Morgan Sarah - Noworoczne życzenie.pdf

(759 KB) Pobierz
The Italian`s New-Year marriage wish
Sarah Morgan
Noworoczne
życzenie
Tytuł oryginału: The Italian's New-Year Marriage Wish
0
159454815.004.png 159454815.005.png 159454815.006.png
Witajcie w Penhally!
Na skalistym wybrzeżu Kornwalii rozłożyło się malownicze
miasteczko. Wszystkich, których los rzuci w tamte strony, powitają
urokliwe piaszczyste plaże, zapierające dech w piersiach krajobrazy
oraz wyjątkowo sympatyczni mieszkańcy.
Nasza nowa licząca dwanaście tomów saga daje Wam
niepowtarzalną szansę odwiedzenia tej nadmorskiej osady.
Zapraszamy do Penhally, gdzie w zatoce kołyszą się łodzie rybackie,
surferzy czekają z utęsknieniem na wysoką falę, uśmiechnięci ludzie
wędrują brukowanymi uliczkami, a nadmorska bryza niesie z sobą
jakże romantyczny powiew!
Oto przychodnia w Penhally, którą kieruje pełen poświęcenia,
ale i wymagający doktor Nick Tremayne. Każda książka z serii to
nowa wzruszająca historia o miłości. Wśród głównych bohaterów
będą postaci znad Morza Śródziemnego, a także pewien szejk.
Staniecie się świadkami skandalu z udziałem księżniczki, spotkacie też
cynicznych playboyów, których okiełznają skromne narzeczone.
Mieszkańcy Penhally serdecznie powitają wybitnych lekarzy z
wielkich klinik, słodkie niemowlęta podbiją wasze serca. Ale to nie
wszystko...
W kolejnych tomach poznacie historię boleśnie doświadczonego
przez los Nicka Tremayne'a, szefa i założyciela tej placówki.
Niekwestionowany talent i umiejętności doktora Tremayne 'a
wzbudzają w pacjentach poczucie bezpieczeństwa. Ich zadowolenie
jest świadectwem kompetencji i oddania całego zespołu przychodni.
Zapraszamy, poznajcie ich osobiście...
1
159454815.007.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Chcę rozwodu, chcę rozwodu, chcę rozwodu...
Amy powtarzała w myślach te dwa słowa, podczas gdy
taksówka wiozła ją krętymi wiejskimi drogami ku północnemu
wybrzeżu Kornwalii. W ciągu nocy śnieg okrył pola, drzewa i krzewy
warstwą białego puchu, który skrzył się teraz w promieniach
porannego słońca. Zapowiadał się naprawdę piękny dzień - niestety
nie dla niej, bo ona w tym dniu miała położyć kres swemu
małżeństwu.
Chyba nigdy w życiu nie czuła się tak okropnie. Kiedy na
jednym z zakrętów w dali zarysowało się morze, jej zdenerwowanie
sięgnęło zenitu i pożałowała nagle, że w ogóle postanowiła wybrać się
w tę podróż i spotkać z Markiem oko w oko.
Ale czy miała wyjście, skoro uparcie nie odpowiadał na listy ani
nie odbierał telefonów?
Obserwując przez okno dobrze znany krajobraz, pomyślała
kolejny raz o tym, jak bardzo zdziwiło ją to uparte milczenie i
rezerwa. Marco jest w końcu Włochem, po którym należałoby się
spodziewać gwałtownych wybuchów, ognistego temperamentu.
Jest zarazem człowiekiem o silnym i zdecydowanym charakterze
- wie, czego chce, i potrafi swoje pragnienia realizować.
Co tym bardziej dowodzi, że Amy nie jest mu potrzebna do
szczęścia.
2
159454815.001.png
Poczuła uścisk w gardle i zagryzła wargi, by powstrzymać
wzbierające w oczach łzy, zdając sobie przy tym sprawę z
bezsensowności swojej reakcji. Przecież nie chciała, by Marco stawiał
przeszkody. To by tylko utrudniło jej i tak wystarczająco trudną misję.
Amy zacisnęła ręce w pięści. Najchętniej poprosiłaby kierowcę,
by zawrócił i odwiózł ją z powrotem na dworzec, wiedziała jednak, że
nie może sobie na to pozwolić. Musi raz wreszcie doprowadzić do
końca sprawę, którą już i tak zbyt długo odkładała na później.
Najwyższy czas, by oficjalnie położyć kres ich małżeństwu.
Zatopiona w myślach, nie od razu zdała sobie sprawę, że
kierowca coś do niej mówi.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Mógłby pan powtórzyć?
- Pytałem, czy mieszka pani w Penhally.
- Nie, teraz już nie. Ale kiedyś mieszkałam - odparła,
zdobywając się na uprzejmy uśmiech.
Do czasu, aż jej związek z Markiem legł w gruzach.
- Aha... - mruknął, biorąc ostrożnie zakręt na pokrytej warstwą
śniegu drodze. - Pewnie przyjechała pani spędzić Nowy Rok z
rodziną? Ciekawe, na jak długo?
Nie ma rodziny i z nikim nie będzie spędzać Nowego Roku.
- Tylko na jeden dzień. - Słowa z trudem przechodziły jej przez
gardło. - Wracam wieczornym pociągiem o ósmej.
Przyjechała wyłącznie po to, bo powiedzieć Marcowi: „Chcę
rozwodu". I nigdy więcej nie wracać do Penhally.
- W każdym razie proszę się liczyć z kaprysami pogody. W nocy
znowu padał śnieg. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz mieliśmy o tej
3
159454815.002.png
porze na wybrzeżu śnieg. Klimat zupełnie zwariował przez to
globalne ocieplenie. A na popołudnie zapowiadają kolejną burzę. Na
wszelki wypadek powinna pani wyjechać wcześniej, żeby się nie
spóźnić na ten pociąg.
Amy patrzyła przez okno, słuchając go jednym uchem. Wyjedzie
dziś z Penhally, choćby miała iść na dworzec piechotą.
Skręcili właśnie w główną ulicę miasteczka i Amy mocno zabiło
serce. Wzięła głęboki oddech. Ze strachu przed czekającą ją
przeprawą skurczyła się na siedzeniu, jakby chciała zniknąć.
No nie, powiedziała sobie w duchu. Nie zachowuj się jak
przestępczyni! Jesteś dorosłą trzydziestopięcioletnią kobietą, a do tego
poważnym i doświadczonym lekarzem!
Cóż, kiedy na myśl o spotkaniu z Markiem straciła resztki
pewności siebie. Przez ostatnie dwa lata nie przestawała o nim śnić,
marzyć i wylewać za nim łez. Obojętne, gdzie była i co robiła, myśl o
nim nigdy jej nie opuszczała. Dlatego uciekła aż do Afryki, aby o-
szczędzić sobie męki przypadkowych spotkań.
W obawie przed własną słabością opuściła miasteczko,
wyjechała z kraju, a nawet udała się na inny kontynent.
- Proszę się zatrzymać - powiedziała nagle. - Tak, tutaj, dziękuję.
Dalej pójdę piechotą. - Sięgnęła do portmonetki po pieniądze, podała
je taksówkarzowi i wysunęła się z auta, kurczowo ściskając w rękach
torebkę.
Taksówka odjechała, a ona stała przez chwilę, rozglądając się po
ulicy. Sklepy były wprawdzie jeszcze zamknięte, lecz na wystawach
mrugały kolorowe światła i połyskiwały świąteczne ozdoby. W sumie
4
159454815.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin