Dziwne rzeczy na niebie.pdf

(96 KB) Pobierz
66862815 UNPDF
Dziwne rzeczy na niebie
Powszechnie uważa się, że termin „latający talerz” został ukuty w Stanach Zjednoczonych. Czy
nie stworzył go amerykański biznesmen w 1947 roku? Czy pierwszy oficjalny program badawczy
władz wojskowych, mający na celu wyjaśnienie dziwacznego zjawiska, zwanego UFO, nie
rozpoczął się w Stanach Zjednoczonych kilka tygodni później?
Rzeczywiście, tak było. Jednak już w styczniu 1878 roku farmer z Teksasu opisał widziany przez
siebie ciemny lecący obiekt jako „duży talerz”, a co więcej dawne kroniki japońskie informują nas,
że 27 października 1180 roku niezwykły świetlisty przedmiot, określony jako „gliniane naczynie”,
obleciał wokół pewną górę w prowincji Kii, a następnie przeleciał nad leżącą dalej na północny
wschód górą Fukuhara. Wszystko to działo się o północy. Po chwili dziwaczny obiekt zmienił kurs i
zniknął z oczu obserwatorom. Skrył się za południowym horyzontem, pozostawiając za sobą
świetlisty szlak.
„Biorąc pod uwagę niezwykle długi czas, jaki upłynął od owej obserwacji” – jak z upodobaniem
mówią UFO-sceptycy – dzisiaj byłoby dość trudno uzyskać dodatkowe dane na temat tego
zadziwiającego wydarzenia. Jednak najbardziej interesujący jest fakt, że już średniowieczni
japońscy kronikarze pisali o „latających naczyniach”.
Japończykom trzeba także przypisać zorganizowanie pierwszego w historii oficjalnego programu
badawczego związanego z UFO. Cała historia zaczęła się 24 września 1235 roku, ponad siedem
wieków temu. Generał Yoritsume obozował właśnie ze swoją armią. Nagle zaobserwowano
tajemnicze źródła światła, które aż do wczesnych godzin rannych kołysały się i krążyły po niebie,
poruszając się pętlami w kierunku południowo-wschodnim. Generał od razu zarządził akcję, którą
dzisiaj określilibyśmy jako „szeroko zakrojony program badań naukowych”. Jego doradcy zabrali
się do pracy.
Stosunkowo szybko dostarczyli mu raport podsumowujący wydarzenia. „Całe zjawisko jest
całkowicie naturalne, generale – pisali autorytatywnie – to tylko wiatr zerwał z nieba kilka gwiazd i
miotał nimi przez pewien czas”.
Inne źródło informacji na temat tego doniesienia, którym jest Yusuke J. Matsumura z Jokohamy,
dodaje smutno: „Uczeni na rządowej pensji zawsze będą wygłaszać tego typu nie dopuszczające
wątpliwości stwierdzenia bez pokrycia!”
Wydaje się, że dziwne zjawiska i anomalie były tak powszechne na japońskim niebie w
średniowieczu, że wpływały na wydarzenia w społeczeństwie w bardzo bezpośredni sposób. Po
pojawach dziwacznych świateł i obiektów na niebie bardzo często następowała panika, rozruchy i
zaburzenia społeczne o sile ruchów ludowych.
Japońscy chłopi mieli bardzo uciążliwą tendencję interpretowania „znaków z nieba” jako
znaczących wskazówek, że ich rewolty i powstania przeciwko systemowi feudalnemu lub
przeciwko obcym najeźdźcom są sprawiedliwe i aprobowane przez bogów. Napawały ich one
wprost nieznośnym przekonaniem, że tym razem rebelia będzie z całą pewnością uwieńczona
sukcesem, i w związku z tym bili się ze zdwojoną zaciekłością.
Można zacytować liczne przykłady takiej sytuacji. I tak 12 września 1271 roku sławny kapłan
buddyjski Nichiren miał właśnie zostać stracony w Tatsunokuchi w prowincji Kamakura, kiedy
nagle na niebie pojawił się obiekt podobny do księżyca w pełni. Nie trzeba nawet wspominać, że
oczywiście oficjalni urzędnicy wpadli w panikę i egzekucję odwołano.
Także 3 sierpnia 989 roku, podczas okresu niezwykle burzliwych wystąpień społecznych,
zaobserwowano na niebie trzy okrągłe obiekty o niezwykłej jaskrawości, które później połączyły się
ze sobą. W roku 1361 latający obiekt, opisywany przez kroniki jako „kształt jakby bębna mający,
średnicą dziesięciu metrów niemal dosięgający”, wyłonił się nagle ze śródlądowego jeziora w
zachodniej Japonii, co przywodzi na myśl dzisiejsze opisy UFO wzlatujących w niebo spod wody.
2 stycznia 1458 roku jaskrawy obiekt, kształtem i rym razem przypominający księżyc w pełni,
widziano na niebie Japonii, a po tym dziwnym zjawisku pojawiły się następne „niezwykłe znaki na
niebie i ziemi”. Ludzie byli „zadziwieni i zdenerwowani”.
Dwa miesiące później, 17 marca 1458 roku, ukazało się pięć wyjątkowo jasnych gwiazd, które
66862815.004.png
okrążyły Księżyc. Zmieniły przy rym trzy razy barwę, a następnie nagle zniknęły. Władcy lokalni
byli bardzo zaniepokojeni i wierzyli, że zjawisko to sygnalizuje wielkie zaburzenia w całym kraju.
Wszyscy mieszkańcy Kioto oczekiwali nadejścia jakiejś wielkiej katastrofy, a nawet sam cesarz
okazywał zdenerwowanie. Dziesięć lat później, 8 marca 1468 roku, ciemny obiekt, który wydawał
dźwięk „podobny do odgłosu obracającego się koła”, sfrunął o północy z góry Kasuga i odleciał w
kierunku zachodnim. Trzeba powiedzieć, że owo dziwne połączenie dźwięku i ciemnej barwy
trudno jest wyjaśnić w kategoriach naturalnych.
3 stycznia 1569 roku wieczorem na niebie ukazała się płomienista gwiazda. Uznano ją za omen,
zwiastujący gwałtowne zmiany na ziemi, a był może nawet obwieszczający upadek dynastii Cz'u w
Chinach. Takie niezwykłe zjawiska nie przestawały się pojawiać przez cały wiek siedemnasty i
osiemnasty. I tak na przykład właściwie przez cały maj 1606 roku widziano unoszące się nad Kioto
kule ognia, a pewnej nocy wirująca kula ognia, przypominająca czerwone koło, unosiła się dłuższy
czas nad zamkiem Nijo i była obserwowana przez wielu szanowanych samurajów.
Następnego dnia miasto pełne było rozmaitych plotek i ludzie szeptali: „To musi być zapowiedź
jakiegoś wielkiego zła!”
Pewnego pięknego południa we wrześniu 1702 roku słońce przybrało nagle krwawoczerwony
kolor, który utrzymywał się jeszcze przez kilka dni z rzędu. Na ziemię zaczęło spadać coś, co do
złudzenia przypominało bawełniane nici, przy czym odnosiło się wrażenie, że spadają one
bezpośrednio ze słońca. Zjawisko to przywodzi nieodparcie na myśl niezwykle przecież podobne
wydarzenia, które miały miejsce w Fatimie w Portugalii w 1917 roku, a przede wszystkim znane we
współczesnej ufologii „anielskie włosy”, tworzące się w pobliżu UFO i spadające na ziemię.
Chaos zapanował w całej Japonii 2 stycznia 1749 roku, kiedy to znikąd pojawiły się nagle na
niebie trzy kuliste obiekty „podobne do księżyca w pełni” i pozostały widoczne w tej samej pozycji
całe cztery doby. Zapanował stan ogólnego rozprzężenia społecznego, a powszechne niepokoje,
które wybuchły, był tak wyraźnie powiązane z tajemniczymi „niebiańskimi obiektami”, że władze
postanowiły zdecydowanie działać. Rozpoczęło się polowanie na przywódców zamieszek.
Schwytanych stracono na postrach.
Wydawało się, że uda się spacyfikować tłumy, ale zamieszanie sięgnęło zenitu, kiedy trzy dni po
zniknięciu trzech „księżyców” ułożonych obok siebie na niebie pojawiły się nagle dwa „słońca”.
Bez wątpienia w wielu wypadkach Japończycy obserwowali podobne do miraży naturalne
zjawiska przyrodnicze (tzw. pozorne słońca i pozorne księżyce), jednakże chodzi tu przede
wszystkim o zademonstrowanie, że można wpływać bezpośrednio na koleje życia dużych populacji
ludzkich pokazując im zjawiska lub widziadła, których nie są w stanie zrozumieć. Niekiedy
wystarczy jedynie zasugerować im, że widzieli takie zjawiska, równocześnie utrzymując w ten
sposób przy życiu wiarę, że przeznaczenie jest w jakiś sposób kontrolowane przez niepojęte dla
przeciętnego śmiertelnika siły.
Nawet krótkie i pobieżne zbadanie elementów legend w Europie Zachodniej wieków średnich
wykaże niezbicie, że tam także bardzo szybko rozchodziły się i wywoływały wielkie poruszenie
wszelkie plotki o dziwacznych obiektach latających i nadnaturalnych zjawiskach na niebie. Już w
1575 roku Pierre Boaistuau zauważał:
„Twarz niebios bywała tak często zniekształcona przez brodate, owłosione komety,
pochodnie, płomienie, kolumny, dzidy, tarcze, smoki, podwójne księżyce, słońca i inne podobne
obiekty, że jeżeli ktoś chciałby w odpowiedniej kolejności opowiedzieć o takich dziwnych
zjawiskach, jakie miały miejsce chociażby tylko od narodzenia Jezusa Chrystusa, i w dodatku
pokusić się o wyjaśnienie przyczyn ich powstania, nie wystarczyłoby do tego całego życia
jednego człowieka”.
Za tym samym autorem można tu przytoczyć pewien ciekawy opis. Oto co zdarzyło się 5 grudnia
1577 roku o godzinie siódmej rano kilka kilometrów od miasta Tubingen w Niemczech:
„W pobliżu słońca pojawiło się wiele ciemnych chmur, takich jakie zwykliśmy widywać
podczas wielkich burz. Wkrótce potem ze słońca wyszło wiele innych chmur, wszystkie
rozżarzone i krwawe, a także jeszcze innych, żółtych jak szafran.
Z kolei z chmur owych wydostały się pioruny, powodując zjawiska przypominające duże,
66862815.005.png
wysokie i szerokie kapelusze. Ziemia stawała się na przemian żółta i krwawa i wydawało się, że
cała pokryta jest kapeluszami, szerokimi i wysokimi, które pojawiały się w różnorakich kolorach,
czerwonych, niebieskich, zielonych, ale większość z nich była czarna.
Łatwo będzie każdemu domyślić się prawdziwego znaczenia opisanego tutaj cudu, poprzez
który Bóg chce nakłonić ludzi, aby poprawili swoje życie, zaniechali złych uczynków i
rozpoczęli pokutę.
Oby Bóg Wszechmogący nakłonił wszystkich ludzi, aby Go uznali. Amen”.
Szczególnie interesujący jest fakt, że wiele opowieści o dziwnych zjawiskach na niebie, łączy się
bezpośrednio z opisami kontaktów z nieziemskimi istotami, a więc sytuacja jest mniej więcej
analogiczna do współczesnych przypadków lądowań UFO.
Plotki o dziwacznych zjawiskach, pokrewnych dzisiejszym UFO, stanowiły od dawna zagadkę
dla wielu przedstawicieli władz Kościoła rzymskokatolickiego. Jedną z nich może być pewna
historia z „Żywota świętego Antoniego”, urodzonego w Egipcie założyciela chrześcijańskiego
monastycyzmu, który żył około 300 roku naszej ery.
„Po jakimś czasie w niewielkiej kamienistej dolinie, zamkniętej ze wszystkich stron, zobaczył
on manekina z gwiżdżącym ryjem, rogatym czołem i kończynami podobnymi do nóg kozła.
Kiedy to zobaczył, Antoni – jak dobry żołnierz – pochwycił od razu swoją tarczę wiary i hełm
nadziei.
Nie zrażone rym stworzenie zaczęło ofiarowywać mu owoce drzewa palmowego, aby wsparły
go podczas wędrówki, tak jakby pragnęło zapewnić o swoich pokojowych zamiarach”.
Po krótkiej wymianie zdań ów mały człowieczek uciekł. Autor „Żywota świętego Antoniego”
nie ma wątpliwości, że chodzi tu o historię prawdziwą, gdyż jak pisze:
„Niech nikt z chrześcijan nie waha się uwierzyć w to wydarzenie. Jego prawdziwość jest
niepodważalnie potwierdzona przez to, co miało miejsce, kiedy na tronie zasiadał Konstantyn, a
jest to sprawa, której świadkiem był cały świat.
Człowieczek tego samego gatunku został bowiem sprowadzony żywy do Aleksandrii i
pokazywany ludowi jako wspaniałe widowisko. Potem jego pozbawione życia ciało, aby
uchronić je od zepsucia z powodu letniego upału, zostało zabezpieczone solą i przywiezione do
Antiochii, aby mógł je podziwiać sam cesarz”.
„Kuszenie św. Antoniego”, obraz Hieronima Boscha przedstawia świętego otoczonego grupą
niesamowitych stworzeń: demonów czy przybyszów z kosmosu?
Podstawowe teksty religijne zawierają wiele takich materiałów, ukazujących cały świat istot, co
do których istnieje przekonanie, że są pochodzenia nadnaturalnego.
Szczegóły i terminologia podobnych obserwacji nie są zbyt ważne. Wystarczy jedynie
wspomnieć, że w opowieści świętego Antoniego dziwna istota jest na przemian zwana satyrem i
66862815.006.png 66862815.007.png
manekinem, a prócz tego sam święty stwierdza, że poganie używają także nazw takich jak faun czy
inkub. Inny z kolei święty – Hieronim – opisując taką istotę nazywa ją po prostu „człowiekiem
odmiennego gatunku”.
Podczas badań tego typu legend ciągle natrafia się na podobne pomieszanie pojęć. Jednak z
przytoczonego uprzednio ustępu legendy wynika, że święty Antoni ani przez chwilę nie ma
wątpliwości, że napotkane stworzenie nie jest ani aniołem, ani demonem. Gdyby bowiem przybrało
którąś z tych postaci, święty z pewnością od razu by je rozpoznał.
W liczącym sobie ponad dwadzieścia wieków hinduskim podręczniku prymitywnej astronomii
pod tytułem Surya Siddhanta znajdujemy informację:
„Pod Księżycem, a nad chmurami obracają się Siddhowie [udoskonaleni ludzie] i
Vidyaharowie [posiadacze wiedzy]”.
Jak twierdzi Andrew Thomas, autor książki „Nie jesteśmy pierwsi”, w hinduskiej tradycji istnieje
przekonanie, że Siddhowie mogą „na własne życzenie zmieniać dowolnie swój ciężar, przenosić się
w przestrzeni i znikać z pola widzenia”.
Obserwacje istot, które latały po niebie i lądowały na ziemi, można także znaleźć w pismach
Agobarda, arcybiskupa Lyonu we Francji. Agobard, który urodził się w Hiszpanii w 779 roku i
przybył do Francji mając trzy lata, już w wieku trzydziestu siedmiu lat został arcybiskupem. Kiedy
umarł w 840 roku jako „jeden z najsławniejszych i najbardziej uczonych dostojników Kościoła w
dziewiątym wieku naszej ery”, pozostawił po sobie opis szczególnie interesującego i zagadkowego
incydentu:
„Słyszeliśmy i widzieliśmy wielu ludzi zanurzonych w tak bezdennej głupocie i zatopionych
takich głębinach szaleństwa, że wierzą oni w istnienie gdzieś, nie wiadomo gdzie, pewnego
regionu, który nazywają Magonią. Statki szybują tam w przestworzach, aby odtransportować te
owoce ziemi, które ulegają zniszczeniu wskutek działania burz i sztormów.
Żeglarze tych statków płacą nagrody czarownikom posiadającym władzę nad burzami, a sami
otrzymują zboże i inne produkty.
Byłem świadkiem wydarzenia, które w pełni ukazywało rozmiary tej niedorzeczności. Na
pewnym zgromadzeniu poddano pod publiczny osąd cztery osoby w więzach – trzech mężczyzn i
kobietę, którzy utrzymywali, że wypadli na ziemię z rzeczonych statków. Znalazła się grupa
szaleńców, którzy bez zastrzeżeń uwierzyli w te bzdury. Przetrzymywali oni rzekomych żeglarzy
kilka dni w zamknięciu. Przyprowadzili ich następnie przed oblicze zgromadzonego tłumu,
namawiając do ukamienowania niebezpiecznej czwórki.
Na szczęście rozsądek zwyciężył”.
66862815.001.png
Hieronim Bosch uparcie przedstawiał świętego Antoniego otoczonego dziwnymi istotami i stworami.
Czysta fantazja artysty, czy może częściowa rzeczywistość?
Jeżeli idzie o spotkania z tajemniczymi istotami i fantastycznymi zjawiskami na niebie, dostojny
arcybiskup Agobard nie był osamotniony, choć można mu zazdrościć pewności przekonań.
Podobne wypadki zdarzały się tu i ówdzie dostatecznie często, by zaintrygować wielu ówczesnych,
wykształconych ludzi i sprowokować ich do zadawania sobie pytań o naturę i pochodzenie owych
istot.
66862815.002.png 66862815.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin