Katecheza 51.doc

(37 KB) Pobierz
Krzyżówka

Krzyżówka

1. Czekanie na przyjście Chrystusa.
2. Chodzi do szkoły.
3. Służą do patrzenia.
4. Sakrament, który otrzymaliśmy, gdy byliśmy mali.
5. Rozświetla ciemności, przypomina Pana Jezusa.
6. Cecha ludzi, którzy się nie boją.
7. Dzień cotygodniowego świętowania zmartwychwstania Pana Jezusa.
8. Z dalekich krajów przybyli do Małego Jezusa przynosząc Mu dary.
9. Dzień śmierci Pana Jezusa.
10. Mama Jezusa.
  

 

 

Piosenka: "Czy wy wiecie, że jesteście świątynią"

Czy wy wiecie, że jesteście świątynią (czynimy ręką pytajnik)
Czy wy wiecie, że jesteście świątynią (czynimy daszek nad głową)
Czy wy wiecie, że jesteście świątynią (dwie dłonie złączone w nadgarstkach – gołąb)
Świątynią, w której mieszka Święty Duch (klaszczemy w dłonie)
Pełni mocy, wdzięczności i chwały (zaciśnięte pięści)
Pełni mocy, wdzięczności i chwały (dłonie wyciągnięte na wysokości ramion)
Pełni mocy, wdzięczności i chwały (dłonie uniesione na wysokości głowy)
Świątynią, w której mieszka Święty Duch (klaszczemy w dłonie)
Tak my wiemy, że jesteśmy świątynią
Tak my wiemy, że jesteśmy świątynią
Tak my wiemy, że jesteśmy świątynią
Świątynią, w której mieszka Święty Duch.
Pełni mocy, wdzięczności i chwały...

 

 

Co to znaczy wierzyć?

 

Jak wiecie, różnie to bywa: raz wejdzie się na drzewo i nijak nie wiadomo jak zejść, innym razem spadnie się z roweru i kolana pieką i bolą, że nawet zaciskanie zębów nie pomaga, łzy same lecą…

Tym razem Krzysiek wpadł na pomysł, żeby wejść na szafę. Taką prawie pod sufit. Przysunął ławę potem postawił na nią stołek z kuchni, potem stołek z pokoju, potem jeszcze mały stołeczek, wspiął się na tę wieżę, stanął na palcach, wlazł na szafę i… wieża runęła. Najpierw Krzysiek wystraszył się hałasu, ale nikt nie przyszedł na niego nakrzyczeć. Przypomniał sobie, że jest w domu sam, bo mamusia wyszła z tatusiem i Anią do cioci po foremki do ciastek, które mieli przygotować na jego, Krzyśka, imieniny. Rozglądnął się ciekawie po pokoju: jak też to inaczej wygląda z góry! "Ale jak ja zejdę?" - przyszło mu nagle do głowy. "Sam nie dam rady! Nawet jak ktoś ustawi wieżę znowu, za nic na niej nie stanę".

Siedział i siedział, aż mu to siedzenie na szafie całkiem zbrzydło. Już mu się nawet trochę chciało płakać. W końcu usłyszał szczęk klucza. "Mamo! Mamo!" - krzyknął przeraźliwie. Pierwszy wszedł tata. Rozejrzał się po rumowisku krzeseł i stołków i niepewnie zawołał: "Krzysiu!?". "Tu jestem" - ponuro odpowiedział Krzysiek. "Masz ci los!" - tato zawsze tak mówił, gdy zdarzyło się coś niespodziewanego. Razem z mamą odsunęli meble spod szafy. Tato wyciągnął ramiona i powiedział spokojnie: "Skacz, zuchu". "Ale ja się boję" - Krzyśkowi głos drżał. Tato wydawał mu się bardzo daleko. Nagle zgasło światło. Krzysiek zawołał: "Tato, ja ciebie nie widzę! ". Tato, który słynął z tego, że miał wzrok jak kot i zawsze wszystko dobrze widział, odpowiedział: "Ale ja ciebie widzę. I to jest najważniejsze, synu. Skacz!". I Krzysiek skoczył w mocne, pewne ramiona taty. Tato przytulił go: "Już dobrze" - szepnął drżącemu chłopcu.

Bóg także nas wzywa, byśmy Mu zawierzyli swoje życie. Nie widzimy Go, ale On nas widzi i wyciąga do nas ramiona. Trzeba odważyć się Mu uwierzyć.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin