Nowy9.txt

(26 KB) Pobierz
ROZDZIAŁ ÓSMY
   
   W jaki czas po przecišgnięciu frachtowca na właciwš orbitę Shrike delikatnie niczym opadajšcy na drzewo pajšk przycumował w Overhold, większej z dwóch stacji orbitalnych obsługujšcych Bezaire. Pierwsze dokowanie Esmay odbywało się pod czujnym okiem Solisa. Wszystko poszło gładko. Solis kiwnšł głowš, gdy wiatełka stanu zmieniły się na zielone, a potem zwrócił się do dowódcy stacji.
    OSK Shrike zadokował. Proszę o pozwolenie na otwarcie luz.
    Zezwalam na otwarcie. Wszyscy opuszczajšcy statek muszš zgłosić się po identyfikatory w biurze ochrony naprzeciwko doku.
    Zrozumiałem. Przewidujemy krótkš wizytę i nie będziemy zwalniać załogi. Tylko mój kwatermistrz wyjdzie, aby zorganizować dla nas trochę zaopatrzenia.
    Tak jest, Shrike. W sejfie czeka na was pakiet pocztowy.
    Dziękuję, sir.  Solis skrzywił się po wyłšczeniu ekranu.  Durni cywile... Mówi to wszystko przez komunikator stacji, gdzie każdy dysponujšcy w miarę przyzwoitym sprzętem może go podsłuchać.  Odwrócił się do Esmay.  Poruczniku, przejmie pani mostek na czas, gdy zejdę na stację, aby odebrać naszš pocztę.
    Nie przypuszczam, żeby zajęło mi to więcej niż godzinę. Gdybym miał się spónić, zadzwonię do pani.
    Sir.  Esmay przełšczyła wewnętrzny komunikator.  Eskorta ochrony dla kapitana. Galopem.
    Mylę też, że skontrolujemy skan. Nikt nie sprawdzał Overhold od czasu, gdy była tu Hearne, a nie ma powodu, aby jej ufać.
    Może to pani zrobić pod mojš nieobecnoć.
   Ponieważ do czasu powrotu Solisa nic nie pokazało się na skanerach, kapitan odesłał Esmay do jej rutynowych zadań. Pół wachty póniej powrócił ze stacji mocno poirytowany bosman Arbuthnot. Zgłosił się do kucharza akurat wtedy, gdy Esmay sprawdzała w kambuzie zlewy.
    Nie majš żadnych zapasów arpetańskiej marmolady, a potrzebujemy jej na obiad urodzinowy dla kapitana. Zawsze kupowałem jš tutaj; jest lepszej jakoci niż w magazynach dowództwa. Mówiš, że nie spodziewajš się dostaw do czasu przybycia statku Boros. Wie pan, jak kapitan lubi arpetańskš marmoladę, zwłaszcza z imbirem.
    To dziwne. Czy ten statek nie powinien już tu być?  Kucharz zerknšł na wiszšcy na cianie harmonogram.  Zazwyczaj przylatujemy jaki tydzień po nim.
    Tak, ale go nie ma. Ci na stacji nie wyglšdajš na zbytnio zmartwionych.
   Esmay powtórzyła tę rozmowę kapitanowi Solisowi, pomijajšc szczegóły dotyczšce jego urodzin.
    Nie wyglšdajš na przejętych. Ciekawe... Mylę, że powinnimy zamienić parę słów z agentem Boros.
   Agentka Boros, kobieta w rednim wieku o płaskiej twarzy, zbyła kapitana Solisa wzruszeniem ramion.
    Sam pan wie, kapitanie, że te statki nie zawsze przylatujš na czas. Kapitan Lund nie jest już młody  to jego ostatni rejs  ale mamy zaufanie do jego uczciwoci.
    Nie kwestionuję jego uczciwoci, a szczęcie. Jak procentowo wyglšdajš jego opónienia?
    Lunda? Więcej niż dziewięćdziesišt procent przylotów na czas, a w cišgu ostatnich pięciu lat sto procent.
    Na wszystkich odcinkach?
    Moment, sprawdzę.  Kobieta wywołała akta i zajrzała do nich.  Tak, sir. Prawdę mówišc, na odcinku kończšcym się u nas często jest dwanacie do dwudziestu czterech godzin przed czasem.
    A gdybymy nie zapytali, kiedy zgłosiłaby pani opónienie statku?
    Firma zawsze musi odczekać siedemdziesišt dwie godziny dla każdej trasy plus dodatkowy dzień na każdy z planowanych dziesięciu dni przelotu. Dla Elias Madero na tej trasie dałoby to w sumie dziesięć dni. Miał przylecieć przedwczoraj, a więc zostało... jeszcze siedem dni.
   Natychmiast po dotarciu na pokład kapitan Solis wezwał do swojego biura Esmay.
    Widzi pani, zgodnie z harmonogramem majš na przelot z Corian do Bezaire, z doku do doku, siedemdziesišt dwa dni... z tego większoć czasu na napędzie układowym. Jeli wemie się pod uwagę czas między bojami, statek nie powinien znikać ze skanerów na dłużej niż szesnacie dni.
    Co mówiš dane skanu z Corian?
    Normalne wyjcie z systemu. Zatwierdzony kurs wyglšdał w ten sposób...  Solis wskazał na mapie.  Jeli majš napięty harmonogram, bo firma faktycznie daje im tak mało czasu, trzeba wzišć pod uwagę lekkie obsunięcie. Mylałem, że kto latajšcy tš trasš przynajmniej w trzydziestu procentach przypadków jest spóniony, a tymczasem Elias Madero nigdy nie był. Czy to co pani mówi?
    Używali skrótu  odpowiedziała natychmiast Esmay.  Musi być jaki skrót.
    Racja. Należy odkryć, gdzie on jest.
    Kto w Boros powinien wiedzieć.
    Tak... ale jeli to nielegalny skok, nie zmapowany czy co w tym rodzaju, mogš nie chcieć nam powiedzieć. Poruczniku, kogo radziłaby pani wysłać na dyskretne przeszpiegi?
   Przez głowę przeleciała jej lista załogi, ale była z nimi za krótko, żeby mieć jakie informacje na temat ich przebiegłoci. Odwołała się więc do tradycji.
    Zapytałabym o to bosmana Arbuthnota, sir.
    Dobry pomysł. Proszę mu powiedzieć, że potrzebujemy kogo, kto wyglšdałby jak czarny charakter i potrafił wydobyć odpowiedzi nawet ze skały.
   Bosman Arbuthnot doskonale rozumiał, czego Esmay potrzebuje, i obiecał zaraz wysłać młodego Darina. Kilka dni póniej dostali oczekiwanš, choć niezbyt pomocnš odpowied.
    Układ z dwoma punktami skokowymi  powiedział Solis, kiedy wysłuchał relacji Darina.  Hmmm. Zobaczmy, czy wydobędziemy potwierdzenie od kogo w Boros. Pewnie wpadli na przesunięty punkt skokowy.
    Czemu kto odchodzšcy na emeryturę miałby podjšć takie ryzyko?  zapytała Esmay.
    Pewnie uważał, że ten układ jest stabilny. Niektóre z nich zachowujš stabilnoć przez całe dziesięciolecia, co wcale nie znaczy, że sš bezpieczne.
   Co zaskoczyło w umyle Esmay.
    Jeli... przewozili kontrabandę... to czas zyskany na skrócie przydałby im się na rozładunek. A gdyby kto wiedział, że majš kontrabandę, byłoby to dobre miejsce na zastawienie pułapki.
    No cóż...  Solis przeczesał dłoniš włosy.  Lepiej wybierzmy się tam i sprawdmy. Mam nadzieję, że to nie przesunięcie punktu skokowego.
   Do tego czasu agentka Boros była już gotowa zgłosić zaginięcie Elias Madero. Solisowi jeszcze dwa dni zajęło dotarcie do kogo wyżej w hierarchii Boros, kto mógłby potwierdzić nie tylko istnienie, ale i lokalizację skrótu.
    Cała ta sprawa dziwnie pachnie  powiedział do Esmay.  Normalnie spodziewałbym się oporu przed przyznaniem się do używania niebezpiecznej trasy... No dobrze, zechce pani wykrelić kurs do tego miejsca?
   Esmay przekonała się, że nie jest to łatwa sprawa. Najprociej byłoby odwrócić planowanš trasę statku kupieckiego, ale mapy Floty nie zawierały informacji na temat wejcia do punktu skokowego prowadzšcego na zewnštrz.
    Zresztš  zauważył Solis  jeli tamtędy wlecimy, przetniemy wszelkie pozostawione przez nich lady. Musimy lecieć tš samš trasš co oni.
    Ale to zajmie znacznie więcej czasu.
   Solis wzruszył ramionami; na jego twarzy widać było napięcie.
    Cokolwiek się wydarzyło, podejrzewam, że stało się to wiele dni przed naszym dotarciem do Bezaire. A więc w tej chwili chodzi o to, żeby dowiedzieć się, co zaszło, i zdobyć jak największš iloć szczegółowych informacji. A więc musimy wejć w system z maksymalnš ostrożnociš.
   Maksymalna ostrożnoć oznaczała dwadziecia trzy dni skakania z Bezaire do Podj, następnie Corian, a stamtšd do punktów skokowych. Esmay przygotowywała po kolei każdy fragment trasy, a Solis za każdym razem go zatwierdzał.
   
     
   
   Shrike wyłonił się w systemie, tak jak Esmay miała nadzieję, z niewielkš prędkociš względnš. Gdy tylko oczyciły się dane skanu, przekonała się, że w układzie nie ma żadnych jednostek.
    Ale tutaj, poruczniku, sš jakie lady. Nie potrafię powiedzieć, czy to zniekształcenie spowodowane interakcjš dwóch punktów skokowych, czy resztki po jakich statkach. Jeli to statki, to więcej niż jeden.  Starszy technik skanu wskazał na ekran. Esmay przyjrzała się skanerom; fale i rozmycia zniekształcały obraz gwiazd, które powinny być nieruchome.  Jaka odległoć?
    W tej chwili nie sposób okrelić, poruczniku... ale według mnie, to co znajduje się bliżej niż drugi punkt skokowy.  Technik zerknšł na kapitana.
    Utrzymamy kurs przez dwie godziny, a potem zobaczymy, co nam da paralaksa  zdecydował Solis.
   Po dwóch godzinach obszar zniekształceń był niewiele większy.
    No cóż, poruczniku  stwierdził Solis  możemy zaryzykować mikroskok, zbliżyć się na kilka sekund wietlnych i zobaczyć, co się stanie... albo możemy się skradać. Jak pani ocenia ryzyko?
   Esmay wskazała na wywietlacz.
    Sir, ten węzeł na odczytach grawitacyjnych powinien być drugim punktem skokowym, a jeli tak jest, to znaczy, że się nie przesunšł. Podobnie jak ten. To sugeruje, że patrzymy na pozostałoci przelotu... i jeli to nie jest cała grupa uderzeniowa Benignity, ryzyko nie jest takie wielkie. A ponieważ to jest dalej niż o minutę wiatła, moglibymy wykonywać skoki co 15 sekund i mieć spory margines bezpieczeństwa.
    Ma pani rację, jeli rzeczywicie to sš pozostałoci po przelocie. Jeżeli sš tam też mieci pochodzšce ze ródła, którego położenia nie znamy, one również przemieszczajš się z nie znanš nam prędkociš, od przynajmniej trzydziestu dni. W najgorszym razie Elias Madero przewoził brakujšcš broń, która z jakiego powodu eksplodowała... Jak dużo jest tego miecia?
    Nie wiem, sir  odpowiedziała Esmay, wprowadzajšc szybko liczby do podjednostki kalkulatora.
    Ja też nie wiem, dlatego będziemy skakać co sekundę, z głównymi tarczami na maksimum.
   Solis poprowadził Shrikea w serii krótkich skoków. W czasie zbliżania się do celu obraz skanu zmienił się na dwadziecia jeden sekund. Teraz wyranie widzieli, że kręcił się tam więcej niż jeden statek.
    Zostańmy tu na razie i przyjrzyjmy ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin