Sayn-Wittgenstein Koniec mojej Rosji(1).txt

(677 KB) Pobierz
KATARZYNA SAYN-WITTGENSTEIN
Koniec mojej Rosji
Dziennik z lat 1914-1918
Opracowa�a i do druku poda�a Maria Razumowska
Prze�o�y� Witold Malesa
NOIR SUR BLANC

Wszystkie fotografie pochodz� z archiwum rodziny Razumowskich,
pr�cz nast�puj�cych: - str. XXIII, XXIV i XXV (u g�ry) (c) Jac�ues Ferrand, Noblesse russe:
Portraits, 1988, tom IV, str. 193 i 195. str. XXV i XXVII (c) Bildarchiv der �sterreichischen Nationalbibliothek,
Wien
- str. XXVI (u do�u) i XXVIII (c) Marvin Lyons, Russia in original photogmphs, 1860-1920, London 1977, str. 202 i 203.
Copyright   (c) Maria Razumovsky
For the Polish edition Copyright (c) 1998 Noir sur Blanc, Szwajcaria
ISBN 83-86743-27-1

Po�wi�cam moim wnukom:
Verze, Mai, Andrzejowi i Darii Kirze, Katarzynie i Grzegorzowi Andrzejowi, Tatianie i Nataszy

WST�P
Gdy w listopadzie roku 1918 ksi��� Miko�aj Miko�ajewicz Sayn-Wittgenstein wraz z rodzin� przeszed� przez most na Dniestrze z Mohylowa Podolskiego do po�o�onej ju� w Besarabii ma�ej mie�ciny Ataki, by "na kilka dni" ukry� si� przed szalej�cymi w mie�cie oddzia�ami Petlury, jego dwudziestotrzyletnia c�rka Katarzyna - Katia - mia�a w podr�cznej walizce sw�j dziennik. By�y to zeszyty drugi, trzeci i czwarty; zeszyt drugi zacz�a pisa� w sierpniu 1914 roku, kolejne s� jego dalszym ci�giem. Zeszyt pierwszy pozosta� w Kijowie. Niemieckie t�umaczenie dziennika ukaza�o si� w roku 1984 w berli�skim wydawnictwie Wolf Jobst Siedler Yerlag.
Rodzina ksi���t Sayn-Wittgenstein�w wywodzi si� z Niemiec, To jeden z najstarszych i najznakomitszych niemieckich rod�w arystokratycznych. Udzielne hrabstwo Sayn-Wittgenstein powsta�o w roku 1352 i dotrwa�o a� do wojen napoleo�skich. W roku 1762 jeden z m�odszych syn�w - hrabia Christian Ludwik Kazimierz
- wst�pi� na s�u�b� do cesarskiej armii rosyjskiej. Zmar� w roku 1797 w randze genera�a-majora. Jego syn - Piotr Ludwik Adolf
- s�ynny Piotr Christianowicz - urodzi� si� w guberni W�odzi-mierskiej w 1786 r., czu� si� w pe�ni Rosjaninem i zrobi� wspania�� karier� wojskow�. By� jednym z dow�dc�w armii rosyjskiej w czasie wojen z Napoleonem, feldmarsza�kiem i g��wnodowodz�cym wojsk rosyjskich. Za kierowanie obron� Sankt Petersburga w roku

1812 wdzi�czni kupcy stolicy podarowali mu pi�kny maj�tek Dru�-nosiele, wspomniany potem przez Yladimira Nabokova. Odziedziczy� go starszy syn Piotra Christianowicza; po�o�one na po�udniu Rosji maj�tki - Staro�ci�ce i Bronica - przypad�y w udziale m�odszemu. Za czas�w Miko�aja I Piotr Christianowicz popad� w nie�ask�, gdy� sprzyja� dekabrystom.
Feldmarsza�ek Sayn-Wittgenstein jest w prostej linii pradziadem autorki niniejszego dziennika. Jej dziada - Miko�aja Pietro-wicza spotka�o rodzinne nieszcz�cie. Jego pierwsza �ona - Karolina z domu Iwanowska - uciek�a za granic� ze s�ynnym w�gierskim kompozytorem i pianist� Franciszkiem Lisztem, zabieraj�c ze sob� jedyne dziecko - jedenastoletni� c�rk� Mari�. Ksi��� Miko�aj Pietrowicz przez kilka lat stara� si� o rozw�d, ale za rz�d�w Miko�aja I nie otrzyma� na� pozwolenia. Dopiero po �mierci cara w roku 1855 m�g� si� rozwie�� i o�eni� powt�rnie. Z tego ma��e�stwa urodzi�y si� dwie c�rki i syn Miko�aj, kt�ry w chwili �mierci ojca mia� zaledwie dwa lata.
Ksi��� Miko�aj Miko�ajewicz wychowywa� si� w korpusie pazi�w. Dzi�ki zas�ugom s�awnego dziada otwiera�a si� przed nim wspania�a kariera na dworze carskim, ale z niej zrezygnowa�. Sko�czy� Akademi� Rolnicz� w Pietrowskoje-Razumowskoje i po�wi�ci� si� doskonaleniu metod rolniczych w swych ukrai�skich posiad�o�ciach. Stosowa� najnowocze�niejsze w owych czasach maszyny rolnicze i urz�dzenia techniczne, za�o�y� sady owocowe, zbudowa� wytw�rni� win i sok�w owocowych. Budowa� drogi i szko�y, a z ch�opami zawsze mia� dobre stosunki. W gospodarzeniu pomagali mu obydwaj synowie i c�rka Tatiana.
Ksi��� Miko�aj Miko�ajewicz o�eni� si� w roku 1888 z Mari� Paw�own� Zubow�, pochodz�c� ze starego arystokratycznego rodu. Jej brat - Miko�aj Pietrowicz Zubow ("wujek Kola") - by� dyrektorem Instytutu Miko�ajewskiego, moskiewskiego domu sierot i cz�onkiem Rady Pa�stwa. Miko�aj Miko�ajewicz i Maria Paw�own� mieli sze�cioro dzieci: Natali�, urodzon� w roku 1889 i zmar�� w roku 1910 w Davos na gru�lic�, Borysa, urodzonego w roku 1890, kt�ry zgin�� w walce z bolszewikami w roku 1919, Tatian�, urodzon� w roku 1894 i zmar�� w roku 1974, Katarzyn� - autork� tego dziennika, urodzon� w roku 1895 i zmar�� w roku 1983, Andrzeja, urodzonego w roku 1899 i zmar�ego w roku 1939, oraz najm�odsz� c�rk� - Olg�, urodzon� w roku 1900 i zmar�� w roku 1943. Jako cz�onek rodziny wyst�puje w dzienniku Nadie�da W�adimirowna Soko�owa - Nudiczka. Wst�pi�a ona na s�u�b� do

ksi���cej rodziny, gdy urodzi�o si� pierwsze dziecko, i prze�y�a z ni� lata do pami�tnej ucieczki przez Dniestr. P�niej nie by�o ju� od niej �adnych wie�ci.
O losach rodziny Sayn-Wittgenstein�w w czasie pierwszej wojny �wiatowej i rewolucji, o strasznej katastrofie, jaka spotka�a ca�� rosyjsk� kultur�, opowiada dziennik Katii - naocznego �wiadka jakim sta�a si� m�odziutka dziewczyna. Zapisywa�a ona swe spostrze�enia, my�li i prze�ycia tylko i wy��cznie dla siebie - "by mie� co wspomina� na staro��". Jej s�dy s� czasem kategoryczne, czasem niesprawiedliwe, ale wypowiada si� zawsze szczerze i m�wi wszystko, co my�li, co w jej mniemaniu jest prawdziwe. "Ten dziennik - to nie wspomnienia - pisa� do naszej Matki Aleksander So��enicyn 6 maja 1982 roku, to co� o wiele cenniejszego od wspomnie�. I to nie tylko dlatego, �e pisany jest dla siebie, lecz przede wszystkim dlatego, �e pisany jest na gor�co. �adna pami�� ludzka nie jest w stanie tak dok�adnie zrekonstruowa� panuj�cych ongi� nastroj�w. Czas sprawia, �e wszystko ulega wyg�adzeniu i zmianom".
W epilogu skre�lonym w 1982 roku Katarzyna Sayn-Wittgen-stein-Razumowska pisze o dalszych losach bohater�w swego dziennika. Nale�y tu jedynie doda�, �e i sam dziennik mia� do�� niezwyk�e koleje. Przez wiele lat r�kopis le�a� w skrzyni, najpierw w Czechos�owacji, a po roku 1946 - w Wiedniu. I dopiero, gdy w roku 1975 Aleksander So��enicyn zwr�ci� si� do starej emigracji rosyjskiej z apelem, by przysy�a� mu dokumenty z czas�w rewolucji rosyjskiej, Matka nasza przypomnia�a sobie o istnieniu dziennika. Przepisa�a wi�c z niego kilka stron i pos�a�a So��enicynowi. Pisarz by� bardzo zainteresowany. Jednak z powodu podesz�ego wieku Matka nasza nie mog�a przepisa� zeszyt�w zapisanych kopiowym o��wkiem ponad sze��dziesi�t lat temu. Ale czyta� mog�a i w ci�gu niespe�na roku podyktowa�a ca�y dziennik - orygina� miejscami by� prawie nieczytelny - na ta�m� magnetofonow�. Potem jeszcze poprawia�a spisany z ta�my maszynopis, zrobi�a redakcj� i korekt�, napisa�a kilka przypis�w i uzupe�nie� oraz zako�czenie. Zmar�a w roku 1983 w Wiedniu w wieku osiemdziesi�ciu siedmiu lat, nied�ugo po uko�czeniu przez nas t�umaczenia dziennika na niemiecki.
Naszej Matce nie by�o dane do�y� chwili, gdy z tak ogromnym powodzeniem spotka�o si� niemieckie wydanie ksi��ki. Ale mia�a wielk� przyjemno�� z poznania opinii o dzienniku jego pierwszego rosyjskiego czytelnika:
11

"By�a Pani niezwykle przenikliw� panienk�. W �rodku marca 1917 roku w Piotrogrodzie uda�o si� Pani sformu�owa� w og�lnym zarysie wszystkie najistotniejsze sprawy, dla kt�rych opowiedzenia ja potrzebowa�em a� o�miu tom�w. R�wnie� ja g��boko wierz� w to wszystko, w co pani wierzy�a".
Aleksander So��enicyn, dnia 6 maja 1982 roku
Wydajemy Dziennik za ca�kowit� zgod� naszej Matki. Pracuj�c nad jego uprzyst�pnieniem Matka nasza cieszy�a si�, �e mo�e przywo�a� z pami�ci obraz ukochanej ojczyzny, do kt�rej przez ca�e �ycie t�skni�a, i �e w ten spos�b opowiada o niej nie tylko wnukom, lecz tak�e m�odszym pokoleniom swych rodak�w.
Podczas przygotowania r�kopisu do druku nieocenion� pomoc wy�wiadczy�a nam E.P. Gomberg. Noty biograficzne opracowali dla nas ojciec Borys Bobrinski, hrabia L.S. Mi�oradowicz, W.S. Obo-lenski i E.A. Puszczyna. Jeste�my te� bardzo wdzi�czne naszej ciotecznej siostrze K. Cziplea, z domu Wassilko, za udost�pnienie nam wielu fotografii rodzinnych. Wszystkim raz jeszcze serdecznie dzi�kujemy.
Maria, Dana i Olga Razumowskie
Wiede�, w kwietniu 1985 roku
***.

"Czy znasz krain� t�,
Gdzie duch m�j nadal trwa?..."
1914 rok

Bronica, niedziela, 3 sierpnia 1914 r.
Godzina 11 wieczorem	.           ^
I oto rozpoczynam drugi zeszyt mojego dziennika. Zadaje sobie pytanie: o czym b�d� pisa�a pod jego koniec? Czy nadal o wielkiej wojnie europejskiej czy ju� o �wiatowej? Ten zeszyt jest taki gruby, �e musi si� bardzo wiele wydarzy�, bym go mog�a ca�kowicie zapisa�. Jakie b�d� te wydarzenia: dobre czy z�e? Po c� jednak domy�la� si� i przewidywa�! Lepiej jest obserwowa� z boku p�yn�cy nieustannie strumie� �ycia.
Dzi� wreszcie nadesz�y gazety. Nie ma w nich �adnych szczeg�lnych wiadomo�ci. Oczywi�cie, pewne wiadomo�ci s� i, jak zwykle, korzystne dla nas. Czy to mo�liwe, by w gazetach by�y tylko dobre nowiny? Jest oficjalny komunikat o naszym zwyci�stwie pod Sokalem. Pokonali�my w mie�cie (je�li si� nie myl�) trzy nieprzyjacielskie pu�ki, kt�re zmuszone by�y si� wycofa�. Ochotnicy pouciekali jeszcze przed zako�czeniem walk; miasto jest w naszych r�kach. Przez ca�y dzie� Niemcy starali si� wyrzuci� nasze wojska z zaj�tego przez nich Eydtkuhnen i nie uda�o im si�. To tylko ci�gle
1 Dziennik jest datowany wed�ug tzw. starego stylu, czyli kalendarza julia�-skiego, obowi�zuj�cego w Rosji carskiej. R�nica w datowaniu wynosi 13 dni, a wi�c 3 sierpnia 1914, to 16 sierpnia 1914 r. - red.

ma�e starcia, do niczego powa�nego jeszcze nie dosz�o. Ale nawet i w tych ma�o znacz�cych potyczkach pewien Kozak tak si� wyr�ni�, �e otrzyma� order �w. Jerzego. Sam jeden zabi� jedenastu Niemc�w; sam odni�s� szesna�cie ran bagnetem, a jednak stan jego ulega poprawie. Zuchy z tych naszych Kozak�w, dobrze, �e wszyscy zostali zmobilizowani. Poka�� Niemcom, co potrafi�!
Armie belgijska i angielska po��czy�y si�. Liege nie zosta�o zaj�te, a Niemcy odchodz� ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin