115. Sanderson Gill - Znow z rodzina.rtf

(2573 KB) Pobierz

GILL SANDERSON

 

Znów z rodziną

(A Family Again)


ROZDZIAŁ PIERWSZY

 

Zetknął ich z sobą czysty zbieg okoliczności. Wspominając później owo pierwsze magiczne spotkanie, Emily pomyślała, że od początku przeczuwała, ten mężczyzna jest jej pisany. Ale musiało upłynąć dużo czasu, zanim w pełni to sobie uświadomiła.

Drażniący dym z malutkiego ogniska powoli unosił się do góry, po dach chaty skąpo oświetlonej światłem dwóch lamp sztormowych. Nupala, pacjentka Emily, rodziła już od wielu godzin. Teraz, z nadejściem świtu, skurcze następowały w krótkich, pięciominutowych odstępach. Półleżąc, Nupala opierała się plecami o ścianę. Na jej twarzy malował się wyraz pokornej cierpliwości, ale syczący, urywany oddech i zroszone potem czoło pozwalały się domyślać, że bardzo cierpi. Ponieważ jednak kobietom nie przystoi krzyczeć z bólu przy porodzie, starała się nad sobą panować.

Obok w rogu siedziały w kucki dwie starsze kobiety, odganiając nattne muchy. Były to matka i teściowa Nupali. Wcześniej przez długi czas energicznie masowały dziewczynie brzuch, tak że w końcu Emily poprosiła je, by przestały, bo skóra była już zaczerwieniona.

Eunice Latifa, praktykantka ucząca się od Emily, uklęa na glinianej podłodze i z pomocą stetoskopu sprawdziła, jak radzi sobie maleńkie serduszko. Jej spokojne ruchy wskazywały, że dziecku nic nie grozi.

Tu, w tej chacie, nie było żadnej karty przebiegu ciąży ani innych udogodnień. Emily zerknęła na notatnik Eunice i skinęła ową z aprobatą. Tego włnie najtrudniej było je nauczyć żeby skrupulatnie zapisywały wszystkie spostrzeżenia i wyniki badań.

Praktykantki z misji uważy, że mają być pielęgniarkami lub połnymi, a nie urzędniczkami, dlatego z zasady nie lubiły dokumentowania. Zwłaszcza wtedy, gdy wszystko było w porządku. Emily uśmiechnęła się pod nosem. W dalekiej Anglii też nie brakuje ludzi, którzy rozumują tak samo.

Eunice jednak była inna. Systematycznie sprawdzała temperaturę, ciśnienie krwi, tno i częstość akcji serca płodu, i wszystko pracowicie zapisywała w notatniku. Nie omieszkała też upewnić się, że mocz był oddawany regularnie i że nie było w nim śladów białka i ketonu.

Ale w tej chwili praktykantka była zdenerwowana nie tyle samym porodem, ile faktem, że obserwuje ją nauczycielka. I jej niepokój udzielał się Nupali.

Wychodzę na moment, Eunice oznajmiła spokojnie Emily. Świetnie ci idzie, nie jestem ci potrzebna. W czarnych oczach na sekundę rozbłysnąłk, więc dodała łagodnie: W razie czego zawołaj mnie. Ale jestem pewna, że sobie poradzisz.

Zgodnie z intencją Emily, Eunice uznała te słowa za dowód zaufania.

Tak jest, panno Grey. Wszystko będzie dobrze.

Na dworze świtało i niebo zdążo się już zaróżowić. Emily przebiegła wzrokiem stojące wokół chaty w kształcie stożw i otaczające osadę cierniowce. Wsłuchała się w gdakanie kur, w głuchy odgłos bydlęcych kopyt w zagrodzie. Głęboko zaczerpnęła powietrza, by poczuć zapach Afryki woń roślinności i palonego drewna, przemieszaną z odorem łajna. Wdychała ten zapach od dwóch lat; stał się nieodłączną częścią jej życia.

Przeciągając się, z przyjemnością zauważa, że jest jeszcze w miarę chłodno. Przez całą noc nie zmruża oka i nagle poczuła się śmiertelnie zmęczona. Ale przecież zawsze była zmęczona.

Znienacka ogarnęła jąsknota za domem, za Anglią. Miała dość jaskrawych kolorów i wiecznego skwaru pragnęła mżawki i stonowanych barw, pragnęła towarzystwa ludzi takich jak ona sama. Chciała zobaczyć się z ojcem, z siostrami. Chciała pracować w dużym i dobrze wyposażonym szpitalu. Chciała mieć oparcie w lekarzach i konsultantach; w profesjonalistach, na których mogłaby polegać. Miała po dziurki w nosie samodzielnego podejmowania tak wielu trudnych decyzji.

Za sobą usłyszała podekscytowane szepty i pełne bólu sapanie Nupali. liznęła się z powrotem do chaty i celowo pozostała w cieniu. Niech Eunice się przekona, ile potrafi.

Starsze kobiety chciały zbliż się do rodzącej, lecz Eunice powstrzymała je gestem ręki i odezwała się do Nupali w rodzimym języku. Było to krótkie, więczne polecenie. Emily z trudem ukryła uśmiech. Przyj!” musi chyba brzmieć podobnie we wszystkich językach.

Nupala na wpół załkała, na wpółknęła i bardzo szeroko rozwarła nogi. Już po kwadransie ukazała się główka, któ Eunice odpowiednio pokierowała. Sprawdziła, czy pępowina nie owinęła się dziecku wokół szyi. Z całą resztąwnież poradziła sobie bez zarzutu.

Na świat przyszedł chłopiec. Rodzina się ucieszy, pomyślała Emily. Tu uważa się, że z chłopców jest większy pożytek. Eunice owinęła go przygotowaną uprzednio pieluchą i poła matce na piersi. Następnie przecięła pępowinę. Dwie starsze kobiety głno syknęły z przerażenia zgodnie z miejscowym obyczajem nie powinno się te...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin