Lovecraft H.P. - Przypadek Charlesa Dextera Warda.txt

(293 KB) Pobierz
�PRZYPAD
CHARLESA
DEXTERA WARDA�

ROZDZIA� PIERWSZY
1,2

ROZDZIA� DRUGI
1,2,3,4,5

ROZDZIA� TRZECI
1,2,3,4,5,6

ROZDZIA� CZWARTY
1,2,3,4

ROZDZIA� PI�TY
1,2,3,4,5,6





ROZDZIA� PIERWSZY

Rezultat i prolog

-1-

Z prywatnego szpitala dla ob��kanych w pobli�u Providence, Rhode Island, znikn�� ostatnio wyj�tkowo dziwny osobnik. Nazywa� si� Charles Dexter Ward i zosta� tam bardzo niech�tnie umieszczony przez zrozpaczonego ojca, kt�ry dostrzeg� niepokoj�ce zmiany w osobowo�ci syna i rosn�c� aberracj� przechodz�c� od zwyk�ego ekscentryzmu do mrocznej manii wyra�aj�cej si� sk�onno�ciami morderczymi. Lekarze przyznawali, �e s� kompletnie zbici z tropu; by� to bowiem niecodzienny przypadek zar�wno pod wzgl�dem fizjologicznym jak i psychologicznym.
Przede wszystkim, pacjent wygl�da� nienaturalnie staro; starzej ni� powinien wygl�da� kto�, kto liczy sobie dwadzie�cia sze�� lat. To prawda, zaburzenia umys�owe potrafi� wywo�a� raptowny proces starzenia si�, ale twarz tego m�odego cz�owieka nabra�a w jaki� subtelny spos�b cech charakterystycznych wy��cznie dla ludzi niebywale leciwych. Po drugie, jego procesy organiczne wchodzi�y w relacje jakich nie notowa�a dot�d praktyka medyczna. Oddech i akcja serca wykazywa�y niewiarygodn� arytmi�, a g�os kt�rego praktycznie w og�le nie by�o, potrafi� wznie�� si� co najwy�ej do szeptu.
Zadziwiaj�co d�ugi i sprowadzony do minimum okaza� si� proces trawienia, a reakcje nerwowe na zwyczajne bod�ce nie posiada�y analogii z �adnymi zaobserwowanymi dot�d ani normalnymi, ani patologicznymi odruchami. Sk�ra by�a chorobliwie zimna i sucha, o strukturze tkanki przesadnie gruboziarnistej i ma�ej spoisto�ci. Znik�o nawet du�e, oliwkowe, przyrodzone znami� na prawym biodrze, podczas gdy na piersi uformowa� si� niespotykany za�niad czy te� czarniawa plama, kt�rej wcze�niej nie by�o. S�owem, og� lekarzy by� zgodny, �e w Wardzie spowolnione zosta�y w niespotykanym stopniu procesy metaboliczne.
R�wnie� i pod wzgl�dem psychologicznym, Charles Ward stanowi� wyj�tek. Jego szale�stwo nie mia�o odpowiednika w niczym, co notowa�y najnowsze nawet i najobszerniejsze dzie�a medyczne; kry�o jednak w sobie si��, zdoln� uczyni� z Warda geniusza lub przyw�dc�, gdyby nie jego zwichrowanie i przedziwne, groteskowe formy. Doktor Willett, lekarz domowy Ward�w, utrzymuje, �e wielkie zdolno�ci umys�owe pacjenta, oceniane na podstawie reakcji na sprawy wykraczaj�ce poza sfer� jego szale�stwa, rzeczywi�cie wzros�y od chwili odosobnienia. Ward, to prawda, zawsze by� erudyt� i mi�o�nikiem staro�ytno�ci; lecz nawet jego najlepsze, wcze�niejsze prace nie �wiadczy�y o tak fenomenalnej b�yskotliwo�ci i wnikliwo�ci s�du, jakie manifestowa� podczas prowadzonych przez psychiatr�w bada�. Przy tak pot�nym i klarownym umy�le trudno by�oby legaln� drog� umie�ci� m�odzie�ca w szpitalu, gdyby nie �wiadectwo wielu postronnych os�b oraz zadziwiaj�ce luki w zasobie wiadomo�ci Charlesa, tak nieprzystaj�ce do jego inteligencji. Do ostatniej chwili przed swym znikni�ciem, poch�ania� ksi��ki i prowadzi� dyskusje, na tyle, na ile pozwala� mu na to jego nieszcz�sny g�os; a bystrzy obserwatorzy, nie przewiduj�c wcale jego nieoczekiwanego znikni�cia, bez wahania przepowiadali jego rych�e zwolnienie.

-2-

Jedynie doktor Willett, kt�ry przyj�� Charlesa Warda na �wiat, i nast�pnie od pocz�tku �ledzi� jego rozw�j fizyczny i umys�owy, �ywi� powa�ne w�tpliwo�ci co do jego przysz�ego zwolnienia. Sam doktor dozna� takich prze�y� oraz odkry� rzeczy tak straszne, �e nawet nie odwa�y� si� podzieli� nimi ze swymi sceptycznymi kolegami. A w zwi�zku z ucieczk� utrzymywa�, �e nic o niej nie wie. By� ostatnim cz�owiekiem, kt�ry widzia� pacjenta, a z ostatniej z nim rozmowy wyszed� w stanie przera�enia zmieszanego z ulg�, co przypomnia�o sobie kilka os�b w trzy godziny p�niej, kiedy ucieczka wysz�a na jaw. Ucieczka ta jest jedn� z niewyja�nionych zagadek szpitala doktora Waite'a. Otwarte okno wychodz�ce na pionowe urwisko o wysoko�ci sze��dziesi�ciu st�p, niczego nie wyja�nia. Ale jest faktem bezspornym, �e po rozmowie z Willettem m�odzieniec znikn��. Willett nie mia� nic na ten temat do powiedzenia, niemniej sprawia� wra�enie bardziej odpr�onego psychicznie ni� przed ucieczk� pacjenta. Wiele os�b czu�o jednak, �e powiedzia�by o wiele wi�cej, gdyby mia� pewno��, �e wi�kszo�� da mu wiar�. Warda zasta� w pokoju, ale kiedy wkr�tce po jego wyj�ciu kto� z personelu zastuka� do drzwi, odpowiedzia�a mu cisza. Gdy drzwi otworzono, pok�j by� pusty i jedynie przez otwarte okno ch�odny, kwietniowy wiatr nawiewa� delikatn� chmur� b��kitnawo-szarego kurzu, kt�ry omal nie udusi� wchodz�cych. To prawda, �e jaki� czas przedtem wy�y psy, ale dzia�o si� to jeszcze wtedy, gdy wewn�trz by� Willett; potem ju� zwierz�ta niczego nie wyczuwa�y i nie okazywa�y niepokoju. Ojciec Warda, kt�remu telefonicznie natychmiast zakomunikowano o ucieczce syna, wydawa� si� tym faktem bardziej zasmucony ni� zaskoczony. Zanim przyby� osobi�cie doktor Waite, Willett odby� z nim rozmow�, w kt�rej obaj zgodnie wyparli si� jakiejkolwiek wiedzy o ucieczce czy wsp�udzia�u w niej. Wy��cznie z kr�g�w najbli�szych przyjaci� Willetta i Warda seniora dochodzi�y pewne informacje, lecz by�y one zbyt fantastyczne, by bra� je serio. Fakt faktem, �e do chwili obecnej, po zaginionym szale�cu nie zosta� nawet �lad.
Charles Ward od dziecka przejawia� zami�owanie do staro�ytno�ci, zapewne pod wp�ywem atmosfery s�dziwego miasta w kt�rym �y� oraz wielu relikt�w przesz�o�ci wype�niaj�cych ka�dy k�t starej, usytuowanej na grzbiecie wzg�rza posiad�o�ci jego rodzic�w na Prospect Street. Z biegiem lat oddanie si� sprawom minionym ros�o: historia, genealogia, studia nad architektur� kolonialn�, meblami i wytworami rzemios�a tak g��boko go poch�on�y, �e wypar�y z kr�gu jego zainteresowa� wszystko inne. Te w�a�nie zami�owania musz� by� brane pod uwag� w kontek�cie jego szale�stwa; bo jakkolwiek same w sobie nie stanowi�y j�dra choroby, zadecydowa�y o jej zewn�trznych przejawach. Wszelkie dostrzegane przez psychiatr�w luki w jego wiedzy dotyczy�y zagadnie� wsp�czesnych, ale by�y z kolei wyr�wnywane przez ogromn� acz skrz�tnie skrywan� orientacj� w problemach minionych; przychodzi�o wr�cz na my�l, �e pacjent dos�ownie przenosi� si� za pomoc� jakiej� nieznanej formy autohipnozy w przesz�o��. Intryguj�ce te� by�o to, �e ostatnio Ward ca�kiem straci� zainteresowanie histori�, kt�r� przecie� tak wybornie zna�. Mo�e opanowa� j� zbyt dok�adnie i wszelkie jego wysi�ki zmierza� zacz�y w kierunku ogarni�cia rzeczy wsp�czesnego �wiata, kt�re dot�d tak ca�kowicie i rozmy�lnie wymazywa� ze swej �wiadomo�ci. Robi� co m�g�, by si� z nimi nie zdradza�, lecz dla ka�dego, kto bacznie go obserwowa�, by�o oczywiste, �e ca�y ten nowy program lektur i rozm�w powodowa�o �arliwe pragnienie przyswojenia sobie takiego zasobu wiedzy o w�asnym �yciu oraz praktycznym i kulturowym pod�o�u dwudziestego wieku, jaki przystoi komu�, kto urodzi� si� w 1902 roku i zdoby� wykszta�cenie we wsp�czesnych szko�ach. Psychiatrzy zastanawiaj� si�, jak � ze wzgl�du na tak niepe�n� wiedz� � zbieg�y pacjent poradzi sobie w skomplikowanym, dzisiejszym �wiecie; przewa�aj� opinie, �e si� �pod�o�y", a jego sytuacja b�dzie bardzo przykra a� do chwili, kiedy zas�b jego informacji nie osi�gnie normalnego poziomu.
W�r�d psychiatr�w panuj� rozbie�ne opinie co do pocz�tku szale�stwa Warda. Doktor Lyman, znakomity bosto�ski autorytet, umiejscawia go w roku 1919 lub 1920 � ch�opiec ko�czy� w�a�nie ostatni rok nauki w szkole Moj�esza Browna. Wtedy to nieoczekiwanie porzuci� studia nad przesz�o�ci� na rzecz bada� okultystycznych, rezygnuj�c tym samym ze szko�y wy�szej i motywuj�c sw� decyzj� tym, �e zacz�� oddzielne studia wiele wi�kszej wagi. Ward zmieni� swe zwyczaje: rozpocz�� ustawiczne poszukiwania w dokumentach miejskich i na starych cmentarzach, tropi�c pewien, wykopany w 1771 roku gr�b; gr�b swego przodka Josepha Curwena, kt�rego papiery znalaz� by� za �cienn� p�aszczyzn� dekoracyjn� w bardzo starym domu w Olney Court na Stampers Hill, w kt�rym � jak m�wiono � zamieszkiwa� Joseph Curwen.
Og�lnie m�wi�c, nie spos�b zaprzeczy�, �e zima 1919�1920 roku przynios�a ogromn� przemian� Warda; wtedy bowiem porzuci� nieoczekiwanie studia nad staro�ytno�ci� i rozpocz�� gor�czkowe badania okultystyczne w kraju i za granic�, urozmaicaj�c je tylko dziwnie uporczywymi poszukiwaniami mogi�y swego przodka.
Doktor Willett by� jednak odmiennego zdania, a s�d sw�j opiera� na d�ugiej i bliskiej znajomo�ci z pacjentem, oraz na pewnych przera�aj�cych badaniach i odkryciach, jakich pod koniec dokona�. Owe badania i odkrycia pozostawi�y ju� w nim trwa�y �lad; kiedy o nich m�wi, dr�y mu g�os, kiedy pisze o nich � dr�y mu r�ka. Willett twierdzi, �e zmiana z prze�omu 1919 i 1920 roku zapocz�tkowa�a tylko post�puj�cy regres, kt�ry skumulowa� si� w strasznej, godnej politowania, niesamowitej alienacji w roku 1928. Przyznaj�c bez wahania, �e ch�opiec zawsze by� niezr�wnowa�ony, przesadnie wra�liwy i �ywo reaguj�cy na otaczaj�ce go zjawiska, nie zgadza si�, �e ju� tamta wczesna przemiana oznacza� mia�a przej�cie od rozs�dku do szale�stwa; wierzy natomiast o�wiadczeniu Warda, �e ten odkry�, czy te� ponownie odkry� co�, czego skutki dla ludzkiej my�li okaza�yby si� wielkie i zdumiewaj�ce.
Jest prze�wiadczony, �e rzeczywiste szale�stwo przysz�o wraz z p�niejsz� zmian�; ju� po tym jak Charles wydoby� portret Curwena i jego stare papiery; ju� po zagranicznej podr�y do dziwnych miejsc, i po straszliwych inwokacjach �piewanych w tajemniczych okoliczno�ciach; ju� po jakich� odpowiedziach na te inwokacje oraz po gor�czkowym li�cie napisanym w �miertelnej udr�ce i z nie wyja�nionych powod�w; ju� po fali wampiryzmu i z�owieszczych plotkach w Pawtuxet; i po tym, jak pami�� pacjenta zamyka� si� zacz�a przed wyobra�eniami wsp�czesnymi, jego g�os zanik�, a wygl�d fizyczny przechodzi� subtelne zmiany, co p�niej dostrzega�o wiele os�b.
Dzia�o si� to w tym mniej wi�cej cza...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin