00:00:12:Pewnego razu... 00:00:31:Jak w ka�dym kamieniu tej wielko�ci, widoczna jest skaza 00:00:33:Skaza? 00:00:35:Bardzo drobna skaza, wasza ekscelencjo. 00:00:37:Je�li spojrzysz g��boko w kamie�,|dostrze�esz mikroskopijn� posta�. 00:00:40:Przypomina zwierz�.|Zwierz�? 00:00:43:Czaj�c� si� do skoku panter�. 00:00:48:Tak. R�ow� panter�. 00:00:53:Podejd� tu, Dallo 00:01:01:Dar dla twojego ojca od wdzi�cznych poddanych. 00:01:02:Kt�rego� dnia b�dzie tw�j. 00:01:05:Najs�ynniejszy diament �wiata.|Podejd� bli�ej. 00:02:22:R�owa Pantera. 00:04:48:Rzym 00:06:26:Tymczasem 00:06:30:w Hollywood 00:06:46:OK. Wielkie dzi�ki, ch�opaki 00:06:53:Nie mo�esz ponagla� geniusza... 00:06:58:Powodzenia.|Nie zapomnij o garderobie. 00:07:07:Co robisz? 00:07:10:Gdzie s� wszyscy? 00:07:17:Hej, wy�a�cie stamt�d!|Kto tam? 00:07:19:Wy�a� stamt�d, albo wywa�ymy drzwi. Chwileczk�. 00:07:23:W czym mog� pom�c? 00:07:26:Gdzie on jest? Gdzie kto jest?|Dobrze wiesz kto, Joyce Lipton. 00:07:29:Jest mi winien 40 patyk�w,|a przed Big Joe jeszcze nikt nie uciek�. 00:07:33:Nie jestem ksi�gowym tylko fotografem.|W�a�nie robi� mu zdj�cie. 00:07:38:Jakie zdj�cie?|Zdj�cie pami�tkowe uko�czenia uczelni. 00:07:41:�e co?|Bra� go! 00:07:55:Tymczasem 00:08:00:w Pary�u 00:08:10:Fantom uderza ponownie. Zrabowano p� miliona w klejnotach. 00:08:22:S� warte p� miliona,|ale niech b�dzie 300 tysi�cy. 00:08:26:Zrobi� co w mojej mocy|ale towar jest bardzo gor�cy. 00:08:48:Ty zosta� tu. Ty za mn�. 00:09:02:Chod�. 00:09:27:Przepraszam, Madam. 00:09:30:Jedzie na d�. Idziemy. 00:09:57:Musimy znale�� t� kobiet�. 00:10:01:Co to by�o? Co powiedzia�e�? 00:10:04:Nie mamy jej rysopisu. 00:10:07:Oko�o pi�ciu st�p, siedmiu cali.|Czarne w�osy, w jasnoszarym p�aszczu. 00:10:12:A ten g�upiec pozwoli� jej uciec.|Jeszcze sobie porozmawiamy. 00:10:16:Musimy go z�apa�. Musimy! 00:10:19:Musimy odszuka� t� kobiet�.|Jest pierwszym ogniwem prowadz�cym do fantoma. 00:10:23:Tak? 00:10:25:Pa�ska �ona chce si� z panem widzie�, inspektorze.|Niech wejdzie. 00:10:29:W porz�dku, Honery.|To by by�o na tyle. 00:10:34:Witaj, kochanie. 00:10:36:M�j aniele. 00:10:40:Tymczasem 00:10:44:w Cortina d'Ampezzo 00:11:27:Amber, jak si� masz? 00:11:42:Witaj, skarbie. Jak to mi�o, �e przysz�a�.|Witaj, co s�ycha�? 00:11:46:Witaj, kochanie. 00:11:48:Rozpoznajesz Monik�? 00:11:51:Oczywi�cie.|Czy nie by�a gwiazd� w twoim ostatnim filmie? 00:11:56:Co on m�wi? 00:11:57:Powiedzia�, "cze��" i chcia�by,|�eby� pozna�a jego kuzynk�. 00:12:01:Jego trzecia kuzynka. 00:12:04:Jak s�dz� nie robi to wi�kszej r�nicy. 00:12:12:Kto to jest?|Ksi�niczka Dalla. Przepraszam. 00:12:29:Tak? 00:12:33:Panna Angela Benning. 00:12:39:Tak? 00:12:42:Wasza wysoko��?|Tak 00:12:49:Rebelianci domagaj� si� od ksi�niczki zwrotu s�ynnego kamienia. 00:13:07:Wasza Wysoko��. 00:13:12:To prawdziwy zaszczyt 00:13:15:Wszyscy chcieliby si� z tob� spotka�. 00:13:54:Porwanie jutro. 00:14:32:Dzie� dobry, wasza wysoko��.|Je�dzi pani wspaniale na nartach. 00:14:36:Pomocy! Pomocy! 00:14:38:Kto� wzi�� moje sanie. 00:14:41:Amber. M�j pies. 00:14:43:Prosz� zostawi� to mi, Wasza Wysoko��. 00:14:52:Co si� sta�o?|C�, nie mam poj�cia. 00:14:56:Nagle pojawi� si� m�czyzna z pistoletem,|porwa� sanie i psa. 00:15:06:Je�li zdecydujesz si� zosta� tu na kilka dni, kochanie 00:15:09:mo�e to by� cudowny czas na kr�tkie wakacje... 00:15:13:Przepraszam. 00:15:16:Przepraszam za niewygod�, Sir 00:15:20:Wiesz kto to by�?|Nie. 00:15:23:To by� Sir Charles.|Sir Charles? 00:15:26:Sir Charles Newton.|Naprawd�? 00:15:28:Jestem inspektor Clusoe.|A to jest Madam Clusoe. 00:15:33:W porz�dku. Dzi�kuj�. 00:15:39:Oh, przepraszam kochanie.|Wszystko w porz�dku, kochanie. Wybacz mi 00:15:46:Wiesz, jeste� naprawd� niesamowita.|Skoro tak m�wisz. 00:15:50:Jak sobie radzisz z pensj� inspektora policji. 00:15:52:Jak wiele kobiet jest tak gospodarnych i oszcz�dnych, 00:15:55:aby pozwoli� sobie na tak pi�kne futro z norek? 00:15:59:C�, nie by�o to �atwe. 00:16:03:Jestem zwyk�� szcz�liw� kobiet�, kochanie.|Przepraszam, kochanie. 00:16:15:Prosz�, wybacz mi.|Wszystko w porz�dku. 00:16:18:Zrani�em ci�? Wszystko w porz�dku?|Czuj� si� �wietnie. 00:16:20:Czy jeste� ca�kiem pewna?|Tak, wszystko w porz�dku. 00:16:23:Moje kochanie, tak mi przykro. 00:16:28:Kochanie, mam co� do za�atwienia z kierownikiem. 00:16:32:Ale wr�c� natychmiast. 00:17:17:Cze��. 00:17:20:Jak posz�o?|Znakomicie. 00:17:30:Prosz� wej��. 00:17:38:Jej wysoko��, ksi�niczka Dalla|martwi si� o pana zdrowie. 00:17:42:C�, prosz� powiedzie� ksi�niczce...|prosz� jej powiedzie�, �e to nic powa�nego. 00:17:48:W takim razie jej wysoko�� poleci�a mi, 00:17:50:aby zaprosi� pana na kolacj�.|Godzina 8:00 w zamku. 00:17:54:Prosz� podzi�kowa� ksi�niczce.|Przyjd� z przyjemno�ci�. 00:18:03:Inspektorze.|Witam pan�w 00:18:08:Pozna� pan ju� Senor Taco z Londynu?|Witam ponownie. Co s�ycha�? 00:18:12:Pana firma ubezpieczy�a R�ow� Panter�?|Tak, na p� miliona funt�w. 00:18:15:Fantom nie m�g�by oprze� si� tak cennej zdobyczy.|Z pewno�ci� podejmie pr�b�. 00:18:20:A ja ju� b�d� na niego czeka�. 00:18:23:Je�li dobrze rozumiem pan�w teori�,|fantom jest jednym z go�ci Ms. Danning. 00:18:26:Tak, wed�ug naszej teorii.|Prosz� o podanie nazwisk wszystkich go�ci 00:18:29:jak r�wnie� numer�w ich pokoi.|Oczywi�cie. 00:18:32:Przyjmuj�, �e ksi�niczka Dalla ma diament ze sob�. 00:18:35:Powiedzia�a mi tylko, �e jest w bezpiecznym miejscu. 00:18:37:Je�li nie ma go tu,|pewnie jest w jej willi Cortina. 00:18:40:B�d� musia� obserwowa� t� will�. 00:18:43:Przy takiej przezorno�ci i planowaniu,|jak mog�oby si� Fantomowi uda�? 00:18:45:Pomimo przezorno�ci i planowania,|udaje mu si� od 20 lat. 00:18:48:By�oby wielkim b��dem niedocenianie go,|jak powiedzia� panu inspektor. 00:18:52:Najbardziej przebieg�y, bystry i inteligentny przest�pca na �wiecie. 00:18:55:Czy kiedykolwiek go pan widzia�?|Tak, widzia�em go raz. 00:18:58:Pi�� lat temu widzia�em go w przelocie, ale...|Prosz� mi wybaczy� 00:19:00:Widzia�em go w przelocie jak ucieka�. 00:19:04:W pewnym sensie nawet go podziwiam.|Jest... 00:19:07:Ma... jakby to powiedzie�?|Wyczucie dramatyzmu sytuacji. 00:19:11:Prawd� m�wi�c, machn�� mi na po�egnanie.|Fascynuj�ce. 00:19:15:Ale tym razem, panowie,|to ja b�d� macha� na po�egnanie... 00:19:19:w drodze do wi�zienia. 00:19:22:Dobry wiecz�r. 00:19:27:Prosz� si� rozgo�ci�.|Ksi�niczka zaraz przyjdzie 00:19:30:Mog� zaproponowa� drinka?|Ma�� brandy, dzi�kuj�. 00:19:46:Wasza wysoko��. 00:19:49:Dobry wiecz�r, Sir Charles. 00:19:51:Czy s� jakie� wiadomo�ci z Policji|o pani ma�ym piesku? 00:19:54:Spodziewaj� si�, �e dostan� list z ��daniem okupu. 00:19:56:Jestem pe�na uznania dla tego,|co pan pr�bowa� zrobi�. Ale� to drobnostka. 00:20:01:Dzi�kuj�. 00:20:03:Prosz� usi���.|Pani nie pije? Nie pij�. 00:20:07:W og�le? 00:20:09:Jestem zadowolona z takiej rzeczywisto�ci.|Nie musz� od niej ucieka�. 00:20:12:Ja r�wnie� jestem zadowolony z rzeczywisto�ci. 00:20:14:W moim przypadku, na szcz�cie, 00:20:16:rzeczywisto�� pozwala mi si�gn��|po szklank� czego� mocniejszego. 00:20:18:Niemniej jednak, nie pal�.|Ma pan racj�. To paskudny na��g. 00:20:23:Za nasze paskudne na�ogi. 00:20:26:Lakaim.|Przepraszam? 00:20:29:Co w�a�nie powiedzia�em? W tym przypadku... 00:20:32:oznacza to na zdrowie i podzi�kowanie za zaproszenie. 00:20:35:Niezbyt cz�sto mam szans� na tak p�ne...|intymne kolacje z pi�knymi ksi�niczkami. 00:20:39:Musz� pana rozczarowa�, Sir Charles.|Ale obawiam si�, �e dzi� tak nie b�dzie. 00:20:44:Ale zrozumia�em...|Oczywi�cie zjemy kolacj�, ale nie sami. 00:20:55:Nareszcie. Witamy. 00:20:57:Przedzierali�my si� przez �nieg.|Oh, wasza wysoko��. 00:21:02:To nadmiar �aski, 00:21:05:szczytowy moment mojego pobytu w Cortinie.|Witaj, kochana. 00:21:09:Oh, witaj drogi ch�opcze. 00:21:12:Nie ruszaj si�, kochany.|Czy� nie jest cudowny, wasza wysoko��? 00:21:16:Co za po�wi�cenie. 00:21:21:Dobry wiecz�r panu. 00:21:53:Mog� poprosi� o papierosa, kochanie.|Oczywi�cie, najdro�sza. 00:21:58:Prosz�, ukochana.|Dzi�kuj�. 00:22:03:Tak, Sir.|Szkocka z lodem. Dzi�kuj�. 00:22:11:Bardzo dzi�kuj�. 00:22:16:Szukam mojego wuja, sir Charlesa Liptona.|Mo�e przynie�� wody? 00:22:23:Trzymaj r�ce w g�rze.|Tak, kochanie. I pochyl si� do przodu. 00:22:27:Oh, kochana, tak mi przykro.|Wszystko w porz�dku? 00:22:29:Jak si� czujesz, kochanie? 00:22:31:Co? 00:22:34:Kochanie?|Zaraz wracam. Tak, kochana. 00:22:46:Prosz�. 00:22:58:Zach�ysn�a si�, rozumie pan. 00:23:08:I wiecie co, okaza�a si� by� m�czyzn�.|To prawda. 00:23:15:Musz� wyda� przyj�cie na cze�� waszej wysoko�ci 00:23:18:To b�dzie przyj�cie nad przyj�ciami.|Wierz�. 00:23:21:Mo�e wasza wysoko�� ma inne plany.|Wr�cz przeciwnie, to b�dzie zabawne. 00:23:25:Zaprosi pani sir Charlesa? 00:23:29:Ale� sk�d, sir Charles szaleje na Capri.|Urz�dza w�asne przyj�cia. 00:23:33:Tak, czyta�am o kilku jego przyj�ciach.|S� cudowne. Nazywamy go �onglerem. 00:23:37:Nigdy wcze�niej nie spotka�am takiego m�czyzny. 00:23:39:Uszcz�liwia dziesi�� kobiet naraz|i wszystkie bawi� si� znakomicie. 00:23:42:Zdumiewaj�ce.|Co� w rodzaju wsp�czesnego Don Juana. 00:23:45:O w�a�nie.|Ale jest r�nica. 00:23:48:Poprzednik Sir Charlesa musia� wspina� si� na balkony i toczy� pojedynki. 00:23:52:I jak s�dz�, jego kobiety nie zna�y si� nawzajem. 00:23:55:Z drugiej strony Charles|je�dzi Ferrari, otwiera sobie drzwi kluczem 00:23:59:i kolekcjonuje kobiety na p�czki. 00:24:03:Ale obaj maj� co� wsp�lnego.|C� takiego, wasza wysoko��? 00:24:05:Mo�e lepiej o tym nie wspomina�. 00:24:07:Oh, prosz� m�wi�.|Charles i tak od ka�dego obrywa. 00:24:10:Wcze�niej czy p�niej. 00:24:12:Prosz� m�wi�, �mia�o. 00:24:14:Wydaje mi si�, �e ka�dy m�czyzna w �rednim wieku 00:24:18:kt�ry nigdy nie mia� �ony ani rodziny, 00:24:22:i sp�dza wi�ksz� cz�� �ycia na kolejnych podbojach, 00:24:26:stara si� udowodni� co�, czego nigdy nie udowodni. 00:24:27:A co to takiego...
almagra