00:00:01:movie info: XVID 576x256 23.976fps 700.2 MB|/SubEdit b.4043 (http://subedit.prv.pl)/ 00:00:26:STRZAŁY O ZMIERZCHU 00:00:46:PRAGNIEMY PODZIĘKOWAĆ SŁUŻBIE LEŚNEJ|MINISTERSTWA ROLNICTWA 00:00:49:ZA WSPÓŁPRACĘ PRZY KRĘCENIU ZDJĘĆ|W PAKU NARODOWYM INYO 00:01:39:Uciekajcie dzieciaki!|Zejdźcie z ulicy! 00:01:45:Hej ty! Zjedź z drogi! 00:02:06:Zjedź z drogi! 00:02:08:Zjedź z drogi! 00:02:10:Zjedź z drogi! 00:02:12:Zjedź z drogi! 00:02:15:Głuchy jesteś? Z drogi! 00:02:19:Dobra. 00:02:47:Uważaj staruszku! 00:03:03:Dobre macie konie, chłopcy,|ale nie dość dobre. 00:03:06:Dolar dla mnie.|-Zaczynam myśleć, że ten wyścig nie był uczciwy. 00:03:09:Do zwierzę nigdy by nie przegrało,|choćby nawet biegło od śniadania. 00:03:12:Miałeś swoją szansę. 00:03:14:Może i przegrałem,|ale jeśli chcesz tego dolara, 00:03:17:musisz go sam wziąć, chłopcze. 00:03:49:Śmiało! 00:03:51:Wstąpcie i spróbujcie szczęścia! 00:03:53:Zapraszam wszystkich! 00:03:55:Zobaczcie Oregon Kida we własnej osobie. 00:04:03:Strzelcie lepiej niż słynny Oregon Kid. 00:04:06:Zaróbcie trochę pieniędzy i sławy w swojej rodzinie. 00:04:08:Zapraszam wszystkich! 00:04:11:Spróbuj szczęścia i traf do tarczy. 00:04:13:A wygrasz pieniądze. 00:04:15:Kończ te przemowy i zaczynajmy. 00:04:17:Dolar na żółtą. 00:04:32:Strzelać przeciw tobie, |to jak ukraść lizaka małej dziewczynce. 00:04:35:Chce pan spróbować jeszcze raz? 00:04:53:Czy mogę spróbować za dziesięć centów? 00:04:56:Za całe dziesięć?|- Zrujnuje się pan. 00:04:59:Nie jestem pewien czy trafię 00:05:01:do ruchomego celu. 00:05:04:Strzelam dobrze, ale ze strzelby na śrut, 00:05:08:ale kiedy ptaki są blisko|i nie latają za szybko. 00:05:10:Nie wiem jak jest z tymi tarczami. 00:05:15:Domyśliłem się, że to ty. 00:05:18:-Jak się masz, Gil?|- Nie mogę narzekać. 00:05:20:Ile to czasu już minęło?|- Nie pamiętam. 00:05:22:Sporo. 00:05:23:Gdzie byłeś przez ten czas? 00:05:25:To tu, to tam. 00:05:27:Otworzyłeś swój biznes. 00:05:32:Widzisz, Steve, to łatwiejsze,|niż przeganiać bydło. 00:05:36:A w saloonie dają jeszcze|darmowe drinki. 00:05:38:Może cię to dziwi, 00:05:40:ale Oregon Kid budzi zawiść u urzędników. 00:05:44:i mieszczuchów stąd do Pocatello. 00:05:47:Dlaczego nie? 00:05:50:Powiedz mi Gil,|co to za Banda z Omaha? 00:05:52:Nie słyszałem o takiej. 00:05:55:Słyszałem o Flagstaff, Monterrey, Hondo, 00:05:57:Pamiętam te miejsca. 00:05:59:Dodge City w Wichita... 00:06:01:Spotkałeś kiedyś ludzi Earp'a, Gil? 00:06:04:Trochę przesadzam,|ale na tym polega ta gra. 00:06:06:To nie jest gra. 00:06:09:Nawet ślepy by trafił takimi nabojami. 00:06:12:Coś ważnego musiało cię tu sprowadzić. 00:06:15:Wyglądasz jakbyś jechał już od dawna. 00:06:17:Praca. 00:06:19:Jesteś szeryfem? 00:06:22:Nie, pracuję dla banku. 00:06:25:Jesteś strażnikiem w banku? 00:06:26:Transportuję złoto 00:06:29:z kopalni w górach|do tutejszego banku. 00:06:34:Transport złota o wartości 250.000 $. 00:06:37:-Ćwierć miliona...|-Potrzebuję pomocnika. 00:06:39:Możesz mi kogoś polecić? 00:06:43:Muszę pomyśleć. 00:06:45:Zrób to i daj mi znać. 00:06:48:Zgoda, Steve,|na pewno tak zrobię. 00:07:05:Co mam teraz robić, jak myślisz? 00:07:09:Wypij szampana, chłopcze i to najlepszego. 00:07:13:Czeka na nas 250.000 dolarów. 00:07:38:Chciałbym zobaczyć się z panem Sampsonem. 00:07:40:Jest zajęty. 00:07:44:Proszę mu powiedzieć,|że przyszedł Judd. Steven Judd. 00:07:51:Chwileczkę. 00:07:56:Przepraszam, sir. 00:07:58:Pan Judd do pana. 00:08:04:Wpuść go, Abner. 00:08:09:Pan Sampson przyjmie pana. 00:08:11:Dziękuję. 00:08:21:Jak się pan ma, panie Judd?|Jestem Luther Sampson. 00:08:24:To mój syn Abner,|jest wiceprezesem. 00:08:27:Miło mi pana poznać, panie Judd. 00:08:33:Muszę powiedzieć panie Judd, 00:08:36:że spodziewałem się kogoś młodszego. 00:08:38:Byłem młody. 00:08:41:-Wszyscy byliśmy.|- Tak, oczywiście. 00:08:45:-Panie Judd, wiemy o pańskiej reputacji.|- Dziękuję. 00:08:48:Ale to było wiele lat temu, a my działamy|w teraźniejszości a nie w przeszłości. 00:08:52:W czym problem panowie? 00:08:54:Kopalnia Coarse Gold|jest w środku gór. 00:08:57:Prowadzi tam tylko jedna droga. 00:09:00:Sześciu górników zostało zabitych,|gdy próbowali przewieźć do nas złoto. 00:09:04:Sześciu górników zabitych| i obrabowanych, panie Judd. 00:09:08:Siedem tygodni temu|wysłaliśmy po szeryfa, ale bez rezultatu. 00:09:11:Jedyny człowiek prawa|jest zbyt pijany by trafić kapeluszem o ziemię. 00:09:14:Człowiek, którego tam wyślemy,|musi być godzien zaufania. 00:09:17:-Mówimy tu o złocie panie Judd, 00:09:19:Wartości 20.000 dolarów. 00:09:21:20.000 $? 00:09:24:W liście pisaliście o 250.000 $. 00:09:27:Nasze pierwsze wrażenie|było zbyt optymistyczne. 00:09:31:Żyła nie jest zbyt obfita,|ale daje stały urobek. 00:09:33:Chcemy dostać nasz udział. 00:09:35:Czas gorączki złota już minął. 00:09:38:Teraz nastał czas solidnych biznesmenów. 00:09:44:Normalnie biorę 20 dolarów dziennie. 00:09:47:-Teraz mówię 40.|-40 $ dziennie? 00:09:49:-Dlaczego aż tyle, panie Judd?|- Na dwu ludzi dodatkowo. 00:09:52:Nie będę jechał przez cztery dni bez snu. 00:09:54:-Pytanie jest...|-Pytanie jest czy mogę to zrobić. 00:09:57:Odpowiem nie słowami tylko czynami. 00:10:00:Wy możecie sobie o tym porozmawiać.|- Przygotuj kontrakt. 00:10:04:Przypuszczam, że ten będzie dobry. 00:10:08:Na osobności, jeśli można. 00:10:09:Dobrze... 00:10:11:Może pan wejść tam. 00:11:05:Kontrakt jest w porządku.|Co ze mną? Macie jakieś wątpliwości? 00:11:08:Jeśli nie, podpiszę. 00:11:10:Dobrze. 00:11:12:W porządku. 00:11:37:Ten staruszek to Steve Judd? 00:11:40:Jak dla mnie to nie wygląda. 00:11:44:Przez sześć lat razem z tym staruszkiem|nosiłem gwiazdę szeryfa. 00:11:47:Przeważnie byłem jego zastępcą,|raz on był moim. 00:11:50:Nie lekceważ go. 00:11:54:Nie sądzę, żeby były z nim kłopoty.|To wszystko. 00:11:57:Chciałbym, żebyś miał rację.|Naprawdę. 00:12:02:Ja będę rozmawiał.|Ty siedź cicho i rób dobre wrażenie. 00:12:05:-Dzień dobry panie Westrum.|- Dzień dobry moja droga. 00:12:07:Cześć, Heck. 00:12:10:-Przestań!|-Co zrobiłem złego? 00:12:13:Nie ważne co,|ale nie rób tego tutaj. 00:12:15:Mogę cię stąd zabrać za godzinę? 00:12:18:-Myślę, ze tak.|- Nic z tego, Heck nie może. 00:12:22:-Dlaczego nie?|- Bo ja tak mówię. 00:12:26:Ciągle robisz notatki? 00:12:29:Znasz mnie,|to kwestia przyzwyczajenia. 00:12:32:Ktoś chciał cię poznać.|Mój partner, Heck Longtree. 00:12:34:Podziwia cię. 00:12:37:-Jak się masz?|- Witam. 00:12:39:Siadajcie. 00:12:44:-Lata lecą, prawda?|- Co? 00:12:47:Wtrącasz się do miłostek chłopaka. 00:12:50:Ma ważniejsze rzeczy na głowie. Prawda? 00:12:53:Prawda?|Tak, sir. I ja też. 00:12:56:Myślałem o twoim problemie|i chyba mogę pomóc. 00:12:58:Rozwiązać wszystko. 00:13:02:Znam kogoś, kto tęskni za dawnymi czasami. 00:13:05:Musi być dość twardy 00:13:08:by ryzykować życie za 10 dolarów dziennie. 00:13:10:10 dolarów dziennie? 00:13:12:Nie twardy, ale mam już dość 00:13:14:strzelania do celu za 10 cenów 00:13:17:i tych darmowych drinków,|po których zasypiam. 00:13:19:Mój partner myśli tak samo. 00:13:22:-Prawda?|-Tak. 00:13:25:Nie sądzę, żebym wynajął chłopca. 00:13:27:-Chłopca? Co to ma znaczyć "chłopiec"?|- Steve, ten chłopiec... 00:13:30:to nie nowicjusz. 00:13:33:-Nie ma dużego doświadczenia.|- Tu się mylisz. 00:13:36:Jest ze mną od ponad trzech lat. 00:13:40:Ładny. 00:13:42:Szkoda, że go nie czyści. 00:13:47:Dzisiaj młodzi nie mają szacunku ani honoru. 00:13:53:-Na przykład dzisiejszy wyścig.|- Co z tym wyścigiem? 00:13:56:Na takim dystansie żaden na świecie koń| nie pokona wielbłąda. 00:14:04:Chcesz mnie nazwać oszustem? 00:14:07:Jeżeli nie on, to ja to zrobię. 00:14:39:Nie poddawaj się,|dobrze ci idzie. 00:15:08:Co o tym myślisz, Steve? 00:15:10:Myślę, że jest świetny. 00:15:13:Może być. W porządku. 00:15:39:Co jest partnerze?|Dokucza ci reumatyzm? 00:15:42:Przywykłem pracować głową|a nie plecami. 00:15:48:-Myślisz, że go przekonamy?|- W ten albo inny sposób. 00:15:52:Wolałbym podzielić to na dwie części,|a nie trzy. 00:15:54:Musisz się jeszcze dużo nauczyć, chłopcze. 00:17:21:-Dobry wieczór.|- Dobry wieczór. 00:17:23:Jestem Joshua Knudsen. 00:17:26:To są Gil Westrum|i Heck Longtree. 00:17:29:Ja nazywam się Judd, Steven Judd. 00:17:33:-Słyszałem to nazwisko.|- Jedziemy do Coarse Gold. 00:17:36:Szukamy noclegu. 00:17:38:Nie mam w domu wolnych pokoi, 00:17:41:ale nie mam nic przeciwko,|żebyście zanocowali w stodole. 00:17:43:Dziękujemy. 00:17:46:Może da nam pan kilka jajek. Zapłacimy. 00:17:48:Jedno możecie dostać. 00:17:50:Dary Boże nie są na sprzedaż. 00:17:52:-Pozostałe po dolarze za sztukę.|- Dolara za jajko? 00:17:55:Jak te kury znoszą takie drogie jaja? 00:18:10:Moja córka, Elsa. 00:18:13:-Dzień dobry.|- Miło nam poznać. |- Mnie też. 00:18:17:Przygotuj kolację i przebierz się. 00:18:20:-Przebrać się? Dlaczego?|- Bo ja tak mówię. 00:18:22:Słyszałaś, co powiedziałem? 00:18:28:-Myślę, że to bardzo ładna sukienka.|- Dziękuję. 00:18:38:Wpuśćcie konie do corralu. 00:18:40:Kolacja będzie za godzinę,|za darmo. 00:18:43:-Dary Boże...|- ...nie są na sprzedaż. |- Dziękujemy, sir. 00:18:47:Pomyślcie ile się tego marnuje. 00:18:50:Ktoś powiedział:|"Złoto jest tam, gdzie go znajdziesz. 00:18:53:a jeśli nie twoje to go nie pożądaj". 00:18:56:Nie martw się chłopcze. 00:18:59:Dary Boże może i nie są na sprzedaż, |ale dary diabła są. 00:19:01:Jeśli tylko cię stać. 00:19:08:Z DUMY PRZYCHODZI WSTYD,|ALE W SKROMNOŚCI JEST MĄDROŚĆ 00:19:11:Jest w tym dużo prawdy Heck. 00:19:13:Tak? 00:19:16:-Tak.|-Kolacja gotowa. 00:19:34:Panowie... 00:19:58:Ojcze w niebie, dzięki Ci|za pokarmy na tym stole. 00:20:03:Naucz nas Twoje dzieci|być wdzięcznymi za Twą dobroć, 00:20:05:podążać naszą drogą. ...
Spirit72