00:00:01:/SubEdit b.4072 (http://subedit.com.pl)/ 00:00:48:Zwiadowcy się zbliżajš. Otworzyć bramę. 00:01:11:Dobra chłopaki, rozejć się. 00:01:15:-Davi, załatw jakie żarcie.|- tak. 00:01:17:Richard sahib. 00:01:20:Musze panu powiedzieć, że nie mamy żadnego żarcia 00:01:22:My nie, ale oni majš. 00:01:26:To byłaby kradzież, sahibie. 00:01:28: Jak mam być porzšdnym angielskim żołnierzem, | jeli każe mi pan znów krać? 00:01:32: To nie jest kradzież, jeżeli jeste głodny, Davi.| Pierwsza rzecz, jakiej uczy się żołnierz 00:01:35:A teraz, do roboty 00:01:37:Davi, uważaj na jedenaste przykazanie. 00:01:40:Tak jest, sahibie 00:01:41:Ty tam! 00:01:42:Tak, tak, kolego. 00:01:44: Nie wiem, jak się robi takie rzeczy |w królewskiej armii 00:01:47: ale tu w Kompanii Wschodnio-Indyjskiej,| zwyczajem jest składać raport oficerowi dyżurnemu. 00:01:51:Sierżant Sharpe, sir. Królewska trzydziesta trzecia, sir. 00:01:54:Raport z Srirangapattam.| Rozkazy od majora Crosby, sir. 00:02:01:Jestecie tu po te naboje, które znalelismy. 00:02:04:Tak jest, sir. 80 tysięcy sir.| Dla uzbrojenia Srirangapattam. 00:02:08:Srirangapattam jest 00:02:10:szeć dni marszu. 00:02:12: Jak do cholery zamierzacie |przetransportować 80 tysięcy naboi 00:02:15:- Na waszych plecach??|- Wołami, sir. 00:02:18:Zaprzęgi wołów, sir 00:02:20:Które zamierzacie wynajšć za co? Obietnice? 00:02:24:Za pienišdze, sir. 00:02:26:Oh. 00:02:27:Ty też mówisz w tym języku 00:02:29:Sierżant, bankier, I tłumacz 00:02:32:Przyprowadziłem tłumacza, sir. 00:02:33:Czyzby? 00:02:37:Królewski żołnierz w każdym calu. 00:02:41: Niech pan idzie i znajdzie te cholerne wozy, sierżancie Sharpe.| Proszę mi powiedzieć, kiedy będziecie gotowi do załadunku. 00:02:46:Dziękuję, sir. 00:02:53:Podaj mi mięso. 00:02:56:Sierżancie Sharpe! 00:02:58:Ruszać tyłki, panowie. 00:03:06:Mylałem, że szuka pan wozów, sierżancie. 00:03:09:Najpierw żarcie, sir. 00:03:12:Cóż, pańskie jedzenie, mam nadzieję. 00:03:14:Chasalgaon jest posterunkiem Kompanii Wschodnioindyjskiej 00:03:16: Nie utrzymujemy tu zapasów, | żeby żywić królewskich żołnierzy. 00:03:19: O tak, sir. Nasze jedzenie.|Szło z nami całš drogę, sir. 00:03:22:Zbliża się oddział żołnierzy, sahibie 00:03:32:A to kto, do cholery? 00:03:34:Nie jestem pewien, sir. 00:03:37:Być może Sullivan. Może założył nowy oddział 00:03:40:Nigdy nie spotkałem Sullivana, sir. 00:03:44:Zwołaj straże. 00:03:48:Lepiej dobrze przywitać łajzę, jak przyjedzie. 00:03:51:Powiedz mu, że może do mnie dołšczyć na obiedzie. 00:03:54:- Pan też. Jak mniemam.|- Tak jest, sir. Dziękuję, sir. 00:04:01:Witamy w Chasalgaon, sir. 00:04:03: Major Crosby przesyła uszanowanie |i zaprasza na obiad, sir. 00:04:09:Oddział, bacznoć. 00:04:13:Prezentuj broń. 00:04:25: Czy ta polewka już gotowa? |- Za chwilunię. 00:04:27:Cholerny wielbłšd zrobiłby to szybciej. 00:04:31:Idę się odlać. 00:04:37:Naprzód patrz! 00:04:42:Prezentuj broń! 00:04:47:Napoić pańskiego konia? 00:04:50:Wszystko we właciwym czasie, kapitanie. Wszystko we właciwym czasie. 00:04:52:Nałożyć bagnety. 00:05:00:Chciałbym oddać honory porzšdnym Anglikom.| Pan jest Anglikiem, prawda? 00:05:04:-Tak, sir. Z Norfolk, sir.|- Dobrze 00:05:08: Za dużo dzisiaj cholernych Szkotów w kompanii.| Zauważył pan? 00:05:12: Za dużo Szkotów i Irlandczyków.|Gładkš majš wymowę 00:05:15:Więc oni nie sš Anglikami, prawda? 00:05:18:Ani trochę. 00:05:20:Cel! 00:05:24:O mój boże. 00:05:25:Dalej, chłopaki! 00:05:26:Ognia! 00:05:32:Jezu Chryste przenajwiętszy. 00:05:46:Tam! Tam! 00:05:48: Co się stało, kapitanie? |Zapomniał pan języka? 00:06:01:Królewscy do mnie. 00:06:03:W lewo! 00:06:06:W lewo,kapitanie... 00:06:19:kim ty u diabła jeste? 00:06:21:Major William Dodd... 00:06:23:do usług. 00:06:27:Subedar! 00:06:30: Dwóch dobrych ludzi do pilnowania wypłaty, | jeli pan pozwoli. 00:06:46:Majorze Dodd, sir. Wszystko załadowane, sir. 00:06:49:- A wróg? |- Wszyscy zabici, sir. 00:06:55:Niezupełnie wszyscy. 00:08:20:Chasalagaon upadło, wasza wysokoć 00:08:24:Nikogo nie zostawilimy przy życiu. 00:08:52:- Pułkownik Richard Sharpe, z byłego South Essex?|-Mmm-hmm. 00:08:56:Sir Samuel Rawlinson,|Przewodniczšcy Rady 00:09:00: Powiedziano mi, że ma pan talent do |nabijania guzów, Sharpe. 00:09:04:Uratowanie tego, którego odwiedzam, 00:09:06:I pewien znajomy irlandzki sierżant,| mi w tym pomogli. 00:09:10: A teraz czy zabierze mnie pan do Wellingtona |czy sam mam wycišgnšć drania stamtšd? 00:09:16:Cudownie. 00:09:18:Cudownie. Tędy. 00:09:33:Co za nonsensy słyszę? 00:09:34:Zamieniłe szablę na pług | i zostałe farmerem we Francji? 00:09:38:Tak. To rzeczywicie prawda 00:09:40:Pasowało Ci to życie? 00:09:42:Cóż, żaden łachmyta nie chciał mnie zabić przez cały boży dzień | - tak, pasowało mi to. 00:09:47:Domylam się, że ostatnia ostra krytyka |ze strony zmarłego Corn Bill musiała być wysoce niedogodna. 00:09:53:A ja się domylam, że nie posłał pan po mnie,| taki kawał drogi, żeby dyskutować o cenach zboża. 00:09:59:Jest w Indiach młody, zabłškany tygrys, Sharpe. 00:10:02:Maratha z buntowniczym sercem | i żšdzš angielskiej krwi 00:10:06: Wydawało mi się, że poradzilimy sobie z zagrożeniem ze strony Maratha w 1803 00:10:09:I mielimy wszystko. Rzšd i dziel. 00:10:12:Niezbyt wyszukana polityka,|ale sie sprawdzała 00:10:15: Podczas gdy ksišżęta Maratha sprzeczajš się walczš |między sobš, Kompania prosperuje. 00:10:20: Jednakże, gdy się zjednoczš,|pod byle jakim przywódcš.... 00:10:23:Kim? 00:10:24:Khande Rao radża Ferraghur. 00:10:27:Nie nazwałbym go byle jakim. 00:10:30: Odkšd doszedł do władzy atakuje nasze pozycje|a liczba posterunków wzrosła dziesięciokrotnie 00:10:34: A z każdym sukcesem |przyłšcza się do niego więcej bandytów Pindari. 00:10:38: Jakim cudem temu człowiekowi udało się to, |co innym przynosiło tylko porażki? 00:10:41: Chociaż Khande Rao |wstšpił na tron po ojcu zeszłego lata 00:10:44:jeszcze nie ma całkowitej przewagi. 00:10:46: Wyglšda na to, że ulubiona konkubina radży |rzšdzi jako regentka. 00:10:50:-Kobieta?|- Dokładnie. 00:10:53:Aczkolwiek działa za namowš i w porozumieniu z |renegatem i oficerem z Kompanii Wschodnioindyjskiej 00:10:57: Nasz wywiad w Agra | zrekrutował handlarza końmi 00:11:00: dostarczajšcym konie do kompanii |żeby odkrył tożsamoć buntownika. 00:11:05: Jednak nie widziano go ani nie słyszano o nim |przez pół roku. 00:11:09: Potrzebujemy kogo, kto zna kraj, |żeby wybadał, co się z nim stało 00:11:12:A jeli w najgorszym przypadku zginšł,| aby kontynuował jego misję 00:11:16:Chce pan, żebym wrócił do Indii? 00:11:18: To powstanie musi zostać powstrzymane, Sharpe,|bez względu na wszystko. 00:11:22: Jednemu człowiekowi może się udać to, |czego nie może dokonać cała armia. 00:11:25:Wasza miłoć, moja żołnierka się skończyła |na zboczu góry w. Jana 00:11:31:Jestem wdzięczny za pańskš pochlebnš opinię o mnie, 00:11:35: ale mój fart już się skończył. 00:11:37:Do cholery, Shape!Lis jest w norze.| Nikt inny się lepiej nie nadaje niż ty 00:11:40: Indie sš beczkš prochu |czekajšcš na najmniejszš nawet iskrę. 00:11:43: Jeli przewrót Khande Rao się powiedzie, 00:11:45: nasze dni jako dominujšcej władzy |w tym kraju sš policzone. 00:11:48:Tak może się stać, milordzie. 00:11:50: Ale to co dzieje się w Indiach jest sprawš ludzi | o wielkim znaczeniu i wpływach ... 00:11:55:a nie farmera. 00:11:58:Przykro mi, że z całym szacunkiem muszę odmówić. 00:12:02:To twoje ostatnie słowo? 00:12:11:Przykro mi, że nie mogę pana przekonać| do zmiany zdania, pułkowniku. 00:12:15: Pani Harper, proszę wybaczyć, |że kazałem pani czekać. 00:12:18:-Ramona.|-Richard, dzięki Bogu. 00:12:20:Pańska znajoma, Sharpe? 00:12:22:Dobra przyjaciółka. 00:12:24:Mšż pani Harper |jest irlandzkim sierżantem, o którym wspominałem. 00:12:27:Co ty tu robisz? | Patric jest z tobš? 00:12:30: Sharpe, 00:12:32:Mšż pani Harper jest również tym zaginionym agentem. 00:12:35:Jeste jedynš nadziejš dla Patricka. 00:12:37:Znajdziesz go, prawda Richard? 00:13:49:Zapewniam paniš, że ruszymy ponownie w drogę |już wkrótce, madame. 00:14:06:Cholernie kiepskie miejsce na popołudniowa herbatkę, kapitanie 00:14:10:Kraj rozbójników. 00:14:12:I ani jednego posterunku wzdłuż drogi.| Niektórzy nazwaliby to brakiem rozwagi 00:14:16:A kim pan jest, sir,| aby dawać rozkazy oficerowi, sir. 00:14:18:Proszę, sir, niech pan wyjawi swojš sprawę. 00:14:20: Nazywam się Richard Sharpe. 00:14:22:a sprawę mam z generałem Burroughs'em 00:14:25: Zostaje pan wysłany by dołšczyć do jego armii | na północnej równinie, prawda? 00:14:29:Ma pan jakiekolwiek pojęcie o Indiach, panie Sharpe? 00:14:31:Pojęcie? 00:14:33: Tak, jakie mam. 00:14:35:Byłem w Srirangapattam i Assaye. 00:14:38: Zatem powinien pan wiedzieć, panie Sharpe,| że to przyjazne tereny. 00:14:41:Jakiekolwiek zagrożenie ze strony pindari Khande Rao |leży 30 mil 00:14:48:- Ma pan na myli bitwę pod Assaye?|- Dokładnie. 00:14:51:Tam nie było żadnych strzelców wtedy. 00:14:54: Nosi pan zielony mundur Dziewięćdziesištej Pištej, prawda? 00:14:56:W rzeczy samej, madame. 00:14:58:I ma pani rację.| Tam nie było strzelców. 00:15:02:Wtedy byłem szeregowym żołnierzem w Trzydziestej Trzeciej 00:15:06:Sharpe. 00:15:08: Dobry boże! Chyba nie ten, | który uratował życie Wellingtonowi? 00:15:12: No cóż. Raz mi wypadło mu pomóc. 00:15:15: W takim razie to zaszczyt, sir. W rzeczy samej zaszczyt. 00:15:18:Kapitan Lawrence, sir. 00:15:19: A to panna Celia Burroughs,| córka generała. 00:15:23:Ma'am. 00:15:24: O ile się nie mylę,| to sam pułkownik Sharpe, prawda? 00:15:28: W stanie spoczynku,kapitanie, w stanie spoczynku.|Nie mam tu dowództwa. 00:15:33: Podróż z panem, panie Sharpe,| będzie dla nas zaszczytem, ale... 00:15:37:Pocz...
kreett