Enneagram.com.pl.doc

(424 KB) Pobierz
Enneagram

 

 

 

 

 

Nie trzymajcie się przeszłości. Nie zatracajcie się w przyszłości.

Przeszłości już nie ma. Przyszłość jeszcze nie nadeszła. Patrząc

wnikliwie na życie, jakie jest tu i teraz, praktykujący osiąga

stabilność i wolność. Musimy być pilni dzisiaj.                              

Jutro będzie za późno.......

 

 

Enneagram to…

Niezwykle złożony system rozwoju człowieka zakładający, że każdy z nas posiada wrodzony potencjał, który może wykorzystywać z korzyścią dla własnego rozwoju, albo do samozniszczenia. Chociaż nazywany jest typologią osobowości i często objaśniany w bardzo naiwny, wręcz prymitywny sposób, jako psychozabawa, mówi o bardzo głębokich motywacjach naszych działań i ich korzeniach. Samo wyznaczenie predyspozycji może być interesujące, ale w enneagramie chodzi o coś znacznie więcej, o przekraczanie własnych schematów, łamanie sztucznych zasad, czyli wykraczanie poza ego. Nazwanie siebie jedynką, trójka czy siódemką nie powinno zatem być zaszufladkowaniem, a jedynie impulsem do rozwoju pod kierunkiem dobrego podręcznika, lub znakomitego nauczyciela. Zwłaszcza ta druga droga była bardzo ściśle przestrzegana przez wielu mistrzów enneagramu i nigdy nie opublikowali swoich prac, stawiając na bezpośredni kontakt z uczniem.

 

Rys historyczny

Enneagram – to najstarsza, w znanej nam historii ludzkości i najdokładniej przebadana typologia osobowości. Jego wiek określa się nawet na 4,5 tysiąca lat. Jak twierdzi wielu badaczy kolebką enneagramu jest Mezopotamia.

Matematyczny wydźwięk enneagramu wiązany jest także z Pitagorasem (VI wiek p.n.e.) Tradycje enneagramu przejęli Sufi - mistycy islamscy, którzy traktowali go jako wiedzę tajemną i to najprawdopodobniej dzięki mistycyzmowi islamskiemu enneagram przetrwał do dnia dzisiejszego. Sufi rozwinęli matematyczne podstawy

systemu a także wprowadzili do niego cyfry arabskie określające każdy z typów osobowości. Korzystali oni z enneagramu zarówno ucząc ludzi jak i pracując nad własnym rozwojem duchowym i filozoficznym.

W ostatnim czasie pojawiają się doniesienia, że także mistycy chrześcijańscy – Ojcowie Pustyni wykorzystywali enneagram, a co jeszcze ciekawsze, część autorów twierdzi, że to właśnie Oni go stworzyli.

Świat Zachodu dowiedział się o enneagramie od Georgija Gurdżijewa, Ormianina z pochodzenia. Jak donoszą źródła historyczne, Gurdżijew przez wiele lat podróżował po bliskim wschodzie i podczas tych podróży trafił do jednego z klasztorów gdzie najprawdopodobniej pierwszy raz zetknął się z enneagramem.                                      Po tych kilkuletnich podróżach Gurdżijew trafił do Moskwy gdzie zgromadził wokół siebie dość spore grono pasjonatów poszukujących wiedzy. Tuż przed wybuchem rewolucji w Rosji Gurdżijew wraz z pozostałymi wyruszyli w podróż po Europie gdzie w końcu trafili do Paryża. W roku 1923 założyli tam instytut by rozwijać i kontynuować swoje badania i nauczanie. I tym oto sposobem, Świat Zachodu zdobył pierwszy kontakt z typologią zwaną  - enneagramem.

Kolejną ważną postacią dla typologii był Boliwijczyk Oskar Ichazo, który rozpoczął popularyzację enneagramu na obydwu Amerykach. Jego badania kontynuował Chilijczyk psychiatra Naranjo

 

Enneagram dziś to…

 

PSYCHOLOGIA …

Kilkadziesiąt lat badań prowadzonych przez wybitnych psychologów, z których szczególne zasługi należy przypisać Helen Palmer i parze Hurley& Dobson.

 

PSYCHIATRIA…

Jak donoszą badania, typ enneagramu określa proporcje substancji chemicznych w naszym organizmie odpowiadające za nastrój, poziom energii, agresji i sprawności pracy mózgu.

 


NEUROLOGIA..

Coraz częściej pojawiają się doniesienia, że nasz mózg ma tylko dziewięć kombinacji możliwości funkcjonowania.

 

CIA i KGB

Doniesienia, że CIA używa od lat enneagramu aby przewidzieć zachowania przywódców różnych ruchów i państw zelektryzowały świat nauki, poczym pojawiły się doniesienia, że KGB czyni to samo.

 

UNIWERSYTETY

Coraz więcej prestiżowych uczelni na świecie wprowadziło do swych programów wykłady o enneagramie, między innymi JFK Univercity i Standford Univercity

 

BIZNES

Można wymieniać bez końca badaczy i firmy, którzy odkryli, że enneagram obejmuje wielowymiarowy rozwój człowieka i korzystają z niego takie giganty jak: Bank Rezerw Federalnych USA, Marriott, Walt Disney Company, Motorolla i wiele innych

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W niektórych typologiach osobowości Jedynka nazywana jest pedantem albo perfekcjonistą.

Jedynka, która trafia na tę etykietkę, mówi zapewne: to nie ja. I ma rację. Te sztucznie dobierane nazwy przypominają próbę oddania malowniczej scenerii wschodu słońca zaledwie jednym słowem. 

 

Jedynki nie są perfekcjonistami. Bardzo chciałyby nimi być, ale im się to nie udaje. Dlaczego nie potrafią urzeczywistnić tego ideału udanego życia? Ponieważ sposób, w jaki go realizują, jest naiwny. Dziecięcy strach, który powoduje, że Jedynka musi kontrolować całe otoczenie, nie wyłączając siebie, a także wewnętrzny krytyk, który mówi: „Rób coś dobrze albo wcale" – powodują, że cel staje się nieosiągalny. Nikt nie jest w stanie panować nad całą rzeczywistością,

ponieważ wszechświat nie pozwala nam decydować np. o funkcjonowaniu naszych nerek czy żołądka. 

 

Do Jedynek przemawia opis pacynki, do której uwiązane są sznureczki trzymające rzeczywistość (wszystkie jej elementy). Gdy jeden z elementów wyrywa się lub trzeba skrócić sznurek, pacynka traci stabilność, a czasem nawet się przewraca. Tak funkcjonuje Jedynka. Jeśli powstaje wokół niej chaos, zaczyna ją przerażać i przytłaczać. W końcu Jedynki puszczają wszystkie sznurki i poddają się, uważając, że poniosły klęskę. Życie polegające na ścisłej kontroli to życie pełne napięcia, dlatego jest tak ciężkie i mozolne. Stąd bierze się zupełnie błazeńskie przekonanie Jedynek, że „coś" osiągnąć można tylko ciężką pracą. 

 

Utrzymanie doskonałego ładu we własnej przestrzeni nie udaje się także z tego powodu, że na życie składają się sprawy bardzo ważne, mniej ważne i zupełnie błahe. Jedynka nie podejmuje wysiłku rozpoznania tej hierarchii i stara się wszystko doprowadzić do najwyższego standardu.

Skutkiem tego w „domu" Jedynki panuje kompletny bałagan, gdyż jego właściciel poświęcił się drobiazgowemu porządkowaniu jednego z pokoi, a nie starczyło czasu na całą resztę. A potem nie może cieszyć się z uporządkowania tego pokoju, gdyż brud i chaos dosłownie wlewają się zewsząd. 

 

Jedynki nie znoszą sytuacji chaosu. W okresach, kiedy nie panują nad sytuacją, rozlatują się zupełnie, a wewnętrzny krytyk pastwi się nad nimi, podpowiadając: „Jesteś byle jaki, nie postarałeś się, byłeś leniwy".

Jedynka, zamiast wyciągnąć wnioski i odkryć błędne przesłanki, które kierują życiem, zaczyna mozolnie owo życie porządkować lub porzuca wszelki wysiłek na

rzecz substytutu refleksji, którym jest wewnętrzna pustka. „Tyle jest do zrobienia", „Tyle powinno być zrobione", „Tyle na mnie czeka" – to myśli zaprzątające głowę. Nie starcza czasu na pytania:

„Co czuję?", „Czy mi z tym dobrze?", „Do czego dążę?", „Co jest dla mnie ważne?" 

 

Są to pytania, jak twierdzi Jedynka, zbędne, a pomimo to wewnątrz niej odkładają się potężne pokłady gniewu, z którego rodzi się agresja. Bardzo często gniew ten jest tak silnie stłumiony, że na pozór wcale go nie widać, zaczyna jednak przejawiać się w coraz bardziej zaciśniętym gardle, w źle pracującym sercu, w fali przemęczenia i apatii. Trudno jest wprowadzić praktycznie zmiany,

ponieważ każde wyzwanie ma tylko jedno najlepsze rozwiązanie, jakże zatem zrobić coś w inny, „gorszy" sposób? Jedynka jest zdumiona, że inni ludzie wybierają te „gorsze" rozwiązania, i najchętniej rzuciłaby się, aby po nich poprawić to, co „źle" zrobili. Czasami śmiejemy się, że gdyby dopadła do obrazów Picassa, dopiero miałaby co poprawiać, uznając, że są niedokończone. 

 

Bardzo trudno jest jej dostrzec, że to „jedyne rozwiązanie" jest najlepsze tylko dla niej.

Poszukiwanie doskonałości(nazywanej przez tych ludzi skromniej: wysoką jakością) przekłada się także na odkładanie decyzji, tak aby ustrzec się pomyłki. Każda decyzja musi być oczywiście najlepsza z możliwych. Popełnienie błędu, według Jedynki, to klęska i trzeba zrobić wszystko, aby jej uniknąć. Jedynki zapominają jednak, że popełnianie błędów to także najlepsza szkoła życia; te

z nich, które nie odkryją tej prostej prawdy, długo będą przywalone lawiną powinności. 

 

W lawinie tej toczą się także dziesiątki „kamieni" niedokończonych spraw, bo przecież Jedynka niczego nie potrafi zostawić własnemu biegowi – rozpocznie dziesiątki przedsięwzięć, których nie będzie w stanie zakończyć. „Nagrodą" za poniesienie tego wysiłku są niebotyczne pokłady frustracji.

Jedynka żyje – niczym w więzieniu – w kręgu własnych, subiektywnie zawyżonych

standardów moralnych i jakościowych i nie potrafi z nich zrezygnować. Gdy zaś jej wewnętrzny krytyk nabierze sił i tupetu, radzimy nie krytykować Jedynek, bo odpowiedzą atakiem wściekłości. 

 

W domu Jedynka musi bardzo powściągać emocje, a ponieważ – zbyt zajęta realizacją zdań – nie potrafi otwarcie przyznać się do swoich potrzeb, przybiera często pozę pasywno-agresywną.

Nakierowanie na działania wsparte silnymi emocjami, które są następnie tłumione w obawie przed ujawnieniem się, sprawia, że bardzo często ośrodek inteligencji emocjonalno-intelektualnej jest wykorzystywany w minimalnym stopniu. Taka sytuacja powoduje obniżenie zdolności twórczych i

popadanie w szpony przeciętności. Przeciętny, zapracowany, rozdrażniony człowiek, który nie ma czasu na przyjemności, żyje paskudnym, nieciekawym i męczącym życiem, w którym na dorodnym krzewie róży dostrzeże tylko uschły listek, a w uśmiechu dziecka – brak mlecznego ząbka. 

 

Niezadowolone z życia Jedynki bywają równie surowe i do bólu racjonalne w stosunkach z otoczeniem. Wewnętrzny krytycyzm przeradza się w skierowaną na zewnątrz krytykę, pesymizm i uszczypliwy sarkazm. Odcięcie się od autentycznego życia, w którym oprócz zadań są także uczucia, ludzie i przyjemności, niszczy tego w istocie mądrego i pełnego talentów człowieka. Czuje się niezrealizowany wedle swoich standardów, rozczarowany sobą, a co za tym idzie – otoczeniem.

Zaczyna gwałtownie tracić poczucie wartości, aż dochodzi do stanu załamania, nie widząc nadziei na poprawę. Bardzo często nie uświadamiając sobie źródłowej przyczyny kryzysu, tkwi przy swojej skłonności do wyśrubowanych wymagań

 

 

Predyspozycje oboczne: skrzydła

 

Każdy z typów osobowości może odnaleźć u siebie cechy tzw. „skrzydeł". Stąd bardzo często pojawia się duże zróżnicowanie cech w ramach jednego typu osobowości. Owo zróżnicowanie może oczywiście pogłębiać się także w zależności od poziomu rozwoju, na którym człowiek się znajduje. Jednak na etapie, na którym zwykle jesteśmy na początku pracy z typologią, istotniejsze jest rozpoznanie cech obocznych. 

Czym są owe skrzydła, czyli cechy oboczne? Zachowując stabilność centralnego typu swej osobowości, człowiek przyjmuje jednocześnie niektóre cechy typów leżących w bezpośrednim sąsiedztwie. Opinie znawców są podzielone co do tego, czy możemy przyjąć cechy obydwu typów naraz. 

Część badaczy twierdzi także, że skrzydło poprzedzające (np. dla Jedynki – Dziewiątka, dla Dwójki – Jedynka) to tzw. punkty cienia, oznaczające posiadanie cech stłumionych i nieakceptowanych.

Jeżeli np. skrzydło Dwójki znajduje się w Jedynce, to może być ona (nieświadomie) bardziej

krytyczna i rygorystyczna (cechy Jedynki), ale nie przyznaje się do tych cech przed sobą, a także nie są one akceptowane przez otoczenie lub wywołują złość u innych.

  Jedynka z wpływem Dziewiątki może wykazywać więcej pobłażliwości w stosunku do życia i siebie niż Jedynka w punkcie centralnym. Zwykle jej reakcje bywają mniej raptowne, a satysfakcja z dobrze wykonanej pracy odczuwana częściej niż w punkcie centralnym. Jedynka ze skrzydłem w Dziewiątce może także nie być tak wymagająca w stosunku do innych, ale z drugiej strony bywa mniej „poukładana", a w chwilach stresu – wręcz chaotyczna.

  Jedynki z wyraźnymi wpływami Dwójki bywają bardziej otwarte na pracę zespołową, bardziej skore do współpracy, a czasami nawet opiekuńcze. Zaczynają zauważać potrzebę kontaktu z innymi ludźmi i odczuwają satysfakcję z tej współpracy 

 

 

Kryzys u Jedynki

 

Kryzys u Jedynki zaczyna dawać o sobie znaki rozczarowaniem sobą samym oraz całą

rzeczywistością, które wynika z faktu, iż Jedynka nie jest w stanie perfekcyjnie realizować wyznaczanych sobie zadań. Sobie i otoczeniu stawia coraz wyższe wymagania i wręcz nieosiągalne standardy. Potężny samokrytycyzm zaczyna niszczyć poczucie wartości, a budować pokłady tłumionego gniewu, skierowanego do wewnątrz. 

W takim stanie Jedynka może popaść w marazm i nie widzieć nadziei na pozytywny obrót spraw.

Nadchodzi załamanie, będące wynikiem wyczerpania energii, zablokowania kreatywności i utraty nadziei. Pojawia się zniechęcenie, skoncentrowanie na analizie wnętrza, odcięcie od świata i odpływanie w marzenia o lepszej rzeczywistości. Kulminacją może być przejęcie najgorszych cech Czwórki. Wskutek tłumienia gniewu mogą wystąpić także schorzenia psychosomatyczne. 

 

 

Droga rozwoju

 

Obraz świata może być przesłonięty powinnościami, które będą ograniczać jak klapki na oczach.

Nie dostrzeżemy wtedy świata, tylko same powinności. Podłożem zmiany Jedynki musi stać się autorefleksja, która będzie prowadziła do zauważenia wewnętrznego, wręcz dziecięcego przymusu perfekcji i wyznaczania indywidualnych, wysokich standardów we wszystkich sferach życia.

Realizacja zbyt wielu różnych zadań uniemożliwia rozwój. Autorefleksja ta nie może jednak posłużyć walce przeciwko sobie samemu i narzucić kolejny standard. Ma zakwestionować reguły i utarty sposób myślenia. Mechaniczne porzucenie standardów mogłoby doprowadzić do rozdwojenia osobowości na część pedantyczną i część chaotyczną, a przecież nie o to nam chodzi.

Refleksja powinna zawierać spostrzeżenie, że niedoskonałość jest naturalnym elementem świata, i nawet Jedynka może sobie na nią pozwolić. 

 

Efektem porzucenia misji ulepszania wszystkiego, a przede wszystkim siebie, będzie pozyskanie czasu na refleksję, budowanie związków, planowanie i myślenie koncepcyjne. Stworzenie atmosfery serdeczności w kontaktach z bliskimi będzie bardzo ułatwiało otworzenie się Jedynki przed innymi ludźmi, co spowoduje, że wewnętrzny krytyk nie będzie już mógł bezkarnie wyżywać się tak na tym z natury dobrym człowieku. Gdy Jedynka zacznie analizować swoje emocje i znajdzie tyle siły, by podzielić się nimi z zaufanymi ludźmi, zauważy, jak topnieją lody

niezrozumienia jej sztywnych postaw. 

 

Jedynka będzie zachwycona swoją zdolnością do tworzenia idei i realizacji ciekawych pomysłów.

Dostrzeże, że poszerzenie pola świadomości ułatwia jej osiąganie kompromisów i poprawia relacje z otoczeniem, uzna bowiem, że inne sposoby spojrzenia na problem są także spójne, tylko ujmują go z innej perspektywy. Wskazane jest zatem zapoznanie się z innymi perspektywami postrzegania świata, opisanymi w niniejszej typologii. 

 

Gdy Jedynka zadaje sobie pytanie: „Co chcę robić?", zamiast: „Co powinnam robić?", podejmowanie decyzji staje się o wiele łatwiejsze. Do tej pory nie miała czasu na stawianie sobie tego typu pytań, gdyż wszystkie wyzwania uważała za jednakowo ważne. Jedynka powinna także bardzo intensywnie popracować ze schematem budowania wewnętrznej wolności. Potężny miecz samokrytyki w miarę zauważania negatywnych postaw zacznie zagrażać coraz rzadziej i w rezultacie zostanie zastąpiony przyjęciem prawdziwej odpowiedzialności za swoje życie i

przyzwoleniem na taką samą postawę osób z otoczenia Jedynki. 

 

Kiedy ten zdolny, pełen pomysłów i polotu człowiek zauważy, jak bardzo jego życie zatruwały schematyczne potrzeby, będzie potrafił zbudować prawdziwie wolne i ciekawe życie. Największym zaskoczeniem będzie jednak to, że kiedy proces uwalniania się od schematów oraz odkrywania świata uczuć i emocji nabierze tempa, u Jedynki zrodzą się twórcze pasje związane być może z muzyką, sztuką, tańcem czy innymi działaniami artystycznymi, a także zdolności, o których

myślała, że jest ich zupełnie pozbawiona. Poczucie humoru, które pojawiało się tylko jak przebłysk słońca na zasępionym niebie Jedynki, teraz zacznie ukazywać się jako rozradowane „dziecko", które Jedynka trzymała dotąd w ciemnej piwnicy ze strachu przed dezaprobatą innych „sztywniaków". Nauka rezygnacji z wewnętrznych zakazów i nakazów otworzy przed Jedynką zupełnie nowe życie, którym się zachwyci, gdyż nie spodziewała się, że może być tak ciekawe i radosne. 

 

Życie w rodzinie i społeczeństwie

 

Wysokie wymagania Jedynki w stosunku do siebie oraz brak akceptacji słabości niejednokrotnie stają się przyczyną bardzo złych relacji rodzinnych i społecznych. Taką sytuację wspomaga dodatkowo problem zamknięcia się większości Jedynek na emocje, który skutkuje nawarstwiającymi się pokładami tłumionego gniewu. Rozwój emocjonalny spowoduje, że Jedynka pozwoli sobie na szczerość w relacjach, która uwolni ten gniew, a dostrzeżenie wielu punktów widzenia sprawi, iż w rodzinie i grupie będzie częściej wspierała, inspirowała i pomagała

znajdować rozwiązania. Gdy udzieli sobie prawo do odczuwania emocji i akceptacji słabości, stanie się znakomitym partnerem, gdyż ludzie będą mogli zachowywać się w jej obecności naturalnie i otwarcie. Będzie zdumiona, że przyznanie się do słabości otwiera tak wiele drzwi, dotąd zamkniętych przed Jedynką.

 

 

 

Dwójki z pozoru są jak anioły stróże, spieszące z pomocą każdemu i w każdej sytuacji. Nawet wrogowi potrafią darować, kiedy potrzebuje ich wsparcia. Im więcej wokół tych ludzi przepełnionych miłością bliźniego jest osób potrzebujących opieki, tym lepiej się czują. Są przekonane o swojej dobroci i spieszą z radą i pomocą do każdego, a wdzięczność obdarowanych napełnia ich serce słodyczą radości. 

 

Jakież jednak zdziwienie wywołuje sytuacja, kiedy ktoś zapomni o docenieniu usług Dwójki.

Wzbudza się żal, rozgoryczenie, a czasami nienawiść i mściwość. Dlaczego tak się dzieje? Przecież czysta dobroć czy współczucie nie domagają się nagrody! 

 

Szczerość dobrodziejstwa Dwójek jest bezsprzeczna, ale wypływa z nieuświadomionego, „zatrutego" źródełka. Jest nim poczucie, że na miłość, dobroć i szacunek należy sobie zasłużyć. Największymi zasługami zaś, według tychże ludzi, jest pomaganie innym. Biegną z tego powodu do kierowcy, któremu zepsuł się samochód, żeby pomóc pchać auto, do koleżanki, która miała awanturę z mężem, do kolegi, który kupił drogi sprzęt grający, a teraz nie starczyło mu pieniędzy

na jedzenie. Nie zastanawiają się, czy pomagają mądrze, czy też okazują „współczucie idioty". Tą pomocą i oddawaniem siebie kupują to, czego im najbardziej potrzeba, a czego nie potrafią wskrzesić w samych sobie – miłość i akceptację. 

 

Dwójka potrafi w tym celu stosować nieświadome, a przemyślne sposoby przyciągania potrzebujących. Niejednokrotnie bezwiednie kokietuje drugą stronę, aby wywołać zainteresowanie, po czym wchodzi w jej życie i pomaga, wspiera, oddaje siebie. Nigdy nie powie, że jej samej czegoś brakuje, że ma własne potrzeby; myśl o przyznaniu się do tego wywołuje paniczny strach przed odrzuceniem, które jest niszczące dla wszystkich Dwójek. 

 

Ludzie ci nie są jednak, jak mogłoby się wydawać, wiernymi opiekunami. Kiedy znajdą lepszy obiekt troski, bez wahania wykorzystają sytuację i wejdą w „trójkąt" albo wcześniejszy obiekt odrzucą, w miejsce pomocy wylewając lawinę oskarżeń o odbieranie wolności i tożsamości. 

 

Dwójki, pomimo silnej chęci bycia zauważanymi, często przyjmują postawę szarej myszki (albo szarej eminencji) i manipulują drugim człowiekiem, przyciągając go i (lub) odpychając. Jedno z opracowań enneagramu posuwa się nawet do użycia dosadnego stwierdzenia o przyjmowaniu przez Dwójki naprzemiennie postawy zakonnicy i prostytutki. 

 

Dwójka musi zdobyć się na wielką szczerość wobec siebie, żeby odkryć te mechanizmy, które wyrządzają jej wielką krzywdę. Bardzo często takie sprzedawanie siebie powoduje, że ludzie ci

stają się bardzo nieszczęśliwi w różnych relacjach, mając wrażenie, iż oszukiwali swoich bliskich.

Są przekonani, że kiedy pozwolą sobie na odkrycie swojego prawdziwego ja, ich świat się zawali, zostaną odrzuceni. Wizerunek świętego, który w sobie zbudowali, jest tak różny od ich autentycznych potrzeb wewnętrznych, że zaczyna być ciężarem nie do zniesienia. Służy on co prawda do manipulacji otoczeniem – no, bo jak można zrobić coś złego tak „dobremu" człowiekowi? – ale także ciąży niczym niesiony krzyż. 

 

Dwójka potrafi swoją dobrocią tak uzależnić innych, że otoczenie i ona sama schwytane zostają w patologiczną pułapkę współzależności. Gdyby do swojej głębokiej emocjonalności i chęci działania dołączyła intelekt, wówczas stałaby się niezwykle piękną i silną jednostką. Zwykle jednak woli nie sięgać do głębokich motywacji działania. Gdy zostaje odtrącona, pomoc zamienia w atak,

zarzucając ludziom niesprawiedliwość i podłość

 

Predyspozycje oboczne: skrzydła

Dwójka ze skrzydłem w Jedynce jest zdecydowanie bardziej pracowita i sumienna, ale także bardziej krytycznie nastawiona do siebie i świata. Chociaż podkreśla, że bardzo nie znosi sztywnych reguł i zasad postępowania (charakterystycznych dla Jedynki), to wbrew pozorom posiada ich znacznie więcej niż centralnie usytuowana Dwójka

Z kolei skłonność do przejmowania części predyspozycji Trójek może się objawiać u Dwójki pociągiem do odnoszenia sukcesów i chęcią przebywania w świetle reflektorów. Ludzie odnoszący sukces mogą być dla niej atrakcyjniejsi, a na pewno nie wywołują takiej niechęci jak u Dwójki centralnie położonej, nastawionej altruistycznie. 

 

Kryzys u Dwójki

 

Kiedy Dwójka zauważa, że pomimo swych najszczerszych chęci, poświęcenia oraz ogromnego wysiłku pozostaje pominięta lub niedoceniona, bądź gdy nie potrafi nieść skutecznej pomocy – zaczyna na siłę szukać aprobaty, na wszelakie sposoby przyciągać uwagę otoczenia, zatracając poczucie tożsamości mimo przekonania, że wyprzedaje siebie. 

Kiedy i te metody okazują się nieskuteczne, powoli zaczyna rodzić się agresja. Dwójka przejmuje najgorsze cechy Ósemki i zaczyna atakować oraz mścić się na „niewdzięcznikach". Posuwa się do insynuacji i podkopywania, jednocześnie przyjmując postawę ofiary i oczekując, że ktoś wreszcie ją doceni i okaże współczucie. 

 

Droga rozwoju

 

Podłożem zmiany Dwójki musi stać się konstatacja, że pomoc, którą niesie wszystkim potrzebującym, jest jedynie zaspokajaniem jej własnego pragnienia akceptacji i miłości. Nie oznacza to, że Dwójka powinna rezygnować z prawdziwej dobroci, która jest jej przyrodzona, ale jedynie z „teatralnego współczucia", czyli robienia czegoś dla efektu – akceptacji i podziwu. 

 

Niezbędne będzie przyjrzenie się własnym potrzebom i zadanie sobie podstawowych pytań:, „Czego pragnę?" i „Jak zamierzam to osiągnąć?" Mówienie „nie", kiedy inni wykorzystują Dwójkę, nie będzie proste, ale jeśli zacznie ona dbać o siebie w takim samym stopniu jak o innych, będzie przychodzić jej to coraz łatwiej. Dostrzeże, że wcale nie utraciła prawdziwych relacji, a jedynie ludzi, którzy przykleili się do niej jak polipy. Służenie pomocą każdemu i w każdej sytuacji powinno ustąpić refleksji nad sobą, za którą będzie podążał rozwój talentów oraz odkrywanie świata własnych fascynacji i marzeń. 

 

Rozwój zaniedbywanego ośrodka intelektu, czyli poświęcanie czasu na zgłębianie wiedzy, poskutkuje podwyższeniem poczucia wartości, niezależnego od akceptacji z zewnątrz. Bardzo ważne jest także, aby ten z natury dobry i rozsądny człowiek znalazł sobie zajęcie o charakterze

twórczym, które mógłby wykonywać tylko dla siebie, czerpiąc z niego satysfakcję nie dlatego, że ktoś docenia owoce tej działalności, ale że wielką przyjemność sprawia mu sam akt tworzenia. 

 

Dwójka, zamiast wyłącznie ofiarowywać pomoc, powinna także stopniowo uczyć się prosić o nią i z niej korzystać, nawet jeśli wiąże się to z przyznaniem do własnej słabości lub niewiedzy. Dostrzeże wtedy, że ludzie chcą nie tylko brać, ale także dawać, poświęcać się i wspierać, czym będzie wielce zaskoczona. Taka wymiana jest dla Dwójki bardzo korzystna, gdyż zaczyna wydobywać jej głęboko skrywany potencjał intelektualny. 

 

Z zaskoczeniem zauważy, że jej działania są znacznie bardziej skuteczne, jeśli znajduje w nich miejsce dla swoich potrzeb i pragnień. Niejako przy okazji pojawiają się nowe umiejętności: wyznaczanie długofalowych celów i określanie priorytetów. Wyznaczone cele muszą stać się faktycznym zadaniem do realizacji i podstawą rozwoju. Dwójka musi wykazać się w stosunku do siebie szczerością, a braku działania nie tłumaczyć bezradnością i przyjmowaniem postawy ofiary.

To brak takiej obiektywnej samooceny powoduje, że Dwójkę często można dotknąć nawet najbardziej niedorzecznym zarzutem. 

 

Budowa nowych relacji z otoczeniem musi odbywać się przez wyraźne określanie poczucia własnego ja, stworzonego w sposób obiektywny, a nie jako wypadkowa reakcji z zewnątrz.

Zaakceptowanie w sobie i nieba, i piekła, siły i słabości, zwycięstw i upadków spowoduje, że Dwójka ze zdziwieniem odkryje nowy stosunek do siebie oraz otoczenia i przestanie to się puszyć, to poniżać. 

 

Kiedy w życiu pojawią się ciekawe perspektywy, nowe zainteresowania i związany z tym przypływ twórczej energii, nie będzie już chciała tak intensywnie koncentrować się na teraźniejszości, do czego zwykle zmuszał ją lęk przed wyzwaniami. Wskutek procesu zmian świadomości ujawnią się pozytywne cechy, takie jak zrozumienie ludzkiej natury, zmysł dyplomatyczny i umiejętność

współpracy, a także niezwykła zdolność do rozpoznawania indywidualnych problemów. Do tej pory ceniła się głównie za postawę poświęcenia i na niej opierała swój wizerunek. Od chwili pozyskania większej świadomości wizerunek własny będzie się przekształcał, i ten nowy – mądrego nauczyciela – znacznie bardziej będzie Jej odpowiadał. 

 

Życie w rodzinie i społeczeństwie

 

Doceniając siebie w relacjach rodzinnych i partnerskich, Dwójka, miast kontrolować i zniewalać najbliższych swoją pomocą, mądrze ich wspomaga, szanując potrzebę wolności i rozwoju.

Uświadamiając sobie swoje uczucia i potrzeby oraz ceniąc je na równi z uczuciami i potrzebami bliskich, przyczynia się do uzdrowienia relacji. Coraz śmielsze dzielenie się swoimi odczuciami zamieni jednostronną bliskość, którą Dwójka wymuszała na partnerach, w poczucie wzajemności.

Związki z ludźmi oparte na zależności trzymały w szachu zarówno ją samą, jak i otoczenie. Kiedy zacznie cementować się jej własne poczucie tożsamości, uzależnienia przekształcą się w partnerstwo. Dwójka potrafi stworzyć dom pełen ciepła i zrozumienia, a w grupie stać się duchowym przewodnikiem, wspierającym rozwój jej członków.

 

 

Przyglądając się życiu Trójki, na pierwszy rzut oka widzimy człowieka, który realizuje się we wszystkich dziedzinach, potrafi w każdej sytuacji znaleźć dla siebie miejsce i piąć się do góry.

Wykonując swe zadania, otwarcie staje w szranki rywalizacji. Uosabia amerykański mit człowieka sukcesu, bez względu na to, czy jest przebojową matką, czy obrotnym przedstawicielem handlowym. Niestety, najczęściej aktywność ta jest sposobem ucieczki od prawdziwych problemów, wynikających z blokady ośrodka odczuwania, bez którego możemy liczyć jedynie na pozory osobistego „sukcesu". 

 

Z reguły Trójka – niechętna, by zmierzyć się ze swoimi emocjami – rzuca się w wir planowania i znajduje dziesiątki zadań, które należy wykonać. Trójki przyjeżdżające na warsztaty dzwonią do nas trzy dni po ich zakończeniu i pytają, jakie zadania czekają je na drodze rozwoju. Gdy odpowiadamy: „Nie musisz nic robić, tylko zauważać", ciągle nie dowierzają, że tak można żyć. 

 

Trójka mylnie sądzi, że miernikiem jej wartości jest to, co w życiu osiągnęła, a nie to, kim jest.

Zatem osiąganie staje się celem samym w sobie. Czy jest w tym coś złego, skoro ludzie ci faktycznie osiągają bardzo dużo? Otóż przez zablokowanie ośrodka emocji, a nadużywanie ośrodka działania obumiera u nich kreatywność. W takiej sytuacji można działać tylko w bardzo ograniczonym zakresie. Plan dnia Trójki jest tak skrzętnie wypełniony, że nie starcza czasu na to, co oprócz realizacji za...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin