Dodge City.txt

(68 KB) Pobierz
00:00:01:movie info: DX50  720x528 25.0fps 885.4 MB|/SubEdit b.4056 (http://subedit.com.pl)/
00:01:18:WOJNA SIĘ SKOŃCZYŁA. ARMIE ROZWIĽZANO|NARÓD SKIEROWAŁ SIĘ NA ZACHÓD
00:01:44:23 znacznik, sir.
00:01:47:Dwadzieciatrzy mile|w godzinę i 14 minut.
00:01:49:Panowie, to jest jazda.
00:01:51:Nasz maszynista próbuje|ustanowić rekord.
00:01:54:Wštpię czy uda się utrzymać tš prędkoć|w normalnym rozkładzie.
00:01:57:Dlaczego nie? Jeli ten pocišg to potrafi,|to pozostałe też.
00:02:00:Pod warunkiem, że nowe miasto|pułk. Dodge'a warte jest popiechu.
00:02:04:Czy warte?|Poczekaj aż zobaczysz.
00:02:05:Teraz jest to tylko koniec linii,|ale za parę lat...
00:02:08:to miasto da pana kolei więcej|niż jakiekolwiek inne na zachód od Chicago
00:02:11:Mam nadzieję, że ma pan rację.|Od pięciu lat uporczywie pan to powtarza.
00:02:14:Dlaczego nie miałbym?
00:02:16:Rozbudowałem to miasto z dwu |chlewików i niecki z błotem.
00:02:20:Jakie jest teraz duże, pułkowniku?
00:02:22:No cóż, w trakcie ostatniego spisu|były trzy niecki błota.
00:02:28:Patrzcie, dyliżans z Wichita.
00:02:32:Od tej pory my będziemy wozić pocztę.
00:02:36:Posłuchaj tego prychajšcego czajnika.|Już ma zadyszkę.
00:02:40:Na Jowisza! Za chwilę padnie!
00:02:42:Lepiej użyj bicza.
00:02:50:-Willie?|-Tak proszę szefa?
00:02:52:Id i powiedz maszynicie...
00:02:53:że jeli ten dyliżans do końca trasy|nas pobije, to wyleci.
00:02:57:Tak, sir. Jeli ten pocišg odrobinę przypieszy...
00:02:59:mam zamiar wysišć i pójć pieszo...
00:03:01:ponieważ nie podoba mi się|taki zapał Pański.
00:03:27:Patrz George, co za widok.
00:03:29:Dostaniemy go.|-Byłoby dobrze gdyby trochę przypieszyć.
00:04:12:-Mamy go!|Dogonilimy go.
00:04:19:Panowie o to symbol|przyszłoci Ameryki: postęp.
00:04:23:Ludzie ze stali i stalowe rumaki.|Sš nie do pokonania.
00:04:46:Szczęciarze.|Nic do roboty, tylko jeć i spać.
00:04:49:To prawda tępaku.
00:04:50:Jedyna różnica między tobš, a nimi|to para rogów.
00:04:53:Daj spokój.
00:04:55:Wade, może odstrzelimy kilka sztuk.
00:04:58:Nie. Chłopaki, nasz ostatni bizon został już ustrzelony.
00:05:00:Budowa kolei zakończona|i nasza umowa też.
00:05:03:Do tego, jak wiecie,|musimy dotrzymać terminu.
00:05:06:Chodmy.
00:05:35:Nadjeżdżajš nasze szeciomiesięczne|kartki na żywienie.
00:05:38:To tak wyglšda maszyna parowa:|czajnik na kółkach.
00:05:42:Chodcie,|złóżymy pułkownikowi wyrazy szacunku.
00:06:01:-Witam pułkowniku. Jak się pan miewa?|-Dobrze synu. Do zobaczenia.
00:06:05:Będziemy tam.
00:06:13:Pułkowniku Dodge,|zna pan każdego w Kansas.
00:06:15:Niezupełnie.|Ci chłopcy pracowali dla nas...
00:06:18:polujšc na bizony|i żywišc naszych budowniczych.
00:06:20:Młody Irlandczyk to Wade Hatton.|Spotkałem go w czasie wojny.
00:06:22:Walczył dla konfederatów|w kawalerii Stuarta.
00:06:25:Wszędzie był, wszystko zrobił.|Rodzaj wędrownika.
00:06:28:No cóż, przy budowie kolei|zbierajš się różni ludzie.
00:06:30:Nie sir. Tylko kilku Irlandczyków.
00:06:38:Przygotować się.|Zaraz ruszamy.
00:06:40:Uważać na skóry, żeby nie pospadały.
00:06:42:Gotuj się.|Zaraz ruszamy.
00:06:44:Wonice, trzymać się jeden za drugim.
00:06:50:Gotowi wyruszyć w każdej chwili, Jeff.
00:06:51:W porzšdku, szybko ruszajmy.
00:07:20:-Kto z was to Jeff Surrett?|-To ja. Dlaczego?
00:07:23:Jestem John Barlow, z Kansas|komisarz do spraw Indian.
00:07:26:-Jestecie aresztowani. Wszyscy trzej.|-Za co?
00:07:29:Za nielegalny odstrzał bizonów|i sprzedaż ich skór.
00:07:32:Upolowalimy te bizony na otwartym terenie,|tak jak on.
00:07:35:On ma zezwolenie rzšdu na polowanie|dla robotników kolejowych.
00:07:38:-Masz takie zezwolenie?|-Nie.
00:07:40:-Czy to cię obchodzi Hatton?|-Teraz mnie obchodzi.
00:07:43:Gdy tylko stwierdziłem, że polujecie|na bizony na terytorium Indian...
00:07:47:i kradniecie skóry|pozwalajšc aby mięso gniło na słońcu.
00:07:50:Gdy który z Indian protestował|zastrzelilicie go z zimnš krwiš.
00:07:52:To się dzieje od zimy.
00:07:54:Aż tyle czasu potrzebowałe aby nas zatrzymać?
00:07:55:Nie chcielimy. Obserwowalimy was|i liczylimy zwierzęta, które zabilicie.
00:07:59:Kłamiesz. Kazałby im nas zatrzymać|wczeniej, gdyby wiedział.
00:08:03:Po co? Lepszym pomysłem było|pozwolić tobie i koleżkom popracować...
00:08:07:pakujšc i konserwujšc skóry|zanim cię chwycš.
00:08:10:To dlatego czekałe tak długo?
00:08:12:Także Indianie mogš sprzedać dobre|i cenne skóry.
00:08:15:W porzšdku Hatton.
00:08:18:Mam nadzieję, że na dłużej zostaniesz w Kansas...
00:08:20:ponieważ mamy zamiar odebrać|te wszystkie skóry.
00:08:24:Dobrze. Jeli kiedykolwiek będziesz|w pobliżu wyglšdaj nas.
00:08:28:W porzšdku chłopcy.
00:09:16:-Pułkowniku gratulacje.|-Dziękuję Rusty.
00:09:18:Wade, byłe wielce pomocny|przy budowie kolei.
00:09:20:Teraz zaczyna się prawdziwa praca.|Musi się opłacić.
00:09:23:To zależy od pana.
00:09:24:No nie. Mam innš pracę do zrobienia.|Kierujemy się dalej na zachód.
00:09:27:Chciałbym by przejšł tutejsze sprawy|i pomógł tutaj rozbudowywać miasto.
00:09:30:-Przygotowywać towary dla naszych linii.|-Nie, dziękuję panu.
00:09:32:Wracamy do Teksasu.|Będziemy przeganiać bydło dla pańskiej kolei.
00:09:36:Jeli się trochę pokręcimy po okolicy,|te dwie niezdary łyknš trochę cywilizacji.
00:09:40:Lepiej wynomy się zanim ten tuman|zacznie jeć nożem i widelcem.
00:09:43:W każdym razie nożem.
00:09:44:Pułkowniku, Wade'a nie da się zatrzymać.
00:09:46:Jest najbardziej ruchliwym człowiekiem|jakiego pan widział.
00:09:48:Najpierw był w armii angielskiej w Indiach.
00:09:51:Potem wmieszał się w jakš|hurarewolucję na Kubie.
00:09:54:Potem zaczšł znakować bydło w Teksasie.|To było zanim zgłosił się na wojnę.
00:09:58:Więc albo jest największym podróżnikiem|jaki kiedykolwiek żył...
00:10:01:...albo jest największym kłamcš.
00:10:05:A teraz mam wielkš przyjemnoć|przedstawić wam...
00:10:08:człowieka, który to wszystko umożliwił.|Pułkownik Dodge.
00:10:17:Panie i Panowie...
00:10:19:dzi został zapisany nowy,|wielki rozdział historii...
00:10:22:czujemy uzasadnionš dumę...
00:10:24:doprowadzajšc tę kolej|do zachodniego krańca tego kraju.
00:10:30:Którego dnia, wierzę,|że w niedalekiej przyszłoci...
00:10:33:z kawałka gdzie teraz stoimy|wyronie wielkie miasto.
00:10:38:Miasto, które będzie przedstawiało|wszystko co symbolizuje Zachód:
00:10:42:uczciwoć, odwagę, moralnoć i kulturę.
00:10:46:Wszystkie cnoty cywilizacji.
00:10:49:Widzę wielkie skupisko domów,|kociołów i szkół.
00:10:55:Piękne, uczciwe miasto, które będzie|kwiatem na prerii.
00:11:04:Miasto którego nazwę...
00:11:09:Pułkowniku, jak ma pan zamiar|nazwać tš idealnš metropolię?
00:11:16:Jak jš mamy nazwać?
00:11:17:Dlaczego nie nazwać imieniem człowieka,|który to umożliwił? Dodge City.
00:11:20:Racja. Dodge City, to jest to.
00:12:43:Dopilnujciejcie aby bydło dostało dużo soli.
00:12:46:Im więcej wody tym większa waga.
00:12:55:Z pewnociš bydło to niezły interes.
00:12:57:Przybywajš do Dodge City|z całego wiata, prawda tato?
00:13:01:Prawie, synu. Przytrzymaj konia.
00:13:11:Zaczekaj Surrett. Nie możesz wysyłać tego bydła.|Gdzie sš moje pienišdze?.
00:13:14:Dostaniesz je Cole.|Dlaczego nie przestaniesz się martwić?
00:13:17:Nie masz prawa wysyłać tego bydła|dopóki mi nie zapłacisz.
00:13:19:15 tysięcy gotówkš, do ręki.|To sš warunki, na które się zgodzilimy.
00:13:22:Uspokój się. Nie mogę biegać do banku|za każdym odjazdem pocišgu.
00:13:26:Jeli mi nie ufasz,|to inni maklerzy zaufajš.
00:13:29:Może nawykli, Surrett...
00:13:30:ale nie po tym co przydarzyło się|Samowi Chapin i Kitowi Sproull.
00:13:34:Oni ci zaufali, prawda?|Ale ja nie.
00:13:36:Będę u ciebie wieczorem|po należnoć za te woły.
00:13:39:Albo pienišdze będš na mnie czekały|albo rzucę ci nakaz.
00:13:49:Tylko postępujšc w ten sposób|otrzymasz to co twoje.
00:13:51:Oni sš li.
00:13:53:Pewnie tato, poradzimy sobie z nimi.
00:14:04:Trzymaj mojego konia,|za chwilę wracam.
00:14:06:Nie piesz się tato,|ale we wszystko co nam się należy.
00:14:10:-Chodcie chłopaki, to tu.|-Oto Teksańczyk.
00:15:17:Wyglšdasz wspaniale Ruby.|Podoba mi się twój nowy kostium.
00:15:20:-Dzięki kochanie.|-Na szczęcie.
00:15:21:Nie potrzebujesz|już więcej szczęcia.
00:15:22:To prawda, ale tylko|tak długo jak mam ciebie.
00:15:26:To dla mnie.
00:15:41:-Witaj Surrett, szukałem ciebie.|-Witaj Matt.
00:15:44:Jeste gotowy?
00:15:45:-Włanie szedłem po twoje pienišdze.|-Pójdę z tobš.
00:15:47:Zechcesz poczekać chwilę?|Muszę jeszcze co załatwić.
00:15:50:Proszę.|Lecz nie próbuj zwiać.
00:15:52:To ostatnia szansa jakš ci daję.
00:15:54:Nie martw się.|Za chwilę zajmę się tobš.
00:15:56:Chod i przepłucz gardło.
00:15:58:-Hej Jack|-Tak sir?
00:16:00:Daj panu Cole cokolwiek zechce,|na koszt firmy.
00:16:03:Słucham pana. Co ma być panie Cole?
00:16:04:-Proszę o piwo.|-Tak, sir.
00:16:15:Niezłe to stado wołów,|które wysłalimy dzisiaj.
00:16:17:Tak. Wyglšdałyby znacznie lepiej|gdyby za nie zapłacono.
00:16:19:Jak to rozumiesz?|Czyż zawsze nie płacimy?
00:16:21:Z tego co słyszałem to nie.
00:16:23:Może słuchałe zbyt|wielu plotek.
00:16:25:Może. Może nie.
00:16:27:Nazywasz mnie kłamcš?
00:16:30:Nikim cię nie nazywam, Yancey.|Raczej wcale nie powinienem z tobš rozmawiać.
00:16:34:-Zostaw ten rewolwer!|-Dlaczego, ja--
00:16:47:"... i nadziei|na zmartwychwstanie zmarłych.
00:16:50:"Ojcze nasz, który jest w niebie,|więć się imię Twoje,
00:16:54:"Przyjd Królestwo Twoje,|jako w niebie tak i na ziemi.
00:16:57:"Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj|i wybacz nam nasze winy...
00:17:01:"jako i my wybaczamy|naszym winowajcom.
00:17:04:"I nie wód nas na pokuszenie,|ale nas zbaw od złego. Amen."
00:17:21:Czy tak musiało być?
00:17:23:To takie okrutne, takie beznadziejne....
Zgłoś jeśli naruszono regulamin