00:00:09:Prosz�. 00:00:12:-Nie chcesz, bym czeka�?|-Nie, dzi�ki. Wr�c� pieszo. 00:00:33:Georgie. 00:00:37:Jak mog�em zapomnie�? 00:00:41:Tak mi przykro. 00:00:54:We� swoj� �opat�. 00:00:58:Billy. 00:01:03:Z wyj�tkiem jednego na ko�cu. 00:01:06:Reszta ju� zaj�ta. 00:01:08:Przepraszam. 00:01:11:Pami�tam ci�. 00:01:13:I pami�tam, �e ci� pokonali�my. 00:01:17:Nie boje si� ciebie. 00:01:23:Nie boje si� ciebie. 00:02:29:Wiem jak staro wygl�dam. 00:02:30:Ostatnio widzia�em ci� jak by�e� dzieckiem. 00:02:33:Witaj w domu, Bill. 00:02:37:�a�uj�, �e to nie weselsza okazja... 00:02:40:Wyjd�my st�d. 00:02:43:Zda�em sobie spraw�, �e nie powinienem|tworzy� jeszcze wi�kszej psychozy ni� tu mamy. 00:02:47:Te� to poczu�em, troch� wcze�niej. 00:02:49:Przynajmniej teraz ludzi to obchodzi.|Chyba, �e ja po prostu doros�em. 00:02:54:Troch� si� gubi�, Mike.|Nie pami�tam zbyt wiele. 00:02:58:Nawet nie pami�tam, dlaczego tu jestem, z wyj�tkiem Georgiego. 00:03:02:To na pewno nie wr�ci od razu. 00:03:05:Jak ty to mo�esz pami�ta�? 00:03:07:Nigdy nie wyjecha�em, wi�c jak m�g�bym zapomnie�? 00:03:09:Spogl�dam na r�g ulicy|i wiem, �e my tam byli�my. Nasza si�demka. 00:03:12:Szcz�liwa si�demka. 00:03:14:Stary, w�a�nie wszystko wraca. 00:03:17:Tyle, �e co� jeszcze. 00:03:19:-Jedno z nas tu mieszka�o.|-Tak. 00:03:23:Bev! 00:03:24:Kawa�ek dalej. 00:03:28:By�a biedna. Jej ojciec by� dozorc�.|To by�a biedna dzielnica. 00:03:31:Tak, nadal jest. 00:03:39:Tw�j? 00:03:42:Jestem kawalerem, Bill. To wszystko, czego potrzebuj�. 00:03:45:Jest czysty, i co najwa�niejsze - op�acony. 00:03:51:-G�odny?|-Nie mia�em apetytu od naszej rozmowy. 00:03:55:Za�atwi�em kolacj� na dzi� wiecz�r|dla nas wszystkich. 00:03:57:Widzia�e� si� z innymi? 00:03:59:Nie. Mia�em dzi� jakie� dziwne przeczucie. 00:04:03:...M�g�bym powiedzie�, kiedy kto si� zjawi.|I jeszcze nie jeste�my tu wszyscy. 00:04:08:Nie. 00:04:10:Ty tak�e? 00:04:12:Cokolwiek to jest, jest pot�ne. 00:04:14:Taa, dobra. Za pami��. 00:04:20:Co? 00:04:22:Mo�e to rozbudzi wspomnienia. 00:04:33:Srebro. 00:04:34:Znalaz�em to w sklepie ze starociami w zesz�ym roku. 00:04:37:Co� sprawi�o, �e musia�em to kupi�. 00:04:39:Ma dziuraw� opon�, ale to jedyna szkoda.|A to jest najgorsze... 00:04:46:Kupi�em ten zestaw do naprawy metali dotkni�ty impulsem. 00:04:50:Trzy miesi�ce zanim zobaczy�em ten rower. 00:04:54:Tamtego lata kierowa� nami jaki� rodzaj mocy. 00:04:58:Nie wiem czy to mia�o nam pom�c,|czy sami to wytworzyli�my. 00:05:01:Ale mo�e to zn�w tu jest. 00:05:05:Przebior� si�. 00:05:45:O nie! 00:05:47:Nie Paramount, wy szumowiny! 00:05:50:Gdzie s� ludzie|odpowiedzialni za kultur� tego miasta?? 00:06:09:-S�ucham?|-Mike Hanlon. 00:06:10:Wyszed� niedawno. 00:06:13:-Jestem pewna, �e wr�ci nied�ugo.|-Dobrze. 00:06:18:Zaczekam tu. 00:06:21:No, Tozier, we� si� w gar��. 00:06:27:Wygl�da�e� na spragnionego.|To tylko woda. 00:06:32:Dzi�kuj�. 00:06:41:Nie za m�oda dla ciebie? 00:06:45:Beep, beep, Richie. 00:06:47:Nie s�ysza�em tego. 00:06:49:Nie s�ysza�em! 00:06:51:S�ucham? 00:06:53:Wstawaj, Richie! 00:06:56:Mam dla ciebie balonika. 00:06:59:Nie chcesz balonika? 00:07:04:Co? Jeden to za ma�o? 00:07:08:To masz wi�cej! 00:07:35:Wszystko w porz�dku? 00:07:37:Ostatnia szansa, Tozier. 00:07:39:Wyjed� st�d zanim si� �ciemni. 00:07:42:Jeste�cie za starzy by mnie powstrzyma�. 00:07:45:Za starzy! 00:07:48:Je�li spotkasz Mike'a Hanlona, powiedz mu... 00:07:51:Przepraszam. Masz Ksi�cia Alberta|w puszce? 00:07:54:Masz? Lepiej wypu�� biedaka. 00:07:59:Powiedz Mike'owi Hanlonowi, �e musia�em i��. 00:08:03:Musia�em si� wyczy�ci�.. Powiedz mu. 00:08:06:Powiedz. 00:08:07:I �e spotkamy si� wieczorem. 00:08:12:Ostatnia szansa, Tozier. Wyjed�! 00:08:14:Wyjed�, p�ki mo�esz. 00:08:17:Przepraszam, pani�... 00:08:19:...czy pani lod�wka przypadkiem nie ucieka pani? 00:08:22:Lepiej j� z�apa� zanim zwieje. 00:09:11:Dobre! 00:09:32:'Son of a gun' 00:09:34:To nie s� jakie� tam karty. Bicycle. 00:09:37:Zawsze robi� najwi�kszy ha�as. 00:09:51:Bill? 00:09:56:Widz�. 00:10:04:Kontynuujcie z tym Millerem.|Ja zadzwoni� do Todda. 00:10:08:Co z raportem in�ynieryjnym? 00:10:10:Co? 00:10:12:Przerywa. Zadzwoni� z hotelu. 00:10:27:Skr�� tutaj. 00:10:35:Zaczekaj na mnie. 00:11:02:Ju� po tobie! Ju� po tobie! 00:11:05:Jeste� martwy, grubasie! 00:11:08:Umrzesz! 00:11:16:Nie �yjesz! Nie �yjesz! 00:11:24:-Ju� po tobie prosiaku!|-Po tobie! 00:11:27:-�yczymy przyjemnej podr�y.|-Na razie, prosiaku. 00:11:39:-W porz�dku, stary?|-Moje kolano. 00:11:51:Dobrze, �e mia�e� t� chusteczk�. 00:11:54:Trzeba by� na wszystko przygotowanym.|Zatrzymaj j�. 00:11:59:Teraz ju� jest w porz�dku. 00:12:01:B�d� twardy, ma�y. Uda ci si�. 00:12:07:Ben Hanscom! 00:12:11:Mi�o ci� zn�w widzie�. 00:12:15:Co si� z tob� dzia�o przez te lata? 00:12:27:Nie mo�emy si� doczeka� ciebie tu na dole. 00:12:31:Jeste� jedynie moj� wyobra�ni�. 00:12:45:Ma pan jakie� drobne? 00:12:48:Hej, a ciebie co tak przerazi�o? 00:12:51:Nie mia�em zamiaru ci� krzywdzi�. 00:12:54:Nawet ci� nie znam. 00:12:59:Jed�my. 00:13:06:-Zajazd Derry, tak?|-Taa... 00:13:09:Przypomnia�e� tam sobie dzieci�stwo? 00:13:11:Co� w tym stylu.|Przywita�em si� z dawnymi duchami. 00:13:31:"Odwr�c si� teraz" 00:13:50:Jak ten czas p�ynie. 00:13:57:To ta recepta. 00:14:00:Ile masz teraz lat? 00:14:02:Jedena�cie. Prawie 12. 00:14:07:Chod� ze mn�. 00:14:18:Spokojnie, nie gryz�. 00:14:21:Wi�kszo�� twoich k�opot�w jest spowodowana twym spi�ciem. 00:14:25:Twoja astma, na przyk�ad. 00:14:30:Wiesz co to jest placebo? 00:14:33:Musz� ju� i��. 00:14:34:To jest woda z domieszk� kamfory, by smakowa�o|jak lekarstwo. 00:14:38:Nie. 00:14:39:Tw�j lekarz jest s�aby a matka nadopieku�cza|b�d�c przkonan�, �e jeste� chory. 00:14:43:Jeste� mi�dzy m�otem a kowad�em. 00:14:45:To k�amstwo. Mam astm�. 00:14:52:Prosz� pana. 00:14:55:Recepta. 00:15:01:Nie ma to jak dobry dech w p�ucach. 00:15:05:Dzi�kuje. 00:15:07:Junior, przynie� mi cygaro. 00:15:11:Wiesz, �e nie mo�esz, dziadku. 00:15:15:Pan Keene? 00:15:20:Pan Keene. Dzie� dobry. 00:15:24:Cygaro dla starego? 00:15:26:Przepraszam. Nie mam cygara. 00:15:28:Jestem Eddie, syn Soni Kaspbrak. 00:15:32:Jaka� lukrecja? 00:15:34:Zawsze by�em do nich uprzedzony. 00:15:40:Chcia�em panu podzi�kowa� za pr�b� u�wiadomienia mi |prawdy dawno temu. 00:15:50:Wygl�dasz troch� marnie, synu. 00:15:55:Lepiej ju� p�jd�. 00:15:57:Hydrox. 00:16:01:H2O. Woda. 00:16:06:To tylko woda. 00:16:09:To wszystko jest w twojej g�owie, synu. 00:16:12:Pami�ta mnie pan. 00:16:17:Panie Keene? 00:16:19:Wyno� si� z Derry p�ki jeszcze mo�esz. 00:16:23:Panie Keene, prosz�. 00:16:25:Strze� si�, ma�y Eddie. 00:16:27:Strze� si�, w�t�y ch�opcze. 00:16:35:�adnego cygara, synu. 00:16:38:By�em zawsze uprzedzony do lukrecji. 00:17:20:Musia�am nacisn�� nie ten dzwonek, przepraszam.|Szukam nazwiska Marsh. 00:17:24:Nie ma tu �adnego Marsha. Chyba, �e... 00:17:28:Masz na my�li Alvina Marsha? 00:17:30:Tak, to m�j ojciec. 00:17:32:Och, panienko... 00:17:33:...Straszne, �e musz� to m�wi�,|ale tw�j ojciec nie �yje od 5 lat. 00:17:39:Ale na dzwonku... 00:17:45:Kersh. My�la�em, �e tam by�o Marsh. 00:17:48:Jestem pani Kersh. Zna�am troch� twego ojca. 00:17:52:-Zapraszam na herbatk�.|-Nie, nie mog�. 00:17:55:Prosz� wej��. Nalegam. 00:18:11:Rozejrzyj si� swobodnie. 00:18:13:Mo�e chcia�aby� si� od�wie�y�. 00:18:50:Zasn�a� tam? Czas na herbatk�. 00:18:58:Herbata. 00:19:00:Herbata mo�e by�. 00:19:03:Podoba mi si� co pani zrobi�a z tym miejscem. 00:19:05:Jest tak inne, tak ciep�e. 00:19:08:Jeste� bardzo mi�a, panienko. 00:19:10:Tak m�wi� na wszystkie m�ode dziewczyny...|Bez obrazy. 00:19:13:Sk�d�e. 00:19:24:Pij kochanie, p�ki jest gor�ce. 00:19:41:Nie k�opocz si�.|Pozbieram to. 00:19:46:Tam na dzwonku by�o napisane Marsh. 00:19:48:Je�li jeste� m�dra, b�dziesz ucieka�, kochanie. 00:19:51:Bo pozostanie tu b�dzie gorsze ni� twoja �mier�.| Oni tu p�ywaj�. 00:19:57:Oni p�ywaj�. 00:20:01:Bardzo si� o ciebie martwi�, Bev. Bardzo. 00:20:07:Ucieczka nic dobrego ci nie da. 00:20:12:Nie jeste� prawdziwy! Nie jeste� prawdziwy! 00:20:19:Beep, beep. 00:21:12:Od kiedy mi go przedstawi�a�|m�wi�em ci, �e by� kpin�! 00:21:16:-Pami�tasz?|-Nie zaprosi�am ci� tu, by� obra�a� Billa. 00:21:19:Jak m�g� mi to zrobi�? 00:21:21:Narzeka�e� na niego, odk�d tylko zacz�li�my. 00:21:24:Ju� nigdy nie b�dzie pracowa� w filmach.|Wiesz to. 00:21:27:Gdyby� tylko widzia� jego twarz.|By� przera�ony. 00:21:31:Nie ma nic lepszego jak kryzys, by zbli�y� do siebie| sk��con� par�. 00:21:36:Albo oddali� ich jeszcze bardziej, je�li bogowie dopisz�. 00:21:40:Greco, prosz�. 00:21:41:Po prostu m�wi�, �e to|mog�aby by� prze�omowa zmiana. 00:21:46:Daj mi kilka dni. 00:21:49:Udam, �e tego nie s�ysza�em, Audra. 00:21:53:Mog� zast�pi� twojego m�a idiot�,|ale nie ciebie. 00:21:58:Nawet nie my�l o odej�ciu. 00:22:01:Pracowa�a� bardzo ci�ko na to, co masz w tej chwili. 00:22:04:Wiem, �e tego nie narazisz. 00:22:07:Inaczej zniszczysz nasze relacje. 00:22:11:Albo zmienisz przyjaciela we wroga,|kt�ry zawsze b�dzie got�w ci� zniszczy�. 00:22:19:Ale na razie nie ma potrzeby o tym rozmawia�. 00:22:24:Do jutra. 00:22:43:Mi�dzynarodowe rezerwacje, prosz�. 00:22:46:Chcia�abym zarezerwowa� miejsce na|najbli�szy lot do USA. 00:23:10:Szukam przyj�cia pana Hanlona. 00:23:16:Eddie? 00:23:17:-Eddie Kaspbrak.|-Haystack! 00:23:20:-Co si� sta�o z tamtym tob�?|-Nie ma, ale istnieje w pami�ci. 00:23:28:M�j Bo�e. 00:23:32:A gdzie jak zwykle podziewa si� Richie Tozier? 00:23:34:-Ben?|-Niestety tak, Bill. 00:23:37:Prosz�, prosz�. 00:23:42:-Mike, to ty?|-Chyba ja. 00:23:50:Komu drinka? 00:23:51:-Ustaw je.|-Ja chc�. 00:23:53:-A to, co?|-M�j pies. 00:23:55:-Dla mnie club soda.|-To jest ca�kiem dobre. 00:24:04:Tozier, wyluzuj.|Nie pokazuj im si� w takim stanie. 00:24:07:To by�a retrospekcja|przesadnej zabawy w '67. Wyluzuj. ...
luciano1