Kim jest człowiek - prof. K. Kaczanowski 2.PDF

(236 KB) Pobierz
314580218 UNPDF
Wykład inauguracyjny
prof. dra hab. KRZYSZTOFA KACZANOWSKIEGO
Kim jest człowiek?
Rozważania antropologa-biologa
Jakże proste, wręcz naiwne pytanie. Gdy w XVIII w. Karol Linneusz umieścił
człowieka w Systems naturae w rzędzie naczelnych, a znacznie wcześniej Arystoteles w
IV w. p.n.e., w swojej Zoologii, w księdze l w rozdziale 6. Rodzaje i gatunki zwierząt.
Metody ich badania, pisał: „Trzeba nam się zapoznać najpierw z częściami, z których
składają się zwierzęta" – i dalej – „Należy zacząć od zapoznania się z częściami ciała
ludzkiego". Otóż spośród zwierząt, człowiek jest nam z konieczności najlepiej znany 1 , to
właściwie postawiona została „kropka nad i".
Człowiek to zwierzę!
Trzymając się tylko arystotelesowskiej Zoologii, nie sięgając do jego dzieł
filozoficznych, znajdujemy najpierw, że część, która jest poniżej czaszki, zwie się twarzą,
lecz tylko u jednego człowieka spośród wszystkich zwierząt 2 . To co prawda tylko uwaga
anatomiczna, ale opisująca szczegół specyficznie ludzki, ileż cech ludzkiej psychiki
wyrażający, i jakże przez to ważny, l dalej w rozdziale I 6. księgi I czytamy: „gdy się
uwzględni wzrost człowieka to człowiek ma największy [...] mózg 3 . To oczywiście jeszcze
tylko czysta anatomia.
Podążajmy dalej za myślą wielkiego Stagiryty. W księdze l l. wyróżnia on ludzi, pisząc o nich jako
o zwierzętach „które nie tylko są uczestnikami życia, lecz ponadto cieszą się szczęściem [z posiadania go].
Taki jest rodzaj ludzki. Albowiem tylko człowiek ze zwierząt nam znanych ma w sobie coś boskiego, albo
przynajmniej najwięcej tego ma w sobie spośród nich wszystkich" 4 . W traktacie O duszy Arystoteles
wyjaśnia naturę elementu boskiego w człowieku. Jest nim rozum 5 .
Boskość człowieka tłumaczy ponadto jego postawą ciała i anatomią, gdy pisze w dziele O częściach
zwierząt (księga IV rozdział 10): „Człowiek bowiem jest jedynym zwierzęciem, które ma prostą postawę, bo
jego natura i istota są boskie. Otóż funkcją właściwą istocie najbardziej zbliżonej do bóstwa jest myśl i
mądrość. Lecz funkcja ta nie byłaby łatwa do wykonania, gdyby cześć górna organizmu bardzo ciążyła, bo
ciężar utrudnia w wysokim stopniu działanie rozumu" 6 . Dalej w tym samym rozdziale tej samej księgi pisze:
„Spośród wszystkich zwierząt człowiek ma największe nogi w stosunku do swego wzrostu, l słusznie tak jest.
On bowiem jedyny wśród nich ma postawę prostą" 7 .
W starożytności za Arystotelesem wielokrotnie powtarzano: „Człowiek zwierzę rozumne",
„człowiek istota myśląca", „człowiek istota społeczna".
Chociaż Arystoteles w Zoologii wymienia człowieka wśród zwierząt społecznych, to jasne jest dla
mnie, iż odróżnia go od tych zwierząt, które są „społeczne" na zasadzie, jak dzisiaj określamy, działania
„instynktu stadnego". Człowiek – istota społeczna – to istota kierująca się rozumem, normami
wytworzonymi przez kulturę, inną, ale równocześnie tożsamą na każdym szczeblu cywilizacji. Wszak nasze
dzisiejsze zgromadzenie to nie spęd osobników w stadzie, chroniących się nawzajem w swej liczbie i masie, to
nie wspólnie szukające pokarmu lub miejsca rozrodu zwierzęta. Nie oznacza to jednak, że u człowieka nie
występują zachowania instynktowne.
1 Arystoteles, Dzieła wszystkie , t. 3, Zoologia – Księga I, tłum. R Siwek, Warszawa 1992, s. 350.
2 ibidem, s. 351.
3 ibidem, s. 357
4 Arystoteles, Dzieła wszystkie , t. 3, Zoologia – Księga II, tłum. R Siwek, Warszawa 1992, s. 683.
5 Arystoteles, Dzieła wszystkie, t. 3, O duszy – Księga l, tłum. R Siwek, tłum. R Siwek, 33–109 .
6 Arystoteles, Dzieła wszystkie, t. 3, O częściach zwierząt- Księga IV, tłum. R Siwek, Warszawa l 992, s. 739
7 Ibidem, s. 745.
314580218.002.png
My zgromadziliśmy się tu, w Audytorium Maximum, na zew, czyli dzięki naszej
cywilizacji. To daje do myślenia. Nie instynkt, a kultura, a cywilizacja zadecydowała o
dzisiejszym spotkaniu.
Co łączy nas (ludzi?) ze światem zwierząt? Gdy mówimy o człowieku w kategoriach
ogólnie rozumianej morfologii, fizjologii i genetyki – człowiek jest zwierzęciem. Ten sam
schemat budowy anatomicznej, ten sam sposób zdobywania i przetwarzania energii, ten sam
schemat rozmnażania się, rozwoju i takie same prawa genetyki.
Linneusz umieścił nas wśród naczelnych. Wspomnijmy najważniejsze cechy naczelnych,
szczególnie te, które u nas, ludzi, osiągnęły apogeum rozwoju, które biologicznie pierwotne,
służąc nam w wymiarze czysto biologicznym, są jednocześnie podstawą człowieczeństwa. Jako
pierwszą wymienię nieproporcjonalnie duży mózg. U człowieka około 1/40, u szympansa
1/120, u goryla 1/180, u innych naczelnych około 1/300 masy ciała. Masa mózgu naczelnych
porównywana z masą ciała nie rośnie wraz z nią allometrycznie, lecz ujmując najkrócej, stanowi
„nadwyżkę". Oczywiście największą u człowieka.
Binokularne (stereoskopowe) widzenie pozwala nam na doskonałą precyzję w ocenie
odległości. Po naczelnych odziedziczyliśmy również (im potrzebną do rozróżniania jakości
pożywienia, np. stopnia dojrzałości owoców) wspaniałą rozdzielczość widzenia barw. Dzięki
tej specyfice odbioru barw i ich odcieni (a oko jest zmysłem dominującym), artyści mogli
stworzyć impresjonistyczne malarstwo, a my, dzięki wspaniałemu umysłowi potrafimy te
impresje odbierać i przeżywać. Dlatego Port w Hawrze, a szczególnie Katedra w Rouen, w
każdym ujęciu, malowana o dowolnej porze dnia i roku, przemawia inaczej, lecz nigdy jej zarys
nie pozostawia odbiorcy obojętnym.
Mamy wspólną z naczelnymi budowę kończyn, szczególnie zakończenie kończyny
górnej, czyli dłoń. Prymitywną, z ewolucyjnego punktu widzenia, pięciopalczastą dłoń, z
przeciwstawnym u człowieka pierwszym palcem (kciukiem). Ta kończyna chwytna, zdolna
zarówno do chwytu siłowego, jak i niezwykle precyzyjnego zwanego pęsetkowym, obdarzona
jest wyjątkowo czułym aparatem percepcji, jakim są linie papilarne. Mamy delikatne, w
porównaniu do pazurów, paznokcie. Dłoń (a u pozostałych naczelnych i stopa) stanowi
przystosowanie do nadrzewnego życia. U nas ludzi, począwszy od etapu sprzed około 2
milionów lat, już od Homo habilis (człowiek zdolny, twórca, wytwórca), dłoń stała się tą
częścią ciała, która pod kontrolą i we współpracy z coraz wspanialszym mózgiem, zaczęła
produkować narzędzia. Tak – narzędzia, wynik świadomej, kreatywnej, działalności człowieka
– to początki udokumentowanej kultury.
Mamy nadto, a nie sposób tego pominąć, poza podobną do naczelnych budową ciała,
fizjologię rozrodu przystosowaną w zasadzie do pojedynczych porodów. Mamy (to nasilenie
cechy naczelnych), niezwykle długie dzieciństwo, dzieciństwo niedołężne, wymagające
opieki, ale i dające u człowieka, przede wszystkim u człowieka, czas na przekaz pozagenetycz-
ny. Na przekaz tego, co jest ludzkie, na przekaz kultury.
Czym różni się człowiek w sferze biologii od innych naczelnych? Najkrócej są to:
pionizacja ciała ze wszystkimi jej konsekwencjami, wspomniany największy mózg,
wymagający szczególnie wysokoenergetycznego pokarmu do jego budowy i funkcjonowania,
wybiórcze odwłosienie ciała, adaptacja do wydajnej termoregulacji. koniecznej dla aktywnego
życia od prapoczątków, od form praludzkich, od praczłowieka łowcy.
U człowieka, prócz niezwykle wydłużonego dzieciństwa, występuje, pozornie
niezrozumiałe, gdy bierze się pod uwagę samą biologię, nadzwyczaj długie życie po
zakończeniu okresu rozrodczego. Ongiś, gdy nie było ław uniwersyteckich, gdy człowiek
ewoluował biologicznie, a przede wszystkim kulturowo, to pozornie bezwartościowe
pokolenie, niezdolnych do rozrodu i czasem samodzielnego zdobywania pokarmu,
pomagało w opiece nad długim dzieciństwem i było przekaźnikiem tego, co najważniejsze –
kultury.
l w tym momencie zdajemy sobie sprawę, że na gruncie biologii mówimy o kulturze,
specyficznym wytworze człowieka. Przyjmując znane powszechnie rozumienie kultury, jako:
całokształtu wytworów materialnej i duchowej działalności człowieka , będąc biologiem
zwracam szczególną uwagę na to, iż przekazywana jest ona z pokolenia na pokolenie, i w
obrębie pokoleń, w przekazie pozagenetycznym . Na wykładach mówię dalej tak: Człowiek
stworzył kulturę, kultura, ten niebiologiczny wytwór powstały na bazie biologii
modyfikowała, modyfikuje i będzie modyfikować biologię człowieka.
Człowiek to istota zawieszona między Naturą, a własnym wytworem – Kulturą!
314580218.003.png
Biologia człowieka, jego przystosowanie morfofizjologiczne. jak to ongiś podkreślił w
dyspucie profesor January Weiner, jest dostosowana do niewyobrażalnie „wąskiej" niszy
ekologicznej: o bardzo wąskim, lecz wysokim zakresie temperatury i bardzo wąskim, bo
możliwym jedynie z wykorzystaniem paznokci i zębów (które nie potrafią przegryźć skóry
zwierzyny płowej), dostępie do pożywienia.
Otoczką życia człowieka jest nie nisza biogeograficzna, lecz nisza, którą sam stworzył, nisza
powstała na bazie kultury, czyli cywilizacja, przyjmując, że za cywilizację uznamy stopień
opanowania środowiska możliwy dzięki narzędziom. Nie byłoby człowieka bez najszerzej
pojmowanych narzędzi i bez opanowania ognia, ale rozumianego nie jako opanowanie techniki, i nie
przede wszystkim jako opanowanie techniki, lecz, co moim zdaniem najważniejsze, opanowanie (na
drodze niewyobrażalnych zmian w psychice) zwierzęcego strachu przed ogniem 8 .
Jak więc określić moment, w którym powstał człowiek? Czy zgodzić się z powszechnym
przekonaniem, że stało się to w chwili wytworzenia pierwszego narzędzia, czy też uznać, że dopiero
oswajając ogień przekroczyliśmy granicę świata zwierząt? Jest to dla mnie pytanie najważniejsze,
niestety bez odpowiedzi.
Jest pewne, że to zdobycze cywilizacyjne pozwoliły człowiekowi jako jedynemu gatunkowi
na opanowanie praktycznie wszystkich środowisk lądowych. Ostatnie etapy ewolucji człowieka to
ewolucja biokulturowa, z naciskiem na kulturową. Bioróżnorodność morfologiczna, a jednocześnie
duchowa-psychiczna-intelektualna jedność człowieka będącego jednym gatunkiem jest ewenementem!
Ewolucja polegająca na przystosowaniu się do skrajnych środowisk biogeograficznych dała
niespotykany w świecie zwierzęcym polimorfizm człowieka, przy braku wyraźnych różnic
psychicznych. Mimo to próbowano wartościować ludzi na podstawie wyglądu. Był to dramat, który
doprowadził do rasizmu i stanowił podstawę tragicznych w historii prawa lombrozowskich koncepcji
antropologii kryminalnej.
Z kulturą materialną, udokumentowaną przez wytwórstwo narzędzi, powstawała kultura
duchowa. Nastąpił moment, bliżej nie określony w czasie, gdy człowiek zrozumiał, że istnieje.
Ujął to Pierre Teilhard de Chardin tymi słowami: „Na obszarze naszego doświadczenia człowiek jest
jedyną istotą żywą, która nie tylko wie, lecz ponadto wie, że wie" 9 . W innych pracach 10
wielekroć pisze, że pojawienie się człowieka łączyć trzeba z „progiem świadomości
refleksyjnej” 11 . Wraz z nią, moim zdaniem, pojawił się język jako przekaz nie instynktowny,
a więc czysto ludzki, przekaz poglądów, uczuć i pragnień za pośrednictwem dowolnie
tworzonych symboli, język to nie tylko mowa. Mowa jest jedną z form języka, który może
mieć, i ma, niezliczoną ilość nośników. Zadaję sobie pytanie, od ilu dziesiątek tysiącleci, a
raczej od ilu setek tysiącleci, człowiek usiłuje „Odpowiednie dać rzeczy – słowo!" 12 .
Samoświadomość istnienia, samoświadomość przemijania, świadomość śmierci, o której
pisał Leszek Kołakowski: „Człowiek, jak wielki filozof powiadał, jest bytem-ku-śmierci i ona
współ-określa naszą egzystencję. Jest przeto stosowne, by zaliczyć ją do filarów życia, chociaż
jest końcem, a nie częścią. Ale pamiętanie o niej jest bardzo ważną częścią naszego życia" 13 .
Moim zdaniem, nie jest „celem życia". Choć – jest jego „kresem".
To właśnie (jak śmiem sądzić) świadomość przemijania powoduje ową wspaniałą
afirmację życia w każdej jego formie i w każdej jego fazie. Człowiek pyta o sens życia, cel
istnienia i pyta czemu umieramy?
Samoświadomość istnienia i świadomość śmierci stawia przed nami pytanie, co będzie,
gdy przekroczymy conradowską „smugę cienia" – rozumianą tu inaczej, niż rozumiał autor.
On myślał o dojrzewaniu duchowym człowieka – ja myślę, że za „smugą cienia" kryje się –
kres. Mniemam, że świadomość nieuchronności przemijania postawiła bardzo dawno pytanie
„co się stanie gdy odlecę w krainę niebytu" 14 . Sądzę, że równolegle pojawiło się pytanie „czy
8 Porównując „świat człowieka” ze „światem zwierząt” musimy brać pod uwagę jedynie te zachowania
zwierzęce, które są zachowaniami zwierząt dzikich, w żadnym wypadku nieudomowionych! A najlepiej takich,
które z człowiekiem praktycznie w naturze nie mają kontaktu.
9 P. T. de Chardin, Pisma, t.3, Moja wizja świata I inne pisma, Warszawa 1987. s. 174
10 P. T. de Chardin, Człowiek. Warszawa l 967, s. l 74.
11 Np. w cytowanej powyżej publikacji Człowiek, część III nosi podtytuł: Pojawienie się człowieka, czyli próg
świadomości refleksyjnej.
12 C. Norwid, Poezje. Vade-mecum, Warszawa 2005, s. 23
13 L. Kołakowski, List-komentarz do własnego artykutu („ Tygodnik Powszechny" nr 43/2004), Kompletna i krótka
metafizyka, TP nr 48 (2890), 28.11.2004.
14 Parafraza dedykacji na fotografii ofiarowanej |. Talko-H ryncewiczowi przez B. Dybowskiego.
314580218.004.png
naprawdę w krainę niebytu"?
Mamy jako ludzie szacunek dla życia jako takiego. To świadomość własnej śmiertelności
powoduje, że przeraża myśl o wynalezieniu kary śmierci i jej stosowaniu. Powoływanie się na
jakiekolwiek uprawnienie dla stosowania kary śmierci nie jest uzasadnione biologiczną Naturą
Człowieka. To odprysk Kultury, powstały w momencie, gdy człowiek zaczął się cywilizować,
zanikł egalitaryzm pierwotnej hordy, gdy pojawiła się władza.
Sięgając do Natury musimy przyznać ze wstydem, że zdarza się, iż człowiek zabija
człowieka dla samego pozbawienia życia, jest to dowodem naszego ewolucyjnego rodowodu,
wszak takie zachowania obserwujemy sporadycznie u szympansów.
Rodowód nie zawsze musi być chwalebny. Zachowania protonarzędziowe, elementy
przekazu pozagenetycznego, obserwacje wskazujące na rudynamenty samoświadomości u
naczelnych, to miłe do omawiania zaszłości, odziedziczone po wspólnych przodkach i
wspaniale rozbudowane w ciągu naszej ewolucji. Równocześnie, choć trudno mi o tym
mówić, a sądzę, że się nie mylę, tylko człowiek z cierpienia innego człowieka czerpie radość.
Seneka w Listach moralnych do Lucyliusza pisał „Człowiek rzecz święta dla człowieka bywa
już zabijany dla zabawy i rozrywki" 15 .
Człowieka pociąga okrucieństwo, pociąga czerpanie z okrucieństwa przyjemności.
Najdobitniej, jak najznakomitszy psycholog, opisał to św. Augustyn w Wyznaniach 16
przedstawiając dzieje swojego towarzysza w wierze, a i współbrata w przyjęciu chrztu –
Apiliusza, którego w Rzymie „przyjaciele" siłą zmusili do oglądania igrzysk.
Jakże się On w nich rozsmakował!
Jak się z tej namiętności wyzwolił, to już inna – naprawdę ludzka, człowiecza –
wielkość!
Człowiek stosuje tortury!
To człowiek prowadzi wojny!
Człowieka cechują zachowania abiologiczne, działania wbrew logice istnienia swojego
gatunku (i logice istnienia życia w ogóle), nie spotykane w świecie zwierzęcym 17 . Człowiek
ogranicza świadomie swoją rozrodczość, poprzez antykoncepcję najszerzej rozumianą, z
aborcją włącznie! Tylko człowiek poddaje się nałogom, wiedząc o ich szkodliwości, lub
prowadzi taki tryb życia, który przyczynia się do upadku zdrowia i przyspieszenia kresu
istnienia (wystarczy wspomnieć doping w wielu dyscyplinach sportowych, lub dietę
zawodników sumo).
Tylko człowiek, dzięki wspaniałemu rozkwitowi medycyny, redukuje do minimum
selekcję naturalną. I dlatego z taką nadzieją patrzymy i czekamy na kolejne kroki i sukcesy
leczniczej inżynierii genetycznej.
Tylko człowiek świadomie popełnia samobójstwo. Tylko człowiek! Bo wszelkie
mówienie o samobójstwie zwierząt jest błędne.
Człowiek swoimi dokonaniami budzi grozę, l dlatego Leopold Staff w trosce o
człowieczeństwo napisał w mini-traktacie mędrca pt. Człowiek.
Czytam historię
I widzę, coś robił
Przez tysiąclecia, Człowiecze!
Zabijałeś, mordowałeś
I wciąż przemyśliwasz
Jakby to robić lepiej.
Zastanawiam się, czyś godzien,
Aby cię pisać przez wielkie C 18 .
Znacznie wcześniej Cyprian Kamil Norwid podkreślał dumę z bycia człowiekiem.
15 Cyt. Za: Dicta. Zbiór łacińskich sentencji, przysłów, zwrotów, powiedzeń , red. Cz. Michalunio SJ, Kraków
2004, s. 219.
16 Św. Augustyn, Wyznania. Księga VI. 8, przekład Z. Kubiak, Kraków 2003. s. 149–151.
17 Na zachowania biologiczne zwrócił uwagę Tadeusz Bielicki w O pewnej osobliwości człowieka jako gatunku,
„Znak" nr 1(452) 1993, s. 22–40. Tamże pisze o ludzkim altruizmie, cytując Kazanie na Górze (Łk 6,31–35).
18 L. Staff. Ostatni z mego pokolenia, Gdańsk 1992, s. 142.
314580218.005.png
Zakończenie wiersza Odpowiedź /III] brzmi:
kto inny ma laur i nadzieję,
Ja – jeden zaszczyt: być człekiem 19 .
0 potędze człowieka Sofokles pisze:
Siła jest dziwów, lecz nad wszystkie sięga
Dziwy człowieka potęga.
Bo on prze śmiało poza sine morze,
Gdy toń się wzdyma i kłębi,
I z roku na rok swym lemieszem orze
Matkę ziemicę do głębi 20 .
Owe „dziwy", deinos, to zarówno: ..potężny", „biegły", „umiejętny", jak i „straszny" 21 . W powstałej
zapewne w 440 r. p.n.e. Antygenie pisał Sofokles, że jest On - Człowiek, dla niego Sofoklesa, kimś
niezwykłym, i jedynym na świecie, bo w tym samym chórze czytamy: „Wszystko rozumem zwycięży" 22 .
A myślał tak wiele lat przed Arystotelesem!
Gdy zaczynałem studia, nauka była nastawiona na to, żeby wykazywać ogrom przepaści między
człowiekiem a światem zwierzęcym. Załóżmy, że tylko nauka, bo przecież mimo, że Boecjusz na przełomie V i
VI w. n.e. „wprowadził" we wczesne średniowiecze, za Arystotelesem, człowieka jako istotę i zwierzęcą i
będącą ponad zwierzęciem, pisząc „Człowiek jest zwierzęciem dwunożnym rozumnym" 23 , to do renesansu o
„zwierzęcości" się nie mówiło.
W latach 70. ubiegłego wieku zaczęto na gwałt tę przepaść zasypywać. Stało się to modne. Na
przykład w socjobiologii wykazywano, że nie istnieje czysty ludzki altruizm, że podobnie jak u zwierząt jest
on wyłącznie zwrotny lub krewniaczy.
W moim przekonaniu czysty ludzki altruizm, wolny od jakiejkolwiek chęci zysku istnieje. Pisze o tym
Józef Kozielecki: „ludzie mogą się zachowywać altruistycznie nie dlatego, aby osiągnąć konsumpcyjne
korzyści czy zdobyć autorytet moralny, ale dlatego, że uczucia solidarności i poświęcenia, gotowość
pomocy i braterstwo są zgodne z ich wewnętrznymi przekonaniami, z systemem ich wartości moralnych.
Działania na rzecz innych są rodzajem samopotwierdzenia i próbą odnalezienie siebie. Jednocześnie
wyrzeczenie się ich przynosi człowiekowi ujmę i wywołuje poczucie winy
[...]. Pracując dla innych, jednostka nic nie oczekuje od świata" 24 .
A dalej. Czyż współprzeżywanie (empatia), poczucie wstydu, nie są cechami jedynie człowieka?
A wreszcie honor, poczucie godności, wiara we własne przekonania, patriotyzm. To człowiek
decydował się na śmierć, by nie wyprzeć się wiary, ojczyzny, honoru i ginął, bo nie zdradził, nie wydał i był
wierny sobie i Polsce.
Wspomniałem Antygonę . Czytana w liceum dla zapamiętania kolejności zdarzeń i
pokrewieństwa, teraz po latach, jest dla mnie przykładem poczucia obowiązku wobec
obyczajów, wobec honoru, odpowiedzialności przed bogami.
I kolejna cecha specyficznie ludzka: miłość – ta duchowa, pełna poświęceń i
wyrzeczeń, i ta fizyczna, z którą się splata – stanowiąc jej piękno i jedność.
Człowiek stworzył rodzinę, wielopokoleniową, opartą zarówno na miłości, jak i
kooperacji - miedzy płciami i pokoleniami.
Człowiek wreszcie, jako twórca, odtwórca i odbiorca potrzebuje piękna w każdej jego
19 C. K. Norwid, Dzieła zebrane, t. I, Poezje, Warszawa 1966, s. 455-456.
20 Sofokles, Król Edyp; Antygona. Antygona. Stasimon l, chór, przekład K. Morawski, Warszawa 2005, s.
82.
21 Zwrócenie uwagi na wieloznaczność przymiotnika deinos zawdzięczam tekstom Barbary Skargi w Człowiek to nie jest piękne
zwierzę (Kraków 2007. s. 37 i 77), gdzie strofy Sofoklesowskiej Antygony przytacza i interpretuje, powołując się na znaczenie
przymiotnika deinos podane przez prof. Janusza Domańskiego.
22 Sofokles, op. dl., s. 82.
23 Cyt. za: Dicta. Zbiór łacińskich sentencji..., op. cit., s. 2 l 6.
24 Kozielecki, O godności człowieka. Warszawa 1977, s. 35.
314580218.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin