Steven Erikson - Bramy Domu Umarlych [cz. 2.].txt

(1631 KB) Pobierz
1 
Steven Erikson 
Bramy domu umarłych 
Opowieść z Malazańskiej księgi poległych 
Przełożył: Michał Jakuszewski 
Wydanie oryginalne: 2000 
Wydanie polskie: 2001
2 
Ta powieść jest dedykowana dwóm ludziom: 
Davidowi Thomasowi juniorowi, który przywitał mnie w Anglii 
i przedstawił pewnemu agentowi, oraz Patrickowi Walshowi, agentowi, 
któremu mnie przedstawił. Przez lata lat obaj okazaliście mnóstwo wiary 
i dziękuję wam za to.
3 
PODZIĘKOWANIA 
Z wyrazami najwyższej wdzięczności dziękuję następującym osobom: 
personelowi „Café Rouge” w Dorking (róbcie dalej tę kawę...); ludziom z 
Psiona, których nadzwyczajna Seria 5 była domem dla pierwszej wersji tej 
powieści; Darylowi i personelowi „Cafe Hosete”; a także oczywiście 
Simonowi Taylorowi i reszcie ludzi z Transworld. 
Rodzinie i przyjaciołom dziękuję za wiarę i wyrazy zachęty, bez 
których wszystkie moje osiągnięcia znaczyłyby niewiele. 
Dziękuję również Stephenowi i Rosowi Donaldsonom za ich cieple 
słowa, Jamesowi Barclayowi, Seanowi Russellowi i Arielowi. Na koniec, 
bardzo dziękuję wszystkim czytelnikom, którzy poświęcili chwilę na to, by 
umieścić swe komentarze w rozmaitych witrynach sieciowych. Pisarstwo 
jest samotniczym zajęciem, które skazuje na izolację, a wy ulżyliście nieco 
mej doli.
4 
Dramatis Personae 
Na ścieżce dłoni 
Icarium: wędrowiec mieszanej krwi jaghuckiej 
Mappo: jego towarzysz Trell 
Iskaral Krost: wielki kapłan Cienia 
Ryllandaras: Biały Szakal, d’ivers 
Messremb: jednopochwycony 
Gryllen: d’ivers 
Mogora: d’ivers 
Malazańczycy 
Felisin: najmłodsza córka rodu Paranów 
Heboric Lekki Dotyk: wygnany historyk i były kapłan Fenera 
Baudin: towarzysz Felisin i Heborica 
Skrzypek: Dziewiąta Drużyna, Podpalacze Mostów 
Crokus: gość z Darudżystanu 
Apsalar: dawniej Dziewiąta Drużyna, Podpalacze Mostów 
Kalam: kapral z Dziewiątej Drużyny, Podpalacze Mostów 
Duiker: historyk imperialny 
Kulp: kadrowy mag, Siódma Armia 
Mallick Rel: główny doradca wielkiej pięści Siedmiu Miast 
Sawark: dowódca straży w kopalni otataralu w Czerepie 
Pella: żołnierz stacjonujący w Czerepie 
Pormqual: wielka pięść Siedmiu Miast, stacjonujący w Arenie 
Blistig: dowódca Gwardii Areńskiej 
Topper: dowódca Szponu 
Cichacz: kapitan z Siódmej Armii 
Chenned: kapitan z Siódmej Armii 
Sulmar: kapitan z Siódmej Armii 
Przechył: kapral z Siódmej Armii 
Młynek: saper 
Mątwa: saper
5 
Gesler: kapral ze Straży Przybrzeżnej 
Chmura: żołnierz ze Straży Przybrzeżnej 
Prawda: rekrut ze Straży Przybrzeżnej 
Patrzałek: łucznik 
Perła: szpon 
Kapitan Keneb: uchodźca 
Selv: żona Keneba 
Minala: siostra Selv 
Kesen: pierworodny syn Keneba i Selv 
Vaneb: drugi syn Keneba i Selv 
Kapitan: właściciel i dowódca statku handlowego Utkany Szmatami 
Garbus: wickański pies pasterski 
Pchełka: hengeński piesek pokojowy 
Wickanie 
Coltaine: pięść, Siódma Armia 
Temul: miody lansjer 
Sormo E’nath: czarnoksiężnik 
Nul: czarnoksiężnik 
Nadir: czarnoksiężniczka 
Bult: doświadczony komendant i wuj Coltaine’a 
Czerwone miecze 
Baria Setral: (Dosin Pali) 
Mesker Setral: jego brat (Dosin Pali) 
Tene Baralta (Ehrlitan) 
Aralt Arpat (Ehrlitan) 
Lostara Yil (Ehrlitan) 
Szlachetnie urodzeni w sznurze psów (malazańczycy) 
Nethpara 
Lenestro 
Pullyk 
Alar Tumlit
6 
Zwolennicy apokalipsy 
Sha’ik: przywódczyni buntu 
Leoman: kapitan z Apokalipsy Raraku 
Toblakai: osobisty strażnik i wojownik Apokalipsy Raraku 
Febryl: mag i wysoki rangą doradca sha’ik 
Korbolo Dom: była pięść, renegat dowodzący odhańską armią 
Kamist Reloe: wielki mag w odhańskiej armii 
L’oric: mag z Apokalipsy Raraku 
Bidithal: mag z Apokalipsy Raraku 
Mebra: szpieg działający w Ehrlitanie 
Inni 
Salk Elan: morski podróżnik 
Shan: Ogar Cienia 
Gear: Ogar Cienia 
Blind: Ogar Cienia 
Baran: Ogar Cienia 
Rood: Ogar Cienia 
Moby: chowaniec 
Hentos Ilm: rzucająca kości T’lan Imassów 
Legana Breed: T’lan Imass 
Olar Ethil: rzucający kości T’lan Imassów 
Kimloc: chodzący z duchami Tanno 
Beneth: król zbrodni 
Irp: mały sługa 
Rudd: równie mały sługa 
Apt: aptoriańska demonica 
Panek: dziecko 
Karpolan Demesand: kupiec 
Bula: karczmarka 
Kotylion: bóg patron skrytobójców 
Tron Cienia: władca Wielkiego Domu Cienia 
Rellock: sługa
7
8
PROLOG 
Cóż to widzisz na sinej plamie horyzontu, 
czego nie możesz zasłonić uniesioną ręką? 
Podpalacze Mostów 
Toc Młodszy 
9
10 
1163 rok snu Pożogi 
9 rok panowania cesarzowej Laseen 
Rok Czystki 
Gdy wyszedł chwiejnym krokiem z Alei Dusz na Rondo Sądu, wyglądał jak groteskowy 
kłąb much. Rojące się skupiska tych owadów migrowały bezmyślnie po jego ciele, czarne i 
lśniące, a niekiedy odpadały od niego w oszalałych bryłkach, które eksplodowały lotem, gdy 
tylko uderzyły o bruk. 
Godzina Pragnienia miała się ku końcowi. Kapłan wlókł się jej śladem, ślepy, głuchy i 
milczący. Sługa Kaptura, Pana Śmierci, uczcił w ów dzień swego boga w ten sposób, że wraz 
z towarzyszami rozebrał się do naga i wysmarował krwią straconych morderców, którą 
przechowywano w wielkich amforach ustawionych pod ścianami w nawie świątyni. Potem 
bracia utworzyli procesję i wyszli na ulice Unty, by przywitać duszki boga i pokierować 
śmiertelnym tańcem, który oznaczał ostatni dzień Pory Zgnilizny. 
Stojący wokół ronda strażnicy rozstąpili się przed kapłanem, a potem odsunęli się od 
siebie jeszcze bardziej, by przepuścić ruchliwą, brzęczącą chmurę, która podążała za nim. 
Niebo nad Untą wciąż było raczej szare niż błękitne, jako że muchy, które o świcie 
zgromadziły się w stolicy Imperium Malazańskiego, zerwały się teraz do lotu i pofrunęły 
nieśpiesznie nad zatoką ku słonym bagnom i zalanym wodą wysepkom leżącym po drugiej 
stronie rafy. Pora Zgnilizny zawsze sprowadzała ze sobą robactwo, a w ciągu ostatnich 
dziesięciu lat nadeszła aż trzy razy, co było czymś niespotykanym. 
W powietrzu nad rondem nadal pełno było rozbrzęczanych plamek przypominających 
latający żwir. Gdzieś na ulicach jakiś pies ujadał rozpaczliwie, jakby był bliski śmierci, ale 
nie mógł zakończyć życia. Nieopodal centralnej fontanny ronda porzucony muł, który jakiś 
czas temu padł na ziemię, poruszał jeszcze słabo uniesionymi w górę nogami. Muchy właziły 
do środka przez wszystkie naturalne otwory ciała zwierzęcia, które wzdęły już gazy. Tak jak 
wszystkie muły, było ono jednak z natury uparte i zdychało od ponad godziny. Gdy obok 
przeszedł pozbawiony wzroku kapłan, muchy poderwały się z ciała muła, tworząc ruchomą 
zasłonę, i dołączyły do całunu owadów spowijającego mężczyznę. 
Felisin, która stała razem z innymi, czekając na kapłana Kaptura, nie miała wątpliwości, 
że zmierza on prosto ku niej. Spoglądał w jej stronę dziesięcioma tysiącami oczu i była 
pewna, że wszystkie w nią się wpatrują. Nawet narastająca groza nie była jednak w stanie 
zwalczyć odrętwienia, które spowiło jej umysł tłamszącym kocem. Zdawała sobie sprawę, że 
wzbiera w niej przerażenie, lecz przypominało to raczej pamięć o nim niż żywe uczucie.. 
Niewiele pamiętała z pierwszej Pory Zgnilizny, którą przeżyła, z drugiej jednak 
zachowała klarowne wspomnienia. Przed niespełna trzema laty spędziła ten dzień bezpieczna 
w rodzinnej posiadłości, domu o grubych ścianach, w którym okiennice zamknięto i 11 
uszczelniono płótnem, na zewnątrz pod drzwiami ustawiono piecyki koksowe, a na wysokich, 
najeżonych odłamkami szkła murach kłębił się gryzący dym z płonących liści istaarl. Ostatni 
dzień Pory Zgnilizny i jego Godzina Pragnienia budziły w niej niesprecyzowaną odrazę, były 
irytującą niedogodnością, lecz niczym więcej. Nie myślała wówczas zbyt wiele o 
niezliczonych żebrakach i bezdomnych zwierzętach, a nawet uboższych obywatelach, których 
potem na wiele dni przymusowo wcielano do brygad sprzątaczy. 
To samo miasto, ale inny świat. 
Zastanawiała się, czy strażnicy spróbują w jakiś sposób pokierować zbliżającym się do 
ofiar czystki kapłanem. Podobnie jak inni stojący w szeregu ludzie była teraz podopieczną 
cesarzowej i odpowiadała za nią Laseen, a choć mogło się wydawać, że trasą kapłana kieruje 
ślepy traf i kolizje są efektem przypadku, a nie świadomego zamiaru, Felisin w głębi duszy 
wiedziała, że tak nie jest. Czy noszący hełmy strażnicy podejdą do kapłana, odciągną go na 
bok i przeprowadzą bezpiecznie przez rondo? 
– Nie sądzę – odezwał się człowiek, który przykucnął po jej prawej stronie. W jego 
półprzymkniętych, głęboko zapadniętych oczach pojawił się błysk czegoś, co mogło być 
rozbawieniem. – Widziałem, jak przenosiłaś spojrzenie ze strażników na kapłana, a potem 
znowu na strażników. 
Rosły, milczący drab po jej lewej stronie podniósł się powoli, ciągnąc za sobą łańcuch. 
Skrzyżował ramiona na nagiej, pokrytej bliznami piersi, szarpiąc gwałtownie okowami, aż 
Felisin skrzywiła się z bólu. Mężczyzna spoglądał spode łba na nadchodzącego kapłana, lecz 
nie odzywał się ani słowem. 
– Czego on ode mnie chce? – zapytała szeptem dziewczyna. – Czym sobie zasłużyłam na 
uwagę kapłana Kaptura? 
Przykucnięty człowiek kołysał się w przód i w tył, unosząc twarz ku 
późnopopołudniowemu słońcu. 
– Królowo Snów, czy to, co słyszę z tych pełnych, słodkich usteczek, to młodzieńczy 
egocentryzm, czy tylko zwyczajna zarozumiałość szlachty, która sądzi, że cały wszechświat 
obraca się wokół niej? Odpowiedz mi, błagam, kapryśna Królowo! 
Felisin skrzywiła się. 
– Lepiej było, kiedy myślałam, że śpisz. Albo nie żyjesz. 
– Martwi nie kucają, dziewczyno. Leżą na ziemi. Kapłan Kaptura nie idzie po ciebie, lecz 
po mnie. 
Zwróciła się w jego stronę. Łączący ich ze sobą łańcuch zagrzechotał. Mężczyzna 
przypominał raczej ropuchę o zapadniętych oczach niż człowieka. Był łysy, a na twarzy miał 
tatuaż złożony z maleńkich, czarnych, wytrawionych symboli, ukrytych wewnątrz ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin