Tazbir Janusz - Nietolerancja wyznaniowa i wygnanie Arian.doc

(365 KB) Pobierz

POLSKA    AKADEMIA    NAUK

INSTYTUT  HISTORII

JANUSZ TAZBIR

NIETOLERANCJA WYZNANIOWA I WYGNANIE ARIAN

WARSZAWA   1957 PAŃSTWOWE    WYDAWNICTWO   NAUKOWE

 

JANUSZ TAZBIH NIETOLERANCJA WYZNANIOWA I WYGNANIE ARIAN

ROZWÓJ   NIETOLERANCJI   WYZNANIOWEJ   DO   R.   1655

Od momentu, gdy w walce reformacji z reakcją katolicką szala zwycięstwa przechyla się na stronę kontrreformacji, rozpoczyna się zarazem proces stopniowego ograniczania i likwidacji polskiego protestantyzmu. Już w latach siedemdziesiątych XVI w. kontrreformacja przechodzi wyraźnie z pozycji obronnych do coraz ostrzejszej ofensywy przeciwko wszystkim róż-nowiercom. Sukcesy jej nie mogły być jednak szybkie, skoro — w warunkach polskich - - swobody wyznaniowe szlachty wchodziły w zakres jej przywilejów stanowych, a naruszenie jednych pociągałoby za sobą nieuchronne pogwałcenie drugich.

Stąd też pierwszy atak reakcji katolickiej skierowuje się w głównej mierze przeciw plebejskim wyznawcom ruchu reformacyjnego i przeciw ośrodkom protestanckim w miastach nie stanowiących prywatnej własności różno-wierczych panów. Opanowywanie miast przez zwycięską kontrreformację stanowi problem zbadany dotychczas w bardzo małym stopniu. Dużą rolę odgrywają w tym procesie zakony (przede wszystkim jezuici) poprzez kazania i misje, masowo tworzone i wznawiane bractwa oraz ośrodki filantropijne (w rodzaju kas zapomogowych i „banków pobożności") jednające najuboższe warstwy ludności dla kościoła. Rezultaty tej polityki, budzącej przywiązanie do kościoła i nienawiść do jego wrogów, nie dają długo na siebie czekać. Zapoczątkowane napadem na zbór kalwiński w Krakowie (październik 1574 r.) tzw. „tumulty wyznaniowe" niszczą w szeregu rzekomo „żywiołowych" akcji ważniejsze ośrodki protestantyzmu we wszystkich większych miastach Polski, nie szczędząc ani świątyń, ani domów prywatnych, ani nawet cmentarzy.

Po napadach z lat 1575, 1577, 1578 i 1587 ostatecznej zagładzie ulegają w r. 1591 zbory krakowskie^ W r. 1616 zostają zniszczone zbory poznańskie, a w jedenaście lat później (1627) lubelskie. Sprawnie organizowana i inspirowana przez duchowieństwo akcja „tumultów" odwołuje się w równym stopniu do narastającego fanatyzmu, jak do chęci łupów i łatwych zysków, czy wreszcie w pewnych wypadkach wykorzystuje antagonizmy społeczne

 

 

ś   '

H

ts

katolickiego plebsu i pospólstwa w stosunku do różnowierczego patrycjatu. Z akcją ta idzie w parze ograniczanie lub zupełne niedopuszczanie protestantów do prawa miejskiego (Warszawa - - 1580, Poznań - 1619, Kraków — 1627, Lublin — 1651), jak i nieprzyjmowanie ich do cechów, z których członkostwem połączony był obowiązek spełnienia określonych katolickich praktyk religijnych 1.

Wszystkie te ograniczenia dotykały szlachtę różnowiercza w stosunkowo małym stopniu, skoro jej przywileje stanowe i obszar prywatnych posiadłości stanowiły nienaruszalna granice, o której przekroczenie do końca XVI w. nie pokusiła się jeszcze (poza odosobnionymi wypadkami) coraz potężniejsza kontrreformacja. Sytuacja uległa jednak od początku następnego stulecia zdecydowanemu pogorszeniu, co ma związek z ogólnym rozwojem wypadków w kraju.

Po rokoszu Zebrzydowskiego obóz reakcji katolickiej z jezuitami na czele obok społecznego staje się także i politycznym sojusznikiem rządzącej warstwy feudalnej. Zakon, opuszcza wtedy ostatecznie stracone pozycje zwolenników monarchii absolutnej czyniąc się ideologiem i apologetą formalnie „złotej wolności" szlacheckiej, faktycznie rządów oligarchii magnackiej. Nic już więcej nie dzieli duchowieństwa katolickiego od szlachty i magnaterii, łączy za to wspólny interes klasowy — utrzymanie za wszelką cenę ustroju feudalnego. Publicystyka i ambona, szkoły i misje wytrwałą, wieloletnią propagandą prowadzą do identyfikacji pojęć szlachcic i katolik. W umysłach szerokich mas szlacheckich państwo utożsamia się z kościołem, a wrogowie kościoła z^jwrogami państwa^ Stąd był już tylko jeden krok do przedstawiania wszystkich „heretyków" jako potencjalnych zdrajców politycznych ściągających nie tylko najazdy, ale i za swe bluźniercze wyznanie „karę bożą" na cały kraj.

Celowa polityka Zygmunta III pomijająca dysydentów przy przydzielaniu dotacji i nadań znajduje przedłużenie i daleko groźniejsze uzupełnienie w wyrokach poszczególnych trybunałów i sadów królewskich skazujących za propagandę „herezji", „nieprawne" utrzymywanie zborów (Lublin 1627) i ministrów, czy nawet publikowanie książek protestanckich (słynna sprawa Bolestraszyckiego)2t_I'xŁłmnały szlacheckie, .jak np. ko-

1  Por. przykładowo dla  stosunków lubelskich: A. Kossowski, Protestantyzm w Lublinie i w Lubelskiem w XVI-XVH w., Lublin 1933, s. 126-127.

2  W r. 1627 Trybunał Koronny w Lublinie skazał kalwina Samuela Bolestraszyckiego  za przetłumaczenie  i wydanie  książki  swego  współwyznawcy  Piotra   de  Moulina   (pt.   Heraclite ou   de   la   vanite   et   la   tnisere   de   la   vie   humaine)    na    karę   pieniężną    i    6    miesięcy więzienia   zakazując   równocześnie   zupełnie   bezprawnie   rozpowszechniania   tego   dzieła   ple-bejuszom pod karą śmierci, a szlachcie pod groźbą utraty czci i konfiskaty majątku  (A. Kossowski, o. c., s.  137-138).

roimy przywłaszczają sobie, wbrew zakreślonym kompetencjom, prawo wyrokowania w sprawach wiary. Uzurpacja ta staje się przedmiotem ataków zi- strony protestantów. Ich protesty są jednak prawie zawsze bezskuteczne, a zgłaszane na poszczególnych sejmikach i sejmach grawamina nie odnoszą zdecydowanych skutków. Pod pozorem akcji rewindykacyjnej kościół przy-stępuje_dp systematycznej likwidacji zborów, wskutek czego, jak podaje Łu-kaszewicz, polscy dysydenci tracą w latach 1606—1620 dwie trzecie swoich

I świątyń ': w r. 1632 /ukazano wznosić nowe zbory w miastach królewskich. Tak "więc pomimo formalnej ważności uchwał konfederacji warszawskiej z r. 1573, ponawianych przy każdej nowej elekcji, są one nieustannie naruszane i łamane.

Kalwini i katolicy łącza sit; jednak wielokrotnie w XVI w., a sporadycznie nawet i w XVII w., we wspólnym froncie antyariańskim. Prześladowanie Braci Polskich zaczyna się niemal od pierwszych chwil ich istnienia jako samodzielnego ugrupowania reformacyjnego, przybierając od początku daleko ostrzejsze formy represji i ograniczeń niż te, jakie stosowano wobec kalwinów czy luteranów 2. Tak ostre prześladowania były uwarunkowane zasadniczą sprzecznością, jaka zachodziła pomiędzy panującą ideologią spełniającą funkcję służebną w stosunku do regresywno-feudalnej bazy tego okresu — a antyfeudalnym nurtem w ideologii ariańskiej.

W pierwszym okresie działalności Bracia Polscy wysunęli postulat gruntownej przebudowy istniejących stosunków społecznych. Na synodach ariań-skich odbywanych w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XVI w. potępiano pańszczyznę i poddaństwo chłopów nakazując należącej do zboru szlachcie i ministrom utrzymywanie się z własnej pracy. W parze z potępieniem wyzysku feudalnego szedł wówczas u arian negatywny stosunek do państwa wyrażający się w zakazie obejmowania jakichkolwiek urzędów. Szczególnie ostro występowano przeciwko związanemu z ich pełnieniem wymierzaniu kary śmierci. Bracia Polscy wyznawali bowiem zasadę, iż zła nie należy zwalczać złem. Dlatego też potępiali prowadzenie wojen, niezależnie od ich charakteru, i zakazywali chrześcijaninowi brania w nich udziału. W powyższych poglądach znalazł wyraz społeczny protest należących do zboru elementów plebejskich przeciwko rosnącemu wyzyskowi ze strony klas panujących.

Pod koniec XVI w. wśród Braci Polskich zyskują przewagę elementy społecznie umiarkowane, które powodują przechodzenie z pozycji bezkompromisowego radykalizmu społecznego na stanowisko w najlepszym razie

1  J. Łukaszewicz, O kościołach Braci Czeskich w dawnej Wielkiejpolsce, Poznań 1835, s. 188.

2  Por. J.  Tazbir,  Walka  z Braćmi Polskimi iv  dobie  kontrreformacji.  Odrodzenie  i  reformacja  w  Polsce, t.  l, Warszawa  1956.

 

 

 

humanitaryzmu ciążącego do złagodzenia doli warstw uciśnionych1. Przemiany te, zgodne z życzeniami szlacheckich wyznawców arianizmu, niewiele poprawiły mniemanie o Braciach Polskich istniejące w społeczeństwie feudalnym. Innego stosunku do chłopa niż traktowanie go wyłącznie jako niezbędnej do pomnażania majątku siły roboczej nie wybaczano, zawsze obawiając się skutków ariańskiego humanitaryzmu.

Jak zarzuca Braciom Polskim zjadliwy antyariański paszkwil katolicki z początków XVII w., do ich obyczajów należy „sługom nie łajać, tylko katolikom. Poddane głaskać, aby je wysławiali przed ludźmi" 2. Żywotność postępowych społecznie tendencji w ideologii Braci Polskich wyraża się w XVII w. nie tylko w humanitaryzmie wielu ze szlachty ariańskiej, skoro w paru mieszczańskich gminach (m. in. Gdańsk) mamy do czynienia w tym czasie z próba nawrotu do pierwszego, radykalnego okresu działalności arian. Próby te tłumi umiarkowane kierownictwo zboru nie bez oporu ze strony plebejskich wyznawców ideologii ariańskiej, których liczba jest w XVII w. dość znaczna.

Ideologia ta ma w tym okresie szczególnie duże osiągnięcia w dziedzinie walki z dyktaturą kościoła prowadzonej pod hasłem pełnej tolerancji dla wszystkich wyznań: „Cuiąue liberum esto suae mentis in religione iu-i dicium"3. Postulat wolności sumienia rozwijany w traktatach Jonasza Szlichtynga, Stanisława Lubienieckiego (młodszego), Jana Crella i Samuela Przypkowskiego stanowił ważną część składową ideologii polskich arian. W jego logicznym i konsekwentnym rozwinięciu domagali się oni, pierwsi w Europie, rozdziału funkcji kościoła i państwa. „Władza duchowna -pisał główny teoretyk tego poglądu Samuel Przypkowski —• łagodnym wędzidłem kieruje umysły, sumienia i człowieka wewnętrznego ku najdoskonalszemu rodzajowi cnót. Władza świecka zaś, wyposażona w przymus, twardą uzdą prowadzi człowieka zewnętrznego nie ku cnocie, której nie podobna wymusić, ale do powstrzymania się od krzywd i do przestrzegania porządku politycznego. Inny przedmiot, odmienny sposób kierownictwa sprawiają, że obie władze nie mogą sobie wchodzić w drogę". Przypkowski przeciwstawia się równocześnie stosowaniu przez władzę państwową jakiego-

1  Pozostaje kwestią godną dalszych badań, w jakim stopniu humanitaryzm ten był rzeczywiście   realizowany   w   majątkach   szlachty   ariańskiej   w   codziennej   praktyce   społecznej. Zgromadzone przez  Szczęsnego  Morawskiego  materiały  — jego  notatki  i  rękopisy  przechowywane w Ossolineum — przemawiałyby za hipotezą, że tacy osławieni okrutnicy — arianie, jak   Paweł   Orzechowski,   starosta   surazki,   czy   Stanisław   Mężyk,   należeli   do   niechlubnych wyjątków wśród  ogółu Braci Polskich.

2  Anegdoty ariańskie. Studia staropolskie ku czci Aleksandra Briicknera, Kraków 1928, s.  515.

3  Por.   S.  Kot,  Le   mouvement  antitrinitaire   au  XVI   et  au   XVII  siecle.   Paris   1937, s. 98, 105.

*   '

 

 

kolwiek przymusu w sprawach wiary: „Nie ma jednak władza polityczna w tem być poddana duchownej, co by ją sama niweczyło, to jest w stosowaniu przymusu do czynów zewnętrznych, ani w tem, co by podcinało samą władzę duchowną, której istotą jest kierowanie nietykalną swobodą umysłów" *.

Realizacją zasady pełnej tolerancji i oddzielenia funkcji kościoła od zadań państwa wprowadziłaby przewrót nie tylko w stosunkach religijno-kościelnych, ale i w całym układzie sił społecznych w feudalnej Polsce. Doktryna ta atakowała równocześnie w niesłychanie groźny sposób dwie zasadnicze i współpracujące ze sobą potęgi: duchowną i świecką, kościół katolicki i państwo feudalne.

Kościół, pozbawiony pomocy państwa tak materialnej „(nadania., dotacje, Uposażenia, współdziałanie przy ściąganiu dziesięcin), jak i politycznej (ściganie herezji poprzez sądy i trybunały, tępienie wszelkich jej przejawów)

swego pierwszoplanowego w Polsce stanowiska zszedłby do roli jednego wielu zrzeszeń religijnych opartych wyłącznie na dobrowolności współ-wyznawcó_w. Dla niego więc walka z doktryną ariańską oznaczała bój o samo istnienie, była dylematem „być albo nie być".

Pozbawienie z kolei feudalnego państwa pomocy i współdziałania kościoła stanowiłoby potężny cios dla całej nadbudowy feudalnej, skoro kościół wspierał i uświęcał istniejący ucisk autorytetem Biblii, nakazami Eivangelii. groźbą piekła. Arianizm dopuszczał indywidualna interpretację Pisma św. przekreślając zarazem zupełnie rolę tłumaczącego go autorytetu, skoro Bracia Polscy twierdzili, iż komentarz nie może być niezgodny z rozumem. W XVII w. prawie wszyscy z nich nie wierzyli nawet w istnienie piekła.

Kwestionując katolicką interpretację Biblii i głoszony przez nią system kar i nagród Bracia Polscy uderzali pośrednio w feudalne stosunki spo-Heczne, które usprawiedliwiano i wywodzono z nakazów Pisma św. W ten sposób, podobnie jak w XVI w. zagrażali oni radykalizmem społecznym, tak w XVII w. zagrażali radykalizmem filozoficznym ustrojowi opartemu na •wyzysku, z którego bogacili się duchowni i świeccy feudałowie. Tu też leży geneza walki z arianami, której ukoronowaniem jest edykt banicji z r. 1658.

Ofiarą tej walki padają przede wszystkim plebejscy wyznawcy ideologii ariańskiej. Nie chronią ich bowiem, jak do pewnego czasu różnowierczej szlachty, przywileje stanowe. Z drugiej zaś strony, co napawa obawą klasy posiadające, radykalna ideologia społeczna nie stanowi dla mas wyzyski-

1 S. Przypkowski, Cogitationes sacrae.., nec non tractatus varii momenti, praecipue de iure Christiani magistratus. Eleutheropoli, Amsterdam 1692, s. 634: cyt wg S. Kota, Ideologia polityczna i spoleczna Braci Polskich zwanych arianami, Warszawa 1932, s. 126.

 

 

 

••

ft/O^t**-*    P^r^C^jtf

 

9K

B

p^B

(05

wanych jedynie pięknej teorii, ale jest potencjalnym zarzewiem groź-tiych buntów socjalnych- Przeciw nim skierowano edykt parczowski z 7 VIII 1564 r. Mieszczanie-arianie są usuwani --z różnym powodzeniem --z Biedzą (1565), Poznania (1566), Nowego Sącza (1570), Lublina (1571), czy Kościana (1581J1. Inspirowane przez jezuitów tumulty wyznaniowe likwidują ariańskie ośrodki miejskie w Krakowie (1591) i Lublinie (1627) 2.

Od doraźnych uderzeń, dysput i paszkwilów w XVI w. reakcja katolicka przechodzi z początkiem XVII w. do planowej likwidacji całości ruchu ariańskiego. Tak więc sądy królewskie skazują plebejskich wyznawców arianizmu za rzekome bluźnierstwa i odmowy przysięgi na Trójcę w dwóch wypadkach nawet na śmierć, a trybunały szlachtę -- Braci Polskich za popieranie tej religii na kary więzienia i grzywnę. Po likwidacji ośrodka lubelskiego przychodzi kolej na główną siedzibę arian - - Raków - - zamknięty w r. 1638 wyrokiem sejmu za profanację krzyża dokonana przez uczniów tamtejszej szkoły. W latach następnych (aż do r. 1648) następuje w całej serii procesów rozprawa z wyznawcami arianizmu na Ukrainie. Powstanie licznych prejudykatów prawnych i faktycznych przygotowuje grunt pod ogłoszenie ogólnych ustaw antyariańskich. W r. 1647 - - przy skazaniu na spalenie książki Jonasza Szlichtynga, zawierającej zwykły wykład ideologii arianizmu, a jej autora na karę śmierci — zostaje wydany zakaz utrzymy-; wania szkół i drukarń ariańskich. W rok później, l sierpnia 1648 r. reakcja katolicka przy milczącej zgodzie kalwinów i luteranów ogłasza w manifeście wniesionym do grodu warszawskiego wyłączenie arian z grona dysydentów, a tym samym pozbawienie ich wszelkich przywilejów i uprawnień wynikających z postanowień konfederacji warszawskiej 3.

Uchwały te stawiają de facto, choć jeszcze nie de iure, arian poza nawiasem społeczeństwa szlacheckiego, sygnalizując zarazem zbliżający się moment ostatecznego wygnania całego ugrupowania. Nad urobieniem odpowiedniego nastroju szerokich mas szlacheckich pracowała już od dawna propaganda kontrreformacji przedstawiająca arian jako najgorszych wrogów całego społeczeństwa. Tak więc nawiązując do okresu pierwotnego radykalizmu zboru z lat 1560—1580 oskarżano go jeszcze w XVII w. o szerzenie haseł niebezpiecznych dla państwa i ustroju. Kontakty kulturalne utrzymywane przez Braci Polskich z zagranicą stanowiły w oświetleniu tej propagandy dowód porozumiewania się z wrogami na szkodę Polski. W dobie narastającego fanatyzmu ich walka o racjonalizację światopoglądu, wyraża-

1  Por.   cytowany   artykuł:   Walka   z   Braćmi   Polskimi,   s.   169-170,   176.

2  W Lublinie  zbór  ariański  istnieje  potajemnie  i po  r.  1627.  Por.  A.  Kossowski,  o.  e., s.  157  n.

3  AGAD-Warszawa-Arch.   Radziwiłłowskie,   dz.   II,   t.   9   m.   1225;   to   samo:   Biblioteka PAN-Kraków, rps 1062, k. 280-280v, oraz w innych rękopisach.

8

 

 

jaca się w uznawaniu dużej roli rozumu nie tylko w dziedzinie poznania istniejącej rzeczywistości, ale i w zakresie wiary, budziła niesłychane oburzenie i zgorszenie innych wyznań. Wynikające z przesłanek racjonalistycz-nych odrzucenie wielu dogmatów religijnych było przedstawiane przez katolików jako przejaw bluźnierstwa, ściągającego klęskę i najazdy na kraj. „A co dziwniejsza ten amarus zelus (domyślne: nienawiść do arian) - - pisał w r. 1647 Krzysztof Lubieniecki — we wszystkich stanach ojczyzny naszej, od głowy króla począwszy w senacie, starostach, sędziach i wszystkich sta-niech, szlacheckiej preemiiiencyjej aż do infimam plebem usąue feriebat" 1.

Nastroje antyariańskie ogółu feudałów zostają znacznie spotęgowane wypadkami lat 1648—1654. Wybuch wojny wyzwoleńczej na Ukrainie, powstanie Kostki Napierskiego i inne oddźwięki tych walk na ziemiach etnicznie polskich powodują wzmożoną aktywizację szerokich mas ludowych. Wystąpienia te równocześnie pogłębiają rozkład panującego ustroju, a słu-/żąca mu nadbudowa staje się coraz bardziej nietolerancyjna wobec obcych •\ elementów ideologicznych, rozsadzających ją od wewnątrz, do których na-\lezy przede wszystkim doktryna Braci Polskich. Stąd też arianie daleko bardziej niż kalwini czy luterani są zagrożeni przez zwycięską reakcję katolicką. I dla pozostałych protestantów widoki na przyszłość nie przedstawiają się jednak zbyt wesoło, skoro np. na sejmie 1648 r. postulowano pod ich adresem: „Jako najbardziej zborów im bronić i szkół, któremi nawięcej młodzi się psują" 2 zarzucając, iż „pod pretekstem nabożeństwa do swych zborów się zjeżdżając jako na sejmiki, konsultacye czynią, kontrybucye składają i z Pany postronnemi kointelligencye miewają, chcąc religią swoją opprimere catholicismum" 3.

Najazd szwedzki, potęgując jeszcze bardziej i tak już stale wzrastający j> fanatyzm religijny, stwarza zarazem dogodne warunki do ostatecznej roz-prawy z od dawna zwalczanymi i znienawidzonymi arianami-

LOSY BRACI  POLSKICH  W LATACH  1(555-1658

Pierwsze miesiące najazdu charakteryzuje, jak wiadomo, szybkie i nie spotykające się z oporem posuwanie się wojsk szwedzkich w głąb kraju. Ogólnej zdradzie panującej klasy feudałów patronują magnaci widzący w królu szwedzkim gwaranta ich stanu posiadania, a w jego panowaniu

1  Rps.   527   Biblioteki   Miejskiej   w   Rolterdaniie    (d.   remonstrantów)    - -   Silva   rerum Andrzeja   Lubienieckiego,   k.   171,   cyt.   na   podstawie   mikrofilmu   znajdującego   się   w   Zakładzie   Historii   Nauki   PAN,   udostępnionego   mi   łaskawie   przez   mgr   L.   Szczuckiego,   dalej   cyt.   jako   rps   527   remonstrantów.

2  J.  Michałowski,  Księga  pamiętnicza, Kraków  1864,  s.  331.

3  Ibidem,  s.  333.

 

 

m. in. możliwość odzyskania dóbr utraconych na wschodzie. Fakt, iż w Wielkopolsce na czoło ówczesnej kolaboracji wysuwa się magnateria katolicka, a na Litwie układy prowadzą kalwińscy Radziwiłłowie, jest tu okolicznością o charakterze drugorzędnym. Istotną rolę w zdradzie odgrywały względy klasowo-polityczne, a nie interesy wyznawanej religii. Za magnatami poszła w pierwszym okresie w olbrzymiej większości szlachta, równie jak oni zainteresowana w poskromieniu buntów chłopskich i odzyskaniu terenów wschodnich. Zasadniczy trzon adherentów szwedzkich stanowili katoliccy feudałowie. Co więcej, tu i ówdzie zdarzają się pomiędzy nimi nawet -na ogół przemilczani przez późniejszą historiografię - - przedstawiciele duchowieństwa katolickiego.

Tak np. poddanie się Litwy dochodzi do skutku przy współudziale tamtejszego wyższego duchowieństwa katolickiego1, które w obawie przed sukcesami oręża rosyjskiego na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego szuka ocalenia w okupacji szwedzkiej. Stąd też na akcie zawartej 18 VIII 1655 r. ugody kiejdańskiej m. in. obok podpisów kalwina Janusza Radziwiłła i arianina Aleksandra Mierzeńskiego2 figurują nazwiska biskupa żmudzkiego Piotra Parczewskiego i archidiakona wileńskiego Kazimierza Białozora 3.

Podczas okupacji szwedzkiej w Krakowie gorliwie współpracuje z najeźdźcą cała grupa księży katolickich, a więc: ks. Kochan, ks. Konrad, ks. Fryzer Bakałarz, ks. Adam Rózga-matematyk. Do gorliwych adherentów komendanta miasta - - Wiirtza - - należy też ksieni zwierzyniecka 4, a inny przedstawiciel kleru zakonnego, ks. Wyrwicz, gwardian klasztoru w Zakli-czynie, znany jest jako zagorzały zwolennik Szwedów5. Ze zrozumiałych

 

1  Por. W. Konopczyński i K. Lepszy, Akta ugody kiejdańskiej 1655 roku, Wilno 1935, s. 15.

2  Był to przywódca  arian  litewskich.  Z  tego  też  powodu,  a  także  zapewne  na  skutek faktu,   iż   pertraktacje   pomiędzy   Radziwiłłami   a   De   la   Gardie   prowadził   arianin   Gabriel Lubieniecki  (W.  Konopczyński i K. Lepszy, o.  c., 8. 3 n.), kalwini  gdańscy oskarżali arian, że za ich sprawą ugoda kiejdańska doszła do skutku  (S. Kot, Oddziaływanie Braci Polskich w Anglii. Ref. w Polsce r. VII-VIII 1935-1936, s. 234).

3  W.  Konopczyński  i  K.   Lepszy,   o.   c.,   s.   20.   Jak   wynika   z   listu   przebywającego   na Węgrzech   biskupa   krakowskiego   Piotra   Gembickiego   z   5   XI   1655   r.   był   ou   skłonny   do zgody  na   obranie  Karola   Gustawa  królem  polskim,  pod   warunkiem  iż  ten  przyjmie  katolicyzm, zagwarantuje przywileje  duchowieństwa  i  szlachty  i  rozgromi  „Kozaków i  Moskwę" (J. Michałowski, Księga pamiętnicza, s. XIX).

4  „Konsyliarzy  i  rebelli/anci  przeciw  Rzeczypospolitej   i  Koronie  Polskiej   tak   w  Krakowie, jako  i na  innych  miejscach  w  roku  1655  a  wydane  przez  pewne  osoby  przed   odebraniem Krakowa  od jenerała  Wirca  w  roku  1657"    — Biblioteka  Jagiellońska  5165   (tzw. Kronika Muczkowskiego)  passim, szczególnie k. 121, 127, 155.

5  Sz. Morawski, Arianie polscy, Ossolineum rps. 4646, t.  III, k. 37 n. Jest  to rękopis opublikowanego  w  r.   1906  we  Lwowie   d/ieła   tego   autora  Arianie  polscy.   Wydawcy   tej

10

•MBK

względów najeźdźcy sprzyjali nieliczni — w stosunku do ogólnej liczby duchowieństwa - - przedstawiciele kleru. Większą część jego cechuje jednak w tym okresie krótkowzroczny egoizm wyrażający się w niechęci do dawania subsydiów na obronę państwa. W ówczesnym, prokatolickim zresztą, utworze o postępowaniu duchowieństwa czytamy:

Duchowne zaś osoby ratować nie chciały Tak piechotą, pieniędzmi,  zgota  nic   nie  dały, Ale się wprzód ruszyli w cudzoziemskie kraje Za  co Summus Pontifex klątwę na  nich daje1.

Jezuici, należący do najbogatszych zakonów w Polsce, odmówili wręcz podczas pobytu króla na Śląsku udzielenia mu pomocy finansowej i nie ustąpili nawet pod naciskiem nuncjusza. Zakon licząc się z możliwością klęski Polski nie chciał „wyraźnie wystąpić przeciw Szwecji" ~ przez subsydiowanie jej wrogów.

Obok szlachty katolickiej do Szwedów przystępowała w pierwszym okresie także większość szlachty kalwińskiej i ariańskiej. Dodatkowym motywem skłaniającym ją do tego kroku była obawa przed nietolerancją kontrreformacji, niechęć do fanatycznego króla, Jana Kazimierza, i nadzieja, iż nowy władca zagwarantuje i zachowa coraz bardziej tępione swobody wyznaniowe. Szczególne względy mogły skłaniać Braci Polskich do pójścia razem z ogółem szlachty z akcesem do króla szwedzkiego, gdyż ich sytuacja po r. 1648 wskazywała niedwuznacznie na nieuchronność likwidacji całego ugrupowania przy dalszym panowaniu reakcji katolickiej.

Część Braci Polskich stanęła jednak po stronie prawowitego króla. Wbrew temu, co pisze Kochowski i inni szermierze propagandy katolickiej 3, możemy wymienić nazwiska czołowych przedstawicieli ariaiiizmn, którzy przelewali krew w obronie ojczyzny 4.

książki, opierając się w zasadzie na rękopisie, skracali go jednak w wielu miejscach i to nader dowolnie; stąd pochodzi częsty brak związku w drukowanym tekście. W dalszych przypisach cytuję tekst rękopiśmienny jako: Ossolineum rps. 4646 (rękopis Morawskiego), drukowany zaś jako: Sz. Morawski, Arianie.

1  A. Bruckner, Taniec  Rzeczypospolitej Polskiej  (Gabriela Krasińskiego), s. 205—nadb. z „Przeglądu Polskiego".

2  W.  Sobieski,  Polska, jej dzieje i  kultura, Warszawa b.  d.,  t.  II,  s.  95,  który  opiera się  tu  na  relacjach  przebywającego  wówczas  na  Śląsku  Des  Noyers'a   (Picrre  Des  Noyers, Lettres..., Berlin 1859, s. 26-27).

3  Kochowski, Annalium Poloniae. Climacter secundus, Kraków 1668, s. 56-57; toż samo J. Jerlicz, Latopisiec albo Kroniczka, Warszawa 1853, t. I, s. 181.

4  Pisze o tym Sz. Morawski  (Szwedzi w Nowym Sączu 1655. Dod. miesięczny do „Czasu" 1859, t. XIII, s. 339), a także  S. Kot  (Le mouvement antitrinitaire..., s. 96; toż samo w Ideologii politycznej i spolecznej..., s. 138); T. Grabowski,  Literatura ariańska w Polsce 1560-1660, Kraków 1908, s. 347-348.

11

i

m

Między innymi należeli do nich Piotr i Mikołaj Taszyccy * oraz tąrz Jana Kaziinierza__Andrzej Morsztyn. który posłował do Szwecji z jego polecenia, i jego brat Tobiasz Morsztyn, łowczy koronny 2. Pochodzący z tejże rodziny wybitny poeta Zbigniew Morsztyn podpisał wprawdzie 11 X 1655 r. w sztabie szwedzkim na Kazimierzu w czasie oblężenia Krakowa akt lojalności w imieniu własnym, stryjów i braci (Jerzego, Jana, Seweryna, dwu Hieronimów i Krzysztofa), już jednak pod koniec grudnia tegoż roku spotykamy Zbigniewa Morsztyna w polskich szeregach walczących ze Szwedami 3.

Członkowie   tych   samych  rodzin   szli  nieraz   zupełnie   różnymi   drogami.

/Tak więc np. u Szlichtyngów Wespazjan i Jonasz są gorliwymi zwolennikami Karola Gustawa, a syn Wespazjana Jan Szlichtyng4 i jego kuzyn Eliasz

' Szlichtyng walczą po stronie polskiej 5. W rodzinie Przypkowskich obok pobierających pieniądze szwedzkie Jana, Mikołaja i Stefana Przypkowskich 8 spotykamy Bogusława Przypkowskiego, który padł w r. 1658 po stronie polskiej: „rycerz bardzo waleczny, wyznania ariańskiego, zastępca kapitana tatarskiej chorągwi" 7. Stąd też słusznie stwierdza Stanisław Lubieniecki w swej Yindiciae pro unitariorum... libertate, iż obok tych arian, którzy się poddali Karolowi Gustawowi, liczni Bracia Polscy w wielu częściach Rzeczypospolitej „przeciwko Szwedom wraz z innymi obywatelami oręż podnieśli"8. Jak wynika z zachowanego w rękopisie diariusza Lubie-nieckiego, także i on podzielał złudzenia tej grupy arian, która wierzyła, iż Karol Gustaw nie tylko przyniesie im pełne swobody religijne, ale i zabezpieczy spokój i pomyślność całej Polsce 9. Diariusz ten opisuje dość szczegółowo jego odbytą w październiku 1655 r. podróż do Krakowa, do króla

1  Sz.   Morawski,   Arianie...,   s.   361.

2  Ibidem, s. 305-306.

3  J.  Diłrr-Durski,  przedmowa   do   Muzy  domowej  Zb.   Morsztyna,   Warszawa   1954,   t.   I, s.  13.

4  Ossolineum  rps.  4646   (rękopis   Morawskiego),   t.  III,  k.   227   (verso);   Sz.   Morawski. Arianie..., s. 492-493.

5  AGAD-Warszawa.  Zbiory Anny  z  Potockich ks. Branickiej,  rps. 5, p.  10, k.  481-482.

6  Wszyscy trzej otrzymali 5 X 1655 po  100 dukatów od króla szwedzkiego  (J. Sygański, Wyroki Inwicy sandeckiej,  „Przegl.  Prawa  i  Administr.",  Lwów  1917,  s.  437).

7  Portofolio   króloiuej   Ludwiki,   Poznań   1844,   t.   II,   s.   235:   S.   Lubieniecki,   Vindi-ciae pro unitariorum  in Polonia religionis libertate ab  equite Polano  conscriptae   (K.  San-dius, BubliotheCa Antitrinilariorum, Freistadt  1684,  s.  286).

8  Vindiciae pro  unitariorum...,  s.  292.

9  Diariusz drogi krakowskiej i legacjej krysliańskiej do króla JM Karola Gustawa Anno Domini  1655  Octobris  przez  Stanisława   z  Lubienia  Lubienieckiego,  sluge   F,ivangeliej   Chri-stusowcj   dozorcę   zboru   czarkowskiego   (Arch.   Kadziwiłlowskie,   d.   II,  ks.   21,  k.   319-337). Jest to kopia dość  niedbała i z  opuszczeniami, sporządzona przez wrogiego  arianom kopistę, jak  o  tym świadczą  jego  dopiski na k. 330 i 337.

12

szwedzkiego,   w   delegacji   od   ariaiiskich    zborów   południowej    Małopolski (głównie na Podgórzu).

Postępy wojsk szwedzkich i opanowanie przez nich Krakowa nie powoduje jednolitej reakcji wśród podgórskich wyznawców arianizmu. Jedni, jak żona korespondującego stale z RakoLzyui„Władysława Lubienięckiego 1, jego syn Mikołaj czy Jan Przypkowski, przeprowadzają od Rakoczego posłów do króla szwedzkiego 2, za co ten ostatni darowuje Przypkowskiemu cenny klejnot wartości 500 talarów 3. Inni naradzając się w Luźnej, majątku Jana Potockiego, nad wytworzoną sytuacją4 zastanawiają się nad tym, „jeśli tam kogo do KJM [Karola Gustawa] nomine totius nostrae communi-tatis posłać, czyli nie. Nie zdało się, żeby imieniem wszelkich zborów i co czynić, ponieważ jeszcze nie wszystkie prowincje, gdzie są zbory nasze, podały się KM Szwedzkiemu, owszem, że dopiero Krakowianie i Sądomi-

rzanie   [...............]   poczęli   z   KM   traktować   a   drudzy   w   odległości   ledwo

co o progressie KM słyszeli" 5. Zebrani w Luźnej arianie nie chcieli występować z poddaniem się Karolowi Gustawowi, dopóki nie ustali się sytuacja i nie wyjaśni stanowisko ogółu szlachty wobec najeźdźcy. „Czekalichmy -pisze Lubieniecki - - aż posłowie od JMści Pana Chorążego Koronnego i od wojska, ale i od PP. Hetmanów z kondycyjami do KM na traktaty zjechawszy, komisarzów i deklaracyją od KMości otrzymali i onemu się poddali" 6. Fakt ten i namowa Jana Przypkowskiego, który powiedział, iż władze szwedzkie sobie „tego życzą, aby niektórzy starszy i przedniejszy ze zboru naszego pokazali się i pokłonili JKM" przełamał ostatecznie wahania podgórskich arian7, którzy postanowili delegować do Krakowa Stanisława Lubienięckiego. Wyjechał on tam wraz z posłami ziemi sandeckiej i czchowskiej śpieszącymi do Karola Gustawa, aby złożyć mu deklaracje poddańcze, deputowanymi w tym celu przez szlachtę na zjeździe w Zakliczynie 19 października „w ten wtorek, w który miasto i zamek krakowski JKmci otworzono" 8. Pośród nich było dwóch arian, a mianowicie Piotr Wierzbięta i Stanisław Sierakowski. „Jechaliśmy wielką kupą (było nas ze 100 koni) mając w przedniej straży JMP Wierzbiętę; ku wieczorowi potkaliśmy się z ludźmi Sapieżyńskimi i P. Koryckiego i książęcia Dymitra Wiśniowieckiego

1  Por.  A.  Szilagyi, Traiissylvaniu et helium boreo-orientale.   Acta  et documenta,  Budapeszt 1890,  t.     I,  s.  41,  50, 51,  61-63,  102,  104-105,  169  n.,  188,  189,  310-315,  444-416, 468-470, 490 n., t.  II, s.  33-64, 323-328;  Diariusz  Lubienięckiego..., k.  320.

2  Diariusz Lubienięckiego..., k. 321, 324.

3  Ibidem, k. 324.

4  Ibidem,  k.  322;  Sz.  Morawski,  Arianie...,  s.  220.

5  Ibidem, k.  323.

6  Ibidem, k. 324.

7  Ibidem.

8  Ibidem.

13

KBfe

B

H

ciągnącymi ku Krakowu z  poddaństwem KJMości,  co wszystko  nas  utwierdziło   w   naszym   przedsięwzięciu" 1.

Dnia   21   października   1655   r.   podpisano   w   Krakowie   akt   poddania

U         Szwedom województw: krakowskiego, sandomierskiego, kijowskiego, ruskie-

!,! > go, wołyńskiego, lubelskiego i bełskiego, na którym wśród wielu podpisów szlachty katolickiej widnieją także nazwiska ariańskie, a mianowicie Stefana Niemirycza i Krzysztofa Wiszowatego 2. W tym czasie do Krakowa oprócz Stanisława Lubienieckiego i wzmiankowanych już Piotra Wierzbięty i Stanisława Sierakowskiego zjechali także i inni Bracia Polscy. Między innymi bawili tu na jesieni 1655 r. obok posłów katolickich delegowani z innych województw do króla szwedzkiego arianie: Aleksander Czaplic i Andrzej Brat-kowski (z woj. wołyńskiego) oraz Mikołaj Lubieniecki (z woj. podlaskiego) i Jerzy Niemirycz (z woj. kijowskiego)3.

Ten ostatni już poprzednio wraz ze swym współwyznawcą Janem Mosko-rzewskim przygotował projekt dekretu ogłaszającego wolność używania pełnych swobód religijnych tak dla arian, jak prawosławnych, kalwinów i luteranów. Dekret ten miał zapewnić im pełne równouprawnienie wyznaniowe i „wolność sumnienia, która od królów panów naszych przysięgami i od przodków naszych konfederacyjami jest obwarowana. Aby te religie miały libera exercicia w dobrach nie tylko szlacheckich, ale i w królewskich jako z dawna bywało, żeby erekcyja szkół, fundacja szpitalów i zborów była dawną i żeby ludzie tych religiej dygnitarstwa i urzędy nosić na sobie mogli"4.

Karol Gustaw nie zgodził się jednak ogłosić tej karty praw i wolności l polskich dysydentów tłumacząc, „że w obiecanej i należytej wolności sumnienia chciał być protektorem, ale tego przywilegia podpisać się wzbraniał bojąc na się obalić invidii factionis Romanae", a więc nie chcąc sobie na wstępie zrazić katolickiej większości szlacheckiego społeczeństwa5. Część arian korzystając z przychylnego do różnowierców nastawienia króla próbowała za pośrednictwem władz szwedzkich przeprowadzić swoje porachunki z reakcją katolicką. Tak więc np. Wespazjan Szlichtyng chciał uzyskać jedną z wiosek biskupa krakowskiego za doznane przez rodzinę prześladowania. Przeciwstawił się temu stanowczo Stanisław Lubieniecki tłumacząc, iż takim postępowaniem arianie by „invidiam na się obalili". Poparła go w tym część Braci Polskich i do interwencji w tej sprawie u Karola Gustawa nie doszło 6.

1  Diariusz  Lubienieckiego...,  k.  325.

2  W. J. Rudawgki, Historia Polska od śmierci Wladyslawa IV aż do pokoju oliwskiego, Petersburg 1855, t. II, s. 31.

3  Yindiciae pro  unitariorum..., s.  29];  Diariusz  Lubienieckiego..., k.  329.

4  Diariusz Lubienieckiego..., k. 328.

5  Ibidem.

6  Ibidem, k. 327-329.

14

•F

Całe to zajście ujawniło charakterystyczną rozbieżność zdań istniejącą nawet w małej grupce arian przebywających w Krakowie. Z jednej strony bowiem tacy, jak Wespazjan Szlichtyng czy Jerzy Niemirycz, wiązali się całkowicie z najeźdźcą stwierdzając sceptycznie, iż powszechnej nienawiści pewnie „byśmy nie uszli, gdyby jaka odmiana nastąpiła" *. Inni zaś, jak Lubieniecki i jemu podobni, ostrzegali przed posunięciami, które by mogły „invidiam na nas obalić i wszystkim zborom pańskim zaszkodzić"2, nawołując nieustannie, aby arianie „się skromnie we wszystkim zachowali i roztropnie sobie poczynali pod te złe i trudne czasy" 3.

Dla zabezpieczenia interesów zboru w tej nowej i zdawałoby się ustalonej już sytuacji politycznej Lubieniecki od razu po swoim przybyciu do Krakowa zabiega o uzyskanie audiencji u króla szwedzkiego...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin