S. Chastain - Srebrne bransoletki.pdf

(655 KB) Pobierz
Silver bracelets
Sandra Chastain
Srebrne bransoletki
0
156592037.004.png 156592037.005.png 156592037.006.png
Rozdział I
Sara badała latarką wnętrze ciemnego pokoju. Wkrótce snop światła padł na
półnagiego mężczyznę, przykutego kajdankami do żelaznego łóżka.
- Czy to tutaj potrzebny jest ślusarz? - spytała, przestraszona.
Czasami wzywano ją do dziwnych przypadków, ale po raz pierwszy
ofiara miała na sobie tylko bieliznę i skarpetki.
- Do diabła! - wrzasnął uwięziony, próbując wstać z łóżka. - Jeśli
czegokolwiek potrzebuję, to tylko straży pożarnej. Kim jesteś? Zabierz to
światło!
- Sara Wilson. Spokojnie, nie mam broni, a poza tym włączyłabym
jakąś lampkę, ale nic takiego tutaj nie ma.
- Rzeczywiście, nie ma. Jak się tu dostałaś? Mężczyzna był wściekły.
Wyglądało na to, że za chwilę wpadnie w furię. Światło latarki pozwoliło jej
dostrzec muskularne ciało więźnia. Nie próbował nawet się zasłonić, jakby
nie zauważał swojej nagości.
Sytuacja była bardzo kłopotliwa, ale mężczyzna wywarł na Sarze duże
wrażenie. Onieśmielał ją jego głos, a zbyt długie, czarne włosy sprawiały, że
w półmroku wyglądał bardzo mizernie.
Rzadko zdarzało jej się spotkać mężczyznę, którego nie potrafiłaby
ocenić, lecz teraz wahała się. Więzień wyglądał jak postać z horroru lub też
poszukiwany przez policję przestępca. Zdała sobie jednak sprawę, że
znajduje się w Smyrna, a nie na Dzikim Zachodzie.
Sara próbowała się opanować i znaleźć wyjście z tej niezręcznej
sytuacji. Postanowiła jak najszybciej rozładować napiętą atmosferę.
1
156592037.007.png
- Jestem ślusarzem, a jeśli pan nazywa się Asa Canyon, to przysłał
mnie pański przyjaciel, Mike. Powiedział, że na pewno nie pogniewa się pan
na niego za przegranie zakładu.
- Nie mam żadnych przyjaciół i nie zakładam się!
- Pan Larson wie, że jest pan na niego zły -kontynuowała, jakby nie
słyszała jego słów - i bardzo pana przeprasza. Mam otworzyć kajdanki i
powiedzieć, żeby przeczytał pan list, który Mike dla pana zostawił. Aha,
buty stoją przy drzwiach.
Asa szarpnął ręką i poczuł silny ucisk kajdanek. Walczył z frustracją i
bólem głowy. Wciąż zadawał sobie pytanie, jak mógł dać się tak oszukać.
Powinien był się domyślić, że nagła zmiana w zachowaniu Mike'a nie wróży
nic dobrego.
Stanowili bardzo dziwną parę: Mike - nadziany playboy, korzystający
z uciech życia, i Asa -cyniczny eks-oficer marynarki wojennej. Mike był od
dłuższego czasu jedynym przyjacielem Asy, i to tylko dlatego, że nigdy nie
oczekiwał zbyt wiele. Ostatnio spotkali się w Denver podczas igrzysk
narciarskich. Asa pracował tam w służbie porządkowej, a Mike w tym
czasie zabawiał się z zamożnymi przyjaciółmi.
Poprzedniego wieczoru poszli do baru Chattahoochee River Company,
aby przy piwie porozmawiać jak mężczyzna z mężczyzną. Asa zapamiętał
mglisty obraz Mike'a mówiącego szczerze o tym, że postanowił się zmienić.
Bełkotał coś niezrozumiale o walkach byków w Hiszpanii... i o zakochaniu
się w Jeanie. Przy drugim piwie Mike stał się niezwykle serdeczny i poprosił
Asę o zgodę na ślub z Jeanie. Asa nie miał żadnych zastrzeżeń co do
wydawania za mąż Jeanie, problem tkwił w tym, aby nie wydać jej za
Mike'a.
2
156592037.001.png
Asa został opiekunem Jeanie przed szesnastoma laty, kiedy jeszcze
mieszkała w internacie. Od tego czasu opiekował się nią jak starszy brat. Aż
do chwili, kiedy to przed trzema miesiącami zadzwoniła do niego i
poprosiła, by przybył do Smyrna, gdzie chciała zacząć nowe życie i
zapomnieć o nieudanym romansie. Asa nie potrafił jej pocieszyć. Wówczas
Jeanie wpadła na szalony pomysł, że skoro są tak bliskimi przyjaciółmi, to
mogliby się pobrać. Asa chciał jej powiedzieć, że to szaleństwo, ale była tak
zrozpaczona, że porzucił pracę w Kalifornii, przeniósł się do Smyrna i
znalazł pracę w tamtejszej policji. Wiedział, że Jeanie będzie miała dosyć
czasu na przemyślenie wszystkiego i zmieni zdanie. Zdążył już dosyć
dobrze ją poznać. Nie spodziewał się jednak, że Mike rozkocha ją w sobie.
Asa zaklinał się, że wsadzi go do pudła, jeśli spróbuje zbliżyć się do Jeanie.
Chciał, aby była szczęśliwa, ale nigdy nie zgodziłby się na małżeństwo ze
starszym, zniszczonym facetem.
Kiedy zorientował się, że Mike mówi poważnie, poczuł zawroty
głowy. Mike zażartował, że jako najlepszy przyjaciel zastępcy szeryfa nie
może pozwolić, by ten został aresztowany za jazdę pod wpływem alkoholu.
Nalegał, że odwiezie Asę do domu. Co było dalej - Asa już nie pamiętał.
Teraz zrozumiał. Mike wiedział, że on znajdzie sposób, by nie
dopuścić do tego małżeństwa. Dlatego wsypał mu coś do piwa, potem za-
wiózł do nowo wynajętego mieszkania Jeanie, zabrał ubranie, a na koniec
przykuł do łóżka służbowymi kajdankami. Asa przebudził się i usłyszał
odgłos otwieranych drzwi.
Postać kobiety z latarką zamajaczyła na tle obrazów ostatniego
wieczoru. Asa nie słyszał, co powiedziała, ale z wyrazu jej twarzy wywnio-
skował, że o coś pytała.
3
156592037.002.png
- Nieważne, jak to się stało. Chyba powinniśmy zająć się uwolnieniem
pana - mówiła dalej Sara. - Pańscy przyjaciele są doprawdy niezwykli, panie
Canyon, jeżeli uważają to za niewinny żart.
- Racja. Jeśli najlepszy kumpel podsuwa mi narkotyk, to tego nie da
się nazwać dowcipem.
Sara zamyśliła się. Cała ta sprawa wyglądała dość dziwnie. Poświeciła
wokoło latarką, zastanawiając się, dlaczego nazwisko „Canyon" wydaje jej
się znajome. W pokoju prócz łóżka nie było nic. Ani firanek, ani pościeli,
ani nawet poduszki. Tylko wściekły facet w skarpetkach i bieliźnie. Przy
drzwiach stały buty. W jednym z nich tkwiła koperta.
Często zarzucano Sarze, że jest zbyt ufna. Jimi również bardzo
wszystkim ufał, więc Sara nie wyobrażała sobie, że można postępować ina-
czej. Miała już dwadzieścia osiem lat i prawdopodobnie nie potrafiłaby się
zmienić, nawet gdyby tego chciała. A teraz pragnęła jedynie dowiedzieć się
czegoś więcej o Asie Canyonie.
Sara nie zastosowała się do polecenia zarejestrowanego w
automatycznej sekretarce i zamiast rano, przybyła do obcego mieszkania w
środku nocy. Pomyślała więc, że będzie lepiej, jeśli nieznajomy pozna treść
listu, zanim zostanie uwolniony. Dzięki temu zdołałaby uciec, gdyby
rozwścieczony mężczyzna próbował wyładować na niej złość.
Asa mocował się z kajdankami. Był nawet jakby spokojniejszy, lecz z
każdym oddechem wzrastało w nim dziwne, wewnętrzne napięcie.
Patrząc groźnie na Sarę, zaklął pod nosem, po czym powiedział
głośno:
4
156592037.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin