M-Wpływy mitologii mezopotamskiej na Biblię.doc

(60 KB) Pobierz
Wpływy mitologii mezopotamskiej na Biblię

                         Wpływy mitologii mezopotamskiej na Biblię

 

 

                       Niewielu jest współcześnie ludzi interpretujących Stary Testament literalnie.

Przeważa raczej pogląd o współistnieniu i przeplataniu w niej wielu stylów literackich, tj.

pieśni, eposów, poematów, listów, dialogów filozoficznych, a także mitów. Mity w znaczeniu

religijnym nie są jednak wymyślonymi historyjkami, dającymi się sklasyfikować w jednym

rzędzie z bajkami, ale są próbą „wyrażenia rzeczywistości niewidzialnej w terminach zjawisk

widzialnych”[1]. Mity przedstawione w Biblii są o tyle interesujące, że nie przekazują historii

jednego tylko narodu (żydowskiego), ale są raczej zbiorem folkloru bliskowschodniego.

Wynika to częściowo z położenia geograficznego („[…] przez Palestynę wiodły szlaki

komunikacyjne łączące trzy wczesne i wielkie cywilizacje Bliskiego Wschodu: Egipt,

Mezopotamię i Anatolię hetycką[2]), a częściowo ze stosunków z sąsiadami (np. niewola

egipska i babilońska). W swoim referacie skupię się tylko i wyłącznie na wpływach mitologii

Międzyrzecza na księgi Starego Testamentu.

 

                       [Większość tekstów mitologicznych, którymi dysponujemy, jeżeli chodzi o

obszar Mezopotamii datuje się na początek II tysiąclecia p.n.e. Znaleziono je w świątyni boga

Enlila, w Nippur, które, od co najmniej połowy III tysiąclecia „odgrywało rolę religijnej

stolicy Sumeru[3].]

 

                        Samuel Noah Kramer nie przypadkowo nadał swojej książce tytuł „Historia

zaczyna się w Sumerze”. Mógł on mieć przez niego na myśli, iż:

 

a)      Eden prawdopodobnie znajdował się na terenie starożytnej Mezopotamii

b)     Mitologia mezopotamska ukształtowała Biblię, a ta z kolei naszą kulturę

c)      Sumerowie stworzyli pismo, oddzielając mroki prahistorii od historii

 

Skupiając się na samym znaczeniu drugim, odnajdujemy w jego książce wiele faktów

przemawiających za tym, że mitologia mezopotamska była ludom semickim bardzo dobrze

znana oraz, że zastosowali w swoich Świętych Księgach wiele motywów w niej zawartych.

 

  1. Kosmogonia Sumeru, a także jej następczyni, tj. babilońska Enuma elisz,

      wywodzą świat z praoceanu, czyli bezmiaru wód. Jak czytamy w Bereszit po

      stworzeniu nieba i ziemi duch Jahwe także unosił się nad jakimiś tajemniczymi

      wodami. Jest to prawdopodobnie naleciałość z poprzedzających Księgę Rodzaju

      mitów mezopotamskich. Hebrajska koncepcja stworzenia wydaje się bowiem w

      tym miejscu niedopracowana. Nie wiadomo dokładnie skąd wzięły się wody i

      czy należy im się palma pierwszeństwa w stosunku do Boga.

 

  1. Proces tworzenia człowieka przebiega w podobny sposób. W

      obu przypadkach stworzony jest on z gliny na obraz i podobieństwo boskie.

      Co prawda u Sumerów było to podobieństwo raczej typowo zewnętrzne, gdy u

      Semitów chodziło bardziej o cechy wewnętrzne, zgodnie z twierdzeniem iż nikt

      Boga nigdy nie widział, a już na pewno nie w bezpośrednim odbiciu ludzkim

      (związki z Jezusem są tutaj bezpodstawne). Tym co znacząco różni obie wersje j     

       jest rola, jaką ma pełnić człowiek. W wersji mezopotamskiej mocno

      zaakcentowane jest niewolnicze podejście bogów do człowieka. Zostaje on

      stworzony tylko po to, aby służyć, brak mu więc takich atrybutów jak wolna

      wola. Jego egzystencji nie przyświeca żaden inny cel niż praca na rzecz bogów.

      W Biblii dzieje się wręcz przeciwnie. Człowiek rodzi się nieśmiertelny i dostaje

      na starcie całą ziemię we władanie. Może jednak przede wszystkim sam

      decydować o swoim losie, co też czyni, łamiąc zakaz boski, równoznacznie

      wybierając drogę nieposłuszeństwa i grzechu.

 

  1. Przekroczenie granic następuje, gdy człowiek kosztuje owoc z drzewa poznania

      dobrego i złego. Wydawać by się mogło, iż popęd ku poznaniu jest czymś

     wskazanym. W tym wypadku jednak zostaje uwypuklony sam moment

      przekroczenia tabu. Przesłanki schodzą na drugi plan. W micie o Ninhursang i

      Enki spotykamy się z tym identycznym motywem. Enki, chcąc przewidzieć

      przyszłość nowo powstałych roślin, zjada je, wychodząc poza przyjęte normy

      etyczne. Nie wie bowiem, że zjada własne dzieci. Sprowadza to na niego

      vendettę Ninhursang, która ujawnia się w postaci choroby wywołanej przez

      przekleństwo oburzonej bogini. Zarówno człowiek, jak i Enki nie potrafią dobrze

      ocenić konsekwencji swoich postępowań. Dla nas najważniejsza jest jednak

      zbieżność, jaka pojawia się w obu historiach w postaci zakazanego owocu, który

      zostaje zjedzony.

 

  1. Wszystko dzieje się w rajskim ogrodzie, ale jeżeli popatrzymy na to ze strony

      Sumera jawi nam się czysty, jasny Dilmun. Natomiast od strony Semity będzie

      to oczywiście Eden. Oba miejsca mają ze sobą wiele wspólnego. Są usytuowane

      w historycznych krainach na wpół legendarnie. Nikt nie wie gdzie dokładnie się

      znajdowały. Współcześnie ocenia się, iż Eden znajdował się w dzisiejszym Iraku

      (stara Mezopotamia), a Dilmun na wyspach Bahrajnu w Zatoce Perskiej. Są to

      jednak czyste hipotezy. W obu miejscach mamy obraz roztaczającej się na

      wszystkie strony utopii. Brak tam chorób, brak zwad, wszyscy żyją ze

      wszystkimi w zgodzie. Środek wydarzeń wypełnia zdrój, dostarczający

      życiodajnej wody. Co znamienne w obu miejscach brak bólów porodowych [w

                     Edenie nie wykorzystano jednak tej sytuacji; przynajmniej z tego co nam

      wiadomo z materiałów źródłowych].Sielanka, a więc obowiązujący porządek

      zostaje przerwany przez, jak już wcześniej wspomniałem, przekroczenie

      pewnego tabu, które wiąże się ze zjedzeniem zakazanego owocu. W

      konsekwencji Enki zostaje obłożony chorobami. Chwilowo traci

      nieśmiertelność, którą odzyskuje tylko ze względu na swój boski status. Mniej

      szczęścia mają natomiast Adam i Ewa, skazani od tej chwili, na śmierć i

      tułaczkę. [Enki] musi szukać lekarstwa, gdyż widmo śmierci staje mu przed

      oczyma. Tym lekarstwem okazują się boginki stworzone przez Ninhursang,

      która daje się ubłagać lisowi i przychodzi z pomocą. Następuje w tym momencie

      arcyciekawa sytuacja, gdyż aby uleczyć żebro stwarza ona Nin-ti, co w języku

      sumeryjskim mogło oznaczać zarówno panią żebra, jak i panią-dawczynię życia.

      Związek z Biblią jest aż nadto widoczny, chociaż w języku hebrajskim, z czasów

      powstawania Biblii nie istniała taka gra słów. Po raz pierwszy odkrył to Ojciec

      Scheil w 1915r., a 30 lat później do tego samego wniosku doszedł nie, kto inny,

      jak Kramer. Nadaje to pewnego autorytetu temu twierdzeniu, chociaż nie

      przesądza zupełnie sprawy.

 

  1. Jedną z ulubionych form literackich Sumerów były dysputy. Dwóch oponentów

      ścierało się argumentami, dowodząc swojej wyższości jeden nad drugim. Ta

      dychotomia obrazuje nam klasyfikację, jaką posługiwali się Sumeryjczycy w

      odniesieniu do zastanej przez nich rzeczywistości. Dwie z takich dysput

      przypominają do pewnego momentu historię Abla i Kaina. Chodzi o starcie

      pomiędzy Emeszem i Entenem oraz Asznan i Laharem. W obu przypadkach

       zwycięża postać rolnika, co jest jawnym przeciwieństwem biblijnej rozgrywki, z

       której zwycięsko wychodzi pasterz. W historii o Emeszu i Entenie pojawia się

       ofiara składana ojcu Enlilowi oraz jego arbitraż w dyskusji. To również

       przywodzi na myśl skojarzenie z dziejami Abla i Kaina. Różnica jest jednak

       zasadnicza. Mezopotamska wersja kończy się happy endem, podczas gdy w

       Piśmie Świętym dochodzi do katastrofy.

\

  1. Kiedy w II poł. XIX w. George Smith przeszukiwał piaski Bliskiego Wschodu w

      poszukiwaniu tabliczek ze starożytnym pismem, nie przypuszczał nawet, że to

      co odnajdzie zmieni całkowicie sposób percepcji Biblii oraz da początek

      stworzeniu alternatyw dla takich koncepcji, jak np. ta Juliusza Wellhausena.

      Przede wszystkim jednak jego odkrycie rozjaśniło nam genezę powstania

      opowieści o potopie. Okazało się iż nie był to motyw nowy. Podobnie jak

      Hebrajczycy mieli swojego Noe, tak Sumerowie mieli Ziusiudrę, a Babilończycy

      Utnapisztu. Podczas gdy dla fundamentalistów religijnych był to znak, potop

      rzeczywiście miał miejsce, to dla ludzi nauki stworzył on nowe podstawy, aby

      dogłębniej zbadać sprawę historii podawanych przez Biblię. O bezkrytycznym

      ich przyjęciu nie mogło już być mowy. Struktura tych trzech mitów jest bowiem

      bliźniaczo podobna. W wyniku niegodziwości popełnionych przez ludzi, Bóg

      (bądź też rada bogów) karze ich, zmywając z powierzchni ziemi. W tym celu

                     zsyła potop. Wiedza o nim nie dla wszystkich jest jednak ukryta. Znajduje się

                     bowiem zawsze pobożny człowiek, który ma przywilej wyratować siebie z całą

                     rodziną i wszystkimi rodzajami zwierząt, aby, już po potopie dać podwaliny pod

                     nowy świat. Zwykle arka, którą tworzy ma określone rozmiary, dane przez

                     bogów lub Boga Jahwe. Przez pewien okres ulewny deszcz spada z nieba (tj. 40

                     dni, 7 dni i nocy, 6 dni i 7 nocy), po czym następuje osadzenie na górze (Nisir,

                     Ararat) i wypuszczenie ptaków w celu znalezienia suchego lądu. Historię kończy

                     złożenie ofiary i ponowne zaludnienie ziemi.

 

  1. Przez wiele stuleci utrzymywano, że opowieść o Hiobie jest najstarszą

      opowieścią o ludzkim cierpieniu. Dopiero jednak odkrycia czterech

      tajemniczych tabliczek w Nippur, jakiej dokonała pierwsza ekspedycja z

      ramienia Uniwersytetu w Pensylwanii ujawniło jak bardzo się mylono. Motyw

                     ludzkiego cierpienia został już przekazany przez anonimowego autora w

      starożytnym Sumerze. Podobnie jak biblijny Hiob traci on wszystko, co było w

       jego życiu najważniejsze – miłość, przyjaźń, szacunek. Nie jest to na pewno

       konsekwencją żadnego grzechu, gdyż nasz bohater odznacza się żarliwą

       pobożnością. Dosięga jednak dna. Nawet w tej sytuacji nie złorzecze jednak

       Bogu. Uskarża się co prawda na swój los, ale nie ma w tym ani śladu groźby w

       stosunku do Boga. Na końcu zostaje wynagrodzony za swą postawę nowym

       życiem. Jest nawet szczęśliwszy niż był poprzednio.

 

  1. Sformułowanie typu „Nigdy dziecko bez grzechu nie zrodziło się z matki”

      przypomina nam koncepcje chrześcijańskiego grzechu pierworodnego, choć

      wielkim nadużyciem byłoby twierdzenie, że stąd się wywodzi. Należy bowiem

      pamiętać, że w religii judaistycznej pojęcie dziedziczenia grzechu z pokolenia na

      pokolenie w ogóle nie istnieje.

 

  1. Inaczej jest z wizją świata podziemnego Kur. Ta w pewnym stopniu przypomina

      nam Szeol. Są to miejsca bez powrotu. Chyba, że na specjalnych warunkach lub

      za zgodą bóstw. Hebrajczycy np. wierzyli, że z Szeolu wyciągnąć ich może sam

      Bóg. Z kolei w „Eposie o Gilgameszu” cień Enkidu za sprawą boga Utu

      działającego na życzenie Enkiego wychodzi na ziemię na ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin