Programowanie neurolingwistyczne 2.doc

(43 KB) Pobierz
Anna Paruszewska

www.student.e-tools.pl

Programowanie Neurolingwistyczne

 

 

Magiczne NLP. Nowa Lepsza Przyszłość? Niewątpliwie (ach, te sądy...) twórcy Programowania Neurolingwistycznego nie obruszyliby się na takie rozwinięcie powszechnie ostatnimi czasy używanego skrótu. Ludzie biznesu, handlowcy, managerowie, nauczyciele czy terapeuci – dla nich wszystkich, a także dla każdego z nas, „zwykłych” ludzi, fascynaci „sztuki i nauki o doskonałości” – jej twórcy (John Grinder  i Richard Bandler) i praktycy z całego świata, przygotowali nie lada propozycję. Roztaczając przed nami wizję możliwości „naśladowania” wybitnych osób, dzielą się z nami wiarą w nieograniczone możliwości każdej ludzkiej jednostki, podkreślając dodatkowo jej unikatowość i moc w budowaniu własnego sukcesu (cokolwiek ten ostatni by nie znaczył...).

Czytając wprowadzenie do książki Joseph’a O’Connor i John’a Seymour’a nie mogłam oprzeć się wrażeniu, jakbym właśnie otwierała magiczną księgę, która pomoże mi posiąść tajemną wiedzę z zakresu ludzkiego funkcjonowania. W odczuciu tym, stykając się z NLP, nie byłam chyba odosobniona, wszak pierwsze opracowanie zawierające metamodel nosi tytuł „Struktura magii”. Jak przekonują jednak autorzy „Wprowadzenia do programu neurolingwistycznego” – „magia nie istnieje, są tylko magicy i ludzka percepcja”. Nieważne jest to, jak wygląda świat, istotne jest jak go odbieramy.

„Neuro” – bo świat spostrzegamy dzięki neurologicznym procesom widzenia, słyszenia, węchu, smaku oraz dotyku i uczuć. Tych pięć zmysłów pozwala nam odbierać informacje o świecie, nadawać im (niepowtarzalny!) sens i, ostatecznie, podejmować działanie. „Lingwistyczne” – bo to język stanowi podstawę uporządkowania naszych myśli (więc i zachowań) oraz komunikacji z innymi ludźmi. „Programowanie” odnosi się do sposobu, w jaki decydujemy się organizować nasze idee i działania służące uzyskaniu określonych rezultatów. Dzięki programowaniu możemy, zapewniają zwolennicy NLP, sterować własnymi myślami i zachowaniem, podobnie jak steruje się komputerem (!), zadając  mu przeprowadzenie określonych operacji. To cybernetyczne porównanie budzi we mnie opór. Czy rzeczywiście sterowanie sobą na wzór wydawania poleceń maszynie miałoby być drogą do doskonałości?

NLP nie jest teorią. Podkreśla się (kto podkreśla? – zapytałby „wyznawca” NLP) jego praktyczne podejście, nastawienie na wykorzystanie jego założeń i modeli (zadziwiająco często z pozytywnym skutkiem) w prawdziwym życiu. Nie jest też istotne, czy założenia neurolingwistycznego programowania są prawdziwe. Najważniejsze, aby myśleć i działać tak, jakby prawdziwe były, bo: „Jeśli będziesz szedł przez świat w poszukiwaniu doskonałości, znajdziesz doskonałość. Jeśli będziesz poszukiwał problemów, napotkasz problemy”. Cały więc sukces leży w stworzeniu we własnym umyśle odpowiedniej mapy świata; mapy, która pomoże wykorzystać własne zasoby.

 

Komunikacja to coś więcej niż mówimy

 

To założenie NLP trudno odrzucić. Nasze codzienne doświadczenie potwierdza, że to język ciała i ton głosu stanowią większość odbieranych w komunikacji znaczeń. Umiejętność ich rozpoznawania ma każdy z nas, a NLP daje nam możliwość jeszcze skuteczniejszej komunikacji. Harmonizacja, odzwierciedlenie, dopasowanie, prowadzenie – to tylko niektóre z umiejętności, które gwarantują nam, jak powiedziałby praktyk NLP – elegancką i efektywną komunikację, dołączenie do „tańca” innych osób. Lecz czy tworzenie kontaktu z kimkolwiek chcemy, nawet z nie lubianą przez nas osobą, przy świadomym użyciu tych technik, nie zakrawa na manipulację? Praktycy NLP zaprzeczają. Prawdą jest, że techniki NLP są neutralne. To, w jaki sposób zostaną użyte, zależy od wartości wyznawanych przez daną osobę i jej intencji.

Mimo, iż to nie wyłącznie (i nie głównie) słowa przekazują treści w komunikowaniu się, bez języka nie byłoby mowy o społeczności takiej, jaką znamy. Słowo stanowi podstawę ludzkiego myślenia, co daje nam ogromne możliwości. Trzeba jednak pamiętać, że każdy z nas operuje inną mapą rzeczywistości, nadaje słowom nieco (lub nawet bardzo) odmienne znaczenia (mapa to nie terytorium). Aby przekazać swoje myśli, wybieramy tylko niektóre informacje, upraszczamy i generalizujemy, co stanowi zarówno o potędze języka w procesie komunikacji (w przeciwnym razie zanudzilibyśmy się nawzajem „na śmierć”) jak i o jego ograniczeniach. Po pierwsze nie mamy pewności, czy nasz partner w komunikacji rozumie tak samo jak my wypowiadane słowa. Po drugie, stosując usunięcia, zniekształcenia i generalizacje stwarzamy sobie błędny obraz świata. Antidotum na te problemy jest, wg NLP, metamodel. Zadając odpowiednie pytania osobie komunikującej jakieś treści, nadajemy jej słowom ściślejsze znaczenie. „Nigdy nie robię tego dobrze” – szukamy wyjątków. „Nie powinieneś rozmawiać z tymi ludźmi” – co mogłoby się stać, gdybym porozmawiał? Metamodel zbiera informacje, rozjaśnia znaczenia, rozpoznaje ograniczenia i otwiera nowe możliwości. Burzy granice, które istnieją w słowach, a nie w realnym świecie. Myślę, że zasady metamodelu mogą pomóc w pozbyciu się stałych ograniczających przekonań, nad którymi właściwie się nie zastanawiamy, a które skutecznie blokują nam szansę rozwoju: „nic nie potrafię”, „zawsze wychodzi mi nie tak jak trzeba”. NLP w obszarze metamodelu uzmysławia nam, jaką moc posiadają słowa, jak język może wpływać na nasze myślenie i działanie. To broń, którą każdy z nas może nauczyć się posługiwać dla zbudowania  przyjaznej mapy świata i siebie.

 

Każde zachowanie ma pozytywną intencję i kontekst, w którym jest wartościowe

 

To założenie jest nader optymistyczne. Pozostaje tylko pytanie: dla kogo, z czyjego punktu widzenia? Stwierdzenie to wyraża wiarę w szeroko rozumianą „dobrą naturę” człowieka. A co z jednostkami, które przejawiają patologiczne zachowania wyrządzając szkodę sobie i innym? William Szekspir napisał kiedyś: „Nic nie jest samo z siebie dobre albo złe, to myślenie czyni takim”. Znaczenie każdego wydarzenia zależy od ram, w jakich je umieszczamy. Kontuzja może okazać się pozytywnym doświadczeniem (czas do przemyśleń), kłująca sprężyna łóżka – inspiracją dla stworzenia wynalazku (podstawka pod jajko), guz na głowie Newtona spowodowany spadającym jabłkiem zmienił myślenie o świecie. Przeramowanie (znaczenia, kontekstu czy zawartości) daje nam szerokie pole do popisu, do nakierowania naszych myśli i zachowań na konstruktywne tory. Technika ta może przynieść pozytywne rezultaty w psychoterapii, rozwiązywaniu konfliktów czy przy „zwykłym” rzucaniu palenia. Trzeba sobie tylko uzmysłowić, jakie intencje nami kierują. Palenie może relaksować czy podtrzymywać kontakt z innymi ludźmi. Czas więc poszukać alternatywnego zachowania, które dostarczyłoby nam takich samych gratyfikacji. Takie podejście niewątpliwie daje nadzieję na zmianę. Nadzieja skłania do prób. Próby dają szansę rzeczywistej zmiany. I o to chodzi w NLP: aby próbować, bo nie ma innego sposobu na przekonanie się czy czemuś podołamy.

Tu ocieramy się o pojęcie celu. Sekret NLP zdaje się polegać na dokładnym określeniu czego pragniemy. Pozytywny, szczegółowy cel o odpowiedniej wielkości (dostatecznie duży, aby motywować i dostatecznie mały, aby był możliwy do osiągnięcia), w dążeniu do którego wykażemy aktywność, jest warunkiem powodzenia. Według takiego podejścia problemy nie istnieją. Są tylko źle postawione cele...

 

Porażki nie istnieją, są tylko informacji zwrotne

 

Harry Alder w swojej książce opisuje pełne „porażek” życie pewnego człowieka. Jak się później okazuje, mowa tu o Abrahamie Lincolnie, którego nikt z nas o życie naszpikowane niepowodzeniami nawet by nie podejrzewał. Pewnie gdyby sam Lincoln brak osiągnięć traktował jako porażki, nie zaszedłby dalego. Sekret w tym, aby niepowodzenia traktować jako informacje zwrotne. Porażka nie istnieje. Jest tylko rezultat. Negatywny uruchamia procesy korekty, pozwala uczyć się na błędach. Równie mocno podkreśla się w NLP zasoby. Stwierdzenie, że wszyscy posiadamy lub możemy w sobie stworzyć zasoby potrzebne do tego, aby osiągnąć nasze cele, zwiększa szansę na sukces. Zwiększa też możliwości traktowania sprzecznych z oczekiwaniami rezultatów po prostu jako informacje zwrotne.

NLP, jak już wspomniałam, nastawione jest na praktyczne zastosowanie. Nic więc dziwnego, że Connirae i Steve Andreas w książce „Serce i umysł” opisują szeroki zakres jego zastosowań. Przeglądając je wszystkie, nie mogłam wyjść z podziwu, w jak wielu obszarach życia NLP zdaje się być antidotum na wszelkie problemy. Przełamywanie tremy, nauka ortografii, przyjmowanie krytyki, rozwiązywanie wewnętrznych konfliktów, likwidowanie fobii (tu uwaga: w pół godziny!), a nawet usuwanie reakcji alergicznych - to tylko niektóre z tych obszarów. Czytając opisy terapii kończących się spektakularnymi sukcesami, nie sposób odrzucić od siebie rodzący się sceptycyzm. Czy przywołanie traumatycznego obrazu z dzieciństwa – jego oddalenie, pomniejszenie i przyciemnienie mogą usunąć paraliżujące fobie? Czy nie przypomina to spychania drzemiących w naszej podświadomości konfliktów jeszcze głębiej? Zamiast wydobycia ich i pozbycia się raz na zawsze? Jaka istnieje gwarancja, że skutki terapii opartej na założeniach NLP będą długoterminowe? Chyba za wcześnie mówić o sukcesie w dniu terapii... Zbyt mało lat liczy sobie NLP, aby na te wątpliwości dać jasną odpowiedź.

Na własny użytek nazwałam NLP psychologią

sukcesu. Postrzega ona człowieka jako pana samego siebie, istotę aktywną i wolną (a nie zniewoloną popędami). Podkreśla subiektywizm naszych obrazów świata (więc i naszą unikatowość) i zachęca do stworzenia we własnym umyśle świata bezproblemowego i przyjaznego (a raczej jego mapy). Niewątpliwie metody NLP wzbogacają nasze wewnętrzne umiejętności (a przynajmniej dają nam na to szansę), czynią ludzi bardziej wrażliwymi i twórczymi w obcowaniu z innymi. Lecz również nie ulega wątpliwości fakt, iż aby dążyć do ubogacenia siebie, konieczny jest wysoki poziom samoświadomości i możliwości wglądu we własne procesy myślenia i uczucia.

Tak czy inaczej, NLP postrzegające człowieka w bardzo pozytywnych ramach (jak psychologia humanistyczna) składa nam wielce optymistyczną propozycję samodoskonalenia się w ważnych dla nas obszarach życia. Jego fundament, zawierający cztery kroki do sukcesu, zadziwia  prostotą, ale i głębią:

1.      poznaj swe pragnienia

2.      zacznij działać

3.      naucz się dostrzegać rezultaty własnych działań

4.      bądź przygotowany na zmianę zachowania, dopóki nie osiągniesz zamierzonego rezultatu

Choć „recepta” czterech kroków przypomina nieco te wyjęte z książek typu „jak zmienić swoje życie w dwa tygodnie”, to jeśli jest szansa, że zadziała, dlaczego nie spróbować...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Bibliografia:

1.      ALDER, H. (1997). NLP Programowanie Neurolingwistyczne – Umiejętność realizowania marzeń. Łódź: Wydawnictwo Ravi

2.      ANDREAS, C. i  S. (1994). Serce i umysł. Gdańsk: GWP

3.      CAMERON-BANDLER, L. (1993). Ku harmonii w miłości. Gdańsk: GWP

4.      O’CONNOR, J. SEYMOUR, J. (1996). NLP Wprowadzenie do programowania neurolingwistycznego. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka

 

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin