kamillo, jeźli przypadkiem odwiedzisz Czechy z powodów podobnych tym,
które mnie tu sprowadziły, ujrzysz, jak ci już powiedziałem, wielką różnicę
między naszemi Czechami, a waszą Sycyliją.
KAMILLO.
Zdaje mi się, że na przyszłe lato król sycylijski zamierza oddać wizytę
królowi czeskiemu, która mu się słusznie należy.
245109097.044.png 245109097.045.png 245109097.046.png 245109097.047.png 245109097.048.png 245109097.049.png 245109097.050.png 245109097.052.png 245109097.053.png 245109097.054.png 245109097.055.png 245109097.056.png 245109097.057.png 245109097.058.png 245109097.059.png 245109097.060.png 245109097.061.png 245109097.063.png 245109097.064.png 245109097.065.png 245109097.066.png 245109097.067.png 245109097.068.png 245109097.069.png 245109097.070.png 245109097.071.png 245109097.072.png 245109097.074.png 245109097.075.png 245109097.076.png 245109097.077.png 245109097.078.png 245109097.079.png 245109097.080.png 245109097.081.png 245109097.082.png 245109097.083.png 245109097.085.png 245109097.086.png 245109097.087.png 245109097.088.png 245109097.089.png 245109097.090.png 245109097.091.png 245109097.092.png
ARCHIDAMUS.
Jeźli nas przyjęcie nasze zawstydzi, niech nas usprawiedliwi miłość nasza, bo
prawdziwie —
KAMILLO.
Proszę cię —
ARCHIDAMUS.
Wierzaj mi, mówię to z głębokiego przekonania. Nie możemy z równą
wspaniałością — w tak rzadki — nie wiem jak się mam wyrazić.
Uczęstujemy was usypiającemi napojami, aby zmysły wasze niezdolne
dostrzedz niedostatku, nie mogąc nas wielbić, nie mogły nas przynajmniej
oskarżać.
KAMILLO.
Płacisz zbyt drogo, co my chętnie dajemy.
ARCHIDAMUS.
Mówię tylko, jak mnie przekonanie uczy i co mi moja uczciwość w usta
kładzie.
KAMILLO.
Król sycylijski nie może dość przychylności okazać królowi czeskiemu.
Razem chowali się w dzieciństwie, i wtedy już przyjaźń takie puściła między
nimi korzenie, że teraz musi rozrastać się w gałęzie. Odkąd wiek dojrzalszy i
wymagania królewskiej godności rozerwały ich towarzystwo, ich spotkania,
choć nie osobiste, po królewsku były zastąpione przez wymianę darów,
listów i poselstw przyjaznych, tak, że choć nieprzytomni zdawali się żyć
razem, podawać sobie ręce przez morza i ściskać się, że tak powiem, z
przeciwnych kończyn wiatrów. Niech niebo miłość ich zachowa!
ARCHIDAMUS.
Zdaje mi się, że nie ma na ziemi ani dość złośliwości, ani przyczyn, któreby ją
zmienić były wstanie. — Niewypowiedzianą macie pociechę w waszym
młodym księciu Mamilijuszu: jest to pan większych nadziei, niż
kiedykolwiek widzieć mi się zdarzyło.
KAMILLO.
W zupełności podzielam twoje o nim zdanie. Szlachetne to dziecię,
poddanych wśród cierpień pociesza, stare serca odświeża. Ci, którzy
na kulach chodzili, nim się urodził, pragną żyć, aby go mężem jeszcze
obaczyć.
ARCHIDAMUS.
A gdyby nie to, czy umarliby chętnie?
KAMILLO.
Gdyby nie znaleźli innej wymówki, dla której żyćby pragnęli.
ARCHIDAMUS.
Gdyby król nie miał syna, pragnęliby żyć na kulach, dopókiby się go nie
doczekał.
(Wychodzą).
Scena II
Sala w Pałacu.LEONTES, POLIKSENES, HERMIJONA, MAMILIJUSZ,
KAMILLO, Dwór.
POLIKSENES.
Już dziewięć przemian niebios wodnej gwiazdy
Pasterz naliczył, jak tron jest nasz pusty,
A gdyby równie długie znów miesiące
Zbiegły, mój bracie, na mem dziękczynieniu,
Jeszczebym w końcu twój piękny kraj rzucił
Wiecznym dłużnikiem: dlatego, jak zero
W liczby wysokiem postawione miejscu,
Jednem: dziękuję, tysiąckroć pomnażam,
Co przed niem stoi.
LEONTES.
Wstrzymaj dziękczynienia;
Będziesz je spłacał w godzinę rozstania.
POLIKSENES.
Więc jutro, Królu. Dręczy mnie obawa,
Co wypaść może w mej nieobecności.
Bodaj w mej ziemi wiatr nie powiał ostry,
I przeczuć moich nie sprawdził boleśnie!
Zbyt długo, Królu, ciężarem ci byłem.
LEONTES.
Możem znieść więcej, niźli ty nałożyć.
POLIKSENES.
Muszę powracać.
LEONTES.
Chociaż tydzień jeszcze.
POLIKSENES.
Nie, Królu, jutro.
LEONTES.
To choć czas rozdzielmy:
Ale dalszego nie zniosę oporu.
POLIKSENES.
Błagam cię, Królu, nie nalegaj dłużej,
Nie ma języka na tej wielkiej ziemi,
Który od twego łatwiejby mnie skłonił;
Anibym teraz twej odmówił prośbie,
Choć z własną krzywdą, gdyby trzeba było;
Lecz interesa do domu mnie ciągną.
Broniąc mi tego, miłością mnie chłostasz.
Mój pobyt tylko kłopotem dla ciebie;
Przez wzgląd na obu, bywaj zdrów, mój bracie!
LEONTES,
Niema królowo, przemówże na koniec.
HERMIJONA.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin