Brin David - Cykl Wspomaganie 05 - Brzeg nieskończoności.pdf

(2086 KB) Pobierz
Brin David - Cykl Wspomaganie 05 - Brzeg nieskoñczonoœc
David Brin
BRZEG NIESKOŃCZONOŚCI
Księga druga nowej trylogii o wspomaganiu
Tłumaczył Michał Jakuszewski
Tytuł oryginału Infinity’s Shore
Dla Ariany Mae, cudownej wysłanniczki, która przemówi w naszym imieniu na
progu
fantastycznego dwudziestego drugiego wieku
LISTA POSTACI
Alvin człekonaśladowczy przydomek Hphwayuo, hoońskiego młodzieńca z
Wuphonu. Asx członek jijańskiej Rady Najwyższych Mędrców,
reprezentujący w niej traekich.
Baskin Gillian agentka Rady Terrageńskiej, lekarka, pełniąca obowiązki
kapitana
delfiniego statku zwiadowczego „Streaker”.
Brookida delfin, metalurg ze „Streakera”.
Brzeszczot niebieski qheuen, syn Gryzącej Kłody, rzeźbiący w drewnie
przyjaciel Sary
Koolhan.
Cambel Lester najwyższy mędrzec Ziemian na Jijo.
Chuchki samica delfina, drugi inżynier ze „Streakera”. Creideiki delfin, były
kapitan „Streakera”. Zaginiony przed wieloma laty na Kithrupie.
Dedinger ludzki fanatyk pragnący, by wszystkie gatunki na Jijo uwsteczniły
się, odzyskując w ten sposób niewinność, z której pewnego dnia wyprowadzi
je wspomaganie.
Dwer syn papiernika Nela Koolhana, główny tropiciel Wspólnoty Sześciu
Gatunków.
Emerson D’Anite ludzki inżynier, który, nim rozbił się na Jijo, był członkiem
załogi statku kosmicznego Rady Terrageńskiej „Streaker”.
Ewasx jophurski stos pierścieni stworzony ze starego mędrca Asxa poprzez
nałożenie nowego pierścienia władzy.
Fallon emerytowany tropiciel, dawny nauczyciel Dwera.
Foo Ariana emerytowana najwyższa mędrczyni ludzkiego szczepu.
Harullen szary qheuen, intelektualista. Przywódca heretyckiej sekty, której
członkowie wierzą, że nielegalni osadnicy powinni dobrowolnie zaprzestać
rozmnażania i pozostawić Jijo odłogiem.
Hikahi były trzeci oficer „Streakera”, zaginiona na Kithrupie.
HphWayuo oficjalne hoońskie imię Alvina.
Huck człekonaśladowczy przydomek przyjaciółki Alvina, g’Keckiej sieroty
wychowanej w Wuphonie.
Huphu noorka Alvina.
Jass młody myśliwy z bandy z Szarych Wzgórz. Dawny dręczyciel Rety.
Jedyny W Swoim Rodzaju prastary mierzwopająk, wyznaczony do
dekompozycji ruin położonych wysoko w Górach Obrzeżnych.
Jimi „błogosławiony”, który urodził się jako posunięty dalej na Ścieżce
Odkupienia.
Jomah młody syn Henrika Wysadzacza.
Jop nadrzewny farmer z Dolo, wyznawca starożytnych Świętych Zwojów.
Joshu nieżyjący zalotnik Sary, wędrowny introligator zmarły w Biblos na
pieprzową ospę.
Kaa delfin, pilot „Streakera”. Dawniej znany jako Kaa Szczęściarz.
 
Karkaett inżynier pokładowy ze „Streakera”.
Keepiru były pierwszy pilot „Streakera”, zaginiony na Kithrupie. Koniuszek
Szczypiec czerwony qheuen, przyjaciel Alvina, który wyrzeźbił z pnia
drzewa batyskaf „Marzenie Wuphonu”.
Kunn ludzki pilot rotheńskodanickiego statku.
Kurt przywódca Cechu Wysadzaczy. Stryj Jomaha.
Lark przyrodnik, młodszy mędrzec Wspólnoty i heretyk.
Ling Daniczka z załogi rotheńskiego statku. Zdolny biolog. Lśniąca Jak Nóż
Wnikliwość niebieska qheuenka, najwyższa mędrczyni reprezentująca
qheuenów.
Makanee samica delfina, chirurg ze „Streakera”.
Melina nieżyjąca żona Nela Koolhana; matka Larka, Sary i Dwera.
Mopol samiec delfina, astronauta drugiej klasy ze „Streakera”.
Nelo papiernik z Dolo, patriarcha rodziny Koolhanów. Niss rozumny
komputer, wypożyczony „Streakerowi” przez agentów tymbrimskiego
wywiadu.
Orley, Thomas agent Rady Terrageńskiej pełniący misję na „Streakerze”,
zaginiony na Kithrupie. Mąż Gillian Baskin.
Ozawa, Danel zastępca mędrca, znający tajemnice ludzkiego szczepu.
Peepoe samica delfina, genetyk i pielęgniarka ze „Streakera”.
Phwhoondau hooński najwyższy mędrzec.
Prastare Istoty ogólna nazwa „emerytowanych” gatunków z Fraktalnego
Świata. Prity neoszympansica, służąca Sary obdarzona zdolnościami do
matematycznego obrazowania.
Purofsky mędrzec z Biblos specjalizujący się w zaawansowanej fizyce.
Rann dowódca Daników, ludzi z rotheńskiego statku.
Rety ludzka przedterminowa osadniczka, uciekinierka z bandy zdziczałych
ludzi, którzy założyli kolonię wśród Szarych Wzgórz.
Rokenn rotheński „władca”, którego ludzkimi podwładnymi byli między
innymi Rann, Ling, Besh i Kunn.
Ropol Rothenka, być może towarzyszka życia Rokenna, zabita przed bitwą
na Polanie.
Shen Jeni ludzka sierżant milicji.
Skarpetka dziki noor, któremu imię nadał Dwer Koolhan. Strong Lena
członkini dowodzonej przez Danela Ozawę ekspedycji w Szare Wzgórza.
Suessi Hannes inżynier ze „Streakera”, cyborg zmodyfikowany przez
Prastare Istoty.
Taine uczony z Biblos, który ongiś ubiegał się o rękę Sary Koolhan. Tsh’t
samica delfina, ongiś piąta w hierarchii oficerów „Streakera”, obecnie
dzieląca dowództwo z Gillian Baskin.
Tyug traecki alchemik z Kuźni Mount Guenn, jeden z głównych
współpracowników Uriel Kowalicy.
Ulgor uryjska majsterka, zwolenniczka Urunthai.
Urdonnol uryjska uczennica terminująca u Uriel.
Uriel uryjska mistrzyni kowalska z Kuźni Mount Guenn.
UrJah uryjska najwyższa mędrczyni.
Urronn uryjska przyjaciółka Alvina. Uczestniczka ekspedycji „Marzenia
Wuphonu”.
Siostrzenica Uriel.
Uthen szary qheuen, przyrodnik. Współpracował z Larkiem przy pisaniu
przewodnika
 
po jijańskich gatunkach.
Vubben g’Kecki najwyższy mędrzec.
Worley Jenin członkini dowodzonej przez Danela Ozawę ekspedycji w
Szare Wzgórza. yee uryjski samiec, który po wyrzuceniu z torby przez
dawną partnerkę „poślubił” przedterminową osadniczkę, Rety.
Zhaki samiec delfina, astronauta trzeciej klasy na „Streakerze”. Ci, którzy
łakną mądrości, często szukają jej na największych wysokościach lub w
otchłannych głębinach.
A przecież cuda znajduje się na płyciznach,
gdzie powstaje, rozwija się i ginie życie.
Jakież szczyty czy wyniosłe góry udzielają lekcji
tak przejmującej, jak płynąca rzeka,
pękająca rafa
albo grób?
Z buyurskiego napisu ściennego,
który odkryto, częściowo pochłonięty przez bagno,
w pobliżu Dalekiego Wilgotnego Rezerwatu
ZAŁOGA
(Pięć jadur wcześniej)
Kaa
Jakiż to niezwykły los prowadził mnie
W ucieczce przed wirami zimy
Przez pięć galaktyk? *
Po to tylko, bym znalazł schronienie
Na opuszczonej planecie (nago!)
W laminarnym przepychu! *
Takie myśli przemykały mu przez głowę, gdy wywijał obroty przez głowę,
popychał naprzód gładkie, szare ciało radosnymi uderzeniami ogona i
napawał się dotykiem wody pieszczącej jego nagą skórę.
Migotliwy blask słońca przeszywał przejrzyste jak kryształ płycizny lśniącymi
snopami padającymi z ukosa w lukach między pływającymi matami morskich
kwiatuszków. Srebrzyste jijańskie stworzenia przypominające ryby o
cofniętych szczękach śmigały przez kolumny blasku, przyciągając jego wzrok.
Kaa stłumił instynktowne pragnienie pościgu.
Może później.
Na razie wystarczył mu dotyk otaczającej jego ciało wody, niepodobnej do
lepkiej cieczy wypełniającej oleiste morza Oakka, owego tak bardzo
zielonego świata, na którym, gdy tylko wynurzał się, by zaczerpnąć powietrza,
z jego otworu nosowego wypadały strumienie baniek przypominających
mydlane.
Co prawda, na Oakka wręcz nie warto było oddychać. Na tym koszmarnym
globie dobrego powietrza nie wystarczyłoby nawet dla pogrążonej w śpiączce
wydry. Tutejsze morze miało przy tym przyjemny smak, nie tak, jak na
Kithrupie, gdzie każdy wypad poza statek oznaczał pochłonięcie toksycznej
dawki ciężkich metali. Woda na Jijo była czysta i miała słonawy posmak,
przypominający Kaa Golfsztrom obok Florydzkiej Akademii, w owych
szczęśliwych dniach, które spędził na odległej Ziemi.
Spróbował zmrużyć oczy i wyobrazić sobie, że jest w domu i ściga cefale
nieopodal Key Biscaine, bezpieczny przed bezlitosnym wszechświatem. Nie
udało mu się. Pewien fundamentalny czynnik wciąż przypominał mu, że
przebywa na obcym świecie.
 
Dźwięk:
szum przypływu uderzającego o kontynentalny szelf, skomplikowany rytm,
podążający nie za jednym, lecz za trzema księżycami.
echo fal załamujących się na brzegu, którego drażniący piasek był
niezwykle ostry w dotyku.
od czasu do czasu odległy jęk, który zdawał się dobiegać z samego dna
oceanu. powrotne wibracje impulsów jego sonaru, informujące o ławicach
rybopodobnych stworzeń, które poruszały płetwami w nieznany mu sposób,
nade wszystko zaś buczenie silnika tuż za nim... rytmiczny szum maszynerii,
który wypełniał jego dni i noce już od pięciu długich lat.
A teraz również inny terkoczący, jękliwy dźwięk. Urywana poezja obowiązku.
Zlituj się, Kaa, powiedz nam,
W prozie badaczy,
Czy można bezpiecznie wypłynąć? *
Głos ścigał go niczym trzepotliwy, dźwiękowy wyrzut sumienia. Kaa zawrócił
z niechęcią, kierując się ku łodzi podwodnej „Hikahi”, skleconej ze
starożytnych części, które znaleźli porozrzucane na głębokim oceanicznym
dnie tej planety. To prowizoryczne ustrojstwo znakomicie komponowało się z
załogą zbiegów i nieudaczników. Łupinowe drzwi zamknęły się ociężale
niczym szczęki olbrzymiego drapieżnika. Śluza wypełniła się, by wypuścić
następnych członków załogi... o ile Kaa powie, że droga wolna.
Sformułowaną w troistym odpowiedź wzmocnił saser, zamontowany w
czaszce za lewym okiem.
Gdyby woda była wszystkim
Bylibyśmy w niebie.
Ale zaczekajcie! Sprawdzę, na górze!*
Zaczynał już odczuwać potrzeby płuc. Posłuchał instynktu i pomknął po spirali
w
górę,
ku połyskującej powierzchni.
Nieważne, czy jesteś gotowa, Jijo! Idę do ciebie!
Uwielbiał chwilę, w której przebijał napiętą granicę dzielącą niebo od morza,
zawisał przez moment nieważki, po czym obracał się tyłem do fali, czemu
towarzyszył głośny plusk i buchająca z nozdrzy piana. Zawahał się jednak,
nim wciągnął powietrze w płuca. Choć przyrządy przewidywały, że napotkają
tu atmosferę zbliżoną do ziemskiej, czyniąc to, poczuł nerwowe drżenie.
Powietrze smakowało jeszcze lepiej od wody! Kaa odwrócił się błyskawicznie
i plasnął z radością ogonem o powierzchnię, ciesząc się, że porucznik Tsh’t
pozwoliła mu zgłosić się na ochotnika do tego zadania, być pierwszym
delfinem, pierwszym Ziemianinem pływającym w tym cudownym, obcym
morzu.
Wtem jego wzrok przyciągnęła postrzępiona, szarobrązowa linia, która
ciągnęła
się
bardzo blisko, zasłaniając horyzont.
Brzeg.
Góry.
Zatrzymał się w połowie obrotu, by spojrzeć na pobliski kontynent. Wiedzieli
już, że jest zamieszkany. Ale przez kogo?
Na Jijo nie powinno być żadnych rozumnych form życia.
Może tylko ukrywają się tu przed wrogim kosmosem, tak samo jak my.
 
To była jedna z teorii.
Przynajmniej wybrali sobie sympatyczny świat dodał w myśli, napawając się
powietrzem, wodą i przepięknymi ławicami cumulusów, unoszących się nad
olbrzymią górą.
Ciekawe, czy tutejsze ryby są jadalne.
Czy czekając na ciebie,
Zamknięci w tłocznej śluzie,
Mamy grać w bezika? *
Kaa wzdrygnął się, słysząc sarkazm w głosie porucznik. Wysłał pośpiesznie
ku niej modulowaną falę.
Los znów się uśmiechnął,
Do naszej bandy znużonych łotrzyków,
Witajcie, przyjaciele, na Brzegu Ifni. *
Wzywanie imienia bogini przypadku i przeznaczenia, kapryśnej Ifni, która
wciąż
prześladowała załogę „Streakera” nowymi niespodziankami
nieoczekiwanymi
katastrofami
lub szczęśliwymi ocaleniami mogło się wydawać zarozumiałością, niemniej
Kaa
zawsze
czuł sympatię do nieoficjalnego bóstwa astronautów. W Terrageńskiej Służbie
Zwiadowczej
mogli służyć piloci lepsi od niego, lecz żaden z nich nie darzył przypadku
głębszym
szacunkiem. Czyż nie nosił przydomka „Szczęściarz”?
Do niedawna.
Z dołu dobiegł pomruk łupinowych drzwi, które otworzyły się po raz drugi.
Tsh’t
i
pozostali dołączą wkrótce do niego, by rozpocząć wstępne badania
powierzchni
Jijo świata,
który dotąd widzieli jedynie przelotnie z orbity, potem zaś obserwowali go z
najgłębszej i
najzimniejszej otchłani jego mórz. Za chwilę zjawią się jego towarzysze, lecz
jeszcze przez
krótki moment będzie miał jedwabistą wodę, pływowe rytmy, wonne
powietrze, niebo
i
chmury tylko dla siebie.
Świsnął ogonem, unosząc się wyżej, by się rozejrzeć.
To nie są zwyczajne chmury zrozumiał, spoglądając na wielką górę, która
dominowała nad wschodnim horyzontem. Jej szczyt spowijał biały, kłębiący
się całun. Wszczepiona w jego prawe oko soczewka, wyposażona w
spektralny skaner, który przesyłał dane bezpośrednio do nerwu wzrokowego,
wykryła obecność pary i tlenków węgla, a także gorący błysk płynnej lawy.
Wulkan pomyślał Kaa. Ta świadomość stłumiła nieco jego zapalczywość.
Przebywali w geologicznie aktywnej części planety. Te same siły, które
czyniły z niej dobrą kryjówkę, mogły również okazać się niebezpieczne.
Na pewno stamtąd dobiegają te jęki przemknęło mu przez głowę. Aktywność
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin