KTO JEST MOIM WZOREM.doc

(24 KB) Pobierz
"Kto jest moim wzorem

"Kto jest moim wzorem?" Pod takim tytułem przebiegła dyskusja młodzieży na jednej z katechez w liceum. Może i wy nieraz nad takim pytaniem dyskutowaliście? Na "religii" odpowiedzi padły różne. Najwięcej głosów uzyskał m. in. Michael Jackson, Madonno oraz Jan Paweł II. O nich licealiści wyrażali się entuzjastycznie. Równocześnie wszystkich zastanowiło zestawienie obok siebie wzorów skrajnie przeciwnych, ale - zdaniem rozmówców - jednakowo godnych uwielbienia.

Czy to nie odsłania złożoności waszej duchowej sytuacji i sytuacji całej dzisiejszej młodzieży? Ileż wewnętrznego rozdarcia i moralnego relatywizmu. Czym imponuje Madonna, Jackson? Czy nagłaśniane przez media ich "dzieła charytatywne" są w stanie usprawiedliwić wszystko inne i całe niemoralne życie? Talenty muzyczne, plastyczne, uroda, siła, aktorstwo są tylko częścią prawdy o tych i wielu innych bożyszczach. Drugą stroną ich oblicza jest sfrustrowanie, alkoholizm, narkotyki, próby samobójstwa... Czy iść za nimi" nie oznacza więc śmierci ciała i ducha!? Czy śmierć na raty w opakowaniu "Bravo" czy "Popcornu", w objęciach narkotyku.... jest celem życia? Odpowiedź jest jednoznaczna: Nie! Nikt nie chce umierać mając 16 lat (jak licealistka z Kielc w listopadzie ub roku!) na skutek rozbudzanych instynktów, korzystania z wolności bez prawdy i hołdowania cywilizacji śmierci! Chodząc w ciemnościach pragniemy światła, które daje życie, chroni życie i przywraca życie. "A zbliża się do światła każdy, kto żyje w prawdzie i spełnia wymagania prawdy" (por. Ew.)

Paweł, jeden z waszych rówieśników, mając za sobą barwne i burzliwe życie, w liście do redakcji młodzieżowego pisma "Miłujcie się!" wyznaje: "Zdawać by się mogło, że dotknąłem kompletnego dna. Wtedy, dzięki Bogu, nadszedł dla mnie czas nawrócenia. Wróciłem jak syn marnotrawny żyjący ze świniami, do Ojca, który ku mojemu ogromnemu zdziwieniu - wybaczył to całe zło i wielki brud. Zrozumiałem, że słowa: »Idź, a od tej chwili już nie grzesz«, skierowane są do mnie. ... Zrozumiałem, że bez Jezusa nawet najdoskonalsza praca nad sobą nie ma sensu, dlatego powierzam Mu całego siebie... Wierzę, że odtąd On będzie mnie prowadził, choć wiem, że mogą przyjść i złe chwile. Pragnę podziękować Ci, Jezu, że podnosisz ludzi, których grzechy są jak smoła, że przemieniasz ich tak, że stają się biali jak śnieg" (1-2/96).

Ks. Teodor Suchoń - ODKUPIEŃCZA ŚMIERĆ CHRYSTUSA W BOŻYM ZAMYŚLE ZBAWIENIA BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(138) 1997

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin